Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Elfie uszy opadly w dół, a sam elf posmutniał.
- Taki dostałem... Co, mam to połamać i sobie sprawić nowy? Każdą rzecz dostałem i nie trenowałem nią walki.
Mówi smętnym głosem i w pewnej chwili spojrzał na miecz.
- Pewnie wiele mutantów nią zabiłeś, czyż nie, Gerardzie?
Spytał elf, a potem na swoje rzeczy. Ma tylko 50 dukatów, a najchętniej sprawił by sobie miecz... Lecz, 50 dukatów to mała sumka.
- Muszę znaleźć pracę.
Stwierdził elf i schował sztylet do pochwy, łuk i kołczan położył przy ścianie obok kanapy. Potem znowu usiadł na swoim miejscu i rozsiadł się w niej.
Offline
Stolarz i Kucharz
Anioł spojrzał na elfa.
- Nie. Nie niszcz czegoś, co może się przydać. - powiedział druid.
- W Urzędzie powinieneś coś znaleźć. Albo popytaj ludzi. - zauważył.
- A co do twoich rzeczy, może jakiś kupiec zechciałby kupić, ze względu na walory estetyczne? - zapytał.
- Chyba, że się myliłem co do tych broni. - mruknął, po czym chwycił łuk i jedną strzałę. Naciągnął cięciwę, po czym wycelował w jeden z sęków swego domu-drzewa. Wystrzelił strzałę. Ta elegancko wbiła się w drewno. Anioł uniósł brwi ze zdziwienia.
- Łuk jest dobry. A te są drogie. - powiedział, oddając łuk, po czym, wyrwawszy ze ściany, strzałę.
- A prosty miecz można kupić za niewielkie pieniądze. A te pożyczyć. - powiedizał.
Offline
- Tylko wiesz... Trudno mi rozstawać się ze swoim łukiem, chociaż wolał bym specjalny łuk i ostre strzały zakończone ostrym, metalowym szpicem. Jak widzisz, to jest tylko drewniany szpic, za to ostry.
Tłumaczy elf biorąc łuk i odkładając go na miejsce przy ścianie.
- Sztylet raczej sprzedam, a kupię miecz. W czasie walk przydała by mi się kolczuga...
Mówi elf, a po chwili dodaje.
- ... Nie lubię zaciągać długów u innych. Wolę sam sobie na siebie zarabiać.
Mathews uśmiechnął się i znowu chwycił kielich z winem. Przystawił do ust i wziął dwa łyki. Po tym spojrzał na kielich i zorientował się, że oprużnił go z wina. Odstawił pusty już kielich i zapytał.
- Gerardzie, masz może zimne mleko?
Po tym położył prawą rękę na prawym udzie, a lewą na lewym udzie lekko uderzając palcami o skórzane spodnie.
Offline
Stolarz i Kucharz
- Ten łuk może się przydać. A strzały jak na razie też. - powiedział.
- Pomysł z mieczem bardzo dobry. Choć, ja bym Ci radził odwiedzić pewnego kowala. Z tego co pamiętam, zajmuje się wymianą broni. Zwał się, o ile dobrze pamiętam, Iriviar Grzmiący Młot, i jest krasnoludem. U niego powinieneś kupić dobry oręż, a może za ten zdobny sztylet obniży Ci cenę. Jenak, nie wiadomo jakie to będą koszty. - anioł sięgnął do sakiewki przy pasie. Spojrzał inteligentnie na elfa.
- Źle Cię oceniłem. Dlatego mam propozycję. Pożyczę Ci pięćset dukatów. Ty kupisz sobie za to broń. Jak zdobędziesz pieniądze, oddasz mi. Jak będziesz chciał odejść, pozostawisz mi swój miecz. - propozycja była bardzo niebezpieczna. Po chwili przyszła druga opcja.
- Albo, kupisz ode mnie pewną szablę, którą zdobyłem. - powiedział. Wyciągnął z szafy bogato zdobioną szablę, zabraną pewnego kryminaliście.
- Cena, 50 dukatów. - powiedział po chwili.
Offline
- Hmm...
Elf zastanawia się spoglądając na szablę. Nie ma co, szabla bardzo dobra i piękna, lecz, czy równie zabójcza? Zadawał sobie takie pytana patrząc na nią i 500 dukatów.
- ... No nie wiem.
Dalej się zastanawia. Uniósł prawą rękę na wysokość swojego podbródka i ociera palcem o lewy policzek. Po chwili zdecydował i powiedział.
- Wybieram pierwszą opcję, czyli pożyczasz mi 500 dukatów, ja za to kupuję sobie miecz, a potem oddaję Ci resztę, o ile coś zostanie i oddaję do 500 dukatów. Czy tak?
Spytał jeszcze dla upewnienia się.
Offline
Stolarz i Kucharz
- Tak. A jeżeli opuścisz ziemie Zakonu na dłuższy okres czasu oddajesz mi swój zakup. - potwierdził, chowając szablę. Z sakiewki przy pasie wyciągnął pięćset dukatów.
- Oto twoje pieniądze. Pamiętaj, to wiążąca umowa. - rzekł poważnie, przekazując elfowi pieniądze.
- Oby to była dobra broń. Nie daj się oszukać. - dodał po chwili. W prawdzie nie spotkał Grzmiącego Młota, ale inny kupiec z Portu Akrisa zażyczył sobie sporą sumę za kostur.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Traf chciał, że przechodziła obok. Sama architektura budynku ją zaciekawiła, ale nie miała powodu by wchodzić. Jednak musiała. Zaczynało padać, a ona, jak to kot, nie przepadała za wodą. Powoli weszła na schodki werandy i zapukała. Miała nadzieję, że gospodarz, imć Gerard Grzmot, nie wygoni ją w taką pogodę...
Offline
- Dziękuję Ci, Gerardzie.
Powiedział elf biorąc od anioła pięćset dukatów.
- Kiedy tylko znajdę pracę każdy zarobiony grosz będę tu przynosił i zwracał go tobie.
Dodał. śmiechnął się i schował do kieszeni pięćset dukatów.
- Jeszcze dzisiaj udam się do kowala.
Powiedział zadowolony po kilku chwilach. Mathews podniósł się z kanapy, zabrał swoje rzeczy i pożegnał się z Gerardem opuszczając jego dom. Udał się żwawym krokiem do karczmy.
Offline
Stolarz i Kucharz
Anioł spojrzał za odchodzącym gościem. Chwilę po tym, jak odszedł usłyszał kolejne stukanie do drzwi. Nalot jakiś, czy co? Zastanowił się w duchu. Podszedł do drzwi i otworzył. Zauważył... nimfę.
- Witam panienkę. Czym mogę służyć? - zapytał grzecznie. Jego wspomnienia szybko uleciało do pierwszego spotkania z pewną nimfą, co skończyło się dla niego nieprzyjemnie, po czym do poznania Mei. Gdy już oczyścił umysł spojrzał inteligentnie na nimfę.
Ostatnio edytowany przez Gerard Grzmot (2009-05-10 17:52:50)
Offline
Mieszkaniec stolicy
(Herr, weź edytnij bo ja nie jestem pół kotołakiem tylko... kotołakiem. Tak czy inaczej, nie wyglądam jak kotołak, jak coś.)
Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ta sytuacja jest dziwna.
- Eee... Dzień dobry. Zbiera się na burze, a ja tak jakby... Nie mogę stać na deszczu. Mogłabym tutaj przeczekać ulewę?
Spytała grzecznie. Jednocześnie zdała sobie sprawę, że mężczyzna wydawał się jej znajomy... Ale nie stąd. Może z innego wymiaru? Wcielenia? Innej rzeczywistości? Nie wiedziała.
Offline
- Cóż Gerardzie... Groty nigdy nie słynęły ze swej tolerancji, ani łatwego charakteru. Swego czasu miałem nieprzyjemność z nimi walczyć... wybacz szczerość. Zabiłem ich tysiące, strasznie uparte z nich... to znaczy, z was anioły.
Bez słowa napełnił magią swój kielich. Tak... dobrze było być Mistrzem, znać zaklęcia których inni nie znali i używać ich wedle własnego uznania i widzimisię... przynajmniej gdy brakowało alkoholu.
- Wiesz, my tu gadu - gadu, a ja sobie przypomniałem o pewnym człowieku ze świata ludzi. Kilka tysiącleci temu uczyłem go troche magii... mieli przejściowe problemy ze smokami i inwazja żywych wampirów. Nauczyłem go jak materializować żywność i alkohol, pojętny to był uczeń... A właśnie, jak tam twoja nauka na uniwersytecie?
Offline
Stolarz i Kucharz
- Tak właściwie, bardzo dobrze mi idzie. Trochę się to przeciąga, nie wiem dlaczego, ale to nawet dobrze. Wielu uczniów teraz postanowiło zabrać się za poprawy. A koniec nauki już prawie za pasem. - nie chciał chwalić się swoimi wynikami, pomimo że widział na twarzach profesorów wielkie zdziwienie, gdy wygłaszał swoje prace.
- A miałbym pytanie jedno do Mistrza. - przypomniał sobie nagle o pewnej sprawy, na wspomnienie nauk magii. - Czy wiadomo Ci jest, jak mógłbym poszerzyć swoje pokłady many? Niby uczę się w szkole magii, ale, jak by to ująć, jestem magiem z teorii, ale nie z praktyki. - wyjaśnił powoli. Kto wie, może Mangel miałby jakiś sposób? Mam nadzieję... Przeszło druidowi przez myśl.
Offline
- Praktyki powiadasz... myślę, ze wiem w czym rzecz. Ja niestety nie moge Ci pomóc, nie mam na tyle cierpliwości i daru nauczania by Ci pomóc... ale poproszę Zefira by wziął Cie na "prywatne" lekcje gdzies w plener. Z tymże, pamiętaj, on lubi być bezkompromisowy i możesz się przy tym nieźle poobijać.- to powiedziawszy mrugnął porozumiewawczo.
- Co do uniwersytetu, nie ma się co dziwić. Potrzeba nam teraz prawdziwych fachowców, wielu profesorów niedługo odejdzie z tego świata... Myślę, ze trzymają Cie tak długo ze względu na twoją możliwą, przyszłą nominację... - to powiedziawszy zamilkł, jakby ugryzł się w język.
Offline
Stolarz i Kucharz
Anioł domyślał się, co miał na myśli Mistrz, mówiąc tak o Zefirze.
- Żeby coś osiągnąć, trzeba dać trochę poświęcenia. - powiedział cicho.
Gdy druid usłyszał o uniwersytecie, bardzo się zdziwił.
- Wiedziałem, że są to bardzo wiekowi ludzie, ale nigdy nie myślałem, że nie odnaleźli jakiegoś sposobu na przedłużenie życia. - gdy usłyszał o nominacji, pochylił się do przodu.
- Nominacji? Przecież wielu na uniwersytecie przewyższa mnie wiedzą i umiejętnościami. Profesorowie, wielu uczniów. Ja plasuję się przecież gdzieś w połowie. - wydukał szybko. A przynajmniej tak myślę. Dodał w myślach.
Nagle coś go uderzyło. Druidzka natura nagle zaatakowała jego zwykłą. Krótki czas przejmowała nad nim kontrolę. Gerard nikł, znikał szybko. Myślowe wołania do Mistrza nie docierały, blokowane przez dziką naturę. Po chwili było po wszystkim. Grzmota już nie było, pozostało tylko dzikie zwierze w ludzkim ciele. Stworzenie to rzekło szybko do Mangela.
- Opuszczam Ziemie Zakonu. Wracam do puszczy. Niedługo przybędzie tu mój zmiennik. Samuel się zwie. Wszystko co moje, praca, dom, rzeczy, przekazuje jemu. Żegnaj. - rzucił, po czym wyciągnął torbę z wszystkimi rzeczami. Wyjął z niej tylko swój miecz. Jak rzekł, tak odszedł. Drzwi z trzaskiem uderzyły po drugiej stronie gdy druid wyleciał w świat, by być może już nigdy nie wrócić. Torba z rzeczami leżała na stoliku. Cały dobytek czekał na przekazanie.
Offline
Anioł tylko popatrzył za oddalającym się Gromem.
- No tak, kiedyś to musiało nastąpić. - powiedział do siebie, dopił jeszcze wino i postanowił już wychodzić. - Oj, zapominalski jestem. - to powiedziawszy zamknął cały dom kilkoma zaklęciami lodu.
- Powinno wystarczyć - ocenił - Ech, zakonnicy za szybko się wykruszają....
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |