Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Co to za zioła? - Dziewczyna spojrzała nieufnie na rośliny na dłoni mężczyzny i chwyciła mocno wiewiórkę, która już zamierzała popędzić, by sprawdzić, co też wysypało sie z woreczka i skosztować ziół. - Po co ich użyłeś? Co Ci jest?
Finua syknęła z bólu, ale nie wypuściła Kiera z dłoni, gdy ten znów zatopił ząbki w jej palcu.
- Co do tańca... - Cyganka mówiła przez zęby, uśmiechając się jednym kącikiem ust i starając się utrzymać wyrywającego się gryzonia. - I tak pewnie nie dotrzymalibyście mi kroku, gdybym wykonywała jeden z tańców poznanych w taborze.
Wolna ręką wydobyła z torby szeroki skórzany pas z przyczepionym wiklinowym pudełeczkiem, do którego wepchnęła ulubieńca i zamknęła szybko wieczko, po czym possała odruchowo rankę na palcu by następnie wypluć krew na bok.
- Diabli by wzięli tego rudego potworka! - Łapa sięgnęła po gałąź, którą dorzuciła do ognia, ignorując urażone piski dobywające się z pudełka. - A może chcecie coś zjeść? Niestety mam tylko suchary i chyba jeszcze ze dwa kawałki suszonego jabłka, ale to zawsze coś.
Offline
-O nie...jeszcze zaczną mi tu śpiewać.Wtedy to nic mi nie pozostaje jak się pociąć!-wampirzyca westchnęła totalnie podirytowana.Co oni robili tu?To jest staw rybny nie karczma.
Westchnęła cicho przykładając sobie charakterystycznie dłoń do czoła udając podirytowanie.
Nie Łowisz,nie kręcisz się tu z dupą i nie przeszkadasz Panience Save.Eh...nie ma to jak przesiadywanie w ''pracy''.Postanowiła nie wykonywać większych ruchów niż sięhnięcie ręką po ciasteczka.
Aż nie spalą jej wszystkiego dookoła i dla zabawy nie podpalą jej samej.Jej skóra źle reaguje na gorąco.
Offline
Bankier
-Wybacz ale obecnie przełyk mam tak zniszczony że prawdopodobnie rozerwał by się przy próbie jedzenia... Po za tym nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem ale jakoś nie czuje takiej potrzeby... To prawdopodobnie przez ten narkotyk... -Przesypał zioła z powrotem do woreczka i wsadził go na swoje miejsce. Nie mógł już obserwować wiewiórki więc wpatrywał się teraz uważnie w dziewczynę.
-Nie mam pojęcia jak nazywa się tutaj na Zakonie. Zresztą nie widziałem go w żadnym sklepie. My nazywaliśmy go pyłem z kości smoka lub po prostu drakgrot. Zmieszany z alkoholem powoduje ciekawe skutki. Takie jak brak kaca i powiększenie odwagi dorównującej ludzkiej głupocie. Ktoś kto wypije alkohol z taką zawartością, myśli że jest nieśmiertelny i nie pokonany. To był świetny sposób na podniesienie morale wojsk... Niestety okaz który mam przy sobie jest już za stary do takiego użytku o czym właśnie się przekonałem...
Offline
- Ach... Narkotyk? - Przez chwilę dziewczyna po prostu siedziała i mrugała, przyglądając się Shiro, po czym przewróciła się na trawę, wybuchając śmiechem. - Wybacz, ale... Bogowie! Medyk, a tak głupi!
Finua przekręciła sie na brzuch i podparła na łokciach, przyglądając się rozmówcy i zasłaniając usta, by powstrzymać śmiech. Orzechowe oczy cyganki błyszczały jawnym rozbawieniem, chociaż gdzieś w głębi dalej czaiło się współczucie i troska. Jednak by to zobaczyć, ktokolwiek musiałby przyjrzeć się jej oczom i chcieć widzieć w nich coś poza śmiechem.
- Co Cię podkusiło, żeby brać ten narkotyk? Nie wiedziałeś, że może źle zadziałać? Ile jeszcze może Cię to męczyć? - Łapa wyjęła z torby suchar i odłamała kawałek, który wsunęła ostrożnie do pudełka z Kierem. Gryzoń wykorzystał okazję, podnosząc wieczko pyskiem i wydostając się z "więzienia" i uciekł na drzewo, chociaż smakołyk "na przeprosiny" przyjął. Finua zaczęła wolno przeżuwać pieczywo. Wyraźnie miała serdecznie dosyć jego smaku, ale z braku większego wyboru i to było zjadliwe.
Offline
Bankier
Westchnął po raz kolejny i ze zrezygnowaną miną rzekł.
- Możesz się śmiać ale to ziółko na prawdę może czynić cuda. Człowiek zapomina o głodzi, chłodzie, smrodzie zwłok i strachu. Być może tylko dzięki niemu jeszcze żyje. Jest zarówno moim przekleństwem jak i błogosławieństwem... Jednak nie sadzę że możesz to zrozumieć. Wojna choć ciekawa w opowiadaniach jest straszna tak na prawdę... A utrata przyjaciół... Boli.
Offline
- Wiem, że utrata przyjaciół boli. Wiem, czym jest głód, chłód, bieda i zagrożenie życia. - Dziewczyna nagle spoważniała, spojrzała na nadgryziony suchar, po czym rzuciła go Kierowi, który złapał zręcznie jedzenie i zaczął pochłaniać je z apetytem. - Całe życie jestem bezdomna. Jak mam szczęście, dają mi w karczmach suchego chleba, jak przez noc tańczę i śpiewam, zabawiając gości. Kier niby dużo nie je, ale nie może wiecznie dostawać sucharów, a zima się zbliża. Jak widać, nawet butów nie noszę. Ani wiosną, ani zimą. Ale żeby narkotyk? Chociaż każdy ma swoje metody. Ty użyjesz ziół, ja będę biegać i tańczyć, aż stracę przytomność.
Finua dorzuciła do ognia gałązkę i przez chwilę patrzyła na płomienie.
- Przepraszam... Ja tak po prostu żyję. Zamiast się martwić, płakać czy myśleć o jutrze, staram się śmiać. Czasem inaczej nie mogę. Przepraszam... Zrobiłam z siebie wiejską kretynkę, prawda? - Cyganka uśmiechnęła się krzywo, po czym, jak to miała w zwyczaju, pocałowała Shiro na przeproszenie w policzek. - Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci zbytnio, ze sie tak "spoufalam", jak to niektórzy mówią. Ja inaczej nie umiem.
Offline
Bankier
-Nie patrz tak na mnie... Nie jestem jakimś ćpunem który marnuje sobie życie. Na dzień przed bitwą kiedy każdy stara się korzystać z życia jak może, wszyscy go używaliśmy. Teoretycznie to pozwalało nam wygrać walkę w sposób błyskawiczny. Haczyk polegał na tym że nie tylko my go używaliśmy... Tak czy siak nadal uważam że to jest lepszy sposób niż napadanie na wioski, rabowanie ich i mordowanie mieszkańców. Nie wspominając już o gwałtach. Co zaś do przyczyny dla której znów je chciałem zażyć... Ciężko mi teraz o tym mówić...
Offline
- Nie musisz, jeśli nie chcesz. Nie wymagam nic od Ciebie. Jak będę chciała się nie o Tobie dowiedzieć, zaczekam, aż zaśniesz i obejrzę dłonie. Albo postawie Tarota, chociaż to mniej dokładne. - Finua uśmiechnęła się lekko i nieco szelmowsko, po czym znów spoważniała. - Rabowałeś wioski? Kim Ty jesteś? Tak naprawdę? Medykiem, wojownikiem... kim jeszcze?
Dziewczyna usiadła, krzyżując nogi i kładąc przed sobą dobyty z torby tamburyn. Zaczynała odczuwać chłód, wiec postanowiła rozgrzać ramiona, wybijając cicho prosty rytm na baskijskim bębenku.
- Powiedz, jeśli będzie Ci to przeszkadzało. Wielu nie lubi mojej muzyki i uważa ją za zwykły hałas.
Offline
Bankier
Zaczął wyliczać na palcach.
-Najemnikiem, niewolnikiem, wioślarzem na galerze, alchemikiem, grabarzem, drwalem... I to chyba wszystko. Ach no i oczywiście niezły ze mnie karciany i kościany szuler. Choć to bardziej dla przyjemności niż zysku...- Ostatnie zdanie powiedział jednocześnie obracając monetę na knykciach. Następnie zacisnął pięść i gdy znów ją otworzył monety już nie było.
-Ale w tym to akurat dobry nie jestem. Jednak radzę sobie jako tako...
Offline
- Właśnie oszukałeś wróżbitkę, tancerkę i złodzi... ekhm... cygankę, która wychowała sie przy iluzjonistach i akrobatach, po czym mówisz, że nie jesteś w tym dobry... Chciałabym więc zobaczyć coś, w czym jesteś dobry! - Finua patrzyła z zainteresowaniem na dłoń mężczyzny, zmieniając nieco rytm wybijany na tamburynie na bardziej skomplikowany, nadający się do prostego tańca. Co jakiś czas dłoń dziewczyny uderzała w blaszki zamiast w membranę, jednak widać było, iż nie był to przypadkowy ruch. Kier wreszcie zszedł z drzewa, by skakać i kręcić się na trawie obok swojej pani zgodnie z wybijanym przez nią rytmem. W rzeczywistości wiewiórka reagowała w dużym stopniu na delikatne ruchy rąk Łapy, którymi wydawała ona gryzoniowi komendy.
- Sporo przeżyłeś. Wybacz, że tak zapytam... Ile masz lat? Wyglądasz bardzo młodo... Chociaż, jak już wspominamy o Twoim wyglądzie, myślałam, że pchniesz mnie nożem, jak się obudziłeś.
Offline
Bankier
-Wczoraj ukończyłem osiemnaście i uwierz... Nie chciała byś zobaczyć w czym jestem dobry. -To mówiąc poklepał swoje miecze i dalej przyglądał się uważnie dziewczynie. Ruszał palcami stóp wsłuchując się w rytm.
-A co do dźgnięcia nożem... Wątpię żebym zdążył go w ogóle sięgnąć -Powiedział wskazując na miejsce w którym znajdowała się broń Łapy.
-Planowałem raczej wykręcić Ci rękę ale twój przyjaciel nie dawał mi spokoju więc powstrzymałem się od agresywnych ruchów. Śmiej się ale wystraszyłem się wiewiórki... Napomknęłaś też o pewnych zdolnościach nie całkiem zgodnych z prawem...- Wyszczerzył zęby.
-Mam znajomego profesjonalistę jeśli chodzi o ten zawód... To on mi pokazał parę sztuczek...
Offline
- Zaraz niezgodne z prawem... Mam słabość do błyskotek a na targach wystawiają je po tak złodziejskich cenach! To nie przestępstwo okraść złodzieja. - Dziewczyna uśmiechnęła się, chociaż było widać, że była nieco zawstydzona własnymi kradzieżami. - A wiesz, że dobrze, żeś sie wiewiórki wystraszył? Inaczej miałbyś całą twarz poharataną jego pazurkami i ząbkami, a wierz mi, że jak chce to i zranić potrafi. A szkoda by było.
Gdy Shiro przypomniał spojrzeniem Łapie o jej nożu, który leżał zapomniany w trawie, chwyciła ostrze i dyskretnie schowała na miejsce, po czym dorzuciła gałąź do ognia, by następnie wrócić do wybijania rytmu na tamburynie.
- Więc umiesz dobrze walczyć. Dlaczego miałabym nie chcieć tego zobaczyć? Bo wiąże sie to ze śmiercią? Ważne, że przydaje się to również do obrony. Ja mogę polegać tylko na ucieczce i czasem szlag mnie przez to trafia... Wspominałeś, że wczoraj skończyłeś... osiemnasty? Mniejsza... rok życia. Wszystkiego najlepszego. - Finua wyglądała nieco niepewnie wymawiając liczbę, jakby ta niewiele jej mówiła, jednak szybko machnęła ręką i kontynuowała wypowiedź, rozglądając się co jakiś czas za Kierem.
Offline
Bankier
-Nie jestem jedynym, który dobrze walczy a już na pewno nie jestem żadnym mistrzem w sztuce walki... Wszyscy mistrzowie leżą na cmentarzu... Tak po za tym nie lubię walczyć kiedy nie muszę... Na świecie jest wystarczająco pięknych rzeczy które warto obejrzeć przed śmiercią... - Wyciągnął się na trawie spoglądając w korony drzew. - I dziękuje Ci za życzenia... Jesteś jedną z nielicznych osób która mi je złożyła...
Offline
- A ile osób wie, kiedy masz urodziny? - Finua uśmiechnęła sie lekko, przechylając głowę na bok. - Wspominając o walce... masz jakąkolwiek szansę, aby się obronić. Ja nie. Ja mogę liczyć tylko na ucieczkę, albo na strach przed klątwą, która ma spadać na tych, którzy skrzywdzą wróżbitkę. Ale! Coś tematy takie smutne sie zrobiły... A jest sie czym cieszyć, prawda?
Dziewczyna poderwała sie z ziemi, unosząc w jednej dłoni tamburyn i zaczynając wybijanie na nim jedną ręką skomplikowanego rytmu. Zakręciła się dookoła własnej osi, podchodząc bliżej ognia i stawiając bose stopy tak, by bransoletki na kostkach brzęczały, wzbogacając muzykę. Cyganka tańczyła, wirowała i podskakiwała lekko, czasem poruszając obiema dłońmi, a czasem obijając membranę instrumentu o biodro, by wolną dłonią móc podnieść z ziemi Kiera, lub chwycić za skraj spódnicy przy jakimś kroku. Wielu jej muzykę uważali za zwykły hałas a ruchy za chaotyczne i przypadkowe, jednak dla młodej tancerki była to chwila, gdy mogła zapomnieć o troskach i cieszyć się chwilą oraz wspomnieniami pojawiającymi się na każdym kroku i z każdym dźwiękiem.
Offline
Bankier
Gdy dziewczyna zaczęła znów tańczyć, nie odezwał się więcej. Wrócił do pozycji siedzącej i przyglądał się jej uważnie. Nie widział nigdy czegoś podobnego, ale podobała mu się ta forma tańca. Pomyślał że Finua miała jednak racje. Nie nadążył by za nią. Raczej pogubił by się po paru krokach. Zainteresowało go w jaki sposób Łapa wpływa na swojego przyjaciela ale nie miał zamiaru przerywać dziewczynie by o to spytać.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |