Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mimo wszystko Tinuviel chyba podobało się to co usłyszała. A skoro była zadowolona, to Skimrra tym bardziej.
-Pięć dukatów od pytania.- odpowiedziała duszka.- Ale jeżeli nie masz więcej pytań... to 10 dukatów mi wystarczy.
Zerknęła w stronę okna. Było już późno, zmierch zapadł. Odwróciła się z powrotem w stronę elfki.
-A więc?
Offline
- Chyba jednak mam jeszcze kilka... - mruknęła, zaraz po upiciu łyka ostygniętej już herbaty. Zerknęła w stronę Skimrry, ślizgnęła wzrokiem po widoku malującym się za oknem. Było już późno, acz jej nigdzie się nie śpieszyło. Zamyśliła się nieco.
- Cóż możesz powiedzieć mi o Aravialu, o jego przyszłości? - spytała powoli. Ponownie potarła bliznę zdobiącą policzek, przymknęła na chwilę powieki.
Offline
Posłusznie rozłożyła trzy kolejne karty. Wróżenie sprawiało jej wielką przyjemność.
-Aravial... Uparcie dąży do doskonałości i chyba zaniedbuje niektóre swoje strony życia.- stwierdziła marszcząc brwi i patrzc na Koło fortuny w zestawieniu z Królową Pucharówl.- Chociaż... Eremita wyraźnie mówi, że odnajdzie coś, czego mu brakowało. Tyle, że on sam nie wiedział, że tego potrzebuje.
Była ciekawa kim jest ów Aravial, nigdy o nim nie słyszała, a z tonu Tinuviel i tego, że akurat o niego zapytała wywniskowała, że to ktoś znaczący w życiu dziewczyny. Jednak nie skomentowała tego. Miała za zadanie jedynie odpowiadać na precyzyjne pytania.
Offline
Pokiwała ze zrozumieniem głową. No tak, tak... Uśmiechnęła się leciusieńko. Odgarnęła opadające na twarz włosy. Aravial... znała go, trochę - nadal był dlań zagadką, tajemnicą... tajemnicą którą chciała poznać. Westchnęła. Może niebawem, może za jakiś czas. Któż to wie.
- Mogę zapytać, od kiedy tu jesteś, w Raanie?
Zatrzymała zbłąkany wzrok na ślepiach Skimrry. Była ona inna, inna niż wszyscy ludzie których znała. Jakim cudem potrafiła motać błyskawicami? Czy była czarodziejką? Skąd przybywała? Czego tu szukała?
- I poprosić o kolejne odpowiedzi... Czy można się dowiedzieć, oczywiście w przybliżeniu... kiedy śmierć zabierze mnie z tego świata? - spytała.
Ostatnio edytowany przez Tinúviel (2009-03-05 23:13:55)
Offline
-W Raanie? od jakiegoś miesiąca, nie więcej.
Nad odpowiedzią na kolejne pytanie musiała się zastanowić. Często je słyszała, albo bardzo podobne. Jednak nie mogła na nie odpowiedzieć.
-Wybacz, ale karty nie mogą tego powiedzieć.- uśmiechnęła się smutno.- On mówią o życiu, nie mogą mówić o śmierci. Nie ma w nich symboli, które mogłyby ją opisać. Wybacz, ale na nie nie ma odpowiedzi.
Elfka zadawała ciekawe pytania i nieco żal jej było, że musi odmówić odpowiedzi, jednak nie wszystko było w jej mocy.
Offline
Kiwnęła głową, również wygięła usta w nikłym uśmiechu.
- Rozumiem.
Może to i lepiej... Gdyby wiedziała kiedy umrze, albo jak do tego dojdzie - jej życie zaczęłoby wyglądać zupełnie inaczej. Zapewne unikałaby pewnych sytuacji nie chcąc się narażać, zapewne zwróciłaby uwagę na inne aspekty istnienia, zapewne dostrzegłaby jak kruche ono jest... Ale ona nie wiedziała kiedy umrze, nie wiedziała jak. I szczerze wątpiła, by śmierć nadeszła niebawem.
- I jak Ci się tu podoba? Jak wrażenia? - spytała.
Zastanawiała się nad kolejnym pytaniem.
Offline
Ciekawym było, że elfka kolejny raz zadaje pytanie dotyczące nie kart, a wróżącej. Skimrra podwinęła nogi na krzesło i usiadła wygodniej, co gwarantowało nieco już podniszczone obicie krzeseł. Nie czuła się już przy niej obco.
-W Raanie nie jest tak źle.- stwierdziła.- I chyba zostanę tu dłużej. Jak widzisz, zakotwiczyłam tu i muszę conajmniej spłacić kredyt. A potem... kto wie? Może znowu będę pętać się nie wiadomo gdzie.
Wzruszyła lekko ramionami, a blizna na barku leżąca blisko szyi zalśniła w płomieniach kominka. Tinuviel wyraźnie jej się przypatrywała, jakby mogła poznać jej istotę przez samo wpatrywanie się. Ale nie czuła się speszona pod tym wzrokiem.
Offline
- A może zostaniesz tu do końca swego życia, bo spodoba Ci się na tyle, bo spotkasz kogoś, kto Cię do tego namówi... Któż to wie.
Elfka wzruszyła ramionami, posłała gospodyni nikły uśmiech. Jej domem był zakon, nie miała zamiaru go opuszczać, nigdy. Tu miała prawdziwą rodzinę, prawdziwych przyjaciół. Raczej.
Powiodła wzrokiem po twarzy Skimrry, po jej szyi, po bliźnie lśniącej w płomieniach kominka. Wypuściła głośno powietrze.
- Skąd przybywasz? I czy możesz mi powiedzieć, cóż dzieje się u mojej rodziny? U moich rodziców?
Offline
Chwyciła talię i rozłożyła trzy karty, po czym odwróciła je, jednak w tym czasie odpowiadała na pierwsze pytanie Tinuviel:
-Przybywam z dość dalekiej północy.- odparła.- Spędziłam tam ostatnie dwieście lat, poskramiając własną naturę, ale to chyba był stracony czas. A żadna inna istota jeszcze nie zdołała mnie zatrzymać w jednym miejscu dłużej niż trzy wieki.
Westchnęła zrezygnowana, jednak odrzuciła ponure myśli na temat własnego losu i skupiła się na kartach na stole. Zmarszczyła brwi. Niezbyt spodobało jej się to co zobaczyła:
-Twoje rodzinne strony mają się dobrze, jednak... Twoi rodzice mają chyba jakieś kłopoty.- wskazała VII różdżek.- Zawisły nad nimi czarne chmury.
Przygryzła wargę niepewnie, jednak nie miała wątpliwości. Królowa pucharów tylko to potwierdzała. Jedynie optymistyczna zdawała się być trójka pucharów. Wskazała i powiedziała:
-Jednak nie są osamotnieni w swoich problemach, znajdą pomoc.- zerknęła niepewnie na Elfkę znad kart.
Offline
Tak dawno nie widziała rodziców... Czy jeszcze kiedykolwiek miała ich odwiedzić? Czy jeszcze o niej pamiętali? Nie ważne. Ważne za to było, że nie byli sami ze swoimi problemami, że ktoś im pomagał, że miało być dobrze.
- Dwieście lat? - powtórzyła za nią. Myślała, że Skimrra to człowiek, acz teraz... Kim była? - Może tutaj zatrzyma Cię... jakaś istota.
Nie wiedziała czemu, ale nie miała nic na przeciw. Gospodyni niewątpliwie była wyjątkowa i interesująca, jednocześnie pozostawała dlań tajemnicą. Dziwnym to było, lecz nie czuła się przy niej skrępowana, a przynajmniej nie tak samo jak zazwyczaj przy nowo poznanych osobach. Skimrra budziła zaufanie... Acz w każdej chwili mogła ku niej posłać błyskawicę, co nieco hamowało język Tinuviel. Zazwyczaj mówiła dużo i nie koniecznie mądrze. Teraz milczała.
Offline
-Dwieście lat to niedługi okres, jeżeli o mnie chodzi.- uśmiechnęła się.- Na Trrze jestem jakieś... trzy tysiące lat? Nie pamiętam już dokładnie jak długo. Widzisz, nie tylko elfy są długowieczne. A to, że wyglądam na człowieka jest nieco złudne, choć w pewnej części nim jestem. A błyskawice... bo zapewne one budzą twoje wątpliwości, co do mojej osoby, to moja druga strona natury. Dziksza i dla mnie samej nie dokońca pojęta, bo jest naturą ducha burzowego, jakim zostałam przez bogów stworzona.
Uznała, że może to wyjawić Tinuviel. Nie była to jakaś wielka jej tajemnica i znające ją istoty w większości o tym wiedziały. A elfka budziła jej ciekawość i dość ciepłe odczucia, więc zasługiwała na zaspokojenie swojej ciekawości.
-Ta istota, która by mogła mnie tu zatrzymać...- zawahała się.- Musiałaby spełnić dwa zasadnicze warunku: być bardzo przekonująca i obdarować mnie spokojem. Bo moje ciągłe ucieczki wiążą się z poszukiwaniem wyciszenia.
Niesamowite było, że Tinuviel była tak dobrą słuchaczką. Sporadycznie zadawała bardzo trafne pytania, na które odpowiedź mogła być wyczerpująca, wręcz ją prowokowały. Słynna elficka elokwencja dwała o sobie znać zapewne. Szkoda tylko, że sama elfka tak mało mówiła. Dopila resztkę herbaty w swojej filiżance.
Offline
W spokoju wysłuchała Skimrry. Trzy tysiące lat? Duch burzowy?
Elfka westchnęła cicho. Nigdy nie miała do czynienia z kimś takim. Tak, gospodyni na pewno była wyjątkowa. A nawet bardziej niż najbardziej wyjątkowi spośród ludzi. Tyle tajemnic kryła, na tyle pytań znała odpowiedzi...
- Spokój, tak, jest potrzebny. Nie przykrzy Ci się tak samej...? Jeśli można spytać.
Tinuviel doskonała ten okres w życiu, kiedy była kompletnie sama. A raczej tak myślała. Brak przyjaciół, rodziny, kogokolwiek bliskiego - to było okropnie męczące. Skoro Skimrra uciekała... czy ktoś przy niej był? Czy utrzymywała kontakt z kimś szczególnym?
- Ja już nie uciekam. Ja buduję sobie `dom`, zdobywam rodzinę...
Offline
Elfka zadała najtrudniejsze pytanie, jakie tylko mogła zadać. Bo dotknęła kwestii przez Skimrrę spychanej w niepamięć, systematycznie unicestwianej, choć przez człowieczenstwo niemożliwej do uniknięcia.
-Owszem, bywa, że chciałabym, żeby istniała choć jedna osoba, która jest w stanie ze mną wytrzymać.- uśmiechnęła się ironicznie.- Jednak... nikt nie był jak dotąd na tyle silny, żeby mnie zatrzymać.
Wytłumaczenie nie było do końca szczere. Skimrra cały czas się bała tego, że jej niepohamowana dzikość wyrwie się spod kontroli i może zrobić komuś krzywdę. Stąd jej wieczne ucieczki. Znikała zazwyczaj wtedy, gdy czuła, że staje się zbyt przywiązana do kogość.
-Jednak możesz być pewna, że posiedzę sobie w Raanie przez najbliższe pięćdziesiąt lat. Muszę trochę poprzebywać między ludźmi.- tym razem obdarzyła rozmówczynię cieplejszym uśmiechem.
-I mam szczerą nadzieję, że uda ci się stworzyć dom, dla siebie i tych, którzy będą ciebie godni.- powiedziała pogodnie.- Jednak powiedziałaś, że "już" nie uciekasz. Więc uciekałaś?
Offline
- Ktoś w końcu zdoła... Skoro przez trzy tysiące lat nie spotkałaś nikogo takiego, to wszystko przed tobą. Tak myślę.
Odwzajemniła uśmiech, obracając w dłoniach filiżankę. Wierzyła, że wszystko będzie dobrze. Musiało być dobrze. Ułoży się jej, Lukasowi, Skimmrze... Spojrzała w dół, na swoje ręce.
- Dziękuję. A ja, że w końcu ktoś Cię zatrzyma, do końca Twoich dni.
Przygryzła wargę, zamyśliła się. Już nie uciekała, ale kiedyś owszem, cały czas. Jak jej opowiedzieć, jak w skrócie przedstawić sytuację...?
- Mój ród okrył się hańbą, dlatego też postanowiłam zostawić dom daleko w tyle... Później przez kilka lat włóczyłam się z grupą poszukiwaczy przygód, Szponem Feniksa. Wątpię, żebyś o nas słyszała, choć swego czasu byliśmy dosyć... popularni - elfka skrzywiła się nieznacznie, nadal nie podnosząc na Skimrrę wzroku. Później się od nich odłączyłam, przybyłam tutaj i postanowiłam zostać.
Nie lubiła opowiadać o przeszłości. Samo myślenie o hańbie sprawiało jej ból.
Offline
Nie skomentowała słów elfki. I tak wiedziała, że nie zagrzeje tu miejsca dłużej niż trzy wieki, jak zwykle z resztą. Ale towarzystwo Tinuviel jej odpowiadało i nie zamierzała jak na razie pozwolić by przestraszyła się. A ze strony Skimrry jak na razie nic jej nie groziło, wręcz przeciwnie, życzyła jej dobrze.
Podobnie nie odniosła się do wyznania na temat przeszłości Tinuviel. Skimrra kolejny raz się przekonała, że lepsza jest w odpowiadaniu na pytania niż w ich stawianiu. Dla elfki był to najwyraźniej trudny temat, więc nie naciskała.
-Jeszcze herbaty?- zapytała lekkim tonem.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |