Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
- Na pewno w mieście... - powiedziała. Zobaczyła, że nimfie jest zimno. Czy ją to przejęło? Nie za bardzo... Chociaż moze troszkę, gdyż postanowiła jej pomóc. Wstała i otrzepała suknię. Spojrzała w oczy nimfie i westchnęła.
- Zimno Ci... W takim stanie nie zapamiętasz nic z ksiąg... Poczekaj chwilę... - powiedziała i bez oczekiwania na odpowiedź obróciła się i poszukała wzrokiem coś, co mogło by się spalić.
Zebrała trochę gałęzi. Ułożyła je blisko brzegu, parę metrów od nimfy. Popatrzyła na nią.
- Nie zbliżaj się teraz... Może być troszkę gorąco. - powiedziała i zmieniła się w Smoka. Zionęła lekkim ogniem w gałęzie. Po chwili gałęzie zapłonęły, a ognisko było całkiem spore. Smoczyca mruknęła coś pod nosem, zatrzepotała skrzydłami i machnęła ogonem.
- O wiele bardziej lubię tę postać... - powiedziała wesołym głosem. - Podejdź, będzie Ci cieplej... - dodała...
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Dziękuję Ci bardzo - powiedziała i podeszła do ognia.
Stała przez chwile i wpatrywała się w płomienie, aż w końcu usiadła.
- Dlaczego wolisz smocza postać? - zadała pytanie.
Aleera była dla niej zagadką. Chciała się dowiedzieć o niej wielu rzeczy, jednak głupio było jej pytać, a wiedziała, że smoczyca sama nie zacznie jej opowiadać. Może trochę irytowała nimfę, ale ta czuła do niej sympatię. Tak. Pozytywne uczucia górowały nad negatywnymi. Czuła, że może zaufać Aleerze, ale ciągle się obawiała. Za krótko ją znała. Już nie raz postępowała pochopnie, a później tego żałowała.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera położyła ogromne cielsko na ziemii i zaczęła machać ogonem. Spojrzała w gwiazdy i zamyśliła się, po czym spojrzała w oczy nimfy.
- A jak byś się czuła, gdybyś obudziła się pewnego dnia w ciele krasnoluda? - zapytała rozbawionym głosem, pokazując w uśmiechu cały szereg wielkich zębów. Obecność nimfy już tak bardzo jej nie przeszkadzała. Była ona istotką tak kruchą, słabą, nieśmiałą i skrytą, że Smoczycy wydawało się, że jest ona malutką dziewczynką, którą trzeba poprowadzić przez życie i pokazać, co i jak.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- W ciele krasnoluda? Hmm… No szczerze mówiąc byłoby to trochę dziwne, chociaż może i ciekawe przeżycie. Taki krasnolud nie jest taki zły. Ale tej brody bym nie wytrzymała! – powiedziała i zaśmiała się.
Sama nie wiedziała, co ją tak rozbawiło. Chyba wizja siebie z brodą krasnoluda. Spojrzała na smoczycę i ponownie się zaśmiała.
- Jednej nocy spełniły się moje dwa pragnienia. A mianowicie latałam i spotkałam smoka. Gdyby mój ojciec żył, to by mi nie uwierzył. Wstała i zaczęła tańczyć wokół ogniska. Ruszała się tak delikatnie, jakby była unoszona przez wiatr. Kręciła kółka i nuciła starą elficką piosenkę. Nie dbała o to, co mogła sobie pomyśleć Aleera. Uczucie szczęścia tak uderzyło jej go głowy, że równie dobrze mogła teraz krzyczeć.
- Wybacz, ale musze nacieszyć się chwilą, dopóki jeszcze trwa – powiedziała do smoczycy, a w jej głosie można było zauważyć sporo entuzjazmu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera patrzyła na tańczącą nimfę. Z początku sceptycznie, później z rozbawieniem. Wystukiwała pazurem rytm do jej kroków, po czym nawet zaczeła nawet coś nucić pod nosem.
Czyżby jednak ta mała nie była taka niedostępna? A może ma rozdwojenie jaźni? Nie ważne. Ważne, ze skutecznie poprawiała humor.
Smoczyca uniosła lekko ogon i szturchnęła nim lekko nimfę w nogi tak, aby straciła równowagę. Podstawiła ogon pod jej ciało, a po chwili nimfa huśtała się metr nad ziemią na ogoie Aleery, która lekko, ale rytmicznie machała ogonem w te i wewte...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nimfa cały czas zaśmiewała się.
- Czasami dobrze przywołać w sobie dziecko! – powiedziała – Ta beztroska jest wspaniała.
Siedziała na ogonie smoczycy i wymachiwała nogami. Poczuła się bezpiecznie i jak małe dziecko. Chciała aby ta chwila trwała wieczność. Zaczęła śpiewać. Głos miała aksamitny i wręcz hipnotyzujący. Można było słuchać jej godzinami. Nagle przestała. Elficka pieść wydała się jej za smętna.
- Aleero… Znasz jakąś wesołą piosenkę? – zapytała i wyszczerzyła swoje białe zęby do smoczycy, spoglądając na nią z zaciekawieniem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Był tu już od jakiegoś czasu. Z dala od brzegu stawu, na małym pagórku usiadł w cieniu i niemal kompletnej samotności, opierając się o drzewo, a tarczę wykorzystując jako siedzenie. Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, iż nie jest tu sam, gdyż wypatrzył jakąś kobietę i smoka. Najwidoczniej zajmowały się swoimi sprawami. Tak też zamierzał on sam. Obserwował stąd niebo na ziemi. Gwiazdy, które odbijały się w lustrze wody wyglądały nawet lepiej niż ich prawdziwe odpowiedniki na nieboskłonie.
Mężczyzna trzymał w dłoniach swoja lśniącą klingę długiego ostrza. Mógł się w niej bez większego problemu przejrzeć i zobaczyć obliczę swojej nieumarłej natury.
Skryty w półcieniu Fallian tak naprawdę nie dbał o ukrycie. Przecież była noc, a nikt nie będzie chciał rozmawiać z nieznajomym w tak zdradliwych czasach, bo przecież ciężko jest na pierwszy rzut oka stwierdzić kim jest dana istota, zwłaszcza o takiej porze.
Paladyn pogrążył się w zamyśleniu. Obejmował swoim spojrzeniem i fragment tafli stawu, ale i te dwie postacie palące ogień, lecz było to puste spojrzenie oczu ducha, bez wyrazu.
Słyszał odgłosy otoczenia, przeplatane z rozmową smoczycy i kobiety, ale nie na tyle dobrze by cokolwiek z niej zrozumieć. Co innego w przypadku pieśni. To ona wybudziła Falliana z błądzących myśli. Sprawiła że, całą swą uwagę skierował na źródle tego dźwięku. Co prawda nie była to nazbyt wesoła melodia, jednakże u mężczyzny koiła ból głowy i duszy. Była przyczyną ułatwienia porządkowania nurtów myślowych. Kiedy się urwała, wszystko powoli wracało do normalności. Zawiedziony tym, że to już koniec, wojownik znów spoglądał na zimną stal swego ostrza.
Ostatnio edytowany przez Fallian De'Aray (2010-04-26 14:04:46)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smoczyca mruknęła i zamyśliła się chwilę. Zauważyła mężczyznę, który siedział niedaleko, jednak nie przejęła się nim zbytnio. Kołysała lekko ogonem, tak, by nimfa nie spadła. Zapewne potłukła by swoje delikatne ciałko i zamiast tej jasnej skróry była by cała fioletowa jak trup. Spojrzała na Nimfę i uśmiechnęła się.
Gdy już dzień ten zmęczy Cię,
Bóg nasz znów obrazi się
Machnij kuflek, hejo siup!
Wlej ten napój w swój dziub!
Machnij kuflem, za twe zdrowie.
złoty napój miej w swej głowie...
Miej go w sercu, hejo siup!
Wlej go prosto w swój dziub!
Gdy zły był Twój dzień cały,
krzyknij, by Ci dużo piany lały!
Złoty najpój, hejo siup!
Wlej go prosto w swój dziub!
Aleera śpiewała wesołym pięknym głosem piosnkę, którą zasłyszała gdzieś w karczmach. Była ona bardzo wesoła, dlatego Smoczycy poprawił się szybko humor. Gdy skończyła, Smoczyca roześmiała się. po chwili przestała i tylko wesoło stukała pazurem w ziemię. Patrzyła teraz z zaciekawieniem na nimfę...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nimfa nie zauważyła mężczyzny. Była zbyt zajęta. Wsłuchiwała się w piosenkę, którą śpiewała Aleera. Zeskoczyła z ogona smoczycy i ponownie zaczęła tańczyć. Nagle zatrzymała się.
- Ja tańczę! – wykrzyknęła, a w jej głosie można było wyczuć nutkę zdziwienia. – Od lat tego nie robiłam. Dziwne jest uczucie takiej dosadnej radości. Aż mi niedobrze. Chociaż miło tak sobie pośpiewać.
Usiadła na trawie i spojrzała w niebo. Spochmurniała. Z jej piersi ponownie wydobył się aksamitny głos, jednak tym razem nie wyrażał on radości, a głęboki żal, który niewiadomo skąd wziął się w sercu nimfy. Pieśń którą śpiewała opowiadała o dzielnych wojownikach, walczących za swój kraj. Byli oni gotowi na śmierć, gdyż ojczyzna ich wezwała. Szukali zwycięstwa, które okazało się być w stolicy, gdzie jej niewolnicą uczynił je Bóg. Nimfa wzięła kamień do ręki i z całych sił cisnęła nim w wodę.
- Bardzo lubię tę pieśń – przyznała – Nie przeszkadza mi nawet, że jest taka smętna. Zawsze podnosi mnie na duchu.
Zwróciła swoją głowę w stronę smoczycy i uśmiechnęła się.
- Śpiewaj dalej. Bardzo podobała się mi Twoja piosenka. Była zabawna. Poza tym, chcę jeszcze trochę potańczyć.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera zamyśliła się ponownie. Spojrzała na mężczyznę przelotnie, potem zaś na nimfę. Znowu w ułame sekundy zmieniła postać i teraz przed Raisą stała znowu ognistowłosa kobieta. Popatrzyła na nimfę i uśmiechnęła się tajemniczo.
,, Bo my mamy ten krok..." - zaczęła śpiewać powoli, stawiając kobieco i delikatnie krok do przodku.
,, Tajemniczy niby mrok..." - kontynuowała niskim i uwodzicielskim głosem.
,, Bo my mamy ten biust..." - śpiewała dalej, jeżdżąc lekkimi delikatnymi ruchami po dekoldzie.
,, I piękną czerwień ust..." - kończąc, cmoknęła dwa razy...
,, Lecz też szalone życie
Prowadzę nocą skrycie..." - zaczeła śpiewać nieco głosniej i szybciej, falując biodrami...
,,Obrót, obrót, duży krok!
Obrót, obrót, długi skok!" - śpiewała głośno i rytmicznie kierując się w stronę nimfy...
,,Zrób też obrót! Zrób też krok!
Wypnij biodro mocno w bok!" - śpiewając ostatnie słowo mocno szturchnęła biodrem o biodro nimfy...
,,Teraz się szalenie śmiej!
Zapomnieć o troskach chciej!
La, la, la, lej... " - nuciła teraz głośno i złapała nimfę za ręcę i zaczęła się obracać z nią w kółko, aż zaczęło jej się kręcić w głowie... Puściła ręce nimfy i staneła, próbując złapać równowagę...
- Uhhh... - powiedziała, udając zdenerwowanie... - Nie pytaj lepiej... - dodała uśmiechając się szeroko...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Raisa pokładała się ze śmiechu. Nie była w stanie nad sobą zapanować. Usiadła i patrzyła się na Aleerę.
- Nie pytam. – wyksztusiła i dalej się śmiała.
Z jej oczu zaczęły płynąć krople łez. Zaczęła dusić się ze śmiechu. Nagle ucichła. Z jej ust wydobył się jęk. Teraz wiła się z bólu na zimnej ziemi. Próbowała wstać, ale nie mogła. Złapała mocno kępkę trawy i wyrwała ją. Udała się jej dźwignąć na nogi.
- Skurcz – oznajmiła i zaczęła rozmasowywać sobie prawą nogę.
Ponownie popatrzyła na smoczycę i parsknęła śmiechem.
- Dobrze… A teraz pełna powaga.
Twarz nimfy spoważniała. Teraz trudno było rozpoznać, że kilka minut temu zaśmiewała się i nie mogła tego powstrzymać. Rozejrzała się i zarzuciła kaptur ze swego podróżnego płaszcza na głowę. Spoglądała w ognisko, a w jej pięknych oczach widać było tańczące płomienie. Nie chciała się więcej śmiać. Zdenerwowała się nawet, że dała się ponieść chwili i nią cieszyć. Ona, taka spokojna i nie lubiąca zbytniej radości. Zamyśliła się i poczuła słodycz ironii.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera przestała się śmiać. Spojrzała na nimfę. Usiadła obok niej i z poważną i zamyśloną miną patrzyła się w ogień...
- Co Cię tak dręczy, Raiso? - zapytała cichym i spokojnym głosem. Nimfa była dla niej zagadką. Przed chwilą śmiała się jak szalona, teraz siedziała ze mnętną miną, jakby Aleera jej rodzinę całą zabiła... Patrzyła się w ogień i oczekiwała na odpowiedź...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Tylko idiota bądź abstynent nie zrozumiałby o czym były kolejne melodyjne słowa niesione przez nocny wiatr, odbijane echem od każdego, nawet najmniejszego listka w okolicy.
Fallian po raz kolejny został strącony z pochłaniającego chaosu własnych myśli. Odwrócił wolno głowę w stronę kobiet i spoglądał, z racji, ze i tak nie będzie mógł się skoncentrować na niczym innym. Z potencjałem strzały do ucha Falliana przebiło się słowo "piwo". Na samą myśl paladyn przełknął ślinę. Wesoły rytm piosenki wcale nie ułatwiał wypędzenia marzeń o jednym kuflu płynnego złota z pianą jak u wiewiórki ze wścieklizną, która toczy podobną z pyska... Tylko że o tysiące razy lepszym smaku. Ciężko było tak ambitne marzenie do czegokolwiek porównywać, więc wiewiórkę można by raczej wybaczyć.
Druga kobieta tańczyła żywo, co z perspektywy widzenia ducha wyglądało raczej jak taniec tego ognia z cieniem. Żałował, że nie może widzieć tego dokładniej. W momencie, kiedy przedstawienie się skończyło De'Aray rozejrzał się wokoło dla bezpieczeństwa, a potem oparł ciężko swoją głowę o pień grubego drzewa. W ciszy zakłócanej przez wiele rzeczy starał skupić swój wzrok na widoku jednej gwiazdy, która zostawała co chwilę zasłaniana przez hordy młodych listków bujających się na łagodnym wietrze. Sam nie wiedział po co, tak zwyczajnie ten nic nieznaczący element nieboskłonu przykuł jego uwagę.
Wiatr znowu zaniósł pieśń do uszu wojownika. Tym razem znów inną... o innym charakterze, barwie głosu. Nie rozumiał o czym była, ale mimo wszystko podobała mu się. Z resztą co mu się nie podobało w muzyce poza tymi samozwańczymi bardami, którzy zdaniem Falliana o wiele lepiej śpiewali by z ostrzem w gardle.
Melodia uspokajała go i pozwoliła po raz kolejny utonąć w myślach i odpoczynku. Westchnął cicho, jakby przypomniał sobie coś bolesnego. Zerknął jeszcze na wodę wzburzoną przez rzucony kamień.
Cały spokój został zburzony następną piosenką. Los chciał by świst drzew się ściszył, a wtedy Fallian wyłapał niemal wszystkie słowa. Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas, a jedna ręka powędrowała ku twarzy by ja pochwycić. Jak ktokolwiek mógł myśleć w takich warunkach?
Był całkowicie zmieszany. Poważne pieśni na zmianę z radosnymi. Co za okrutnik mógłby coś takiego wymyślić?
Później kiedy spektakl dobiegł najwidoczniej końca paladyn wyciągnął jakieś zwoje modlitewne i starał się zbytnio nimi nie szeleścić.
Ostatnio edytowany przez Fallian De'Aray (2010-04-26 21:37:05)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nimfa chciało odpowiedzieć, ale w momencie gdy otworzyła usta, rozległ się grzmot. Szum drzew, którymi poruszał silny porywisty wiatr sprawiał, że Raisy dreszcz przebiegł po plecach. Nie lubiła gdy rośliny w ten sposób rozmawiały. Budziło to w niej lęk, przed nieznaną jej mocą. Ogromne, ciężkie krople deszczy rozbryzgiwały się na podniesionej ku górze twarzy nimfy. W tym momencie wydawała się ona być małą dziewczynką. Otarła mokre czoła dłonią, a w tej samej chwili oczom smoczycy ukazał się cały urok młodej Raisy. Zrzuciła z siebie płaszcz. Uwielbiała gdy deszcz muskał o jej delikatną, bladą skórę.
- Tego mi właśnie brakowało. Ten gniew natury dogłębnie mnie porusza. – powiedziała, ale nie miała ochoty odpowiadać na pytanie Aleery, przynajmniej jeszcze nie teraz. Za krótko ją znała, aby mówić tak wiele o sobie. W błysku błyskawicy dostrzegła ostrze miecza. Spojrzała w stronę drzewa i ujrzała mężczyznę. Ogarnął ja lek, lecz zaraz ustąpił. Była ciekawa, czy długo tu stał i czy dużo widział. Podeszła do Aleery i szepnęła jej do ucha:
- Wiedziałaś, że jakiś zacny pan nas obserwuje?
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Tak, jest tu już od dłuższego czasu... Nie zwracaj na niego uwagi... - powiedziała. Spojrzała na nieznajomego mężczyznę i zmrużyła oczy. Po chwili jednak wróciła ponownie wzrokiem na nimfę. Ona, w przeciwieństwie do niej, nie miała płaszcza. Tak więc siedziała tylko z uniesioną w górę twarzą. Czuła, jak małe krople roztrzaskują się o jej twarz. Uśmiechnęła się pod nosem. Jej włosy zaczęły by już całkiem mokre, a po rozprostowaniu loków były niesamowicie długie. Czerwień, po której spływała woda, wyglądała jak połączenie dwóch żywiołów: Ognia i Wody.
- Dlaczego uważasz, że poprzez burzę Natura wyraża swój gniew? To jest po prostu kolejna magia jej mocy, kolejna jej tajemnica... Pełna matczynej miłości jak w przypadku wszystkich innych darów, jakimi nas obdarzyła... - Powiedziała melodyjnym i rozmarzonym głosem. Otworzyła oczy i zaczęła się teraz wpatrywa w nieznajomego mężczyznę...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |