Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Anioł obejrzał sztylet i westchnął ciężko. Przyjdzie mu przelewać kre.
Wiedział że właśnie stał się generałem. Kimś jakby nie patrząc ważnym.
Nawet nie zauważył gdy do gabinetu weszły inne osoby. Stał i myślał o czekających go walkach.
Gdy tylko ocknął się i przemyślał słowa Mistrza, schował sztylet i i cicho wyszedł z gabinetu kłaniając się uprzednio.
-Kushit będzie podbite... I żaden kultysta żywiołów tego nie zmieni.
Drzwi zamknęły się zaraz gdy to powiedział.
W aniele budziła się determinacja. Tym bardziej że bardzo zależało mu na tej ziemi.
Offline
Smoczy Sędzia
"Generalicja", oddziały, funkcja... Po co to wszystko? Nie mogę po prostu polecieć do Matecznika i skrzyknąć paru kumpli? Jeszcze będą mnie opóźniać... Podróż lądowa, zamiast lotu... I jeszcze ten... Tutaj Kraght'nar zmierzył ducha wzrokiem. Duch... Następnym razem pewnie będę leciał do Efezu...
Jednak Kraght nie dał znać po sobie swoich wątpliwości i tylko skłonił się mistrzowi, by bez słowa ruszyć w stronę wyjścia.
- Chodź, Jack... Idziemy do punktu poborowego... - warknął, przechodząc przez próg i zniknął w korytarzu, by po raz pierwszy w swojej karierze zmierzyć się z niesławnymi schodami najwyższej wieży na świecie... Jakby nie mogli zrobić windy...
Offline
Widząc odchodzącego smoka ukłonił się w stronę jak do tej pory uprzejmego mistrza i również udał się przed siebie. Mimo iż jego ulubioną formą transportu jest po prostu znikanie i pojawianie się... Jak to na ducha śmiertelnika przystało, tym razem postanowił przejść drogę o własnych siłach. Chyba nie będzie aż tak źle zawsze można sobie jakoś pomóc... Spojrzał na nowego kompana i rzekł. Pomyślałem, że lepiej by nam się razem pracowało gdybyśmy się bliżej poznali... Uśmiechnął się tajemniczo licząc na jakieś informacje o prawie nieznanym kompanowi.
Offline
Erufailë wspinała się niespiesznie po schodach Wieży. Stopień za stopniem; mijała kolejne piętra, lustrując od czasu do czasu jakieś miejsce ciekawym wzrokiem... Wciąż w górę i w górę; było to dla niej o tyle fascynujące, że do tej pory na tym poziomie Gwiezdnej Wieży jej stopa nie stanęła.
Znalezienie odpowiedniego pomieszczenia nie sprawiło jej większych trudności, choć na wszelki wypadek upewniła się dwa razy. Cóż, nie chciałaby naruszyć prywatności Mistrza i Mistrzyni, wchodząc przez przypadek do ich alkowy...
Zapukała do drzwi Gabinetu - dostała wezwanie i oto stawia się. Wciąż jednak nie widać było pośpiechu w jej oczach - a jedynie spokój, jakiś dziwny spokój istoty, która wie, że Los potrafi mieć różne kaprysy.
Offline
Z wnętrza dotarł do niej dźwięk stukających się kieliszków z kryształu, odstawianej butelki, szmer rozmowy prowadzonej szeptem i cichy trzask teleportacji. Mistrz miał gościa, ale najwyraźniej jej pojawienie się wymusiło na nich wcześniejsze zakończenie wizyty.
- Proszę. – powiedział uprzejmy głos anioła z wnętrza gabinetu. – Wejdź Erufailë, wejdź.
Kolejny brzdęk kryształy zasygnalizował jej schowanie jednego kieliszka i wyciągniecie kolejnego.
Offline
Pewnym ruchem ręki otworzyła drzwi i spokojnym krokiem przekroczyła próg Gabinetu, następnie zamykając wrota za sobą. Uśmiechnęła się i skłoniła przed Mistrzem.
- Proszę wybaczyć, jeśli w czymś przeszkodziłam. Dostałam wezwanie i stawiam się.
Pozwoliła sobie na podejście bliżej o kilka kroków, nie przekraczając jednak pewnej granicy. Miała świadomość istnienia pewnej etykiety, nie wiedziała dokładnie jednak, jak się z nią mają sprawy na Zakonie. Ponieważ bywała wcześniej na różnych dworach, spróbowała zastosować się do najbardziej ogólnego wzorca. Przy tym, całe jej zachowanie było całkowicie naturalne, niewymuszone.
Była ciekawa, w jakim celu wezwał ją do siebie Mangel.
Offline
Anioł wskazał elfce krzesło, dostosowane do skrzydlatych istot, a stojące naprzeciw jego biurka. Postawił tez przed nim kielich z rzeźbionego kryształu i nalał do niego wina z uprzednio otwartej i opróżnionej do połowy butelki.
- Przed chwilą miałem pewnego.. gościa. To dobry kreey… pewny. Przekazał mi informacje, które zmuszają mnie do podjęcia pewnych… działań, i w związku z nimi, chciałbym Cię prosić o pomoc. Czy uczynisz mi ten zaszczyt, napijesz się ze mną wina i wysłuchasz mych propozycji? – zapytał nie wstając, co powinien uczynić względem damy, jednak dało się wyczuć, że jest ku temu jakiś powód. Coś, co nie pozwalało mu wstać, a nie zwykłe fo pa.
Offline
- Tak, oczywiście - odpowiedziała, siadając na krześle.
Zastanawiała się, co takiego mogło się wydarzyć, jeśli Mistrz musiał podjąć się "pewnych działań". Oczywiście, równie dobrze mogło to być tylko sformułowanie - jednak miała wrażenie, że rzeczywiście za jego słowami czaiło się coś poważniejszego. Poza tym, powiedział, że chce ją prosić o pomoc... A to wskazywało na to, że i Erufailë będzie miała udział w nadchodzących wydarzeniach.
Uśmiechnęła się ciepło do Mistrza, oczekując na dalszy ciąg.
Offline
Anioł podał elfce kielich i sam rozparł się w swoim fotelu.
Lubił swój gabinet. Był dokładnie taki jak potrzebował, nie krępował innych i nie zmuszał go do zbytniego przejmowania się porządkami czy szukania potrzebnych dokumentów. Anioł po prostu czuł się dobrze w swoim gabinecie, a jeśli podejmował odpowiednich gości, było mu tam jak w domu.
- Powiedz Eru, nadal przyjaźnisz się z żonami magnatów i baronów Imperium Kupców? Bo widzisz, teraz, po roztopach, gdy uzyskaliśmy… państwowość, mile widzianym byłoby przy6łączyć ich ziemie do Falthar na zasadzie prowincji. Zdaje sobie sprawę, że to niepodległe państwo i wiem, ze przez rok gdy… spaliśmy, trochę się pozmieniało w znanym Rin, ale jednak teraz Zakon nie będzie w defensywie i jeśli nie zgodzą się na dobrowolną współpracę… Po prostu, dobrze by było gdyby zgodzili się.
To powiedziawszy upił łyk wina ze swego kielicha delektując się jego owocowym bukietem. Uwielbiał wino z Escarpu, mimo, że zostało mu go tak niewiele… Wszak ten świat i to państwo nie istniały od kilku wieków.
Offline
- Nie wiedziałam, że Zakon ma tak... ofensywne plany - uśmiechnęła się, sięgając po kielich z winem. - Co do socjety Imperium Kupców, to cóż... Moje kontakty z nimi ostatnio urwały się przez letarg, ale mam wrażenie, że byłam tam mile widziana... - uśmiechnęła się niepewnie i upiła łyk wina, uprzednio delektując się jego barwą i zapachem. Smak trunku lekko ją odurzył i owinął, trwała przez chwilę z wyrazem delikatnego zachwytu na twarzy; znała wiele gatunków win, ale takiego jeszcze nie spotkała.
- Niezwykłe wino - skinęła głową Mangelowi w geście uznania. - A co do Imperium Kupców, to wprawdzie nie wiem, jak jest teraz, ale wcześniej ta państwowość była pozorna... Ci, którzy mieli władzę owszem, trzymali się razem, ale jednak ten podział na prowincje... - westchnęła. - Jednak powtarzam, nie wiem, jak dokładnie jest teraz, mogę tylko przypuszczać - uśmiechnęła się.
- Czyli miałabym udać się do Imperium Kupców i przekonać tych, którzy trzymają tam władzę, że przyłączenie do Zakonu Imperium przyniosłoby o wiele więcej korzyści, niż mogą czerpać z ich obecnej sytuacji?
Offline
Anioł zastanowił się głęboko nad słowami skrzydlatej elfki opierając brodę na kciuku. Trwało to może kilka sekund, ale pozwoliło Eru ustalić, że Mistrz najwyraźniej próbuje bardzo łagodnie i dyplomatycznie przekazać jej zadanie, które niekoniecznie musiało uchodzić za „dobre”.
-Widzisz, to nie ofensywa, a zachowawczość. Nasze garnizony na granicach pozostały nam wierne i wrogowie nie wiedzą jaką mamy obecnie sytuację. Co jednak, gdy w końcu wieści o naszej klęsce dotrą do nich? Czy którekolwiek z państw, które były naszymi wasalami utrzyma wtedy swoją nowo nabytą niezależność? – wypił resztę wina ze swego kielicha po czym zmaterializował na stole tależ małych kanapeczek z korali rzeki, koreańskiego przysmaku, wysoko cenionego w tych regionach, i mapę Imperium Kupców. Gestem zachęcił kobietę do skosztowania przysmaku i rozwinął, na wolnym kawałku biurka, mapę.
- Jeśli wierzyć naszym zwiadowcom, Imperium to jedno z nielicznych państw, które nie będzie chciało z nami walczyć… Ale tu pojawia się problem. Strategia którą stosujemy przewiduje zajęcie wszystkich naszych byłych wasali i utworzenie z nich dzielnic nowego królestwa. Na czele każdej dzielnicy powinien stać namiestnik… I tu pojawia się problem, bo Imperium nie zaakceptuje ani wojownika, ani maga. Potrzebujemy kogoś „z towarzystwa” i dlatego niezbędna byłabyś ty, jako sworzeń ich państwowości, łączący ją z naszymi strukturami.
Offline
- Miałabym stanąć na czele Imperium Kupców? Zostać namiestnikiem?
Elfka nie kryła swojego zdziwienia. W miarę, jak Mistrz opowiadał jej swój plan, utwierdzała się w przekonaniu, że do czegoś będzie potrzebna. Podejrzewała, że być może zostanie powierzone jej zadanie szpiega, a może dyplomaty - ale stanowisko namiestnika zaskoczyło ją zupełnie.
Miała pewną świadomość bycia swojego rodzaju narzędziem - ale przecież, aby powstała harmonijna, symfoniczna melodia, potrzebne są różne instrumenty... Nawet, jeśli chodziło o muzykę władzy.
Poza tym, przetaczała się przez nią burza uczuć i myśli. Nie mogła jednak tkwić ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy w nieskończoność - a wydawała się być wcześniej taka spokojna! - więc otrząsnęła się i skosztowała trochę wina.
- To może trochę więcej szczegółów? - uśmiechnęła się nieśmiało.
Offline
Anioł odstawił kielich na brzeg biurka po swojej prawej stronie. Popatrzył jeszcze raz na twarz elfki, „podoła?” zapytał sam siebie w myślach, przeżywając chwilę wahania. Szybko jednak odgonił od siebie myśli o wrogich Zakonowi klanach, frakcjach i rodach, nie czas i miejsce na rozmyślanie o przeciwnościach na końcu drogi, gdy nie postawiło się jeszcze pierwszego kroku.
- Imperium to jedyne państwo tak rozdrobnione i pozbawione scentralizowanej władzy, wiesz o tym. Większość tamtejszych baronów, magnatów, burmistrzów i ashe chce przyłączenia ich ziem do Faltharu, niestety… jest tam też opozycja. Musiałbym wysłać Cie tam na czele znacznego oddziału, byś w stolicy odebrała insygnia władzy, przekształciła Imperium w dzielnicę i zdusiła… oponentów. Oczywiście, nie muszę chyba dokładnie mówić, jak należy ich pokonać? – ostatnie pytanie było czysto retoryczne. Zdrajców zawsze karano w ten sam sposób.
Offline
Ragnak był w tym miejscu po raz pierwszy. Bał się takich otwartych przestrzeni, jednak jego sprawa wydawała mu się wystarczająco ważna, żeby przeszkadzać Mistrzowi Zakonu Arghezowi.
Zapukał do drzwi i czekał na odpowiedź.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Po śmierci Mangela, i pod nieobecność Sulama, krwiopijca uważał to miejsce za swoje własne. Włada uderzyła mu nieco do głowy, wywołując u niego już i tak dużą arogancję. Wchodząc do gabinetu Mistrza, uświadomił sobie ile tak naprawdę dzieli go prawdziwej doskonałości. ~ Nowe Ciało ! ~ Wykrzyczał w umyśle. Przejechał palcem, po zakurzonym biurku, porównując go z własnym w Quidsors. ~ Cholerny Sulam. Prędzej czy później zdechnie. Nie jest tak nietykalny jak Mangel. ~ Rozmyślał dalej, oglądając pokój. W pewnym momencie, w jego głowie pojawiła się kolejna myśl. A gdyby tak ? Obrazy z pamięci skoncentrowały się na pewnym magu, Arghezie. - Arghez... - Powiedział na głos, podsumowując wizje.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |