Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Popatrzyła się smutno na twarz Smoka. Podniosła się na łokciach i nachyliła nad nim, by móc pocałować go w policzek i uśmiechnąć się.
- W herbaciarni. - powiedziała krótko i położyła głowę na torsie mężczyzny. - Mam nadzieję, że zobaczymy się jak najszybciej... - dodała i pocałowała go jeszcze raz, tym razem w usta, po czym wstała, otrzepała sukienkę i poprawiła włosy.
- Po za tym chyba nie mogę chodzić bez bielizny, prawda? - zaczepiła złośliwie, ale w duszy dziękowała, że jej suknia jest długa aż do ziemi i wykonana została z dość ciężkiego materiału, który nie jest targany przez wiatr...
Offline
Smoczy Sędzia
- Twoja wola, Lehoro - mruknął złośliwie Kraght. - To już tylko twoja własna nieskrępowana wola - powtórzył i usiadł, wpatrując się w nimfę. Na jego twarzy malowało się nieskrępowane niczym rozbawienie. Po chwili podniósł się, by założyć płaszcz.
- Chcesz, żebym cię podwiózł? - zapytał.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Przejdę się... - powiedziała patrząc w dal. Zamyśliła się na chwilę, po czym ocknęła się i popatrzyła na Smoka. Uśmiechnęła się, podeszła do niego by pocałować delikatnie w policzek i spojrzeć mu w oczy.
- Nie martw się o mnie. Jestem dużą dziewczynką i dam sobie radę! - mówiąc to cichym głosem pstryknęła go delikatnie palcami w nos, uśmiechając się przy tym złośliwie. Zrobiła kilka kroków w tył, po czym odwróciła się, by skierować się w stronę miasta. Popatrzyła na niego przez ramię i uśmiechnęła się, by zniknąć po dłuższej chwili.
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght'nar patrzył za nią, dopóki nie znikła mu z oczu. Westchnął w końcu i przykrył ognisko płaszczem, by je zgasić i zmienił postać na smoczą. Raz jeszcze rzucił okiem za nimfą i wzbił się w powietrze, by odlecieć w tylko sobie znanym kierunku. Astaroth będzie musiał go znaleźć...
Offline
Anioł wyleciał poza Quidsors. Minął też kilkukrotnie Gwiezdną Wieżę. Przebywanie w jednym miejscu powoli go nudziło. Nie miał ochoty siedzieć gdzieś dłużej. Musiał korzystać ze swych skrzydeł, póki je posiadał i był wolny. Chciał być jak sokół, którego kiedyś uratował.
Przelatując nad terenami rolniczymi, dostrzegł miejsce w którym kiedyś - dawno temu - był. Zawisł nad nim, po czym z gracją wylądował.
Zamknął oczy i z rozłożony skrzydłami stał tak przez chwilę. Cieszył się powietrzem, które tutaj pomagało mu odetchnąć od miejskiego żywotu. Powoli nadchodził też zmrok, a taka sytuacja mu odpowiadała. Mógł spędzić tu całą noc i nic by sobie z tego nie zrobił. Samotność w takich chwilach mogła pomóc, ale Elian cierpiał ostatnio na brak towarzystwa. Przydałoby się porozmawiać z kimś, nieważne czy obcym czy przyjacielem. Byle zamienić z kimś kilka słów.
Offline
- Pusto, co nie? - anioła dobiegł kobiecy głos pochodzący zza jego pleców.
Ktoś tu był lub dopiero co przyszedł nasycić oko krajobrazem na ziem Zakonu. Z tego punktu wszak było widać znaczną ich część z Wieżą, jako punktem głównym. Kamień, z którego została zbudowana lśnił nawet w nocy. W strzelistych oknach paliły się światła pochodni i świec.
Za Elianem stała oparta o skałę niewysoka dziewczyna o jasnych włosach. Urodą by się nie wyróżniała spośród tłumu innych niewiast, lecz miecz jaki kołysał się u jej biodra niechybnie zdradzał jej imię.
Wyłaniając się z cienia podeszła do drewnianej barierki i oparła o nią wyprostowane ręce.
- Cisza i spokój zapanowały nad ziemią zakonną - odetchnęła głęboko świeżym, zmierzchowym powietrzem.
Offline
Złożył skrzydła i obserwował przez chwilę przybyszkę. Znał ją. Bo kto by jej nie znał? Słyszał najprzeróżniejsze legendy o amazonce.
Potrząsnął głową i skupił się na słowach Nikoletty.
- Nikt nigdzie się nie wybiera. Większość przepadła bez słowa albo pałęta się nie wiadomo gdzie - odparł cicho. Zrobił kilka kroków w stronę barierki i zerknął w dół. Nie pamiętał, czy tak kiedyś robił. Chciał po prostu pobyć, ale znalazł też kogoś z kim mógł zamienić kilka słów.
- Zależy, co masz na myśli mówiąc o ciszy i spokoju - powiedział głośniej, akcentując dwa ostatnie słowa.
Skierował spojrzenie na wieżę. W mroku wyglądała niesamowicie. Nikłe światło z okien dodawało tylko efektu tej wyższości nad innymi. Zamknął oczy i odrzucił wszystkie wspomnienia z przeszłości. Nie miały dla niego żadnego znaczenia. Już nie.
Offline
Tak, to zdecydowanie były długie dni i jeszcze dłuższe noce. Godziny, które spędziła przewalając się tylko z boku na bok, raz po raz zrywając się niczym z koszmarnego snu, tylko po to by znów zagubić się w malignie. Tylko by znów zabłądzić na rozgrzanych do czerwoności ścieżkach gorączki, która trawiła całe jej ciało. Nie był to dla niej dobry czas. I wcale nie zapowiadało się, że nastanie jakaś diametralna poprawa. Ta jednak przyszła z odsieczą, wyrwała ją z mroku choroby spowodowanej przez niewielkie skaleczenie. Niewielka ranka, zadanal na tyle niefortunnie, że srebrnym ostrzem przez przypadkowego przechodnia. A nie od dziś wiadomo jak ten szlachetny kruszec działał na takich jak ona... Szczęśliwie było to tylko draśnięcie. Draśnięcie, które nie spowodowało zgonu (jak zazwyczaj), a uciążliwą w skutkach chorobę.
Wtedy Ireth znów uwierzyła w fakt, że ciąży nad nią jakieś fatum i to nie byle jakie, a Fatum. Nie zmieniło to jednak jej postanowienie, by do zakonnego się udać medyka, a gdy decyzję zmieniła to zrobiło się odrobinkę za późno.
Przechorowała swój błąd, i to naprawdę mocno.
Teraz jednak jej stan poprawił się na tyle, że była w stanie opuścić swoje 'leże' w Puszczy i wrócić do cywilizowanego światka. Wyrażnie utykając na lewą przednią łapę i oszczędzając ją jak tylko mogła, w swej futrzastej formie przemierzyła opustoszałe ścieżki, by w końcu znaleźć się w jednym ze swych ulubionych miejsc, a mianowicie na Punkcie Widokowym. Stąd podziwiać można było spory fragment ziem zakonnych, poczuć tę prawdziwą przestrzeń i uwierzyć w kontakt z niebiosami. Przy okazji też można było toczyć tu przyjemne rozmowy 'o niczym' lub też milczeć w powdziwiającym uroki towarzystwie.
Ireth naprawdę lubiła to miejsce.
Wytoczyła się w końcu na polanę. Niemal natychmiast dostrzegła, że nie będzie tu sama, tym jednak w obecnej chwili niewiele się przejęła. Jej zwierzęca forma zabłysnęła na ułamek sekundy na zielono, przykrywając nieprzyjemne dla oka szczegóły przemiany. I już na trawie stała młoda, ciemnowłosa dziewczyna, o 'lekko' zmierzwionym i zmiętoszonym ubraniu brunatnej barwy. Lewą rękę mocno przycisnęła do piersi, mierząc innych przybyszów spłoszonym spojrzeniem, zupełnie tak jak dzikie zwierze patrzy na swego oprawcę, jak dzikośc uwięziona w klatce. Wydawać się mogło, że przed kobietą i aniołem nie stoi człowiek, a dalej wilk, tylko forma jakby mu się nie zgadzała.
Potem polimorfka rozluźniła się nieco i podeszła do barierki (w stosownej odległości od towarzystwa) i spojrzała w dół, na bezkres rozciągający się poniżej.
Offline
Amazonka lekko zwróciła ku aniołowi swą twarz, błyskając zębami w na poły złowrogim, a na poły drwiącym uśmiechem.
- Jak przed burzą...
Zaraz też złagodniała i spojrzała w dal, chcąc jakby przeszyć wzrokiem ciemności, przeniknąć istotę rzeczy czy stanu, jaki miał na Zakonie swe miejsce od dłuższego czasu.
- A tam Chaos sobie czyha... - to mówiąc znów odwróciła głowę, lecz jej spojrzenie padło na postać stojącą na uboczu.
Z dala od nich.
Nikt nie wyglądał tak samo jak Ireth. Ireth, która unikała amazonki, dziwnie się jej obawiając. Wszak amazonka nie uczyniła jej nic złego. Nie miała jednak zamiaru przeszkadzać polimorfce. po co wdawać się w konflikty?
- Myślisz, że Zakon byłby w stanie odeprzeć atak wroga? - zapytała przerywając ciszę.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Auriel spacerowała po okolicy, przypominała sobie chwile spędzone tutaj. Zauważyła w oddali amazonkę wraz z aniołem nie chciała im przeszkadzać. Mieli dość poważne miny, zaintrygowało ją to. Ale jej natura nie pozwoliła jej na zbyt bliskie podejście do dwóch osób. Postanowiła przejść obok i iść dalej. - Witajcie. Pozdrawiam. - powiedziała mijając ich wolnym krokiem.
Offline
Nikola od razu odwróciła głowę w stronę, skąd dochodziły i kroki, i głos. była czujna. Jak zwykle. Prawie.
- Witaj, Auriel. Może przyłączysz się do nas? Właśnie zastanawiałam się, coby było, gdyby zaatakował nas teraz Chaos...
Amazonka znów spojrzała w dal. Czy naprawdę rozmyślała o Chaosie? Nie...na pewno nie. Wskazywał na to jej mętny wzrok. Może była to oznaka smutku? Niewykluczone. Zwłaszcza, że wzrok jej biegł nieubłaganie w stronę Rin. Daleko, hen, poza granicami ziem zakonnych. Dlatego wyglądało to tak, jakby kobieta chciała przewiercić ciemność oczyma.
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Witaj, chętnie się przyłączę. - odparła z uśmiechem.
- Gdyby zaatakował nas Chaos... - powiedziała w zamyśleniu.
- Stanęli byśmy do Walki. Ale jak by ona przebiegała? Ehh.... - westchnęła.
- Trudno powiedzieć. Mogłoby być różnie.
Spojrzała w kierunku Anioła, nie znali się.
- Jestem Auriel. Witaj. - powiedziała melodyjnym głosem.
Offline
Trochę pobłądziła na terenach zakonnych. Wszystko jakby stare, ale jednak nowe. Szła dalej przed siebie z nadzieją, że kogoś spotka i pomoże jej w odnalezieniu się. Ujrzała jakieś postacie. Podeszła b. cicho, starając się nie zwrócić uwagi. Chciała ich wpierw podsłuchać, a następnie ewentualnie ujawnić się. Słyszała jeden znany jej głos na pewno, a może i więcej. Były też nowe głosy. Zaciekawiły ją ów głosy. Delikatnie wyglądała siedząc na jednym niedaleko położonym drzewie od grupki osób. Starała się powiązać głosy z sylwetkami i rozpoznać.
Po dłuższym rozpoznaniu podeszła. Hardym krokiem, jej sylwetka i ruchy mówiły o dumie i odwadze jaką miała w sobie. Niewiele jest rzeczy, których się bała. Ale nie mogła powiedzieć na głos, że wszystkiego się nie boi, bo tylko głupiec i zadufany człowiek potrafi tak rzec.
Offline
- A ja ci powiem, jaki byłby finisz - zaczęła, odwracając się w stronę kolejnej osoby.
Niezawodny Instynkt jej to nakazał. Stała wśród nich kolejna elfka, ale dumna, postawna i uzbrojona.
nikol sięgnęła ku rękojeści miecza. Wpatrywała się w jej twarz i doznała nieodpartego uczucia, że zna to oblicze. Lecz nie wiedziała skąd? Może to było bardzo dawno albo myli z kimś ową elfkę. Z pewnością też nie uwierzy jej na słowo, o ile nie wspomni o jakimś ważnym wydarzeniu, o którym wiedziałyby tylko one.
- Byłaby dupa zbita - dodała ciszej do Auriel. - Nikt nie jest przygotowany na atak. Sielanka i swawola...
Offline
Podeszła do amazonki bez większej krępacji. Zmierzyła ją wzrokiem. Tak... to musiała być ta amazonka, która potrafi nieźle narobić wokół siebie zamieszania i huku. Choć jak każda kobieta, ale nie każda tak umiejętnie władała bronią. Zatrzymała się przed amazonką w odległości na parę metrów.
-Tak...- miała głos brzmiący satysfakcją - jak zawsze czujna i gotowa do ataku....- uśmiechnęła się delikatnie ni drwiąco, ni z satysfakcją - to co teraz ode mnie oczekujesz?
Stała nie ruchomo i pełna odwagi, chodź była przekonana, że zna amazonkę i nie specjalnie bała się jej.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |