Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Sulam przebywał właśnie sam w swej pracowni i zaczynał trochę się nudzić, gdy nagle usłyszał znajomy głos w czaszce:
- Ekhm, halo? Czy to ustrojstwo działa? Jeśli tak, krzyknij w przerażeniu.
Był to głos nieboszczyka, Nekromanty Zefira. Wygląda na to, że elf zaczynał wreszcie staczać się w otchłań szaleństwa... Albo wyżej wymieniony Nekromanta miał zamiar powrócić do żywych.
Offline
Sulam po raz kolejny czytał wspominki wuja Malusa. Nie miał w sumie ostatnimi czasy nic lepszego do roboty. Nie słyszał o żadnych wyprawach, ten cały człeczyna Niordd, nie pojawił się u niego od dawien dawna. Dotarł do fragmentu "A wtedy usłyszałem...", gdy w jego głowie pojawił się jakże znajomy głos mistrza Zefira.
-AAAAA!- Wrzasnął na całe gardło nekromanta, rozbudzając Artemisa ze snu. Bez rozkazu Mistrza by się obyło. "Już chyba mam omamy... przecież to niemożliwe..." pojawiały się wywołane paniką myśli. Nie wiedział co się dzieje i nie wiedział czy chce to wiedzieć.
Offline
- Czyli działa. Znakomicie.
Nekromanta odchrząknął w jego umyśle.
- Kopę lat, Sulam. Będę mówił krótko, nie mam na długo przepustki. Masz dobę, żeby mnie wskrzesić. Powinno udać mi się zmaterializować, gdy znajdziesz się blisko mojego ciała, wtedy użyczę ci mocy do rzucenia zaklęcia. Za każdą godzinę powyżej dwudziestu czterech tracisz jedną kończynę. Do zobaczenia.
Złowroga obecność w jego mózgu rozpłynęła się... Pozostało tylko wykonać zadanie, nim zostanie z niego sam tors.
Offline
-Że niby jak?!- zapytał się drżącym głosem Elf. Nie dość, że miał przesłyszenia to jeszcze mu groziły... w dość zefirowy sposób. To działo się dla jego głowy za szybko. Zefir był... nadal jest martwy, od dwóch miesięcy. Choć z drugiej strony, ten Nekromanta dysponował takimi pokładami energii, że niczego nie mógł być pewnym. No i nie chciał tracić kolejnych kończyn, jakby miał ich nadmiar. Mógł zdecydowanie więcej zyskać próbując, niż stracić nic nie robiąc. Po kilku dłuższych chwilach przemyśleń, musiał spróbować. Nie wiedział, jaka była szansa, że Mistrz powróci... ale zawsze było warto spróbować.
Offline
Piekielnica
Tymczasem na zewnątrz rozległ się ryk niedźwiedzia. Po chwili do środka wpadła Silver wyjąca z bólu. Po drodze wody jej odeszły co widać było na jej białej do niedawna sukni. Kobieta usiadła na najbliższym krześle ciągle trzymając się za brzuch.
-Sulam. Ja chyba roooodzzzzę!
Zawyła gdy chwycił ją skurcz. W jej oczach widać było przerażenie.
Offline
Sulam właśnie czytał kolejne rozdziały ekscytującej księgi o zastosowaniu grzybów w alchemii, kiedy wpadła do niego Silver z dość... nieoczekiwaną wiadomością. Na tyle nieoczekiwaną, że Sulam przewrócił się do tyłu wraz z krzesłem, gdyż posiadał dość dziecinny zwyczaj bujania się podczas czytania. W jego głowie zrodziła się panika. "Czy mój dom wygląda na szpital, czy tym bardziej na oddziały porodowy?!". Nie był przygotowany na to by w tych warunkach odebrać dwójkę! noworodków. Kompletnie stracił rachubę czasu, dni wydawały mu się tak do siebie podobne, różniły się tylko stronami książek na których się zaczynały i kończyły. Wstał z podłogi i wybełkotał przez drżące usta:
-Trzymaj się... zaraz...
Wlał do kotła wiadro wody, po czym rzucił kulę ognia (mało nie zapalając swojej szaty), która pięknie zapaliła pod nim (kotłem) drewno. Następnie szybko przejrzał swoją szafę, w poszukiwaniu czystego prześcieradła. "Dasz radę... bo inaczej..." nie chciał wiedzieć co będzie jakby stało się to "inaczej". Chwycił jeszcze za jakąś fiolkę z pomarańczowym płynem. Zaprowadził Silver do swojej sypialni, która bardziej przypominała kanciapę i kazał się jej położyć. Woda powoli zaczynała już się gotować. Odetchnął głęboko, musiał się skupić.
-Gdzie Cię boli? - zapytał się już normalnym głosem.
Offline
Piekielnica
Położyła się na jego łóżku. Tymczasem drowka spojrzała na niego jak na idiotę w odpowiedzi na dośc.. .nieoczekiwane pytanie.
-No... brzuch i podbrzusze mnie boli i niżej też. To chyba normalne. Co?
Przerwała bo znów złapał ją skurcz. Kobieta zawyła wniebogłosy.
-Po drodze wody mi odeszły... to źle?
Wysapała mu do ucha. Ciągle trzymała się za brzuch, a jej twarz wykrzywiał grymas bólu.
Offline
-To nic... - powiedział stanowczo Sulam.
Odetchnął głęboko. Przygotował wszystko jak najlepiej potrafił, nie miał zbyt dużo czasu i środków. Silver leżała, co jakiś czas wrzeszcząc z bólu, łapiąc się za brzuch i łkając. Elf starał się zadbać o nią mówiąc, jakże oklepane "wszystko będzie dobrze", "to nie potrwa długo" itp. Wewnątrz przygotowany był jednak na każdą ewentualność. Jednak wszystko przebiegło wyjątkowo sprawnie. Podczas "wypierania" dzieci na świat, przerywanej tylko wrzaskami i słowami "oddychaj" i "przyj", Nekromanta (na ironię witający nowe życie na świecie) trochę musiał się napracować. Jednak wciągu godziny było już po wszystkim. Dzieci były już odcięte od matki i obmyte w wodzie o odpowiedniej temperaturze, i zawinięte w czyste prześcieradła. Sulam nie mógł się powstrzymać od szerokiego uśmiechu.
-Wymyśliłaś już dla nich imiona?- zapytał się elf podając drowce jej maleństwa.
Offline
Piekielnica
Drowka była bliska zemdlenia. Oczy jej sie zamykały. Śpiaca była jednak pamietała co jej mówiły wiedźmy. "Nie śpij po porodzie bo w wieczny sen zapadniesz". Takowoż ledwo utrzymywała powieki w górze starajac sie nie zasnąc. Była tak wykończona pomimo, ze poród był wyjątkowo krótki. Przez zmęczenie nie miała nawet za bardzo sił się cieszyc. Usmiechnęła się blado i wyszeptała do jedynego ucha nekromanty.
-Nie pozwól mi zasnąc...
Przyjęła maleństwa do siebie przytulając je do siebie.
-Nazwę je. Atritas i Vilya
Offline
<Zataczając się wychodzi nie wiadomo skąd, z butelką kennego w ręku>
-Moje gratulację Siostrzyczko, dałbym Ci sobie golnąc, ale w tym stanie chyba raczej jest to nie wskazane
Spogląda na nekromantę z dziwnym wyrazem twarzy
-To gdzie ten doktorek, co te szarlatany na świat przyjął, muszę się z nim napić, wszak kawał dobrej roboty odwalił
-Siostra rozumiem, że jako Twój brat, mam prawo do wyboru, którego dziecka chrzestnym będę
Wyciągnął cygaro, szybko bez zastanowienia, wkładając du ust nekromancie zapalił
-Masz, zaciąg się, co prawda, miały być na poród mojego syna, ale przy moim zawadiackim szczęściu prędzej wpadnę, niż się wyczekiwanego dorobię... Ejj tylko mi tu przy dzieciach nie pal, nie wiesz o tym, że palenie szkodzi, a Ty jeszcze przy małych palisz
Wymachuje rękoma przepędzając Sulama z pomieszczenia
Offline
Sulam był tak wstrząśnięty zachowaniem anioła, że przez pierwsze kilkanaście sekund nie potrafił podjąć żadnej decyzji. Cóż za chamstwo i prostactwo, w ogóle skąd się tutaj wziął?! Miarka się przebrała gdy Asharon wepchnął do ust elfa cygaro i wyganiał go z jego własnej sypialni. W Nekromancie wezbrał się ogień szału i wściekłości. Na koniuszkach jego palców rozpalały się i gasły błękitnawe płomienie, widać że elf ledwo się powstrzymywał od rzucenia zaklęcia.
-Przepraszam najmocniej.- mówił przez zaciśnięte zęby, starając się nie krzyczeć z uwagi na Silver.- Niestety musi pan opuścić mój dom. Silver potrzebuje odpoczynku i ciszy. Proszę się natychmiast wynosić!
Offline
-Fakt niech sobie odpoczywa
Wsadził butelkę do kieszeni, machnął ręką na pożegnanie siostry
-Trzymaj się Siostrzzz...
w tym momencie potknął się ja coś, działo się to tak szybko, że nawet nie był w stanie zauważyć co to takiego było
-Cholera, ktoś tu powinien posprzątać, jak w czymś takim można przyjmować poród
Pokręcił głową i wyszedł
Offline
Piekielnica
-Witaj i żegnaj bracie. Rzekła zmęczona Silver.
Spojrzała na Sulama z wdziecznością.
-Dzięki, ze go wygoniłeś. Nie powinien mnie oglądac w takim stanie w jakim teraz jestem. Prosze, nie gniewaj sie na niego. On chciał tylko mnie odwiedzic. Rodzina może byc czasami irytująca. Szczególnie moja.
Westchnęła głeboko. Zmęczenie dawało jej sie we znaki.
-Zasnęłabym, ale nie chce cię zostawic samego z nimi...
Rzekła wskazujac na swe pociechy.
Offline
W pomieszczeniu, jak zwykle, unosiła się specyficzna woń. Jednak była ona odmiennej natury niż wcześniej. Z jednej strony jakby osłabły w niej ziołowo-magiczne nuty. Pojawił się natomiast swąd pleśni. Prócz tego, wszystkie butelki i płaskie powierzchnie pokrywał kurz. Na ladzie było go tyle, że z pewnością niewiele brakowało by pojawiła się warstwa grubości samego blatu.
Ktoś jednak tu był. Wskazywały to lśniące na posadzce ślady w kurzu oraz luki w rzędach butelek na półkach...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Przechodziła obok i gdy odczytała szyld, postanowiła wejsć do środka.
Jakoś poradziła sobie z ciężkimi drzwiami.
Wnętrze wyglądało nieciekawie, zupełnie jakby je opuszczono. Jednak temu przeczyły ślady na posadzce. Czy to był właściciel?
- Przepraszam, jest tutaj ktoś?
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |