Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Pół Elf, Pół Nimfa
Aredhel przechadzając się w pobliżu usłyszała trzaski drewna i nieartykułowane ptasie odgłosy piskliwie przedzierające się poprzez śnieżną zamieć. Zbliżyła się do drzwi ptaszarni, w środku ujrzała istne pobojowisko. Nitidus wydostał się na zewnątrz, wyburzajac mur przeciwległej strony pomieszczenia. Nimfa weszła do środka. Poczuła przykrą woń spalenizny, ostatnie krzyki leżących na ziemi ptaków. Odłamki drewna sypały jej się pod nogi. Podniosła rękę, aby zabrać z jednej z nielicznych ocalałych żerdzi jakiegoś małego ptaszka patrzacego na nią żałośnie czarnymi jak paciorki oczyma. Złapała go w ostatniej chwili, bo moment później to powietrze w tym miejscu przeszyła błyskawica. Wojowniczka obróciła się szybko i wykonała unik, przeskakując zręcznie obok potwora. Ukryła się na jednym z drzew rosnących przy wejściu do budynku. Chciała poczekać, aż Nitidus chociaż troche się uspokoi.
I won’t soothe your pain
I won’t ease your strain
You’ll be waiting in vain
I got nothing for you to gain.
Rasa:
pół elf, pół nimfa
Profesja:
łowczyni
Charakter:
dobry chaotyczny
Zalety:
szybkość, zwinność, empatia, takt
Wady:
niecierpliwość, lenistwo
Umiejętności:
słuch absolutny, znajomość medycyny
Ekwipunek:
lina, łuk, kołczan (15 strzał), czarna torba,
sztylet o diamentowym ostrzu, sakwa,
zawsze jakaś ciekawa lektura
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość.
Offline
Dziewczyna miała więcej szczęścia niz na to zasługiwała. Dziwnym trafem udało jej się wydostać ze zgliszczy, co więcej jakoś uniknąć wściekłych ataków tego czegoś. W prawdzie serce jej pękło na widok zabitych ptaków, jednak teraz miała cel. Teraz będzie bronić swojego dorobku, ale przede wszystkim życia tych niecałkiem bezbronnych stworzeń. Istniał tylko jeden problem. Jak? Jak z tym walczyć? Dojrzała pół Nimfę i zawołała na tyle głośno na ile się odważyła. Miała tylko nadzieję, że Aredhel usłyszy jej słowa mimo hałasu, powodowanego przez Nitidusa. -Jak z tym walczyć?! -jej oczy błyszczały dziwnym blaskiem.
Offline
Przez pierwszą chwilę stała oniemiała dosłownie gapiąc sie na przybysza. -Pomóc?! No jasne! -zawołała przekrzykując ogólny huk. Nitidus chwilowo był wystarczająco zajęty zamienianiem części ptaszarni w pył. Szczęśliwie w tamtej części nie było nic prócz ptasiej karmy. Kolejny huk, kolejna eksplozja i kolejny deszcz wiór, piór i karmy. Dziewczyna skrzywiła się. -Nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam patrzyc jak coś niszczy dorobek mojego życia. -powiedziała z dziwnym wyrazem zacięcia na twarzy. Spojrzała na taki, którym udało się przeżyć pierwszy atak Nitidusa. Siedziały na gałęziach pobliskich drzew, część na ziemi, częsci w ogóle nie było widać. Ale wrócą, prędzej czy później wrócą. -Może można go jakoś uwięzić?
Offline
(pozwolę to sobie tu umieścić, bo wciąż nie jestem pewna jak to idzie... Może jestem tępa ale cóż.
Piorun kulisty (Nitidus) - S=8, W=8, Sz=8
Ireth- S=5; W=3; Sz=5; I=7
7I + 3W =10 *10=100 obrony własciwej (?)
Mam 7I więc intelekt przeważa nad wytrzymałością to atakuję z siłą 10 (?)
Nitidus 8W więc 80 obrony własciwej i atakuje z siłą 8
Jest ode mnie szybszy, więc nie mogę mam mniejsze szanse uciec przed jego atakami lub trafic go z dystansu, tak?
Przepraszam, że tak marudzę, ale muszę się jeszcze troche zorientowac w tym systemie)
Offline
Mieszkaniec stolicy
(z woli władz wyższych przejmuję dowodzenie nad Nitidiusem, stosujemy się do zasad opisanych przez Zefira - poszukajcie sobie - , mam nadzieję, że będzie miło. Powodzenia)
Nitidius nie zamierzał się jednak uspokoić. Miotał piorunami jak oszalały we wszystkie strony. z początku nie zauważył Zakonników, lecz już po chwili swoją żądzę zniszczenia skierował ku nim. Zauważył Aredoka, który cisnął w niego żelaznym drutem. Nie pozostał mu dłużny, Mag Bitewny ujrzał tylko blask światła od strony Kulistego Pioruna, a zaraz potem poczuł falę gorąca. Odleciał do tyłu porażony błyskawicą. Mały ptaszek, którego Aredhel znalazła, uciekł w bezpieczne miejsce i tam, skulony, czekał na lepsze dni. Kulisty Piorun pięknie świecił bladoniebieskim blaskiem, miejsce, gdzie znajdowała się twarz było najjaśniejsze, patrzenie nań było tak szkodliwe jak oglądanie słońca w zenicie. Dookoła Nitidiusa pojawiły sie nagle dziesiątki piorunów, które trafiły w dach i ściany, robiąc w nich wielkie dziury. Towarzyszył temu świst, który zaraz zamienił się w potężny grzmot. Zadowolony ze swej demonstracji mocy począł iść w kierunku kobiet.
Offline
Smoczy Sędzia
Ziemia zatrzęsła się od potężnego uderzenia. Potężne uderzenie pozostawiło po sobie niemały krater. Z miejsca potężnego uderzenia dobiegł wszystkich obecnych potężny ryk wściekłości. W kraterze po potężnym uderzeniu leżał Czarny Smok. Kraght'nar ryknął jeszcze raz. Głośniej. Nieczęsto zdarza się, by coś było w stanie zakłucić jego lot, powodując jego upadek. ale pioruny, przeważnie, są w stanie to zrobić... Podniósł się powoli i wyszedł z krateru. Nie spodziewał się takiej zmiany w wyglądzie tego miejsca, a w szczególności obecności Nitidiusa. Warknął i, bez większego namysłu, ruszył z rykiem na nieoczekiwanego obecnego, jak porażony prądem.
Offline
Gdyby to był zwykły przeciwnik najnormalniej w świecie rzuciłaby sie na niego... gdyby. Niestety to był żywiołak burzy, z którym dziewczyna miała pierwszy raz w życiu do czynienia. Miała nadzieję, że pierwszy i ostatni. Dziewczyna trymała w dłoni jakąś gałąź, jakże mizerną broń w poruwnaniu do tego czegoś co właśnie niszczyło resztki ptaszarni. Ale co z tego, i tak była gotowa walczyć nawet marnym kawałkiem drewna... Wtedy pojawił się smok. Nie wiedziała czy cieszyć się, czy płakać. Chciała w jakikolwiek sposób pomóc, ale nie wiedziała jak!
Offline
Mieszkaniec stolicy
Bestia już zbliżyła sie wystarczająco do Ireth i Aredhel, mając w zamiarach bardzo złowrogie działania, kiedy nagle huk z zewnątrz niewątpliwie oznaczający przybycie Kraght'nara, odwrócił uwagę Kuliste Pioruna od ofiar. Smok pędził w kierunku Nitidiusa i znalazł się przy nim po zaledwie kilku krokach. Nitidius nie zdążył zareagować, głowa smoka uderzyła go srogo w połowie ciała żywiołaka, a ów trafiony odleciał rażony tą siłą i upadł. Nie był to jednak jego koniec, zaledwie początek wściekłej walki miedzy dwoma potworami. Ogień walczył w tej chwili z piorunem, niczym Święta Magia Białego Płomienia z Mocami Ciemności. Jednak żywiołak posiadał przewagę nad Czarnym smokiem, polegającą na panowaniu nad żywiołem burzy, która szalała teraz nad Ptaszarnią, niszcząc ją doszczętnie. Jedno było pewne, szybkie działanie to jedyne co obrońcy tego budynku mogli zrobić. Albo teraz, albo każde z nich zginie po kolei powolną śmiercią od piorunów.
Offline
Smoczy Sędzia
Smok zaryczał. Nie lubił magii, a szczególnie piorunów. Ogień, jak wiedział z doświadczenia, nie działa jakoś widowiskowo na energię. Tutaj potrzebna jest brutalna siła albo sposób. I zaświtał mu w głowie pewien pomysł... W końcu skoro zadziałało to na Energetycznego Smoka, to czemu nie na Nitidiusa? Zmienił postać na ludzką. W srebne zdobienia świeciły się w świetle piorunów.
- Lubisz srebro, potworze? Chyba nie... - I rzucił się z krzykiem na potwora. Jego plan przewidywał atak całym ciałem i unikanie uderzeń potwora. Więcej chyba nie trzeba?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nitidius zgłupiał. W jednym momencie kierował się w jego stronę olbrzymi Czarny Smok, by zaraz potem zniknął mu z oczu. Wielki żywiołak energetyczny dłuższą chwilę nie zdawał sobie sprawy z tego co robi Kraght'nar. zainteresowało go coś innego. Dwa susy pozwoliły znaleźć mu sie dostatecznie blisko Aredhel Numenesse, by ją pochwycić. Jego dłoń przestała świecić i ciskać iskrami, trzymał pół nimfę za nogę i uniósł do góry, tak, że dla niej niebo było ziemią. Zamknął ja w dłoni, by nie wyleciała, ani nie uciekła mu jego zdobycz. W tej chwili poczuł, że coś małego biega mu wokół nóg i zadaje ciosy. Z wściekłości wrzasnął, sprowadzając na resztki Ptaszarni kilkanaście piorunów, które uderzyły w ściany podpalając je na nowo. Wymachiwał ręką, w której uwięziona była pół elfka, skupiał się jednak na rozdeptaniu sprytnego człowieka, który zręcznie ciosał go po nogach nie otrzymując obrażeń od błyskawic. Aredhel czekał inny las, ręka Nitidiusa na powrót zaczęła emanować błyskawicami, rażąc ją delikatnie pojedynczymi iskrami. Lecz za chwilę jej więzienie zamieni się w energetyzującą klatkę.
Offline
Nitidus został pokonany przez Kraga, który zwyczajnie rozbił szkło utrymujące żywiołaka w całości. Kraght'nar w nagrode otrzymało od Mistrza psa który miał być jego wiernym towarzyszem, jako ze był przedstawicielem rasy pseudosmoków.
Ptaszarnie odbudowały golemy wysłąne przez Mangela do usówania strat związanych z tym najazdem, co ciekawe wysłał też Zefira by wskrzesił wszystkie ptaki zabite przez żywiołaka.
Offline
Ptaszarnia. Miejsce, jak każde inne wyglądało zwyczajnie. Ani jednej żywej duszy, cisza i spokój. To własnie zmartwiło polimorfkę. Tu nie powinno być cicho. Nieco ociężałym krokiem ruszyła w dół zbocza cały czas patrząc na budynek ptaszarni. W oczch wciąż miała pamiętną walkę z żywiołakiem. Ale życie to życie, cały czas nieubłaganie idzie do przodu. Dziewczyna westchnęła i gwizdnęła. Początkowo cicho, jednak później coraz głośniej. Nic, nie było reakcji. A może jednak? Czy tam coś się poruszyło? Jednak. Najpierw niepewnie potem coraz radośniej rozległ sie ptasi trel. Wszędzie pojawiały się małe i większe opierzone łepki wesoło zerkające na polimorfkę. Ptaszarnia wróciła do gry...
Offline
Podążając ścieżkami przeszłości. Goniąc to co już dawno przeminęło. Wędrując przez łąki i pola, by dotrzeć do kolejnego miejsca, kolejnego dobrze znanego zchorowanemu umysłowi miejsca. Do Ptaszarni.
Jak najlepiej opiscać panujący tu zgiełk, gdy na horyzoncie pojawiła się znana wszystkim pierzastym postać?
Głośno? Głośno to chyba mało powiedziane. Panował tu tak niesamowity hałas, przez który co jakiś czas przebijał się głośniejszy, czysty dźwięk. Śpiew ptaków Xi.
Ireth kuśtykała powoli co jakiś czas opierając się o wolno stojące drzewo lub siadając na większym kamieniu. Cały czas mamrotała pod nosem niestworzone rzeczy, nic ważnego, nic konkretnego. Wyglądała zupełnie tak jakby była pod wpływem środków halucynogennych lub też bardzo mocnego alkoholu. Mętnym wzrokiem wodziła po okolicy, a gdy jej wzrok padł na jakiś znajomy przedmiot w głowie wybuchały obrazy wspomnień.
Długo czasu zajęło jej dojście na miejsce, jednak dzięki sile woli, czy też sile wspomnień w końcu dotarła na maleńką ławeczkę przed budynkiem ptaszarni. Uśmiechała się lekko patrząc pusto w jeden puntk przed sobą. A na rękach trzymała maleńkiego ptaszka, mniej więcej wielkości wróbla, o jasno-czerwonym brzuchu i łepku. Siedziała tak szepcząc do samej siebie. Szepcząc to co na myśl przyniosła jej świadomość.
Offline
Piekielnica
I tu zawędrowała Drowka. Miała koszyk wiklinowy pod pachą. Po drodze nazbierała ziół. miaa przy sobie ziarna kukurydzy dla swego ptaka. Szybko zauważyła Ireth. Klękła przy niej i spojrzała jej w oczy.
-Co ci jest kochanie?
Rzekła i puściła sondę zdrowotna do jej ciała. Szybko zorientowała sie co jej dolega. Wyciagneła świeże zioła i zaczela robic z nich papke. Potem zalała wodą i powstała maź. Zaczęła nią nakładac na ranne miejsca. Po czym usiadła obok niej i przytuliła do siebie.
Offline
Nawet posługując się tak zaawansowaną magią Silver nie mogła ustalić dokładnie, do końca, co dolega polimorfce. Bo rany na ciele są powierzchwone, a ona zaostała zraniona dużo głębiej. Może uśmiechała się lekko, może delikatnie gładiła trzymanego na dłoni ptaka po główce, może nawet zdawała sobie sprawę z niektórych rzeczy. Wszystko było możliwe szczególnie po ty jak spojrzało się w jej oczy.
Rozszerzone zdziwieniem, bólem, po części też strachem, jednak tak nieprawdopodobnie puste, zgaszone mętne.
- Mmm? - Odarzyła drowkę nic nie rozumiejącym spojrzeniem tych beżowych oczu i 'rozlazłym' uśmiechem narkomana. Wyciągnęła dłoń pozwalając ptakowi odlecieć i przysiąść na pobliskiej rzerdzi. Ten wpatrywał się w drowke rozumnymi, czarnymi niczym węgiel ślepkami. Lewą ręką strąciła papkę z prawego barku cały czas uśmiechając się w ten sam, dziwny sposób. Właściwie była już po zabiegach leczniczych, Sulam już się nią zajął. A z tego co wiadomo znał się na medycynie.
Potem ku chyba nawet swojemu zdziwieniu odezwała się cichym, aczkolwiek melodyjnym głosem. - Nie lecz... To moje zadośćuczynienie. - Znów ten rozbrajający uśmiech małego dziecka. Wstała i powolutku weszła do wnętrza budynku zamykając za sobą drzwi. Odcinając się od świata. Czy Silver zrozumiała ukrytą aluzję?
Ireth chciała być sama.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |