Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Biała, spieniona klacz wpadła na teren ptaszarni. Nie kłopotała sie nawet jakimś eleganckim zatrzymaniem się. I tak całe nogi pokryte miała plamkami błota. Albinoska pochyliła zad, wyciągnęła szyję i prześlizgnęła się spory kawałek na zadnich nogach. W ten sposób zatrzymała się efektywnie bez tracenia czasu na zwalnianie do kłusa. Ekena przybrała ludzką formę, po czym popędziła do drzwi ptaszarni. Jakoś całkowicie "przypadkowo" zignorowała Drowkę.
- Ireth! Ireth, otwórz mi, proszę... - Polimorfka wiedziała, że mogła spokojnie otworzyć zatrzaśnięte drzwi, a nawet wyważyć je, jeśli musiałaby. Nie chciała jednak tego robić. Ireth była u siebie, albinoska zaś była tu tylko intruzem. Nie chciała też zmuszać przyjaciółki do swojego towarzystwa. Martwiła się tylko. O nią, o jej rany. O to, co skłoniło ciemnowłosą polimorfkę do odejścia mimo tak paskudnego stanu.
Offline
Zbiegiem okoliczności drzwi otworzyły się same. Widocznie były niedomknięte.
Przypadek losu. Lub też zwykłe szczęście... w nieszczęściu.
Ekenie ukazało się zaciemnione i zagracone wnętrze. Cóż Ireth zawsze miała słabość do nic nie znaczących drobiazgów. Była swego rodzaju kolekcjonerem śmieci. Zbierała okazję, o tym nawet sama albinoska chyba nie wiedziałą. Rzeczy nikomu niepotrzebne, niekiedy ledwo trzymające się w całości. W małej izdebce oprócz rzeczy wymienionych wcześniej był jedynie chybotliwy stolik i mała prycza. To właśnie przy niej Ekena mogła dostrzec skuloną postać. Ireth siedziała na zakurzonej podłodze trzymając się na nogi. Głowę opierała zaś o kolana. Twarz była niewidocza spod plątaniny czarnych, skołtunionych włosów. Mówiła coś, czy raczej mruczała pod nosem. Głos miała monotonny, bez cienia emocji. Wyprany z wszystkiego.
Bredziła znów coś o swojej przeszłości.
Na stołku zaś przysiadł czarny ptaszek, który całą drogę leciał tuż prze Ekeną. Zmierzył polimorfkę 'zdumionym' spojrzeniem.
Offline
Albinoska przez chwilę nie miała pojęcia, co powinna zrobić. Szybko jednak stwierdziła, że niewiele ją to obchodzi. Weszła do środka i zamknęła cicho drzwi. Ominęła ostrożne różnorodne rupiecie i podeszła powoli do Ireth. Uklękła obok niej i niepewnie objęła ramieniem.
- Ireth? Ireth, jak sie czujesz? - Było to jedyne w miarę sensowne pytanie, które przychodziło Ekenie na myśl. Cóż... Ona na pewno nie imała doświadczenia w takich sytuacjach. Gdy doprowadzała do czegoś takiego z natury stała z boku i tylko patrzyła, lub odchodziła. Chociaż najczęściej zwyczajnie wściekała sie na siebie i, by dać upust tej wściekłości, zabijała kogokolwiek. A teraz? Teraz próbowała zachować sie inaczej. I nie wiedziała, co ma zrobić.
Offline
Dziewczyna drgnęła i podniosła głowę. Zwróciła twarz w stronę drugiej polimorfki. Cóż jej spojrzenie mogło przerazić. Bo oczy zazwyczaj intensywnie beżowe teraz były niemal mleczne. Zupełnie tak jaby nie widziała, zupełnie tak jakby kierowała się wyłącznie słuchem.
W rzeczywistości widziała rozmazane kształty i cienie świata 'tu i teraz', znacznie wyraźniejszy był świat 'tego co już było'. Dziewczyna po prostu cofnęła się w czasie. Myślami. Nie było jej tu, niezależnie od tego jak dziwnie musiało to wyglądać, czy też brzmieć.
- Hm? - Mruknęła, delikatnie kołysząc się to w przód to w tył. Uśmiechnęła się jak osoba niespełna rozumu i wyciągnęła przed siebie lewą dłoń. Lekko musnęła zimnym palcem podbrudek Ekeny, później dotkneła włosów. - Cieszę się, że Cię tu widzę. - Szepnęła rozmarzonym głosem. - Alli, tak dawno się nie widziałyśmy...
Offline
- Alli? - Ekena szepnęła ze zdziwieniem. Po chwili jednak stwierdziła, że lepiej nie sprawdzać, jak bardzo informacja, że albinoska nie jest Alli, kimkolwiek by owa osoba nie była, może zaszokować drugą polimorfkę.
- Tak, ja też cieszę się, że Cię widzę... - Ekena miała tylko nadzieję, że potem da radę na spokojnie wyjaśnić Ireth kilka nieścisłości. Ale wolała zrobić to stopniowo. - Będę przy Tobie. Ale chcę, żebyś opowiedziała mi, co sie stało, dobrze? Wyglądasz, jakbyś walczyła... Z kim?
Albinoska postanowiła spróbować w ten sposób przypomnieć przyjaciółce, gdzie jest i co sie dzieje. W końcu co miała do stracenia? A istniała szansa, że Ireth zorientuje się, co sie dzieje i wreszcie będzie zachowywać sie normalnie.
Offline
Po twarzy dziewczyny przebiegł grymas niewypowiedzianego bólu. Nie wiedzieć czemu, wyglądało to bardziej na ból psychiczny niż fizyczny. Nie, to nie rany ja bolały, to zupełnie co innego. Chwile później grymas zniknął tak jakby go tam wcale nie było. Powrócił ten uśmiech, ten przerażający uśmiech osoby, która nie kojarzy faktów.
- Byłam na Składach. Skaleczyłam się. - Powiedziała, wymieniając kolejne miejsce ze swoich rodzinnych stron, ze swojej przeszłości. Miejsce, o którym Ekena nie miała nawet nejmniejszej informacji. - Wiesz przecież jak tam jest, ale spójrz co tam znalazłam! - Oczy dziewczyny rozbłysły na chwilę, by później tylko jeszcze bardziej 'zciemnieć', zasnuć się jeszcze większą mgłą. Wyjęła z kieszonki płaszcza mały wisiorek. Amulet Serce Pustyni, który jednak dla Ireth teraz był czymś zupełnie innym. - Spadł Ci, kiedy byłaś... - Na twarzy dziewczyny pojawiło się przerażenie. - N..na moście... - Obrzuciła Ekenę spłoszonym spojrzeniem osoby głęboko przestraszonej. - Kiedy skoczyłaś... - Dokończyła chwytając w ciasnym uścisku nadgarstek drugiel polimorfki. Jej dłoń była nienaturalnie zimna.
Offline
- Tak, skoczyłam. Ale teraz jestem tu z Tobą. Nie widzę wyraźnie tego, co trzymasz... Powiedz mi, co to jest? - W rzeczywistości albinoska doskonale widziała amulet. Sama przecież posiadała identyczny. Była jednak ciekawa, czym jest on w tej chwili dla Ireth. Ekena musiała uważać, by nie poruszyć jakiejś czułej struny, która mogłaby wprowadzić przyjaciółkę jeszcze głębiej we wspomnienia. Bo właśnie tona myśli musiała mieć druga polimorfka. Uważała, że najlepsze, co może teraz zrobić to spokojna rozmowa o czymkolwiek. Może w ten sposób uda się jakoś wyprowadzić Ireth z przeszłości...
Offline
Teraz na jej twarzy pojawiło się zupełne zdziwienie, pomieszane z czystym strachem. Wpatrywała się w Ekenę (Alli) rozszerzonymi oczyma, nic nie rozumiejąc.
- Przecież się zabiłaś... - Szepnęła odwracając wzrok i kierując go na bardziej neutralne tereny. - Przecież zginęłaś! Zabiłaś, połeniłaś samobójstwo... bo, bo... - Dalsza częśc zdania nie chciała jej przejśc przez gardło. To było zwyczajnie zbyt straszne, zbyt ciężkie. - Zostawiłaś mnie! Mnie i ojca! Zostawiłaś z tą przeklętą zdzirą! - Krzyknęła podrywając się z ziemi i mierząc w pierś Ekeny bladym palcem. Dyszała ciężko patrząc pustym wzrokiem przed siebie.
Przeżywała to kolejny raz. Znów. Uwięziona w przeklętym kole. Z którego nie mogła wyjść. Wszystko powracało, znów i znów.
- Ja umarłam... - Powiedziała na powrót opadając na ziemię i zasłaniając twarz ciemnymi włosami i dłonią.
Offline
- Jak to umarłaś? Ireth?! Powiedz mi, co sie stało! I nie próbuj kłamać... Opowiedz mi wszystko. - Ekena szepnęła, przyciągając przyjaciółkę do siebie. Zaczęła zastanawiać się, jak wyplatać sie z tego. Dowiedziała sie już, że Alli, za którą miała ją Ireth, umarła. Zapewne na oczach ciemnowłosej polimorfki.
Albinoska doszła do wniosku, że w pewnym momencie po prostu zmieni się w konia. może to jakoś otrzeźwi jej przyjaciółkę. Jeśli nie, cóż... Ekena zawsze mogła zacząć kombinować, mówiąc o różnych wydarzeniach, które miały miejsce po przybyciu Ireth do Zakonu.
Offline
Dziewczyna wyłączyła się. Tak chyba najlepiej opisac jej aktualny stan.
Wcisnęła głowę między ramiona, zasłonęła się dłonią, (bo druga nie była zbyt przydatna, przynajmniej na razie) włosy także przesłoniły jej twarz. I znów zaczęła się delikatnie kołysać. W przód i w tył, w przód i w tył. Do tego cały czas mruczała pod nosem, jednak nie był w tych dźwiękach żadnych zrozumiałych słów. Służło to chyba tylko zagłuszaniu otoczenia (i myśli, nawału wspomnień zalewających umysł).
Jednak umarłam... Umarłam... Nie żyję...
W przód i w tył...
Ireth popadała w paranoję.
Offline
- Ireth? - Ekena przytuliła przyjaciółkę, uniemożliwiając jej kołysanie się. - Ireth? Słyszysz mnie? To ja, Ekena... Pamiętasz, jak wkurzyłyśmy Kraght'nara? No wiesz, czarnego Smoka? Pamiętasz to? Byłyśmy w Smoczych Górach. Walczyłam z nim, ale przegrywałam. Nic już nie mogłam zrobić. Tak samo moje maleństwa. Pewnie zabiłby mnie. Ale pamiętasz, co zrobiłaś? Zakradłaś sie do niego i przywaliłaś mu w łeb gałęzią. Pamiętasz, jak potem ukrywałyśmy się przed nim w świątyni Elfów?
Albinoska przez dłuższą chwilę szeptała, mówiąc o różnych przygodach, które przeżyła wspólnie z Ireth na terenie Zakonu. Wreszcie umilkła i puściła drugą polimorfkę. Sama zmieniła sie w konia. Położyła sie na brzuchu, podkulając nogi. Klacz próbowała zmusić łbem Ireth, by ta oparła się o jej bok. Zwyczajnie nie wiedziała, co innego mgła teraz zrobić. Postanowiła wiec czekać. Może coś wymyśli, albo ta dziwna sytuacja sama sie wyjaśni?
Offline
Dziewczyna zamarła. Zesztywniała. Czyżby w końcu starania Ekeny miały przynieść jakieś efekty? Czyżby miało przyjśc przebudzenie? Czy duchy przeszłości miały odejść? Przynajmniej na jakiś czas.
Umarłam...
Wcale nie, przecież jesteś teraz...
To co tu robi Al?
Jej tu nie ma...
Umarłam...
Nie...
W końcu polimorfka wzięła głeboki wdech. Zacisnęła szczelnie powieki, co Ekena mogła niekoniecznie zauważyć przez plątanine włosów. Rozluśniła chwyt na wisiorku, a ten z cichym łupnięciem spadł na zakurzone deski podłogi. Znów drgnęła, jakby wtórowała temu dźwiekowi.
- Groziłam, że zabiję... Astarotha... - Szepnęła łamiącym się głosem. Już nie żyję...
Powoli wracała do świata teraźniejszegpo. Zacisneła lewą rękę w pięść starając się zapomnieć o tym co było, a skupić na tym co jest. Wiesz, że żyjesz... - Malli! - Szepnęła, a ptak, który dotychczas przesiadywał na stołku lekko sfrunął i usiadł napryczy zaraz przy głowie Ireth.
Offline
Biała klacz parsknęła cicho i szturchnęła chrapami ramię polimorfki. Teraz była już spokojniejsza. Nie czuła potrzeby by zmieniać postać. Dlatego też nie zrobiła tego. Patrzyła na Ireth nienaturalnie jasnymi oczami. Znów szturchnęła przyjaciółkę pyskiem, jakby chciała sie upewnić, że wszystko jest już dobrze, że ona ciągle tu jest. Wzrok zwierzęcia spoczął na Sercu Pustyni. Klacz pochyliła łeb i chwyciła w zęby łańcuszek. Ostrożnie podniosła wisior i wyciągnęła pysk w stronę Ireth. W końcu "błyskotka" należała do niej. Szkoda byłoby, gdyby zgubiła się wśród różnorodnych drobiazgów wypełniających Ptaszarnię.
Offline
Umarłam... z jednej strony...
Z drugiej... umrzeć nie mogę....
Paradoks...
Coś jednak przemawiało za tym, że polimorfka wciąz jeszcze żyła, a mianowicie powracał ból. Pulsujący, okropny ból. Martwi raczej nic nie powinni czuć, tym bardziej nic tak naturalnego jak potworne rwanie świażo zaszytych ran. Podniosła głowę (Deja vu?) patrząc na Ekenę dziwnym wzrokiem. Wcięż jeszcze mlecznym, jednak znacznie bardziej przytomnym. Żyję? Potem po jej twarzy przeszedł grymas spowodowany odniesionym ranami. Dziewczyna syknęła zaciskając zęby i odwracając wzrok.Muszę żyć. Zacisnęła dłoń w pięść by lepiej znieść chwilowy atak. Potem odetchnęła.
- Cholera... - Szepnęła.
Offline
Klacz szturchnęła pyskiem Ireth i parsknęła pytająco, o ile było to możliwe. W każdym razie spojrzenie rozumnych oczu świadczyło o trosce. Albinoska wyraźnie wciąż nie była pewna, w jakim stanie jest jej przyjaciółka. Ciągle trzymała w pysku łańcuszek Serca Pustyni. Nie przeszkadzał on jej jednak. Wędzidło uważała za znacznie bardziej niesmaczne i denerwujące. Ekena odpędziła ogonem jakąś zabłąkaną muchę i wbiła wzrok w Ireth. Chciała zanieść ja do kogoś, kto mógłby jej pomóc, może dać coś, co uśmierzyłoby ból. Nie wiedziała jednak do kogo. No i nie miała pewności, jak ciemnowłosa polimorfka zareagowałaby na przymusową podróż.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |