Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
-Wystarczy, że więcej Cię tu nie zobaczę!- każde kolejne słowo wypowiedziane przez maga ognia było coraz głośniejsze, a ostatnie wręcz wykrzyczane. Jak on śmiał, nabijać się w tak bezczelny sposób. Co to jest, jakaś szkoła nauki wyciągania asów z rękawa i przecinania ludzi na pół piłą?! Nie! To szkoła prawdziwej magii, Magii do ognistej cholery (co ciekawe, niektórzy magowie mają zwyczaj dodawać do słowa "cholera" swój główny żywioł, np. magowie ziemi "błotnista cholera" etc.)! Gdyby Cherr zbyt długo się ociągał i nie zniknął natychmiast czarodziejowi sprzed oczu, czekała na niego seria nieprzyjemnych ognistych kul.
Kolejny kandydat na studenta zadziałał piromancie również na nerwy, ale chociaż był konkretny a mag lubił konkrety. No i miał pieniądze, podał swoje dane osobowe więc z formalnościami nie było większego problemu.
Offline
Anielica weszła do środka. Przynajmniej tu nie było kolejki, odetchnęła z ulgą, w środku znajdował się tylko Dziekan. Trochę zmarzła po drodze z banku do szkoły, jej policzki zaróżowiły sie od mrozu, przez co wyglądała jeszcze bardziej niewinnie i beztrosko niż zwykle.
- Dzień Dobry, nazywam się Vicky, jestem nowym Zakonnym medykiem - powiedziała uśmiechając się miło - chciałabym się zapisać na zajecia. Interesuje mnie magia biała, chciałabym się nauczyć zaklęć leczenia i sondy zdrowotnej, słyszałam, że powinnam to podkreślić na samym początku.
Stanęła patrząc na elfa, ciągle uprzejmie uśmiechnięta. Tego dnia NIC nie mogło jej popsuć humoru. Była taka szczęśliwa!
Offline
Mieszkaniec stolicy
Adramelech wkroczył do sali. Zauważył grupkę ludzi przy pulpicie z papierami. Podszedł do nich i spojrzał z zaciekawieniem. Dojrzał Skimrrę i znajomego maga, Sulama.
- Przyszedłem na wykład. Tutajże się odbywają?
Offline
Jednak to nie był Dziekan, Dziekan się tu rzadko pojawiał. Listę przyjętych dostawał do gabinetu i normalnie omijał to miejsce szerokim łukiem, starając się ograniczyć kontakt ze studentami tylko do wykładów. Za biurkiem jednak siedział mag-urzędnik.
-Ach pan Adramelech, legendarny wieczny student.- powiedział do niego wesołym głosem odziany w błękitną szatę hydromanta. Był bardzo wysoki i chudy, a jego siwa broda ciągnęła się po podłodze. Najwyraźniej zbyt mocno do siebie wziął sobie powiedzenie magów "broda czyni mądrym". Na długim nosie miał oprawione w srebro szkła.- Na pana wykłady stoją zawsze szeroko otworem.
Następnie równie ciepło zwrócił się do Vicky.
-Ależ oczywiście panienko. Proszę podać mi swoje imię i nazwisko oraz wpłacić 250 dukatów a ja już zajmę się resztą formalności.
Offline
Anielica uśmiechnęła się uprzejmie do urzednika. Nareszcie będzie mogła kontynuować naukę, była taka szczęśliwa.
- Nazywam się Vicky Maes.
Zapłaciła odliczone 250 dukatów.
- Kiedy powinnam zgłosić się na zajęcia i czy potrzebuję czegoś jeszcze? - zapytała przyjaźnie.
Czuła się bardzo podekscytowana.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Powitał urzędnika kiwnięciem głowy.
- To właśnie ja, witam. Wnioskuję, że jestem wpisany, a ponadto, iż wykładów tu nie ma.
Spojrzał pytającym wzrokiem na siwobrodego za biurkiem.
- Może mi pan powiedzieć, gdzież mogę zacząć naukę Nekromancji?
Offline
Weszła do dziekanatu na zapisy. Trochę jej wstyd było, bo nie miała pieniędzy, ale jak tylko je zdobędzie to odda. Zawsze można było porozmawiać w ten sposób. Do banku też nie chciała iść, bo miała i tak już wziąć pożyczkę na otwarcie sklepu jubilerskiego. Rozejrzała się uważnie czerwonymi oczami po pomieszczeniu. Na jej twarzy gościł spokój oraz powaga, trochę tylko gdzieś tam w głębi oczu odbijała się ciekawość. Strój niezmienny miała niezmienny, czyli sukienka i rękawiczki. Włosy nadal związane tak by sięgały do łopatek. Wyczuwała tutaj jakąś energię, jednak nie mogła powiedzieć konkretnie skąd się bierze. W końcu usłyszała dwa głosy i dostrzegła dwóch mężczyzn. Który z nich był dziekanem tego nie wiedziała. Pewnie ten co siedział za biurkiem jak zwykle. Podeszła po prostu do nich i odchrząknęła by dać do zrozumienia, że ona też tutaj jest. Nie było co owijać w bawełnę więc zaczęła od razu - Dzień dobry, ja chciałam się zapisać na naukę magii ognia, jednak jest jeden mały problem, nie posiadam pieniędzy Pewnie teraz zostanie wyrzucona za drzwi. Jako smok nigdy nie odczuwała potrzeby aby mieć pieniądze. Przecież smoki tylko czuły jakiś sentyment do biżuterii, artefaktów, cennych rzeczy, ale nie do pieniędzy. Jako smok też o wiele bardziej odczuwała magię i przez to nosiła rękawiczki, bo jej ręce, aż do łokci były cieplejsze od normalnego człowieka. Mogłaby pomagać w czymś aby odpracować tą cenę. W podstawówce miała się nauczyć liczyć, ale jakoś jeszcze nie dostała zawiadomienia o lekcjach. Zamyśliła się ogólnie nad tym wszystkim, lecz nasłuchiwała odpowiedzi dziekana.
Offline
Dziekana zdecydowanie nie było w tym pomieszczeniu. W czasie kiedy Etamina stała przed Nestorem, który siedział za biurkiem, Sulam bawił się klepsydrą w sali wykładowej.
Nestor był przeciwieństwem przeciętnie wyglądającego maga. Barczysty, przystojny, o radosnych niebieskich oczach, w modnej pomarańczowej szacie był bożyszczem wśród kobiecej części szkoły, a jej znienawidzonym elementem przez męskie grono studenckie. Ale niewiele osób wiedziało, że Nestor kochał tak naprawdę tylko i wyłącznie siebie, stąd zawsze miał przy sobie lusterko.
-Witam. Dziekan o panience wspominał. Panna Etamina, czyż nie?- zapytał się człowiek pokazując przy tym swoje perliście białe zęby. Widząc go jakaś studentka zemdlała z wrażenia.- Ujrzał w panience niebywały talent. Według tego rozporządzenia, pani nauka została opłacona ze szkolnej kasy. Proszę natychmiast się udać na salę wykładową, szanowny dziekan już czeka.
Offline
No ale smoczyca nie rozumiała uczuć wyższych. Więc pociągu do urody nie miała. Zdziwienie na twarzy namalowało się przez chwilę gdy usłyszała o opłaconych lekcjach. - Tak panna Etamin we własnej osobie... dziękuję za opłacenie mi pobytu Odpowiedziała po chwili. Wdzięczność to coś co smokom najciężej przychodziło. Talent w niej? To musiała naprawdę się przyłożyć by nie zawieść oczekiwań pana dziekana. Wzięła głębszy oddech, lekko niewidocznie się uśmiechnęła. Pokiwała głową uzyskując informację na temat gdzie są zajęcia - Dziękuję za informację, do widzenia Szybszym krokiem ruszyła w kierunku wyjścia. Ponieważ się spieszyła okazała brak kultury, bo nie pomachała na do widzenia nestorowi. Pewnie się załamie tym, że nie poznała się na jego urodzie, albo się zdziwi, albo dalej będzie kochał samego siebie. Mimo wszystko po chwili smoczyca zniknęła za drzwiami.
Offline