Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Zmrużyła oczy patrząc na długoucha. Coś w jego zachowaniu ją niepokoiło. Jednak przysunęła do siebie karty.
-Masz jakieś konkretne pytanie?- zwróciła się do niego niemalże szeptem.
Jednak zamiast czekać na odpowiedź wbiła w niego wzrok, starając się przeniknąć go aż do samej duszy. Czego mógł chcieć od niej? Miała wrażenie, że to nie do końca wróżba go tu zwabiła, a raczej szukanie rozwiązaia jakiegoś męczącego go problemu.
Być może jedynym co będzie mógł od niej otrzymać okaże się rozmowa. Westchnęła ledwie zauważalnie.
Offline
- Co proszę? Aaaa... Nie, nie mam żadnych szczególnych pytań... Jestem jedynie ciekawy, i to bardzo, swojej przyszłości. Jak już mi mówiłaś znasz przeszłość, ale nie wystarczająco dokładnie... Może chociaż z przyszłością mi pomożesz... Byłbym wdzięczny. - Tu popatrzył w sufit, jakby zobaczył ptaka... Obserwował sufit przez kilkanaście sufit...
Powrócił do myślenia. Wpatrywał się w Skimrrę i pilnie się jej przyglądał, próbując wychwycić najmniejszy znak emocji, którego nie zdołałaby ukryć... Jednak nawet gdyby Skimrra zaczęła płakać lub śmiać się najgłośniej jak umiała, on i tak pewnie by tego nie zauważył, ponieważ ponownie odpłynął gdzieś myślami jakby nie obecny...
Offline
-Skoro tak...
Chwyciła talię wprawnym ruchem i wyłożyła siedem kart, które ułożyły się w strzałę. Spojrzała na jednakowy wzór, wzięła głęboki oddech, po czym zaczęła odwracać je kolejno. Pierwsze trzy karty od lewej strony odnosiły się zwykle do wpływu przeszłości na teraźniejszość, jednak w tych było coś innego. Zmarszczyła brwi i przygryzła wargę, po czym dalej będąc niespokojną spojrzała na Shibę. Odezwała się cicho:
-Twoja przeszłość... ta którą pamiętasz, była pełna walki. Piątka mieczy mi to powiedziała.- mruknęła wskazując pierwszą kartę, po czym dotknęła kolejnej.- I nie dane ci było odlaneźć na dłużej spokój, Dziesiątka różdżek to złowróżbna karta. I stawałeś przed wyborami, które nie były obliczone na twoje siły, nie mogły być dla ciebie odpowiednie, więc też decyzje miały daleko idące konsekwencje.
Zatrzymała prawą dłoń na trzeciej karcie. Zastanawiała sie jeszcze chwilę, po czym przeniosła spojrzenie na kartę najwyżej położoną, czwartą. Król Mieczy. Blask zielonych oczu odbił się w pozłacanym mieczu, który trzymała postać.
-Jesteś nieufny.- stwierdziła.- I boisz się, żeby twoja przeszłość nie zaczęła się powtarzać, jak to się działo do tej pory. Ale... wygląda na to, że masz w zasięgu ręki kogoś, kogo bezpiecznie możesz obdarzyć zaufaniem, lub nawet przyjaźnią.
Odwróciła pierwszą z trzech kart prawego skrzydła szyku i przedstawionemu na niej Rycerzowi Denarów. Tu zaczynała się przyszłość. A ona zaczynała rozumieć udręczenie elfa.
-Będziesz musiał wziąść swój los we własne ręce.- powiedziała jeszcze ciszej.- Nie możesz zostawić wszystkiego własnemu biegowi, bo to cię zgubi. Zaczniesz działać, Shiba.
Przyjrzała się kolejnej karcie, Królowej Mieczy.
-Nic nie potoczy się tak, jak będziesz tego się spodziewał.- mruknęła.- Ale w gruncie rzeczy to będzie dla ciebie dobre. Spotkasz kobietę, niezależną, bystrą i opanowaną do granic możliwości. Pomoże ci. Ale tylko jeżeli pozwolisz sobie pomóc, jeżeli zdołasz odrzucić dumę.
Przeniosła wzrok śladem dłoni na ostatnią kartę. Był to Sąd Ostateczny. Anioł grający przedstawiony na karcie miał chłodne, bezlitosne oblicze.
-Dotrzesz do momentu, skąd nie będzie już odwrotu.- westchnęła.- I zostaniesz postawiony przed bardzo trudnym wyborem. Będziesz musiał wybierać między swoją wolą, swoim dobrem a jakimś wyższym celem. I to nie będzie łatwy wybór.
Zamilkła i wpatrzyła się ponownie w karty. Westchnęła ponownie, niezbyt zadowolona z tego co odczytała. Ale nie miała wyboru, mówiła to co widziała w kartach, nie wolno jej się było uciekać do kłamstwa jak zły nie byłby rozkład. W końcu zdobyła się na to by spojrzeć w oczy elfa. Na jej twarzy malował się smutek. Przyszedł po pomoc, po otuchę i nadzieję, a dostał kolejne troski.
Offline
- Cóż mogę powiedzieć...? - Elf wysłuchał wróżby dokładnie... - Jestem Ci wdzięczny za szczerość i za pomoc...
Jednym dużym łykiem wypił całą herbatę... Pomyślał o tym co może zmienić ta wróżba w jego dalszym postępowaniu i na tę chwolę nie wymyślił nic wystarczająco mądrego...
- Dziękuję Ci za wszystko... Ile jestem winien? - Zapytał. Ze szczerą chęcią zapłacenia za pomoc.
Offline
-Pięć dukatów.- powiedziała bez wahania.- A to i tak wygórowana cena jak na tak mało optymistyczny los. Mimo wszystko, mam nadzieję, że nie będzie tak, jak to odczytałam. Jak ci już kiedyś mówiłam, dostałeś ode mnie władzę nad losem, a nie wiedzę, możesz wszystko zmienić.
Postarała się uśmiechnąć, ale nie była pewna czy jej to w ogole wyszło. Zerbała naczynia na tacę, stukając nimi cicho, po czym złożyła karty i owinęła wyslużoną talię w srebrzysty, elfi jedwab.
Offline
- Proszę - Prawie szepnął Elf kładąc należność na stół... - Powiedz... Czy było tak kiedykoliwek, że jednej istocie wywróżno dokładnie przeciwną przyszłość? - Zapytał równocześnie żartując, i mając nadzieję, że taki przypadek jednak miał miejsce. - Pewnie nie... - Posmutniał... W każdym razie dziękuję! - Zawołał, ponieważ Skimrra zniknęła gdzieś z naczyniami. - Zapłata jest na stole... Żegnaj!
Wstał od stołu, dokładnie się poubierał, tak, aby nie zostawić nawet kawałeczka swojego ciała gołego, ponieważ wiatr bezlitośnie targał nielicznych przechodniów... Wziął wszystkie swoje rzeczy podciągnął szal do nosa, naciągnął kaptur na głowę i ruszył ulicą targową w stronę, z której przybył... ale dokąd zmierza?
Offline
Nie zdążyła wrócić z kuchni, a Shiba już wyszedł. Westchnęła zrezygnowana. Elfy są jednak bardzo dziwne. Wygasiła ogień w kominku machnięciem ręki. Podeszła do okna i otworzyła je, a nocny wiatr wpadł do środka. Chmury płynęły po niebie, ale w lukach pomiędzy nimi odnalazła gwiazdy. Dochodziła już pierwsza w nocy.
-Czas na spacer.- powiedziała do samej siebie i podeszla do wieszaka. Narzuciła czerwoną pelerynę na ramiona, a kaptur na głowę. Zdjęła klucz z gwoździa przy drzwiach i wyszła zamykając dom. Klucz, zaopatrzony w kawałek sznurka zawiesiła sobie na szyi i po chwili zniknęła w uliczce między domami.
Offline
Pojawienie się nieznajomego nieco ją zaskoczyło. Ruchu w interesie podobno nie było, a on w takiej chwili... akurat teraz. Ale nieważne. Ta rozmowa bardzo jej pomogła, niewątpliwie. Cieszyła się, że postanowiła odwiedzić to miejsce.
Nie chcąc przeszkadzać gospodyni, prędko wstała, chwyciła swój płaszcz i ruszyła do drzwi. Tak, dokończą kiedyś tą rozmowę. W końcu, nie spotkały się przypadkowo...
Pożegnała ją skinieniem głowy i wyszła na dwór, a mroźny podmuch wiatru od razu zaatakował jej sylwetkę. Opatuliła się szczelnie płaszczem i ruszyła w drogę.
Offline
Gość
Kilka godzin później do salonu, wleciał anioł z właścicielką domu na rękach. Trafienie w okno było niemałym wyczynem. Przerośnięte skrzydła skutecznie utrudniały tę operację. Lecz ponieważ latanie było jedną z tych niewielu rzeczy, które Kaithrisowi wychodziły idealnie to po chwili duszka została już delikatnie ułożona w swoim fotelu. Anioł udał się do kuchni i po chwili wrócił z filiżanką herbaty. Rozpalił w kominku, co zajęło mu sporo czasu, gdyż nie miał w tej materii większego doświadczenia. Następnie zamknął okno, i podszedł do drzwi. Rozbroił zamek i wyszedł w ciemną, chłodną noc.
W czasie lotu zasnęła wyczerpana tym wszystkim co się stało. Obudziła się dopiero słysząc jak Anioł unicestwia zamek. Ale zanim w pełni się zorientowała co się dzieje, już go nie było. Westchnęła i wstała z fotela. Wpatrzyła się w ogień i poczuła, że od wewnątrz pali ją tak samo jak płomień wstyd. Jak mogła sobie pozwolić na taką utratę kontroli nad sobą? Nic nie rozumiala, ale wiedziała jedno -działo się z nią coś bardzo niedobrego. Wygasiła ogień i ignorując herbatę weszła na poddasze. Potrzebowała dużo snu.
Offline
Zapukała po czym weszła do Salonu.
-Dzień Dobry .Jest może tu ktoś ?-Zwiesiła nie pewnie głos.
Szczerze sama nie wiedziała po co tu przyszła.Może brak rozrywek ?
Najprawdopodobnie , ale także chciała znaleść odpowiedzi na pytania które ją lekko dręczyły.
Offline
Nagły hałas w salonie wybudził ją. Otrząsnęła się z sennego otępienia i pospiesznie wciągnęła spodnie, potem tunikę i zbiegła po schodach do salonu. Przeczesała palcami włosy i stanęła twarzą w twarz z wampirzycą.
-Save.- uśmiechnęła się lekko.- Jak miło, że pukasz zanim wejdziesz.
Nie mogła się powstrzymać od tej kąśliwej uwagi.
-Ale skoro już jesteś, usiądź proszę.- wskazała jej stół.- Napijesz sie herbaty?
I nie czekając na odpowiedź przeszła do kuchni. Sama potrzebowała bursztynowego napoju. Miała nadzieję, że ją to uspokoi. A przynajmniej pomoże zebrać myśli, które w niewybaczalny sposób kłębiły jej się w głowie, zmieszane jeszcze z resztkami sennych marzeń. Rozpaliła szybko w piecu i przygotowała naczynia po czym wróciła do salonu.
-A więc słucham moja droga, w jakiej sprawie przybywasz?
Offline
Podniosła jedną brew do góry.Podrapała się lekko po głowie po czym po chwili pewnego zawieszenia odpowiedziała zmieszana.
-Ah najmocniej przepraszam.Tak jakoś zapomniałam o drzwiach.W jakiej sprawie?Ah no właśnie to miało być...Ah tak przyszłam po wróżbę.
Przyłożyła rękę do twarzy ,a raczej do oka.Jak zawsze była blada.Wyglądała na zmęczoną i zmachaną.Jakby szła z godzinę nie więcej.Wyraz twarzy miała zmartwiony jednak dziwnie nie miły.Całkiem inny jaki miała zawsze.Była nieobecna myślami.
Offline
-Po wróżbę... - uśmiechnęła się lekko.- A więc służę uprzejmie. Zanim jednak będę mogła ci pomóc, muszę wiedzieć... Czy chcesz ode mnie odpowiedzi na jakieś konkretne pytanie? Czy wolisz, żebym od tak powiedziała ci, jaki będzie twój los?
Słysząc gotującą się wodę ruszyła do kuchni i wróciła z parującą herbatą na tacy. Ustawiła wszystko na stole i czekała na odpowiedź Save.
Ta wyglądała zupełnie inaczej niż ostatnim razem gdy się widziały. Skimrra zmarszczyła lekko brwi. Wampirzyca wyglądała jakby męczyło ją coś bardzo. Jednak od tego była wróżka, by nie tylko opowiadać o przyszłości, ale by równie dobrze stać się rozmówczynią.
Offline
-Trudny wybór...Sądze ,że lepsze będzie to drugie.
Podparła głowę ręką jak czasem to robiła.Teraz tylko czekała.Aromat herbaty trafił do niej łagodnie.Nie lubiła do końca herbaty.Ale to nawet zależało od humoru i rodzaju.Wolała rzeczy prostę i zwyczajne.Szczerze mówiąc Save mało co lubiła.Jakby się zastanowić jedyną rzeczą którą wspomina dość dobrze to mleko oraz krew jednak na wspomnienie o krwi zrobiła się jeszcze bladsza.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |