Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Przerażony patrzył na to coś, co chmura próbowała powstrzymać. Nigdy nie widział czegoś tak ohydnego. Potrząsnął głową i sięgnął po sztylet zawieszony na pasku spodni. Zręcznie odpiął go i wyciągnął nieco przed siebie. W razie czego mógł się nim zasłonić przed jakimś atakiem.
- Cóż, najwyraźniej trzeba by to jakoś rozerwać, a bezpośredni kontakt z tym... czymś, odpada. Poza tym chciałbyś też zebrać te swoje nieszczęsne próbki. - Słowa wypowiadał powoli i starannie je układał we właściwy, jego zdaniem, sposób. Wziął głębszy wdech i ostrożnie zaczął przysuwać się w stronę czyraka.
Offline
Gdy anioł podleciał do tego czyraka, swoją drogą, świetną nazwę wybrali, rytm jego pulsowania zmienił się. Przyśpieszył, a ilość ropy na nim wzrosła w ciągu kilku sekund tak bardzo, ze aż kapała na niżej położone obłoki, unieruchamiając kolejne komórki Hawola.
Czy to możliwe, by to coś wiedziało o obecności anioła? O jego zamiarach? Niechby przypadkiem nie okazało się inteligentne! Bo bogowie jedni wiedzą co mogło spowodować taki stan u bestii i do tego, wyglądać tak odpychająco. Jeśli dodać do tego śmieszne gabaryty broni Eliana… można było powiedzieć, ze mają problem.
No i problem oczywiście się pojawił. Oto na mięsistej powłoce guza pojawiły się mniejsze ropnie, rosnące w zastraszającym tempie. Gdy pierwsze z nich wybuchły z głośnym sykiem, uwalniając potworny odór gnijącego mięsa, zrobiło się jeszcze gorzej.
Z środka wyłoniły się stwory podobne do komórek Hawola, ale posiadające skrzydła i żądła na odwłokach. Chwilę stały na powierzchni czyraka który wydał je na świat, trzęsąc łbami i machając skrzydłami jak ważki, by po chwili wzlecieć w powietrze, oczywiście kierując się w stronę anioła ze sztyletem.
Offline
Chwilę patrzył na rozwijający się stwór w chmurze. Odór zgniłego mięsa wywołał w nim odruch wymiotny, ale z trudem go powstrzymał. Cofnął się nieco i wtedy dostrzegł te latające... coś.
Przerażony zasłonił się skrzydłami. Sztylet w tej chwili na nic mu się przyda. Wsunął go z przodu spodni i sięgnął po jedną z dymnych bomb. Wyciągnął ją najdalej od siebie i rozsadził w dłoniach. Liczył, że dym odpędzi je choć na chwilę. Na tyle, aby mógł w jakiś sposób wymyślić skuteczną obronę, lub uciec.
Offline
Bogowie są niczym
- To jakby podrabia zasadę działania Hawola... Uczepiło się jego ciała... Działa jako pasożyt, szkodzi "organizmowi" i jednocześnie jest w stanie samo się bronić. Może nie jest to inteligentne tylko wyposażone w czułe nerwy i dlatego zauważyło Eliana... A gdyby to "odkroić" od tego obłoku? Albo trzeba to przebić...
Upadły po chwili zauważył że drugi ma kłopoty, ale... "Pewnie da sobie radę". Sam jednak wyciągnął miecz.
- Mans! - Posłał ostrze wprost na to ohydne coś, z największą siłą jaką tylko mógł wytworzyć tak by nie opaść z sił.
Offline
***
Niewiele się tu zmieniło. Klasztor zrobił się jedynie jeszcze bardziej odcięty, mury porósł bluszcz, belki - mech. Drzwi chyba na tyle zbutwiały, że odpadły albo porwał je wiatr. W każdym razie wewnątrz było...względnie sucho, nie wiało i nie padało.
Nikola weszła do przedsionka, nie chcąc nawet pchać się do dalszych pomieszczeń. Tu można było sobie spocząć na klepisku wśród pająków, myszy i innych stworzeń... Przyjemnie. Nie ma co.
- Cholerne ciemności - zaklęła, mimo że mogła użyć "daru" będącego wprawdzie wynaturzeniem i wyregulować wzrok, y widzieć w mroku.
Co do umiejętności wampira nie miała wątpliwości. Ci krwawi łowcy polowali głownie nocą. musieli widzieć w ciemnościach.
- Angelusie, długo jesteś już na ziemiach Zakonu? Widzieliśmy się już, prawda? - oddała mu płaszcz, odkładając miecz i sadowiąc się na ziemi. - Znam anielicę, z którą rozmawiałeś w Karczmie. Przyglądałeś mi się - zmierzyła go wzrokiem.
Szum wiatru i szmer deszczu stłumiły ściany klasztoru. Teraz były to tylko szepty nocy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Przelotem spojrzał na klasztor, nie wywarł na nim większego wrażenia, biorąc pod uwagę ostatni klasztor jaki widział, w którym o mało nie został ukrzyżowany. - fiu fiu - Parsknął wchodząc do środka tuż za Nikolettą. Wspomnienia zaprzątały jego głowę. - A może ona specjalnie mnie tu przywlokła ? Kto wie, w końcu to amazonka. Nie przepadają za mężczyznami, a już na pewno nie za krwiopijcami czyhającymi na chwilę słabości by zatopić swe kły w szyi. Pewnie dlatego opatuliła się tym płaszczem. - Zamyślił się w twierdzeniach po czym wrócił na ziemię. - Widzę, że masz niezła renomę zakonie. - Dodał z rozbawieniem nawiązując do wcześniejszych słów amazonki. Sam Angelus nie należał zaś do tych kochanych o których piszę się pieśni, owszem umieszczono jego rasę w legendach, zaś w dziale "Demoniczne i złe". Toteż choć trochę rozumiał Nikolettę. - Skąd te opowiadania ? Jak to się stało, że zostałaś okryta tak złą sławą ? - Spytał nabierając ciekawości. - Moją złą sławę zawdzięczam moim przodkom, jednak to tylko stereotyp. - Uśmiechnął się, zapewniając o swoich dobrych zamiarach.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Wzruszyła ramionami.
- Lubię zabijać. Różne plotki słyszy się poza Zakonem, a podkoloryzowane wnikają do Zakonu. Jest w nich ziarno prawdy. Amazonki rekrutują swoje wojowniczki spośród porwanych dziewczynek. Chociaż ze mną było inaczej. Poza tym nie lubią mnie tu. Jestem wróżbą pijaństwa, bójek, skandali i rozlewu krwi. Nie reprezentują sobą bohaterki. Nie jestem nią i nie będę udawać. Mieszkańcy Zakonu nie mieli ze mną spokojnego życia. To wszystko.
Poczuła się swobodniej. Dziwnie nie obawiała się Angelusa i jego kłów. Jeszcze. Zresztą, była uzbrojona, a bronić się potrafiła jak mało kto. ale nie przed wszystkim...
- A wyobraź sobie, że znałam wampiry cieszące się akurat wielkim szacunkiem. To faktycznie stereotyp...Ale przetłumacz to innym. Przecież tak samo jak ja...nie morduję przypadkowo napotkanych osób, prawda? - wyszczerzyła zęby w paskudnym uśmiechu. - A to, że znajduję satysfakcję w zabijaniu, to już inna sprawa...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Również się uśmiechnął, wyszczerzając anielsko białe ząbki. Dobrze wiedział co ma na myśli. Zabijanie było jego drugą naturą. Choć czasem, głód brał górę wnet zaś ofiar się nie wybiera. Ale tego wolał nie mówić amazonce. - Szacunek... Raczej nieznane jest mi to słowo. Zawsze byłem uważany za żmije dążącą do zaspokojenia własnych pragnień. - Posępniał. - Ile tu jestem ? Niedawno tu przywędrowałem. Dekadę temu w moim rodzinnym mieście, pewien kupiec mnie poznał, powiedział zaś iż moi rodzice mają związek z Zakonem, toteż moim celem było dostać się tutaj. Nie znałem kierunku, żadnej poszlaki, tak jakby to miejsce w ogóle nie istniało, podróże również uniemożliwiało mi światło słoneczne, nie zabija mnie zaś bardzo wyróżnia, staję się wnet łatwy do rozpoznania, a wiesz jak strach w umysłach ludzi działa. Mnóstwo razy o mało nie zginąłem z rąk fanatyków, mimo to dotarłem tutaj, i szukam. - Westchnął, orientując się iż jego przydługi monolog mógł znudzić Nikolettę. - A co z Tobą ? Długo tu jesteś ? - Spytał. Szybko pojął i odpowiedział sobie na to pytanie. Jasne, że długo. Trafić na ślepo klasztoru ? Nawet wampir by tego nie dokonał. Zamilkł, siadając na kamiennym podeście. Korzystając z mroku pomieszczenia smakowicie przyglądał się amazonce, pamiętając o konsekwencjach jeśli przyszłoby mu się rzucić jej do gardła. Nie miał pojęcia, że i ta świetnie widzi w ciemnościach.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Od zawiązania się Zakonu. Trafiłam zupełnie przez przypadek, kiedy dopiero co wzniesiono Gwiezdną Wieżę. A że mnie tu nikt nie nęka za specjalnie, to zostałam, choć...nękają mnie różne wspomnienia, których za pewne nie miałabym, gdybym tu nie trafiła. A czy to lepiej czy gorzej... - spojrzała w stronę wampira. - Szukasz? Rodziny, tak? Może i znajdziesz... Albo założysz, hehe.
Rozłożyła się , prostując nogi i podpierając się na łokciach. Wiedziała, że jej się przygląda. Widziała to. Czuła.
- To jesteśmy do siebie podobni. Za żmiję dążącą do zaspokojenia swoich potrzeb uważa mnie połowa ze starszych stażem zakonników. Znają mnie i wiedzą, że jeśli czegoś zapragnę, zrobię wiele, żeby to zdobyć. A pragnienia miewam różne. Naprawdę szeroki wachlarz... - nie odrywała od niego wzroku.
Musiała zachować czujność. Zdawało jej się, że w oczach wampira wygląda "apetycznie". I nie miało to nic wspólnego z jej atrakcyjnością fizyczną. Gdyby patrzył tak na nią elf, człowiek, anioł, mogłaby przysiąc, że byłaby to noc pełna namiętności. Ale to było raczej inne spojrzenie, choć nie mniej przyprawiające o rozkoszne dreszcze...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Teraz gdy powietrze było czyste, rozniosła się woń amazonki. Potężnie uderzyła w nozdrza krwiopijcy. Ślina podeszła mu do ust, a jego ruchy stały się bardzo nienaturalne. Starał się jednak zachować dystans, powstrzymując się od swobodnego oddychania nosem. - uff - Westchnął odnosząc ulgę. Pragnienie odeszło, i mógł w końcu zająć się kontynuacją rozmowy. - Gdy pierwszy raz tu trafiłem wydawało mi się iż Zakon trwałby od wieków, widać źle zinterpretowałem pierwsze wrażenia, biorąc pod uwagę iż jesteś tu od początku, a jesteś przecież młoda. - Najwyraźniej udzielała mu się obecność amazonki, Angelus stosunkowo się rozluźnił, jego oczy nabrały blasku, a cielesne odruchy wróciły do normy. - Teraz skoro już nie jestem nieznajomym, ani też zagrożeniem, póki co... Może przedstawisz mi dłuższą historię, tego jak znalazłaś się na deszczu, na kolanach, niemal skamlając by ktoś Cię dobił. - Ciekawość wzięła górę, stąd te pytanie. W międzyczasie ściągnął koszulkę, ukazując atletycznie umięśniony tors, skręcił ją wyciskając z niej resztki wody, po czym przywdział z powrotem. - Nie potrzebujesz się ogrzać ? - Starał się przybrać zatroskaną minę, ale chyba mu to nie wyszło. Odruchowo rozejrzał się po czymś na opał.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Zaczesała wilgotne i splatane pasmo włosów za ucho. Zamrugała kilka razy. Ciągle wytężanie wzroku i to kosztem pozostałych zmysłów, męczyło ją.
- Może i trwał, ale rozwinął się, gdy przybyłam tu przed czterema laty. Szybko urósł w siłę, to fakt.
Mimo wszystko jednak wolała widzieć, niż się domyślać. Tymczasem nagie ciało wampira podziałało na amazonkę...pobudzająco. Wzbudzając głównie jej bogatą wyobraźnię.
- Co..? A... To właśnie te wspomnienia mnie tal przygnały i przygniotły zarazem. Takie tam historie z przeszłości... - dziewczyna nie chciała o tym teraz myśleć.
Angelusowi mogłoby się wówczas wydać to mdlą, tanią historyjką miłosną, jakich wiele. Jednak gdyby był świadkiem tej "historyjki" być może pomyślałby inaczej.
- Dobił - zachichotała. - Trafne określenie. Choć ja nie szukam śmierci. Nawet ona mnie nie chce. Dobrze jej służę, wysyłając kolejne duszyczki na tamten świat, więc czemu miałaby mnie zabierać? A pytasz czy mi zimno? Jasne, że mi zimno. I to jak cholera - wykrzywiła usta w ironicznym grymasie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Skrzywił się lekko, całkowicie zapomniał iż rozmawiał z czującym człowiekiem. Szybko zebrał się i zebrał trochę w miarę suchego drewna. Z pasa zza pleców demonstracyjnie wyciągnął dwa sztylety, mocne uderzenie jednego o drugi wywołało iskrę, która zaś przenosząc się na wysuszone drewno lekko je zaczerniła, kilka powtórzeń, trochę dmuchania i ot powstał płomień. Gdy już ogień wzmógł na sile, Angelus począł dorzucać większe, bardziej mokre kawałki drewna, przez co płomień mógł starczyć na bardzo długo. - Gotowe. - Odezwał się jednym słowem, cały czas zastanawiając się nad historią amazonki. Żadnych przeżyć nie odbierał jako tanie bajeczki, lecz zaakceptował decyzję rozmówczyni nie oczekując niczego więcej. - Nikoletta, tak ? Bardzo ciekawe imię, rodzice Ci je nadali ? - Pod wpływem rosnących płomieni coraz to mocniej napierał plecami na ścianę, żar płomienia był dla niego kilkukrotnie większy niż dla człowieka. Przysiadł przy filarze, bokiem do Nikoletty, tyłem do ogniska, kamienny filar tworzył idealną tarczę przez żarem płomieni.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Ona natomiast przysunęła się bliżej ogniska. W blasku płomieni jej oczy lśniły jeszcze intensywniejszą złocistą barwą. Teraz już mogła zaprzestać wyostrzania wzroku i wyregulować zmysły.
- Nie - odpowiedziała krótko. - Nie znałam ich w zasadzie, ale nie żeby mnie porzucili, czy zostali zamordowani w wojnie czy coś takiego. Moja matka była dziwką, znaczy się nałożnicą pewnego księcia. Dobrowolnie dawała mu się stukać, a traktowano ją na poziomie niewolnicy. Cóż...to była dopiero miłość. Ale chyba nie za bardzo odwzajemniona, bo gdy zaszła w ciążę, to ją wygnano z dworu - dziewczyna mówiła to beznamiętnie, jakby los jej rodzicielki w ogóle ją nie obchodził, bo i w istocie tak było. - Przed rozwiązaniem wróciła do Puszczy, a to dlatego, że, uwaga! była amazonką. Kiedy mnie urodziła, wartowniczki schwytały nas. Ją ścięto, a mnie darowano życie. I chyba dla szyderstwa nadano mi imię jak dla księżniczki. Cóż, jakby nie było... ale ojca sobie poznałam, tyle że już po śmierci. Zginął z mojej ręki, ale skąd mogłam wiedzieć? - wzruszyła ramionami, w jej głosie nie było nawet grama poczucia winy.
Wyciągnęła dłonie do ognia. Było jej coraz cieplej, a włosy i ubranie powoli zaczęło schnąć.
- A tobie nadali rodzice? Może, skoro prawdopodobnie żyją na ziemiach Zakonu, mieszkają w Adar? To miasto rasowe, nazywane żywą nekropolią.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wamipr spojrzał w oczy amazonki, nie wiedząc czy jej współczuć czy też nie. Jej historia była smutna, jednak emocje towarzyszące wojowniczce były trochę inne, niż te których spodziewał się Angelus. - Przykro mi. - Zebrał się w sobie, wykrztuszając jedyne zdanie jakie przyszło mu teraz do głowy. Zapewne już się wycierpiała, a teraz jest jej to zupełnie obojętne, bądź też jak przystało na prawdziwą amazonkę, uczucia schodzą na dalszy plan. - Bądź co bądź, płynie w tobie szlachecka krew. - Zaśmiał się ponuro, rzucając spojrzenie w mroki klasztoru, w miejsca, których płomień ogniska nie zdołał oświetlić. - W sumie nie liczy się to co było kiedyś, ważne na jakich ludzi się wyrosło. Każdy włada swoim przeznaczeniem w jakimś stopniu. Mimo tak bujnej historii wyrosłaś na ludzi. No pomijając twój zapał do odbierania, życia - Roześmiał się, a echo jego śmiechu przemierzyło cały klasztor. Zamilkł na chwilę. - Moje imię ? Nadał mi je mój stwórca, przynajmniej tak mi powiedział. Angelus z łaciny znaczy Anioł. - Uśmiechnął się, dodając. - Do anioła to mi trochę brakuje. - Spuścił wzrok, po czym skierował go na amazonkę.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Zaśmiała się. Włosy jej wyschły pozostawiając splątany wiecheć na głowie.
- Nie masz skrzydeł - zironizowała. - Anioły to dziwne stworzenia. Ale nadał Ci takie imię z jakiegoś powodu?
Wyjęła delikatnie jeszcze nie spalony patyk z ogniska i zaczęła w nim grzebać. Nie patrzyła na wampira. Zdała się na swoje zwierzęce odruchy i odczucia.
- Niech nie będzie ci przykro. Życie jest takie, jakie jest. Mi nie jest z tym źle. Kiedy nie wiesz, co to rodzina, nie brakuje ci jej i nie masz, do czego tęsknić. To czyni silniejszym i wytrwalszym. A w pewnym momencie sami wybieramy ścieżkę. Ja wybrałam tę złą i nie potrafię z niej zejść. Albo nie chcę. Co się stało, już się nie odstanie - powtórzyła po raz drugi tę oklepano formułkę.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |