Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#61 2008-02-26 18:36:31

Bane

Mieszkaniec stolicy

5073058
Zarejestrowany: 2007-12-06
Posty: 28
Punktów :   
Rasa: Nieumarły
Profesja: Wojownik, Górnik
Praca: 90 dukatów (+4250 na sklep)
Totem: S=5; W=5; Sz=5; I=5; M=5; U=0
Zwierze: 0%

Re: Piwniczka z winem

(30 centymetrów... A my takiego rumoru narobiliśmy xD. Od teraz będę się starał pisać zgodnie z nowymi regułami )

   Bane zobaczył kolejną porcję przeciwników. Zawinął szybko oboma buzdyganami i wyszedł w miarę możliwości na środek piwnicy, żeby wrogowie nie mieli możliwości zapędzenia go w róg. W końcu przy takiej ich ilości nawet porządny szał bojowy mógł być krótkotrwałym ogniem.
   Zaatakował go jeden z tassonów - miecznik - z którymi Bane miał rachunki do wyrównania. Po poprzednich starciach wampir był już zmęczony, więc jego ciosy były teraz nieco niemrawe. Kiedy jednak parę pierwszych cięć przeciwnika zadźwięczało na jego buzdyganach o włos od twarzy, gwałtownie wzbudził w sobie przypływ gniewu i inicjatywy. Spróbował uderzyć wroga jednocześnie w udo i głowę - dwa oddalone od siebie punkty ciała, które ciężko by było zablokować jednym mieczem.


This world may have failed you
It doesn't give the reason why
You could have chosen
A different path of life

The smile when you tore me apart

Offline

 

#62 2008-02-27 20:27:40

 Lejsu

Treser bestii

3988541
Skąd: Kamienna Góra
Zarejestrowany: 2008-01-31
Posty: 936
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Łowca/Tropiciel
Praca: Treser
Totem: Dzik

Re: Piwniczka z winem

Zauważył nowe zastępy tassonów. Zrobiło mu się niedobrze na ich widok.
-Ilu icj jeszcze jest - pomyślał
Był już wyczerpany. A złamana ręka dawała o sobie znać. Zebrał w sobie siły i postanowił znów ruszyć do boju.
Został zaatakowany przez jednego z tassonów. Ten skutecznie blokował jego ciosy. W po kolejnym zablokowanym ciosie Lejsu szybko wyprowadził uderzenie kierując ostrze sztyletu w splot słoneczny przeciwnika. Miał nadzieje, że to uderzenie będzie skuteczne.

(mam nadzieje, że wszystko dobrze napisałem xD)

Offline

 

#63 2008-03-03 16:03:26

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Piwniczka z winem

Adramelech skutecznie radził sobie ze swoim przeciwnikiem. Sztylet zagłębił się z lekkim tylko oporem w piersi potwora. Mimo, że Nekromanta był zmęczony, Tassoni nie byli po prostu wyjątkowymi wyzwaniami. Oczywiście, większa ich grupa mogła być niebezpieczna... Chwilowo jednak humanoidy nie zwracały uwagi na Ada. Jedne tylko przyklęknął i syknął coś cicho, po czym wraz z trzema smoczymi pupilkami skoczył na zakonnika. Uzbrojony był w dwa sztylety. Jeden mały gad upodobał sobie łydkę Nekromanty, zaś pozostałe dwa postanowiły spróbować szczęścia we wspinaczce po jego ubraniu i pochwyceniu ząbkami łokcia, dłoni lub ramienia. Wróg, atakujący Bane'a zasłonił mieczem głowę. Upadł z jękiem na podłogę, czując silny ból w udzie. Jednak Wampir również coś poczuł. W jego kostkę wbiły się dziesiątki maleńkich igiełek. Tuż obok nich wbiły sie kolejne. Dwa pupilki Tassonów upatrzyły kostkę i łydkę Bane'a jako smakowity kąsek. Lejsu mógł mieć spore kłopoty. Jednak jego pierwszy przeciwnik padł. Nawet, jeśli cios sztyletem nie był zbyt silny, ostrze wbiło się po rękojeść w ciało potwora... pomógł w tym jego kompan, który w ogólnym zamieszaniu walki wpadł na stojącego przed człowiekiem Tassona, wbijając go na krótką broń.

Ostatnio edytowany przez Ekena (2008-03-04 18:29:49)


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#64 2008-03-03 19:21:06

 Lejsu

Treser bestii

3988541
Skąd: Kamienna Góra
Zarejestrowany: 2008-01-31
Posty: 936
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Łowca/Tropiciel
Praca: Treser
Totem: Dzik

Re: Piwniczka z winem

Z krzywym uśmiechem na ustach wyciągnął sztylet z ciała tassona.
Wycofał się trochę do tyłu by dać chwilę odpocząć okaleczonej ręce. Nie wiedział czy da radę wytzryma do końca walk z tassonami. Ręka z każdą chwilą zaczynała go boleć coraz mocniej. Pomasował się po niej. Skrzywił się bo go to zabolało. Nie mógł wiecznie siedzieć i się nad sobą użalać, musiał w końcu wstać do walki.
Nie doszedł do miejsca gdzie tassonów było najwięcej bo jakby z nikąd pojawiło się przed nim dwóch. Kopnął jednego lecz ten ustał na nogach. Obydwaj w jednej chwili zaatakowali go, Jakimś cudem Lejsu zablokował ich ciosy. Po czym skierował ostrze swojego sztyletu w krocze jednego z wrogów. Chciał go rozciąć od krocza po samo gardło. Cóż to były tylko marzenia.

Offline

 

#65 2008-03-03 20:38:00

Bane

Mieszkaniec stolicy

5073058
Zarejestrowany: 2007-12-06
Posty: 28
Punktów :   
Rasa: Nieumarły
Profesja: Wojownik, Górnik
Praca: 90 dukatów (+4250 na sklep)
Totem: S=5; W=5; Sz=5; I=5; M=5; U=0
Zwierze: 0%

Re: Piwniczka z winem

Bane syknął z bólu, kiedy "smoki" ukąsiły go w kostki. Nie zauważył ich, pochłonięty walką z tassonem, a takie ataki z zaskoczenia mogły w jednej chwili przyczynić się do jego przegranej. Nie zdążył skląć się w duchu, ponieważ upadł na podłogę, przynajmniej częściowo amortyzując upadek podłożeniem swojej torby podróżnej pod bok. Nie miał zamiaru pozwolić gadom na ogryzienie jego nóg do kości - szybko uderzył buzdyganami, jeden cios po drugim, dziwiąc się nagłemu zmniejszeniu własnej koordynacji. Jednocześnie podkulił nogi pod siebie i wstał gwałtownie, chcąc zrzucić uciążliwe jaszczurki. Pomimo toczących się dookoła walk zaryzykował spojrzenie w dół aby zobaczyć, czy cielska uczepione jego nóg są już martwe czy wciąż trzymają się życia.


This world may have failed you
It doesn't give the reason why
You could have chosen
A different path of life

The smile when you tore me apart

Offline

 

#66 2008-03-05 17:07:52

 Adramelech

Mieszkaniec stolicy

6580749
Call me!
Zarejestrowany: 2007-11-07
Posty: 986
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Nekromanta
Totem: Koń
Zwierze: Brak

Re: Piwniczka z winem

Zaczął energicznie machać nogą, by strącić gada wpijającego się w jego łydkę. Jednocześnie ręką sięgnął w stronę wspinających się smoków tassońskich. Zaklął pod nosem z bólu wywołanego małymi ząbkami smoka tkwiącymi w jego nodze. Rozejrzał się w obawie przed nadchodzącymi tassońskimi wojownikami, które doprowadziłyby go do skrajnego wyczerpania. Próbując zachować równowagę walczył z natarczywymi zwierzakami.


Gdyby i głód można było zaspokoić przez pocieranie żołądka!" - Diogenes masturbując się publicznie

Imię: Adramelech
Rasa: Człowiek
Profesja: Nekromanta
Charakter: neutralny chaotyczny
Zalety: wdzięczny, pracowity, lubi dowcipy o blondynkach i te z rodzaju absurdalnych
Wady: wścieka się dość łatwo, cynik, ironizuje, nie przywiązuje się raczej do niczego, rasista - nienawidzi drowów
Umiejętności: czarowanie Kamieni Run; zmiana kształtu przedmiotów - przybliżonej wielkości, na długi okres czasu; W niewielkim stopniu możliwość zapanowania nad mocą Laski
Wygląd: Szary, długi płaszcz, u dołu umorusany błotem, gdyż suwa się po ziemi, lekko poszarpany z dziurą wzdłuż uda prowizorycznie zaszytą, długie aż do połowy pleców czarne włosy, piwne oczy, zielonkawa skóra, blizny na rękach i plecach, trzy czarne różki na karku, czasem ma na plecach założoną pochwę do swego miecza tak, ze jego rękojeść wystaje ponad głowę.

Zaliczone wszystkie Próby w Szkole Najemników.


My name is Legion. For we are Many. Mk 5,9

Karta postaci
Moja historia
Jeśliś człeku ciekaw...
Rzecz o bogach i ich sporach niebieskich. Starzec nie dokończył swej opowieści...

Offline

 

#67 2008-03-06 16:57:31

Silver Moonlight

Piekielnica

714553
Call me!
Skąd: zapadla dziura na pomorzu :P
Zarejestrowany: 2007-01-03
Posty: 3009
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf/Drow
Profesja: Wiedźma
Praca: Wolontariat
Totem: Niedźwiedź
Zwierze: Bóbr, niedźwiedź, ptak

Re: Piwniczka z winem

- jalllllllaaaa!

Zakrzyknela postac, ktora kopnąwszy drzwi do piwniczki wpadła z mieczem w reku do środka i zaczeła szarzowac na piewszego, lepszego wroga. Drowka była w swoim zywiole i widząc w tłumie Ada usmiechneła sie jeszcze wredeniej niż dotychczas. Podbiegła do Tassoniego i zaczeła swą brutalna szarże. Tasson był słabszy od niej i ugiał się przed jej ciosami. Elfka spojrzała na zwłoki i rozejrzaa się wokoło. Było jeszcze tyle wrogów do zabicia...


"Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły."

"Bliskośc Ukochanego".
Johan Wolfgang Goethe


Imię: Silver/Harblein
Rasa: Mroczny elf
Profesja: Wiedźma/Rzemieślnik/ Piekielnica
Charakter: chaotyczny dobry
Zalety: pomysłowośc, poczucie humoru, ciekawośc, wrażliwośc na sztukę
Wady: wredna paskuda, wścibska, wywyższa sie
Umiejętności: Pisanie, podstawy medycyny, dobry kontakt ze zwierzetami, Czytanie, Czaroznawstwo, Szamanizm
Zwierze: Ptak Dei- Abherun, Bóbr- Gaw i Niedźwiedź - Alborn
Polimorfia: ni ma i nie będzie
Ekwipunek: Miecz,plecak, szata maga, sakwy a w nich zioła, patelnia,zestaw kanapek na podróż, lina
Złoto: zobacz koło avatara

Offline

 

#68 2008-03-07 07:36:12

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Piwniczka z winem

Tasson odskoczył przed ciosem Lejsu, jednak rana w kroczu skutecznie wyeliminowała go z walki. Upadł na podłogę trzymając sie za ranę. Nie była ona wielka, jednak bardzo bolesna. Drugi przeciwnik skoczył na plecy Człowieka. Zastosował technikę znaną szerzej wśród dziewek służebnych i kelnerek w karczmach jako Skok Na Plecy Gnojka i Oranie Pazurami Gęby.
Bane spojrzał w dół akurat, by dojrzeć, że jeden jaszczur odpada od jego nogi. Otrzymał on oba trafienia. Drugi odbił się od upadającego ciała martwego kompana i skoczył w górę, w kierunku ręki Wampira. Zamieszanie postanowił wykorzystać Tasson. Walczył dwoma sztyletami, tak jak przeciwnik Ada. Widocznie tak uzbrojeni nieprzyjaciele zajmowali się smoczkami. Potworek zakręcił ostrzami w dłoniach i zaczął podchodzić powoli na Bane'a, posykując z cicha.
Do Ada z rozbawieniem zbliżył się Tasson uzbrojony w dwa sztylety. Wczesniej stał tylko z boku, jednak uznał, że jego pupilki wystarczająco absorbują uwagę Nekromanty. Smoczek, gryzący łydkę Ada, puścił i wziął krótki rozbieg. Tak jak jego koledzy, zaczął wspinać sie po ubraniu przeciwnika. Nekromancie udało sie złapać jednego gada za szyję. Wił się teraz i syczał wściekle.
Krzyk Drowki był bardo efektowny. Wielu Tassonów odwróciło sie w jej kierunku, lecz tylko pięciu z nich pobiegło na nową przeciwniczkę. Najszybszy skoczył, chcąc zaatakować z góry. Inny pobiegł, pochylając sie nisko i celując w kolana Elfki. Pozostali trzej chcieli okrążyć Wiedźmę i zabić ja jak najszybciej.


(Apeluję, żeby nie podrzucać sobie przeciwników. Tym razem wam sie upiekło, gdyż długo nie odpisywałam. Ale następnym razem załatwię wszystkich tak, że nawet z zaklęciami leczącymi przez tydzień będziecie musieli stać. Obiecuję. Jeśli komuś mało przeciwników, niech napisze na gg:9730051, a ja na pewno zorganizuję mu rozrywkę. Miłego dnia ]:->)


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#69 2008-03-09 19:20:15

Bane

Mieszkaniec stolicy

5073058
Zarejestrowany: 2007-12-06
Posty: 28
Punktów :   
Rasa: Nieumarły
Profesja: Wojownik, Górnik
Praca: 90 dukatów (+4250 na sklep)
Totem: S=5; W=5; Sz=5; I=5; M=5; U=0
Zwierze: 0%

Re: Piwniczka z winem

Zwinny smok zaskoczył Bane'a, odbijając się od ciała kompana i lądując na jego ręce. Ostre kły rozdarły płaszcz wampira, wbijając się w zgięcie łokcia. Tu jednak zardzewiały kirys, zbroja pod wieloma względami bezużyteczna, pomógł wampirowi - zęby smoka nie przebiły zardzewiałych oczek siatki kolczej oplatającej przedramiona i tylko skaleczyły wampira. Bane machnął gwałtownie ramieniem, próbując zrzucić uparte stworzenie. Szybkości dodawał mu widok wyszkolonego tassona nadchodzącego ze sztyletami. Na chwilę unieruchomił rękę obciążoną smokiem, żeby zyskać trochę precyzji, a następnie uderzył energicznie wolnym buzdyganem, dosłownie zmiatając stworzenie ze swojej ręki. W panującym chaosie nie zauważył nawet, czy cios go zabił.
   Wampir nie miał czasu spojrzeć na rany nóg, kiedy tasson ze sztyletami skoczył na niego, uderzając z bezpiecznego dystansu w gardło. Bane przyjął cios na buzdygan i pchnął nim gwałtownie naprzód, chcąc połączyć obronę z rozcięciem dłoni wroga. Tasson był jednak zbyt doświadczony, by tak się odsłaniać - cofnął rękę szybciej, niż Bane uderzył, zaś drugi sztylet z wielką szybkością ominął wystawiony buzdygan i pomknął w stronę oka Bane'a. Wampir był tak zaskocznony, że w ostatniej chwili ustawił na jego drodze drugi buzdygan. Sztylet ześliznął się po ostrzu i pojechał w bok, kalecząc policzek Bane'a. W dodatku wojownik trzymał teraz obie swoje bronie przed twarzą, odsłaniając resztę ciała przeciwnikowi.
"Dostaniesz między żebra, idioto", zadźwięczało w jego głowie ostrzeżenie. Pół sekundy później przeciwnik wyszczerzył się drapieżnie, obniżając postawę i zadając pchnięcie od dołu. Bane skoczył szybko w bok, mimo wszystko czując ostrze przesuwające się po jego boku. Jednocześnie uderzył z całej siły w dół, prosto w głowę tassona, mając nadzieję na przełamanie jego obrony. Sama energia zadanego ciosu rzuciła go na kolana, ręce puściły na moment broń. Wampir podniósł głowę, patrząc na efekt swojego ataku.


This world may have failed you
It doesn't give the reason why
You could have chosen
A different path of life

The smile when you tore me apart

Offline