Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
- Oszust z Ciebie. Dobrze wiedziałaś, że zejdziesz... -
Wywrócił oczami, przystając na propozycję albinoski. Miał jej tyle do wygarnięcia, choćby za nie słuchanie poleceń.
- Do roboty zwierzu ! - Przeznaczony do tego sztylet położył obok siebie. Jakoś nie specjalnie przejął się biadoleniem rozdrażnionej mamuśki, bojącej się wampirów.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Ryzykowałabym. Te formy nie są trwałe. Nie mogę długo przebywać między jedną postacią a drugą. Po pierwsze: to boli. Po drugie: kości łamią sie znacznie łatwiej. Po trzecie: rozprasza mnie fakt, że cały czas przesuwają mi się jakieś mięśnie, albo ta czy inna kość właśnie sie złamała i zrosła. No i srebro działa silniej. Teraz się nie ruszaj. - W trakcie mówienia zbliżyła się do wampira ze sztyletem w dłoni. Oparła łokieć na ramieniu Angelusa, mamrocząc pod nosem, że takie rzeczy to toporem a nie sztylecikiem. Sprawdziła jeszcze na opuszce palca ostrość i od razu odessała odrobinę krwi, którą wypluła na bok. Uważnie przyłożyła klingę do nasady skrzydła i oparła na czubku kości śródręcza. W końcu miała przeciąć stawy, do tego potrzebowała możliwie dużego nacisku. Gwałtownie zaczęła przesuwać ostrze wzdłuż pleców wampira, przeklinając pod nosem na srebro, które czuła we krwi. Wszystko zapowiadało sie na to, że odchoruje ten zabieg nie gorzej od pacjenta. Szczególnym problemem okazał się, oczywiście, staw łączący skrzydło z plecami Angelusa. Gdy tylko Ekena uporała sie z tym problemem, reszta poszła gładko. Zanim zdążyła się rozmyślić te same czynności powtórzyła na drugim skrzydle. Zaraz potem odrzuciła sztylet i podeszła do wody, gdzie zaczęła wściekle przemywać dłonie, sycząc przy tym pod nosem i klnąc na wszystko dookoła.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Masz szczęście, że nic od siebie nie dodałaś. Nie zrobię z Ciebie normalnego człowieka. Zmykaj do swojej nory, gdzie możesz być... tym. -
Założył z powrotem koszulę, tym razem już tą bez otworów. Krew zdążyła już zaschnąć, a rana zaczęła się goić. Czego więcej chcieć ?
- No już, zmykaj zanim Ci sarny pouciekają. - Przydeptał nieco ognisko, by je ugasić, a tym samym nie rażąc sobie dalej oczu.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Po prostu srebro mnie bardzo dotkliwie rani. - Oznajmiła, sama nie wiedząc, po co się tłumacząc. Instynktownie skuliła się na brzegu wody, próbując złagodzić ból dłoni to odsysajac odrobinę krwi z ran i wypluwając ją na bok, to liżąc. - Przez Ciebie nie mogę się nawet zmienić! Miesiącami to cholerstwo będzie się goić. Angelus? Dlaczego spaliłeś moje rzeczy? Żeby udowodnić mi jaka jestem dzika i nieokrzesana?
Spojrzała na wampira przez ramię, siadając i podciągając kolana pod brodę. W tym stanie doskonale widac było, jak nienaturalnie wyglądała jej blada cera i białe tęczówki. Żebra wystawały lekko spod skóry, która o dziwo nie nosiła jakiś śladów zaniedbania. Pojedyncze, ledwie widoczne blizny świadczyły o prawidłowym zagojeniu ran. Może i żyła w Puszczy, zachowując się czasem niemal jak czystej krwi drapieżnik, ale wiele nawyków musiało pozostać niezmienionych.
- Bądź przynajmniej tak miły i dostarcz do Legowiska jakiekolwiek szmaty, żebym mogła wejść do miasta i odwiedzić krawca. Parę dni nie dam rady się zmienić.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Jesteś taka piękna, a zarazem taka... Dzika to dwuznaczne określenie. Jesteś, taka, taka... prymitywna. Nie chciałaś się mnie posłuchać, zapłaciłaś za to. Prosiłem zostań przy ognisku, w postaci człowieka. Ognisko uchroniłoby Cię przed ewentualnym zagrożeniem. Zbagatelizowałaś moje słowa, miałaś gdzieś o co Cię poprosiłem, więc ja miałem gdzieś Twoje ubrania. - Odparł. Nie mogąc już patrzeć na biadolenie albinoskim, po wielkiej wewnętrznej wojnie wstał. Sam nie mogąc uwierzyć, że to robi podszedł do Ekeny, zupełnie nie zwracając uwagi na jej nagość. - Daj ręce - Poprosił. Choć znając albinoskę, wampir musiał sam po nie sięgnąć. Chwilę później, tym razem własnym stalowym ostrzem rozciął swoją skórę na dłoni. Energicznie ścisnąwszy dłoń, posłał na poranione ręce polimorfki kilka kropel krwi. Ujął jej obie dłonie, po czym nachyliwszy się, delikatnie wyrwał z płuc kilka dłuższy oddech, posyłając go na ręce Ekeny. Powietrze z jego płuc było koloru czarnego, delikatny czarny smog, opierał się wiatrom, powolutku unosząc się w górę. Z obu dłoni zniknęły zaczerwienienia, ból zniknął. Chwilę później wampir zaczął kaszleć, krztusząc się przy tym, jakby zaraz miał wykaszleć płuca. - Przyślę Ci Twoje ubrania. Nowe. A teraz możesz już iść... - Odparł, ciężko dysząc, jakby to do czego chwilę temu się posunął kosztowało więcej niżeli na to wyglądało. Odwrócił się od albinoski i skierował się do posłania, które wcześniej dla niej przygotował. Angelus zdawał się być wycieńczony, kamienny posąg jakim był wampir popękał. Padł bez sił, z hukiem, niczym Goliat pokonany przez Dawida. Leżeniu towarzyszyły głębokie oddechy, które po czasie stały się stabilniejsze.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Albinoska patrzyła ze zdziwieniem na swoje ręce i już miała podziękować, gdy Angelus nagle zaczął wściekle kaszleć. Skuliła się i znieruchomiała, nie wiedząc, co zrobić, aż nie położył się na ziemi. Wtedy zerwała się na nogi i rozejrzała pospiesznie. Znalazła srebrny sztylet, który wbiła w ziemię w starannie dobranym miejscu, po czym zmusiła się do zmiany w wielkiego kota i pobiegła w las. Wciąż czuła sie trochę otumaniona srebrem, ale dała radę zmusić się do złapania i podążania za tropem. Parę chwil później wróciła nad Zwierciadło, trzymając w zębach wyrywającego się wściekle lisa. Z bezpiecznej odległości zerknęła na Angelusa, podchodząc do drzewa, pod którym leżało srebrne ostrze. Tam zmieniła się natychmiastowo w człowieka, zaczynając krótką szarpaninę z przyniesionym rudzielcem. Wreszcie udało jej sie unieruchomić miedzy kolanami tułów zwierzęcia, jedną ręką przytrzymać łapya drugą zacisnać na pysku. Futrzak co jakiś czas popiskiwał, albo usiłował oswobodzić którąś kończynę, ale polimorfka bardziej przejmowałą się leżącym niedaleko wampirem. Słabo widziała nocą w ludzkiej postaci i denerwowała ją zbyt małą odległość od sztyletu, ale wolała mieć go pod ręką. Z takiego też powodu przytargała w pełni żywego lisa: na wszelki wypadek. Uważnie obserwowała blondyna, chcąc wiedzieć, kiedy zacznie sie ruszać, albo podnosić. Podejrzewała, że będzie potrzebował krwi, a ona niezbyt paliła się do bycia dawcą. I tak nie była pewna, czy dziwna metoda zaleczenia ran nie będzie miała wpływu na jej organizm. Właściwie mogłaby odejść do Legowiska, ale polubiła wrednego krwiopijcę i czuła sie w pewien sposób winna jego stanu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Nie potrzebuję krwi. Odpoczynku, owszem. Mówiłem, że możesz już iść, co tu jeszcze robisz ? - Spytał, poczuwszy zapach lisiej krwi. - Puść go, jest przerażony. - Rzekł, czując łomoczące serce zwierzęcia. Kilka głębszych wdechów i było mu już lepiej. Choć w dalszym ciągu, czuł się pozbawiony energii.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Pilnuję zdobyczy. - Mruknęła sarkastycznie, puszczając lisa i uskakując przed jego zębami. Patrzyła chwilę za uciekającym zwierzęciem, po czym usiadła, podciągając kolana pod brodę i obejmując je rękami. - Widzę, że jesteś wycieńczony. Wampir wampirem, ale tu nigdy nie jest do końca bezpiecznie. Zaczekam, aż dojdziesz do siebie. Jesteś pewien, że nie łapać Ci jakiejś przekąski? Nie potrzebujesz niczego? Jeśli zostawisz tu srebro, mogę zanieść Cię do Wieży. Wiesz, jako koń.
Mówiła cicho, patrząc uważnie na Angelusa. Nie czuła się zbyt swobodnie naga, z jednym tylko sztylecikiem wbitym kawałek dalej w ziemię. Siedziała jednak, pocierając o siebie dłońmi dla rozgrzania.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Przed chwilą, tak Ci przeszkadzałem. Możesz iść poradzę sobie. Nic mi nie grozi. - Wywrócił oczami, gdyż tylko na tyle było go stać. - No idź... Naga źle na mnie działasz, a nie chcesz bym pokusił się o przekąskę z Ciebie ? - Uniósł jedną brew, w geście cynizmu, oddychając już regularnie. Powoli wracał do sił. - Po co tak naprawdę chcesz tu zostać ? Bo nie wmówisz mi że się martwisz, czy z poczucia obowiązku... - Miał zamiar się zaśmiać, lecz jego stan, pozwolił mu co najwyżej na odchrząknięcie.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Liczę, że Ci się pogorszy i będę mogła zakopać, wiesz? - Mruknęła sarkastycznie wyciągając przed siebie splecione ręce i przeciągając się lekko. - Było nie palić mi ubrań, siedziałabym ubrana. Ja mam bliżej do srebra niż Ty do mnie, zaryzykuję.
Albinoska zaczęła oddychać wolniej, by uspokoić się na wzmiankę o zrobieniu z niej przekąski. Zerknęła ukradkiem na sztylet wbity w ziemię kawałek dalej i pożałowała, że nie zdecydowała się na znoszenie jego obecności nieco bliżej. Chociaż, z drugiej strony Angelus wydawał się na tyle osłabiony, aby nie zdążyć jej dopaść, a srebro powinno otrzeźwić go w razie konieczności. Taką przynajmniej miała nadzieję.
Offline
Mieszkaniec stolicy
[center] - Wciąż nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Po co tu jesteś ? Możesz iść do domu, do dzieci, do swojego środowiska, zmykaj. - Powtórzył, tym bardziej nieco wznioślej. Nie miał sił na choćby większy ruch dłonią, by przepędzić natrętnego polimorfa. Uch, gdyby miał srebrny sztylet... [/centr]
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Mam resztki honoru. Nie wypada mi zostawiać praktycznie nieprzytomnego Mistrza w środku Puszczy. Och, daj spokój. Nie możesz nawet się ruszyć. Każdy może podejść i zrobić z Ciebie potrawkę. I w czym przeszkadza Ci moja obecność? I jak nie zniknę, to co? - Usiadła nieco wygodniej, pocierając bezwiednie jedną dłonią o łydkę. Po części pozwalało jej się to rozgrzać, a po części drażniła ją sama świadomość bliskości srebra.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Nie zasłaniaj się honorem, bo i Ty i ja wiemy, że gdybyś miała taką okazję to byś zostawiła mnie wiszącego na krawędzi wulkanu. - Uśmiechnął się zawadiacko, rzucając spojrzeniem na albinoskę. - Przybliż się - Poprosił, próbując podnieść głowę, na próżno.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Nie zostawiłabym Cię wiszącego! Jeszcze czego! Zepchnęłąbym! - Zawołała z udawanym oburzeniem, szczerząc zęby. Na prośbę, aby sie przybliżyła, zerknęła krótko na sztylet. Unzała jednak, że Angelus prawdopodobnie nawet w takim stanie mógłby wyrwać jej go z ręki i użyć przeciw niej. A lepiej było nie okazywać pewnej nieufności, czy nawet minimalnego lęku. Powoli przysunęła się bliżej wampira, podpierając się dłońmi i przyklęknęła na tyle blisko, by przy pewnym wysiłku mógł jej dosięgnąć, ale jednocześnie na tyle daleko, by czuć się w miarę pewnie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wywrócił oczami ponownie. Niemoc w tej chwili była taka... taka bezsilna. Ang czuł się bezsilny, a przecież uchodził za mocnego... wampira. - Bliżej jeśli łaska. Jeszcze bliżej. - Choć miał ochotę się uśmiechnąć, wolał zatrzymać uśmiech na później. Teraz czekał aż nieufna zwierzyna w końcu się do niego zbliży. Nie mógł się ruszyć, a więc co takiego mógł jej zrobić ? Jednak sztylet w dłoni albinoski był... Dziki zwierz, doprawdy. - Bliżej ! - Niemal krzyknął, natychmiast się krztusząc. A gdy Ekena była dość blisko ponownie spytał, tym razem szeptem. - Po co tu jesteś ? - Głos, choć szeptany, miał w sobie dziwną energię. Był spokojny i delikatny, ale zarazem silny i pewny. Najwidoczniej chciał dowiedzieć się prawdy, choć domyślał się że ta "królowa" jest tu tylko z poczucia winy.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |