Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Szkoda, że wam te zioła zaszkodziły! Moglibyście dołączyć! - Finua zawołała do Shiro, wykonując obrót i stawiając Kiera na ziemi, gdzie gryzoń natychmiast zaczął skakać i biegać naokoło swojej pani. Dziewczyna tańczyła jeszcze przez kilka minut, po czym przyspieszyła rytm uderzeń w tamburyn, wykonując jednocześnie szybsze kroki. Powtarzała ten zabieg, aż wirowała ciągle dookoła własnej osi, przytupując jedynie i potrząsając baskijskim bębenkiem, by wreszcie uklęknąć na trawie. Łapa dorzuciła kilka gałęzi do ognia i podniosła z ziemi Kiera, by posadzić go na kolanach, cały czas oddychając ciężko po tańcu.
- Co, maleńki? Zmęczyłeś sie choć trochę? Śpij, głuptasie... - Tancerka głaskała przez chwilę wiewiórkę, aż ta zwinęła się w kłębek i zasnęła, zasłaniając pyszczek puchatym ogonkiem. - Jak długo mogą działać te zioła?
Offline
Bankier
-Przeżyłem śpiączkę więc najgorsze mam za sobą. Jeśli znowu nie usnę to skład soku żołądkowego powinien wrócić do normy. Istnieje szansa że zanim to nastąpi, mój przewód pokarmowy ulegnie samo zniszczeniu ale to jest tylko mały procent... W każdym razie powinno być dobrze jeśli nie usnę. A ty dziewczyno tańcz a nie przejmuj się mną. Tańcz bo świetnie Ci idzie i to cieszy moje oczy...
Offline
- Nie przesadzaj, panie, z łaski swojej. Trzeba było widzieć prawdziwe tancerki. Ja tańczę tylko bo lubię, a specjalizuję się we wróżbach. Jeśli chcecie mogę wam powróżyć potem z dłoni. - Finua uśmiechnęła się szeroko, zdejmując ostrożnie Kiera z kolan i kładąc go w wymoszczonym wiklinowym puzderku, które wcześniej służyło za "klatkę" dla gryzonia, po czym wstała z tamburynem w dłoni. Ze względu na wiewiórkę, tym razem rytm wybijany na membranie instrumentu był znacznie spokojniejszy i dość powolny. Dziewczyna obracała się lekko dookoła własnej osi, stając na palcach lub delikatnie potrząsała dłonią dzierżącą bębenek przy kolejnych krokach, nucąc przy tym coś cicho pod nosem. Czasem, gdy cyganka spoglądała w ogień, muzyka nabierała szybszego tempa wraz z jej ruchami, które stawały się nieco bardziej gwałtowne. Finua prawie nie opierała stóp na piętach, balansując wciąż na palcach i poruszając odpowiednio biodrami oraz ramionami, by zachować równowagę i jednocześnie nie wybić sie z rytmu tańca. Łapa co jakiś czas spoglądała na Shiro z uśmiechem, po czym przenosiła wzrok na śpiącego Kiera, by upewnić się, że nie zbudzi rudego przyjaciela.
Offline
Bankier
- Czy ja powiedziałem coś nie właściwego?- Przyłożył palec do ust i przygryzł paznokieć udając dziecko.
- Po prostu podoba mi się twój taniec i w niczym nie przesadzam. - Shiro obserwował z jaką czułością dziewczyna dba o swojego przyjaciela. Dostrzegł też szczątkowe emocje jakie przez nią przepływają, gdy Łapa wpatruje się w płomień.
-Gorąca krew w Tobie drzemie. Chciałbym kiedyś zobaczyć jak się budzi z letargu...
Offline
- Gorąca krew? Co masz na myśli? Po prostu lubię ogień. Oczyszcza, przywodzi dobre wspomnienia. - Dziewczyna nie przestawała tańczyć, zerkając na siedzącego mężczyznę. - Jednak Nom, moja nauczycielka i opiekunka, mówiła, że ogień jest dla tancerek, bo one mają być właśnie takie. Według niej ja, wróżbitka, powinnam być jak ziemia. Spokojna, stała, niezmienna, pewna siebie. Dumna... o tak, wróżbitka, która nie jest dumna, nie jest wróżbitką!
W głosie Łapy wyraźnie dało się dosłyszeć rozbawienie, gdy nagle cała zesztywniała, prostując sylwetkę i unosząc w górę brodę, jednak wciąż nie przerywała tańca dookoła ognia. Oczy cyganki stały się chłodne i patrzył na Shiro i jego broń z czystą odrazą i pogardą, jakby wiedziała coś, o czym byle medyk nie mógł mieć najmniejszego pojęcia. Uśmiech i delikatne ruchy jej dłoni sugerowały, że chociaż musi patrzeć na "coś takiego", chętnie podzieli sie swoimi sekretami... za opłatą, oczywiście. Finua wytrzymała ponad minutę, zanim ze śmiechem zawirowała dookoła własnej osi, odrzucając głowę do tyłu i patrząc na niebo.
Offline
Bankier
Po plecach przeszły mu ciarki gdy dziewczyna spojrzała na niego. Tak wiele razy widział to spojrzenie. Wzrok Shiro rozmazał się powoli tracąc z oczu Łapę a zamiast tego zagłębiając się we własne wspomnienia. Na jego twarzy odmalował się strach. A może była złość... To była czysta nienawiść połączona ze strachem. Zaczął się cofać powoli do tyłu zbliżając się coraz bardziej do stawu nie zauważając tego wcale...
Offline
Finua jeszcze przez chwilę patrzyła w niebo, uspokajając oddech, gdy wreszcie spojrzała na mężczyznę z szerokim uśmiechem na ustach, ten natychmiast zbladł.
- Co u diabła? - Dziewczyna szepnęła do siebie, po czym rzuciła tamburyn na ziemię i przeskoczyła nad budzącym się właśnie Kierem. Cyganka podbiegła lekkim krokiem do Shiro, opadając na jedno kolano, gdy tylko znalazła się przy nim.
- Co sie stało, panie? Shiro! Zatrzymaj się, głupi! - Łapa była aż nadto świadoma lodowatej wody w głębokim stawie rybnym, postanowiła więc spróbować jakoś powstrzymać towarzysza przed cofnięciem sie o ten jeden krok za daleko. Tancerka bez zastanowienia wyciągnęła rękę, próbując chwycić mężczyznę za nadgarstek, nie zważając na fakt, że mina mężczyzny nie wróżyła nic dobrego dla tak słabej jak ona osoby. Rozbudzony już Kier wspiął się szybko na pień jednego z drzew, by z bezpiecznej odległości obserwować rozwój wydarzeń, na które nie mógł mieć wpływu.
Offline
Bankier
Gdy poczuł dotyk dziewczyny, popatrzył na nią z nienawiścią. Warknął i rzucił się na nią, przygważdżając ciałem Łapę do ziemi. Zawiesił twarz nad jej twarzą i powiedział jadowitym głosem.
-Byliście ręką która nas karmi... Ale też pięścią która nas bije! Znęcaliście się nad nami dla zabawy i wykorzystywaliście jak chcieliście. Odbieraliście nam wszystko co cenne i zabijaliście każdą nadzieje na odzyskanie wolności... Teraz zapłacicie mi za wszystko!
Offline
W pierwszym odruchu Łapa zaczęła wyrywać się, a przynajmniej próbować to robić, gdy jej ciałem zawładnęła panika. Szybko jednak uzmysłowiła sobie, że taka taktyka nic jej nie da i skupiła się na latach, które spędziła ucząc się panowania nad emocjami i głosem.
- Shiro... - Dziewczyna wyszeptała, podświadomie usiłując cofnąć się, by jak najbardziej oddalić od zagrożenia, co jedna ze względu na twardą ziemię nie było zbytnio możliwe. - Shiro, proszę, uspokój się. Nigdy Cię nie skrzywdziłam. Nazywam się Finua, przezywają mnie Łapą. Gdzieś tam kręci się ruda wiewiórka o imieniu Kier. Poznałam Cię dziś. Próbowałam Ci pomóc. Przypomnij sobie, ja nigdy nie chciałam zrobić Ci nic złego. Tańczyłam przed chwilą, pamiętasz?
Cyganka starała się jak mogła zachować spokój, jednak szybko do jej zazwyczaj wesołych oczu wrócił zwykły, czysty strach.
- Shiro, błagam, opamiętaj się! - Wróżbitka syknęła przez zęby, znów próbując wydostać się jakoś z pułapki, albo sięgnąć chociaż do sztyletu ukrytego na udzie pod spódnicą.
Offline
Bankier
Chwycił dłońmi obie ręce dziewczyny uniemożliwiając jakikolwiek ruch.
-Pamiętasz to, prawda? Pamiętasz?! Musisz pamiętać. Jednym skinieniem palca skazałeś na śmierć moich braci. Dla czego zostawiłeś mnie przy życiu?! Dla czego znęcałeś się nade mną? Dla czego nie pozwoliłeś mi spocząć? Nie mów że nie spodziewałeś iż w końcu Cię dopadnę? Jak widzisz los był mi łaskawi i dał szanse się zemścić.- Shiro widział w Łapie kogoś zupełnie innego. Kogoś, kogo pragnął zabić całym sercem i duszą.
-Masz ostatnie życzenie zanim zaczniemy bawić się w tortury? Zamieniam się w słuch...
Ostatnio edytowany przez Darayawus Shiro (2009-09-02 22:28:54)
Offline
W pierwszym odruchu Łapa chciała wywrzeszczeć Shiro w twarz, że pomylił ją z kim innym. Obawiała się jednak, że ta metoda może nie odnieść zamierzonych rezultatów. Zamiast tego, zaczęła gwizdać, pstrykając do rytmu palcami. Kier, gdy tylko usłyszał te dźwięki, podbiegł do swojej pani, siadając tuż obok jej głowy i czając się na jakikolwiek kolejny agresywny ruch mężczyzny, by zaatakować go. Finua mimo całego strachu, zmusiła się do lekkiego uśmiechu, przestając gwizdać, ale nie przerywając nadawania rytmu palcami, po czym zaczęła cicho śpiewać.
Znają nas knajpki i koty w zaułkach,
Letnią nocą lubimy włóczyć się.
Zgubić nas łatwo i łatwo odszukać,
Śmiech przed nami biegnie i gitary dźwięk.
- Shiro, skup się. Nie wiem, kto Cię tak skrzywdził, ale to nie byłam ja. Nigdy nie próbowałam, ani nie chciałam zrobić Ci nic złego. Nie znałam Twoich kompanów. Poznajesz chociaż Kiera? - Finua starała się, by jej głos był możliwie spokojny. Kończyły jej się pomysły a obawiała się, że medyk nie puści jej "na ładne oczy".
'Jeśli ten ktoś śpiewał mu, czas chyba zacząć obawiać się o jego zdrowy umysł i moje gardło', pomyślała, znów zaczynając gwizdać, by móc zaśpiewać kolejną zwrotkę.
Ostatnio edytowany przez Finua (2009-09-03 07:03:53)
Offline
Bankier
Gdy usłyszał melodię, znieruchomiał. Zamrugał parę razy oczami by stwierdzić że zaatakował Bogu ducha winną dziewczynę a co gorsza nie pamiętał tego. Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Puścił ręce dziewczyny i jąkając się powiedział.
-Ja.. Przepraszam. Ja nie mam pojęcia co mi się właśnie stało... Na prawdę przepraszam...
Offline
- Nic się nie stało. Pomyliłeś mnie z kimś innym. Tańczyłam, potem patrzyłam przez chwilę w niebo i gdy spojrzałam na Ciebie, cofałeś się. Chyba nie zauważyłeś stawu za sobą, wiec chciałam Cię zatrzymać. W sumie to mogłam wymyślić coś lepszego, niż łapanie za nadgarstek, bo widziałam, że patrzyłeś na mnie z taką... nienawiścią. A każdym razie, gdy Cię zatrzymałam, przygwoździłeś mnie do ziemi i... mówiłeś o czymś. O kimś. Ale to nieważne. Oprzytomniałeś w samą porę, bo już chciałeś zabrać sie za tortury. - Cyganka uśmiechnęła się lekko, chociaż wciąż w jej oczach widać było resztki strachu a oddech był nieco urywany, postanowiła jednak udawać, że nic sie nie stało, chociaż zanotowała w pamięci, by zachować większą ostrożność. Wierzchem dłoni przetarła łzę z policzka Shiro.
- Nie musisz mnie przepraszać. Tylko... Wiesz... byłabym niewymownie wdzięczna, gdybyś ze mnie zszedł. Obawiam się, że nie wypada mi leżeć w taki sposób w męskim towarzystwie. - Co prawda Łapa miała już wolne dłonie, jednak przecież wciąż leżała na ziemi pod medykiem. - I zaraz ogień przygaśnie, a ja nie zamierzam go rozpalać drugi raz!
Offline
Bankier
-Ja... przepraszam! -Znów to powtórzył lekko skonsternowany sytuacją w jakiej się znaleźli. Podniósł się tak szybko jak tylko pozwalał mu jego stan zdrowia. Następnie poderwał Łapę z ziemi z taką siłą że dziewczyna znalazła na chwilę w powietrzu. Następnie, gdy już stała twardo na obu nogach, zaczął otrzepywać ją z liści i źdźbeł trawy nie przestając przepraszać.
Offline
- Przestańże! Nie mam Ci nic za złe! No już, no! - Dziewczyna zakręciła się dookoła własnej osi, odsuwając od Shiro i oparła dłonie na biodrach. - Kto to widział tak na wróżbitkę z łapskami, co?!
Finua zmarszczyła "groźnie" brwi i nadała głosowi oburzony ton, jednak szeroki uśmiech wyjaśniał dość jasno, że bardziej krępowało ją ciągłe przepraszanie, niż cokolwiek innego, chociaż trzymała lekko pochyloną głowę, by włosy zakrywały lekkie rumieńce.
- Nic się nie stało. Trochę mnie wystraszyłeś, ale nic się przecież nie stało. I przestań mnie przepraszać, bo Cię czymś rzucę! Na przykład... tamburynu szkoda... butów nie mam... dzwonkiem? O! Dzwonkiem Cię rzucę! Albo Kierem poszczuję! - Łapa tupnęła z zadowoleniem nogą, czemu towarzyszyło brzdęknięcie licznych bransoletek. - A tak swoją drogą to nieco siły w tych rękach macie. Ale w porównaniu ze mną to każdy silny.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |