Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Hmm.. - mruknął i dotknął materiału. Nie był szczególnie miły w dotyku ale zdawał się być wytrzymały. Kolor mu się podobał. Był ciemny, podchodzący pod szkarłatny. Zwycięstwo - słowo to zaświtało mu w głowie.. o tak - pomyślał - na sam widok będzie kojarzony ze zwycięstwem - krasnolud uśmiechnął się do swoich myśli ale podana przez krawcową cena szybko sprowadziła go na ziemię. Pięćdziesiąt dukatów dodać czterdzieści dukatów to daje sto dukatów? sto dwadzieścia? osiemdziesiąt? Krasnolud kolejny raz miotał sie w obliczeniach jednak wszystkie liczby które mu pojawiały się w głowie i tak były wyższe niż majątek którym obecnie dysponował. Żeby nie dać się złapać na braku umiejętności matematycznych odezwał się do anioła:
- Droga Pani.. myślę ze po tabard przyjdę już razem ze zbroją - jak ją w końcu kupie - dodał w myślach - i dopiero wtedy ją zaprojektujemy.. O tak perspektywa pojawienia sie tu znowu i podziwiania urody anioła była bardzo kusząca. Nagle kolejna myśl błysnęła w głowie krasnoluda.. czy powinien się targować? Ojciec zawsze mówił że liczy sie każdy dukat.. no chyba, że masz ich tak tyle że przestają się liczyć.. A co mi tam. Zwrócił sie do czarnowłosej:
- Jeżeli szata tą preferują raczej biedni ludzie nie uważa Pani że 50 dukatów byłaby o wiele bardziej wiarygodną ceną ze ten materiał?
Ostatnio edytowany przez Cairath (2010-04-03 17:12:24)
Offline
- Nie słuchałeś uważnie mój drogi.- uśmiechnęła się.- Kupują ją dlatego, że jest wytrzymała i nie muszą do mnie często przychodzić żebym zacerowała, co jest zbawienne dla ich chudych portweli. To duży plus dla tej tkaniny. Bogaci też kupują irlandię, lecz rzadziej i nie chcą jej tylko dlatego, że nie chcą mieć na sobie tego samego materiału co pospólstwo. Trochę rasistowskie podejście, ale nic na nie nie poradzę. Oczywiście mogę zrobić szatę z droższego i szlachetniejszego materiału, lecz już niedługo wrócisz tu z przetarciami na łokciach i wypchanymi kolanami. Nie dość że materiał droższy, to jeszcze pieniądze za cerowanie. Taki interes opłacił by się tylko mi, ale chwilowo. Po co mam oszukiwać czy wyzyskiwać klientów? Szybko znaleźli by sobie inną krawcową i została bym na lodzie.- powiedziała odbierając od krasnoluda materiał i chowając go z powrotem do pudła.
- Mogę opuścić cenę jedynie do 55 dukatów, inaczej będę musiała dopłacać do interesu.- dorzuciła przepraszającym tonem.
Offline
Słowa krawcowej wydawały się być szczerze. Nie czuł się przez nią w żaden sposób oszukiwany. Wprost przeciwnie cieszył się, że ten cudowny anioł nie potraktował go z góry. Ale gdy usłyszał ostatnie zdanie zrobiło mu się głupio i doszedł do wniosku ze targowanie było złym pomysłem.
- Droga Pani - zwrócił się najserdeczniej jak potrafił chcąc wymazać z jej pamięci poprzednią gafę. Ja.. - Na chwile przerwał i starał sobie wyobrazić jak w takiej sytuacji zachowałby się jeden z bohaterów o których śpiewali bardowie i gdy wpadł na pomysł kontynuował - Ja z chęcią zapłacę za tą szatę 65 dukatów gdyż wierzę ze będzie pasować jak żadna inna. I obiecuję - wyprężył się dumnie - że gdy ktoś będzie pytał skąd mam taką śliczna szatę zawsze będę wspominał Pani imię.. - trochę się zagalopował, przecież nie znał imienia krawcowej. Zamilkł czekając na odpowiedź mając nadzieje, że anioł nie przywiąże zbytniej uwagi do ostatnich słów jego wypowiedzi
Offline
- Przecież nie znasz mojego imienia.- uśmiechnęła się.- Ale mogę Ci je zdradzić. Madette, anioł służący Zakonowi.- powiedziała podając mu rękę. Uwielbiała być miła dla swoich gości. Trochę jej było wstyd za ten kurz, ale przecież nie ucieknie. Jak załatwi sprawę z krasnoludem, to zajmie się porządkiem.
- Więc... życzysz sobie szatę?
Offline
Jeżeli ona jest taka miła dla każdego to jest kwintesencją anielskości.. a jeżeli jest wyjątkowo miła tylko dla niego? Nie.. to nie możliwe.. Może kiedyś jak będzie już bohaterem to tutaj wróci i wtedy spróbuje? - Zamyślił się słuchając melodyjnego i jakże miłego dla ucha głosu krawcowej.
- Madette.. Twe Imię jak miód na ustach mych - powiedział cytując fragment miłosnego wyznania z jakiejś ballady mając nadzieje ze anioł nigdy o nim nie słyszał. Krasnolud natychmiast poczerwieniał a ręce zaczeły mu się pocić. W balladach to było piękne a teraz czuł się trochę jak idiota. Nie czekając jednak na reakcje odpowiedział na zadane przez dziewczynę pytanie:
- I oczywiście droga Pani to ja powinienem pytać czy łaskaw będziesz dla mnie taką szatę zrobić? - spojrzał w jej oczy delikatnie się uśmiechając
Offline
- Łaskawa.- zaśmiała się.- To moja praca, chętnie zrobię tą szatę.- powiedziała uśmiechając się jak to zwykła robić. Jak była miła dla klientów, to zazwyczaj oni byli mili dla niej. W sumie, zawsze.
- A może mogła bym poznać imię pierwszego klienta od dawna?- zapytała. Zdziwiło ją to, że nie powiedział jak się nazywa, ale cóż, zawsze może zapytać.
- Więc mam zdjąć miarę i uszyć czerwoną szatę, tak? Zdecydowałeś się?- zapytała z uśmiechem.
Offline
Dziękuje.. - powiedział krasnolud równie miłym głosem - i wybacz, że się nie przedstawiłem Jestem Cairath - mówiąc to ukłonił się nisko trochę niezgrabnie ale dość wdzięcznie. Dawno nie miał tak miłej rozmówczyni i chociaż była to tylko krawcowa która widzi pierwszy raz w życiu to zdał sobie sprawę że naprawdę zdołał ją polubić.
- Tak, będę zaszczycony jeżeli zrobisz dla mnie tę szatę I może potrzebujesz Droga Madette ręki do walki z tym kurzem? Wprawdzie walczę ze złem ale myślę ze tym wrogiem też sobie poradzę - powiedział wesoło przejeżdżając palcem po zakurzonym materiale
Offline
- Muszę zapamiętać Twe imię, jak już coś zrobisz to będę się chwalić, że znam bohatera.- zaśmiała się radośnie.- Więc pozwolisz, że Cię zmierzę zanim wytnę i uszyję szatę? Będzie gotowa jutro popołudniu, dobrze?
- Dziękuję, poradzę sobie z tym kurzem.- uśmiechnęła się. To bardzo miłe ze strony Cairath'a, że chce jej pomóc, ale Mad lubi sprzątać sama. Wogle lubi sprzątać. Szycie wymaga skupienia się, zaś przy sprzątaniu może rozmyślać ile tylko zechce i nic nie zepsuje. Gdyby miała towarzystwo, musiała by zabawiać gościa rozmową, pilnować żeby położył wszystko tak jakby chciała mieć ustawione... musiała by się skupić na towarzyszu i na tym co sprzątają i mówią. Poza tym, goście nie są od sprzątania.
Offline
Krasnolud kwinął głową, skłonił się, pożegnał, wyszedł i już więcej oczy krawcowej go nie widziały. Skoro więc nie pojawił się po paru miesiącach, można było uznać jego zamówienie za niebyłe.
***
Do warsztatu weszły dwie kobiety. Obie odziane w zielone suknie z haftem Mistrzyni na piersi. Jedną była nimfa o złotych oczach i złocistych włosach oraz niebywałej urodzie czym zwracała powszechną uwagę. W drugiej zaś, krawcowa rozpoznała Skimrrę.
-Przychodzę z nietypowym zamówieniem. Które już z resztą dawno temu złożyłam.- powiedziała pogodnym głosem Wiedźma.
Offline
- Oooch, Skimrra! Tak dawno Cię nie widziałam, że myślałam że zmieniłaś krawcową!- zaśmiała się. Widok znajomej twarzy bardzo ją ucieszył.- A może raczej... Witam zacną Mistrzynię w moich skromnych progach? Oczywiście szanowną towarzyszkę też miło mi gościć.- uśmiechnęła się i skłoniła.
- Chodzi pewnie o suknię ślubną o której kiedyś wspominałaś? Nie byłam pewna czy mnie jeszcze w związku z nią odwiedzisz, tyle czasu minęło, ale pozwoliłam sobie narysować to co uzgodniłyśmy ostatnim razem i odłożyć wystarczającą ilość najlepszego białego materiału. Zaraz Ci pokażę.- powiedziała i podeszła do jednej z półek. Leżało na niej spore pudło w którym można było znaleźć sporo projektów Madette. Anielica wyjęła odpowiedni i podała Wiedźmie.
Offline
-Ah, nie, po prostu byłam trochę zabiegana.- odparła odbierając od Madette projekt.- To jest Charlotte. Moje dwórka, odpowiedzialna za moją garderobę, urodę i maniery.
Skimrra spojrzała na projekt i zaniemówiła na chwilę.
-Dokładnie o czymś takim myślałam!- stwierdziła po chwili.- A to podobno ja czytam w myślach.
Uśmiechnęła się patrząc na suknię. Charlotte nic nie powiedziała, ale jej zachwycony wyraz oczu mówił sam za siebie, gdy przechyliła się przez ramię Wiedźmy by obejrzeć wspólnie z nią projekt.
-Na kiedy będzie gotowa? Zapłacę tyle dukatów ile będzie trzeba.- powiedziała Duszyca, podnosząc lśniące spojrzenie na krawcową. Na policzki wypełzł jej delikatny rumieniec.
Offline
- Miło mi poznać.- uśmiechnęła się do Charlotte.
- Będzie gotowa pojutrze, chyba że się śpieszysz, to na jutro.- odparła. - Bardzo mnie to cieszy, że wam się podoba.- prawie podskoczyła z radości.- Nie jestem tylko pewna jaki byś chciała welon i muszę zdjąć miarę.- powiedziała odbierając obejżany projekt i kładąc go na ladę.
- A o dukatach porozmawiamy przy odbiorze, chciała bym sprezetować Ci tę suknię, ale nie jestem jeszcze pewna czy stać na to moją kieszeń, dawno już nie miałam żadnego zamówienia.
Offline
-Pojutrze będzie doskonałym terminem.- odparła.- A dukaty Ci się przydadzą. Z resztą, idą zmiany, będziemy podbijać, więc pewnie pojawią się nowe dostawy materiałów, nici i innych potrzebnych Ci towarów.
Nie bardzo wiedziała co ma zrobić, by pomóc Madette zdjąć miarę, dlatego po prostu stanęła w pewnej odległości od wszystkich mebli w wolnej przestrzeni i czekała na krawcową z centymetrem.
-Sądzę, że do tego fasonu welon powinien być jak najprostszy. I nie zasłaniający twarzy.- powiedziała Charlotte przyglądając się dalej projektowi.- Wszak to już nie dziewica.
Uśmiechnęła się wrednie do Wiedźmy, która tylko wzruszyła ramionami.
Offline
- Zmiany? Podboje? Biedny kochany aniołek ma się bać?- zaśmiała się.
- Dobrze, jak najprostszy, ale zrobię tak, że nie będzie przez to biedny. Myślałaś już nad tym, czy zwiążesz włosy?- zwróciła się do Ski.- Bo jeśli tak, to ładnie by wyglądał welon podpinany do dołu fryzury. Chyba, że chcesz rozpuścić włosy, to proponuję welon przymocowany do diademu. Oczywiście prostego, też nie lubię cudów na kiju.- uśmiechnęła się i podeszła, aby zdjąć miarę. Po krótkiej pracy z centymetrem zapisała wymiary Wiedźmy w rogu kartki z projektem.
Offline
Charlotte poruszyła się niespokojnie po czym zmierzyła Mistrzynię uważnym spojrzeniem.
-Zdecydowanie upniemy włosy. To w końcu nie jest dziewica, a stateczna Mistrzyni Zakonu.- powiedziała zdecydowanym tonem.- Wspaniały pomysł z tym welonem. Trafiłyśmy na fachowca.
Uśmiechnęła się do Madette.
-Bardzo dobrze.-odezwała się Skimrra.- Skoro wszystko ustalone, to my musimy już iść. Jest mnóstwo pracy. Zajrzymy tu za dwa dni, zobaczyć co z suknią. Możliwe, że w międzyczasie pojawi się moja druhna, Ireth. Chyba znajdzie się i dla niej jakiś fason i trochę błękitnego materiału? Bo w takich kolorach będą dekoracje - białe i niebieskie. Możemy na Ciebie liczyć?
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |