Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Sklep był pusty. Nie było w nim nikogo. Za to półki pełne były butelek, flakonów i zetlałych pęków ziół. Miejsce było opuszczone i martwe. Nawet ślady czyjejś bytności zdążyły już pokryć się lekką warstewką kurzu.
Stojąc tak w samym środku pustego sklepu, Aranel poczuła się tu bardzo dobrze. Zapachy, jakie czuła w powietrzu były w dużej mierze znajome. Co prawda zarówno to pomieszczenie jak i przylegająca do niego pracownia były paskudnie zapuszczone i ciemne, jednak elfka poczuła się tu jak w domu. Może warto byłoby tu zostać jakiś czas? Właściciel jakoś się chyba tym miejscem zbytnio nie interesował.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nie było tu nikogo, przynajmniej ona nie widziała. Chwilkę się zastanawiała, potem zabrała się do roboty. Na początek pootwierała okiennice wpuszczając światło do pomieszczenia. Potem znalazła miotłę i zaczęła zamiatać podłogę. Kurzu było co nie miara. Zmiatała co chwila kichając. W końcu wymiotła tumany kurzu i różnych śmieci na zewnątrz. Przyniosła miskę z wodą i zabrała się za ścieranie kurzu z półek i z przeróżnych buteleczek.
Offline
-Sulam?- drzwi otworzyły się nieco zbyt gwałtownie.
Wiedźma wpadła do sklepu jak po ogień. Zatrzymała się jednak na progu zaskoczona, widząc elfkę. Stanęła jak wryta z szeroko otwartymi ustami. W końcu zdała sobie sprawę z tego jak idiotycznie musi to wyglądać i je zamknęła.
-Oh, przepraszam.- odparła w końcu zyskując swoje dawne opanowanie i uśmiechnęła się lekko.- Byłam pewna, że znajdę tutaj pewnego nekromantę.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechnęła sie promiennie na widok kobiety.
-Nic się nie stało... a co do nekromanty... nie widziałam tutaj żadnego -odparła z uśmiechem.
Podeszła do niej, wytarła zbrudzoną rękę o sukienkę i podała ją na przywitanie.
-Witam, jestem Aranel. To miejsce nalezy do tego, kogo szukasz?
Offline
-Skimrra.- odparła podając rękę.
Kusiło ją by podejrzeć myśli elfki. Zawsze tak się działo, gdy spotykała kogoś nowego. Już nawet zielone oczy zalśniły własnym blaskiem, ale cofnęła się. Już dawno obiecała sobie, że bez wyraźnej potrzeby, bądź zaproszenia nie będzie naruszać cudzego umysłu.
Uśmiechnęła się lekko.
-Dawniej Sulam, nekromanta i dziekan Szkoły Magii tu mieszkał i pracował. Dowiedziałam się o...- zatrzymała się wpół słowa. To, że została dopuszczona do zaufanego grona zobowiązywało. Ugryzła sie w język, była objęta tajemnicą.- ...o szeregu niefortunnych zdarzeń i pomyślałam, że być może tutaj go znajdę. Ale jak widzę, dawno tu nie zaglądał.
Szybkim spojrzeniem zlustrowała sklep.
-To zakonny sklep. Jest własnością Zakonu, a skoro Sulam go porzucił, może go zająć każdy, kto ma na to ochotę.- wzruszyła ramionami.
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Więc jeśli chciałabym go prowadzić, to komu mam to zgłosić? -spytała.- Może chcesz usiąść? Może herbaty?
Wykonała zapraszający ruch ręką.
A pomieszczenie wyglądało zdecydowanie inaczej niz ostatnio. Elfka zdążyła wymyć podłogi, pościerać kurze i przewietrzyć pomieszczenia, tak, ze było rześko i czysto. Jedyne co zostało, to uzupełnienie zapasów i poukładanie ich w określonym porządku na półkach. Ale do tego jeszcze długa droga.
Offline
-Herbaty?- zapytała zaskoczona. Zupełnie jakby słyszała Sulama. Nałogowiec.- Tak, w zasadzie chętnie.
-Oczywiście, że nie musisz tego nikomu zgłaszać. Z resztą, teraz w tym całym bałaganie nie sądzę, żeby ktoś wzbraniał Ci robienia porządku.- uśmiechnęła się lekko.
Pozwoliła sobie bliżej przyjrzeć się otoczeniu. Elfka nie wyglądała na osobę, która zarządzałaby takim miejscem. Skimrra z miejsca rozpoznała kilkanaście trucizn różnego rodzaju spoczywających sobie niewinnie w odkurzonych butelkach na półce. Cóż, najwyraźniej pozory mylą.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Tak więc poszła przygotować herbatę. W sumie wodę wstawiła już wcześniej, teraz tylko znalazła kubki (wybrała te najmniej obtłuczone i wyglądające przyzwoicie) i zalała zielone listki.
Wróciła do swego gościa.
-Proszę bardzo -powiedziała podając kubek.- Mam nadzieję, że lubisz zieloną herbatę.-uśmiechęła się.
-Niestey nie wygląda to imponująco...-powiedziała patrząc na ogromną półkę z różnymi buteleczkami.- Minie sporo czasu zanim uzupełnię zapasy...-westchnęła.
Offline
Właściwie przyszedł po swoje filiżanki i resztkę dobrej witorseńskiej herbaty, którą trzymał pod łóżkiem jednak rozmowa (którą niechcący podsłuchał jednym, wścibskim, elfim uchem) Elfki i Wiedźmy wprowadziła go w mieszany nastrój. No bo czy ten sklep cały czas nie był jego kątkiem? Odizolowana od świata komórką z niebezpiecznymi substancjami, o których zwykły śmiertelnik nie mógł śnić. Ile tu miłych wieczorów spędził przy grzejącym kominku, kubku herbaty i dobrej książce z biblioteki zakonnej, w której miał całkiem niezłe chody. To były dobre dni.
Ale prócz sentymentu to nic więcej nie żywił do tego sklepu. Nawet nie mógł się z niego wyżywić, klientów miał, cóż powiedzenie, że było ich mało, było zbyt dużo. Prawie wcale chyba było dobrym określeniem. A odkąd prowadził szkołę magii, raczej traktował je jak komórkę i skrytkę na rzeczy, które dopiero będzie przygotowywał do zaistnienia w gabinecie dziekana. I tak miał zamiar się tego pozbyć więc może to i znacznie lepiej.
Wszedł do małego pomieszczenia. Tutaj troje naprawdę oznaczało tłok. Skłonił się lekko w geście przywitania. Nie miał zamiaru robić awantury to i tak nie należało już do niego. Żałował tylko, że nie będzie mógł na koszt Zakonu wyrabiać swoich lekarstw, ale trudno. Nie potrzebował tych czterech ścian.
-Wpadłem tylko po swoje rzeczy.- powiedział obojętnym tonem i prześlizgnął się do jeszcze mniejszego pomieszczenia z łóżkiem. Zajrzał pod swój stary materac i wyjął wykonane ze srebra pudełko. Najwyraźniej letarg nie odebrał mu "chleba" jego istnienia. Wyszedł otrzepując się z kurzu i lekko kaszląc. Wyszedł z niego zostawiając po sobie idealny porządek, magia czasami potrafiła zdziałać cuda.- Niech Pani dobrze się opiekuję tym sklepem. Najniebezpieczniejsze umieściłem w skrytce znajdującej się pod klapą w podłodze zastawioną biurkiem. I przepraszam za bałagan.
To powiedziawszy, skłonił się paniom, mruknął pod nosem "Cleo" i wyszedł zostawiając po sobie czystość absolutną. Jedyne co świadczyło kiedykolwiek o istnieniu Sulama w tym miejscu było niewielki drzewko z gwiazdami zamiast liści, namalowane jeszcze bardzo dawno temu. Miał nadzieję, że Aranel się za to nie obrazi.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Zerwała sie z krzesła.
-Zaczekaj... -powiedziała za wychodzącym mężczyzną.
Tak.. tylko tego jej brakowało... tego cholernego poczucia winy. No to pięknie. Uśmiechnęła się przepraszająco do Ski i wybiegła za nim.
- Stój! Zaczekaj.. proszę...
Offline
-Ależ to należy do Ciebie.- uśmiechnął się szczerze Nekromanta, odwracając się do Aranel. Sprawę uważał za zamkniętą.- Powinienem dawno opuścić ten... umownie nazwijmy to domek dobrze? Tak czy siak nie jest mi potrzeby, nawet nie mam z nim wiele dobrych wspomnień. Na pewno trafił w dobre ręce. Poza tym... komu chce się bawić w formalności? W sumie powinienem Ci być wdzięczny. Ale niestety czas mnie nagli. Obowiązki wzywają- rzekł, skłonił się lekko i poszedł w stronę szkoły. Elfka nie wiedziała, że te obowiązki to była stygnąca herbata w jego gabinecie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
A ona idzie za nim. Hmm.. nawet musi podbiegać, bo nie nadąża.
-Panie... to nie miało być tak. Nie chciałam nic komukolwiek zabierać... Odejdę stamtąd jeśli taka będzie Twoja wola... -powiedziała dość smutno.
-Czy na pewno nie jest Ci potrzebny?
Naprawdę nie chciała nikomu psuć planów. Dlatego chciała wyjaśnić tę sytuację. Ale tak w biegu jest naprawdę trudno.
Nie udało się jej go dogonić. Zgubiła go. Więc powoli wraca do sklepu, gdzie zostawiła Ski.
Ostatnio edytowany przez Aranel (2010-03-09 17:25:51)
Offline
Skimrra tylko uśmiechnęła się i założyła nogę na nogę. Wygładziła fałdy szarej sukni. Upiła łyk z filiżanki. Później złapie Sulama. Przynajmniej była już pewna, że ten jeszcze żyje. Po tym co słyszała o wydarzeniach na cmentarzu nie była tego taka pewna.
-Aranel, przeziębisz się tylko, a on i tak się nie wróci.- krzyknęła w końcu za elfką. Bawiła się bezwiednie pustym, złotym łańcuszkiem na szyi. Brakowało jej amuletu. Czuła z nim większą równowagę psychiczną. A ta była ostatnio i tak dostatecznie mocno rozchwiana przez skutki letargu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wróciła do środka.
-Czy on jest zły z powodu sklepu? -tylko jeszcze wściekłego nekromanty jej brakowalo.
Usiadła i wrócila do herbaty.
nie, jednak nie miała na nią ochoty. Odstawiła kubek i spojrzała na Skimrrę.
Offline
Upiła kolejny łyk. Nie śpieszyła się z odpowiedzią.
-Nie. Zapewne po prostu się śpieszył, to jest Sulam. Kto wie? Może ma do wskrzeszenia jakiegoś truposza, albo jakiś dodatkowy wykład w Szkole Magii, a może spieszy się na spotkanie ze swoją lubą... Rozchwytywany jest.- uśmiechnęła się lekko.- Gdyby miał coś przeciwko, na pewno dałby to jasno do zrozumienia. Ale jak widzisz, zabrał swoje rzeczy i poszedł. Nawet posprzątał po sobie.
Wzruszyła nieznacznie ramionami.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |