Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Arevis zaraz po zakończeniu święta udał się powoli w stronę straganów i kramów. Zaczął rozglądać się za różnymi przedmiotami, chciał znaleźć coś co mogłoby mu pomóc, najlepiej coś magicznego, chodziarz planował zaoszczędzić na czesne do Instytutu Umysłu uznał, że to może trochę poczekać. Po letargu ziemie zakonu nie były bezpieczne, a Anioł chciał się jakoś ubezpieczyć.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Gdy tylko elfka zniknęła z oczu anioła, ktoś go szturchnął. Widocznie gdzieś się śpieszył. Jakby ktoś go gonił.
I było to prawdą. Wydawało by się że podążała za nim brązowowłosa dwórka Skimrry. Obydwa anioły musiały przyznać że wyglądało to dość dziwnie.
Mężczyzna szturchał ludzi aż nie dotarł do lasku. Tam mógł się okazać niewidoczny. Widocznie było by mu to na rękę.
Wraz ze wschodem słońca, kapłani wyszli świętować z wiernymi. Ludzie zaś zaczęli na wpół roznegliżowani wychodzić z Parku świątynnego. W końcu na dzisiejszy dzień pojęcie cudzołóstwa było wstrzymane. Świętowanie było wszelako postrzegane.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Gdy była już stosunkowo daleko od dziedzińca zatrzymała się. Usiadła na ławeczce.
Nadal słyszała hałas płynący ze straganów, jednak tutaj zupełnie jej nie przeszkadzał. Zamknęła oczy i zamiast w odgłosy zabawy, wsłuchiwała się w wiatr, który mówiąc tak między nami targał nią na leo i prawo.
Jednak jej to nie przeszkadzało. Lubiła to.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nagle doszedł was zza drzew huk. Trzask który mu towarzyszył kojarzył się z uderzeniem błyskawicy.
Gdy tylko spojrzeliście w to miejsce, dostrzegliście Ów mężczyznę martwego a nad nim stojącego... humanoida.
Postać była ubrana w czarny płaszcz z kapturem i syczała groźnie nad ciałem.
Zadziwiający był fakt że reszta motłochu nie zwróciła na to uwagi.
Postać spojrzała na was i syknęła. Jakby śpiesząc się zaczęła przeszukiwać zwłoki.
Nie podobało wam się to... Oj nie podobało.
Offline
Huk gromu sprawił, że odwróciła się błyskawicznie w tamtą stronę. Nie mogła to być burza. Ona tu była i wiedziała, że zapewniła obchodom dobrą aurę. A więc było to coś nadzwyczajnego...
Widziała jedynie falujący tłum, a nad nim w oddali drzewa lasku świątynnego. Zmrużyła oczy po czym zniknęła w błysku światła, by pojawić się w pobliżu źródła dziwnego dźwięku.
Pojawiła się w taki sam sposób jak zniknęła. Widząc humanoida próbującego okraść świeżego trupa, którego poznała niemal od razu, bo był to mężczyzna, który kupił zieloną bransoletę, wyciągnęła w jego stronę dłoń, a oczy zabłysły zielonym blaskiem. Miała zamiar spętać dziwnego osobnika telekinezą, by potem móc ocenić, kim właściwie jest i co tu się dzieje. Bo była niemalże pewna, że cały ten cyrk jest wart jej zainteresowania.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Dlatego, ze była w miare daleko od tych dziwnych wydarzeń, wcale nie zrobiły na niej wrażenia.
Po chwili wstała z ławki i ruszyła w drogę powrotną. W sumie była zawiedziona... liczyła na dłuższą ceremonię, ale nie będzie kwestionować działań ArcyKapłana...
Idąc, zastanawiała się co robić. Z braku innych pomysłów postanowiła popracować. Tak więc poszła w stronę ogrodu zielarskiego.
Offline
Bogowie są niczym
- Co do jasnej dupy tu się dzieje?
Argheza bardzo zdziwił się tym hukiem. Powoli zaczął wychodzić z tłumu kierując się w stronę lasu. Gdy tylko ujrzał ową postać zdziwił się tylko jeszcze bardziej, i dalej szedł w stronę lasu. Jeśli to coś zabiło inne coś by coś zdobyć, to coś trzeba z tym cosiem zrobić... Może i Arghezowi trafi się jakiś cenny przedmiot...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Postać łypnęła na was spode łba i syknęła przeciągle. Szata ów osobnika zafalowała jakby za sprawą wiatru.
Postać wyciągnęła dwa ostrza które zaraz zapłonęły ogniem.
-Panienka Skimrra i Panicz Arghez. Nie spodziewałem się was tutaj.- głos jego był sykliwy i mroczny, Każde z was skądś go znało. Zaraz spojrzał na Mistrzynię.- Nie próbuj tu grzebać- powiedział klepiąc się po głowie.- Umysłu istot z niższych planów nie ogarniesz nawet ty.
Spojrzał na trupa. Teraz zdążyliście się zorientować że bije od niego moc magiczna nieznanego pochodzenia. Zaintrygowało was to.
-Czyńcieco macie czynić... Jednak ja wam ich nie oddam.... Po dobroci.
Powiedział osobnik. O co mu chodziło nie wiedzieliście.
Offline
Bogowie są niczym
- Niższe plany, co? Z jak bardzo zdeformowanego świata musisz pochodzić...
Arghez wciąż szedł naprzód. Dopiero gdy stwór wspomniało Skimrrze Anioł rozejrzał się i ją zauważył. Ta istota musi być dość dziwna...
- Witam - Rzucił szybko Skimrrze - A ty, pokraczny... Czym ty tam w ogóle jesteś? Co?
Arghez krzyczał jak najbardziej drażniącym głosem.
Offline
-Nie oddasz po dobroci?- zapytała cicho, po czym wyprostowała się.- Dobrze. Więc jak chcesz walczyć? Umieją goście z niższych wymiarów walczyć uczciwie na miecze? Czy są tak strachliwi, że wolą haniebną ucieczkę.
W zielonych oczach duszycy zalśniło coś drapieżnego, co zwykle odzywało się w niej, gdy była gotowa na starcie, choćby miała walczyć do upadłego. Teraz już była pewna, że dziwna bransoleta była czymś więcej niż zbiorem kilku kamyków. No, bo po co ten typ spod ciemnej gwiazdy miałby się tu pojawiać?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Postać zaczęła trząść się i zginać nienaturalnie. Zaraz też szata zajęła się płomieniem i zniszczała doszczętnie.
Oczom waszym ukazał się widok szkaradny.
Humanoidalna postać o potężnych najeżonych kostkami i łuskami mięśniach spoglądała na was białymi oczyma.
Czarne długie włosy opadały na plecy przy których znajdowały się... Resztki skrzydeł.
Demon (bo demonem był niewątpliwie zaśmiał się). Resztki dziwnych znaków na przedramieniu zalśniły. Skimrra zachłysnęła się powietrzem.
-Jestem Samuel Da'at... Ten Samuel droga wiedźmo.
Wiedziała kim on był. Niegdyś Dark opowiadał jej o swym przyjacielu... O Samuelu, jednym z Wielkich Archontów.
Także i Arghez znał postać Upadłego. Wiele legend o nim krążyło wśród Aniołów... Oj wiele krwawych legend.
Ostrza demona zabłysnęły mocniej. Były łudząco podobne do dawnego miecza Darka. Ale dlaczego dwa? Widocznie któryś nie był jego.
Offline
Wypuściła powoli powietrze, po czym uśmiechnęła się drapieżnie. Powolnym, opanowanym ruchem wyciągnęła własne ostrze, które wcześniej było skryte pod płaszczem i przypasane do szerokiego, skórzanego pasa.
Obejrzała je uważnie w słońcu. Zalśniło, niemalże jakby było żywe. Zacmokała i uniosła spojrzenie na demona.
-Jak rozumiem, to drugie ostrze komuś zwędziłeś. Choć bardziej prawdopodobne, że zabiłeś tamtego i porwałeś jego ostrze.- mówiła cicho, ale na tyle donośnie, by jej słowa docierały zarówno do Argheza jak i do demona.- Ładnie to tak, nieuczciwie walczyć na dwa ostrza?
Offline
Bogowie są niczym
Arghez zbliżył się do Skimrry. I po cichu zaczął szeptać:
- Jesteś Mistrzynią Psioniki, Ty zawalcz tyloma ostrzami ile tylko posiadamy... Ja mam dwa sztylety i miecz... - Wskazał bronie które trzymał za pasem po stronie pleców - Chyba wiesz o co mi chodzi?
Gdy tylko skończył znów głośniej zwrócił się do Demona.
- Ciekawe... Demon, zgadza się? To teraz powiedz mi, jakie kolejne cholerstwo Cię opętało, że nazywasz siebie istotą z niższych planów? I wciąż przedstawiasz się jako Samuel, ciekawy przypadek. Niech zgadnę, przejąłeś kontrolę nad ciałem i złączyłeś się z tym czymś co cię opętało?
Arghezowi nie było to obce zjawisko, chociaż w jego przypadku na początku łączył dusze, by nie stać się... No właśnie czymś takim...
Offline
Mieszkaniec stolicy
****
Wierni zaczęli gromadzić się wokół ustawionego białego i podłużnego namiotu.
Dziś Święto Bram. Zaraz też rozległy się dzwony i ujrzeliście śmieszny i mały pochód idący w stronę namiotu.
Szedł bowiem akolita z symbolem świątyni uniesionym wysoko oraz Arcykapłan w otoczeniu czterech innych kapłanów. Jeden szedł tuż za nim... Czyżby świątynny monarcha zaczął korzystać z usług Ceremoniarzy?
Arcykapłan miał na głowię wysoką tiarę symbolizującą jego potrójną władzę. Na sobię posiadał obszerną szatę, w dłoni zaś posiadał pozłacany kostur.
Anioł zbliżył się do wejścia do namiotu i rozległ się śpiew. Śpiew o tyle dziwny że wychodził z niewiadomego miejsca.
Pochód zatrzymał się przed wejściem do namiotu.
Śpiew unosił się w powietrzu gdy ceremoniarz okadzał zgiętego w pokornym ukłonie kapłana. Doprawdy, nie często można było dostrzec zginającego tak pobożnie kark Arcykapłana... W dodatku przed czym? Przed namiotem.
-Wspomóżcie mnie wszystkie boskie moce. Wspomóżcie mnie Aniołowie pańscy, bracia moi.
Szeptał cicho stojąc zgięty przed wejściem. Zaraz też odwrócił się do ludu i śpiew umilkł. Rozejrzał się uważnie i odetchnął.
-Drodzy Bracia i Siostry. Nadszedł dzień oczyszczenia. Dzień pomocy... Dzień oddania.- powiedział głośno podpierając się o kostur.- Zaraz wejdę do Świętego Przybytku po relikwiarz. Po relikwiarz który oczyszcza ducha. W drodze jednak pokonam 3 bramy Dietera. Módlcie się za mnie, ja modlić się będę za wami.
Po tych słowach śpiew się wznowił. Arcykapłan odwrócił się w stronę wejścia a ceremoniarz w mgnieniu oka odebrał mu tiarę i kostur podając je innym akolitom.
Anioł padł na kolana i modlił się zgięty. Zaraz też położył się na ciągnącym się zapewne i w środku namiotu dywanie. Była to prostracja. Najwyższy poziom uniżenia. Pytanie było... Przed czym Anioł tak klęka i zgina kark?
Nie długo się jednak można było zastanawiać. Anioł zaraz wstał i odebrał tylko kostur. wszedł do namiotu. Ci którzy stali najbliżej poczuli zapach kwiatów gdy zasłony namiotu się rozchyliły.
Offline
Na dziedziniec z okazji święta Bram przybył Licho. Wywodzi się z rodziny wyznającej innego Boga ale Stanisłav stwierdził że nie zaszkodzi wziąść udział w uroczystościach. Stał koło namiotu i słuchał pięknego śpiewu, a następnie słów kapłana. "Zaraz! On się kłania przed jakimś namiotem! Odwrócił się. Jaki relikwiarz? Ciekawe, zostanę tu na dłużej." -pomyślał Licho. Rozejrzał się i klęknął udając modlitwę. Nie chodzi o to że nie potrafi, bądź nie chce się modlić. Jego umysł zaprzątały inne pytania.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |