Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Smoczy Sędzia
ŁUP! I stanął w środku smok... Na ramieniu siedział mu Srebrny.
- Witam panie. - pokłonił się. - Wykluł się już? - zapytał i spojrzał na Ekenę trzymającą malucha. - Hmmmm... No... Ładny... Naprawdę... Podobieństwo do matki jest uderzające i trafia do głowy szybko i ochoczo, niczym piorun w miejsce, do którego nigdy nie miał trafić... No... Gratuluję... - Pogłaskał gryfiątko... - Ma już imię?
Offline
- Tak. Lilith. - Powiedziała z usmiechem. - Jak tylko wyschnie i upewnie się, że może chodzic i jest zdrowa, chcę zawołać moje malce. Niech poznają nową siostrzyczkę. Wires, Lunati i Sinem się załamią. - Zaśmiała się cicho. Zaczęła głaskać Lilith po lepku i szyi. - Wygląda calkiem zdrowo. Ale musze mieć pewność. Koniec końców moje maleństwa mogą chcieć przyjrzeć sie jej dokładniej. A jeśli będzie za slaba może nie przeżyć. - Powiedziała to takim tonem, jakby stwierdzała, że pogoda jest bardzo ładna. Całkowicie beztrosko. Zupełnie jakby fakt, że wielkie półgryfy mogłyby zabić przybraną siostrzyczę ruchem lapy był dla niej normalny. - A jak Srebrny malec?
Offline
Usłyszała huk i dosłownie wbiegła z powrotem do ptaszarni. Pierwsze co ją uderzyło to potworny pisk, pisk przerażenia. Później smok... Bogowie smoki w ptaszarni! Podeszła do smoka dosłownie jak burza. - Czyś Ty zgłupiał?! Uciekaj stąd z tym małym diabłem! Nie słyszysz tego wrzasku?! - gdyby mogła zabić wzrokiem zapewne właśnie teraz Kraght padł by martwy. - Smoki w ptaszarni!
Offline
Smoczy Sędzia
- Spokojnie, pani! - zawołał do Ireth. - Ja tu nic nie robię! Tylko przyszedłem objerzeć narodziny gryfa, a nie by coś przekąsić... To chyba nie grzech, co? - Pokłonił się mocno i wykonał zawiły pokojowy gest znany smoczej kulturze. - A smoczek - odwrócił się do Ekeny - jak widać żyje i czuje się świetnie...
Offline
-Wyjść, wyjść, wyjść! Ptaki denerwujesz! Jak mam je później ternować, jak będą takie przerażone! - obrzuciła smoka wściekłym spojrzeniem, jednak nie o niego się martwiła. Bardziej niepokoił ją ten mały, dziwny. Widziała co zrobił z królikiem, a ona nie miała zamiaru tego doświadczyć w swojej ptaszarni. -Już Cię tu nie widzę!
Offline
Zaśmiała się zdejmując płaszcz z suchego juz pisklęcia. Śmiała sie ciagle patrząc na wściekłą Ireth i Smoka. Drapała delikatnie Lilith po lebku i przytulała, ciesząc się, ze będzie mogła zaopiekować sie Gryfem.
Offline
Smoczy Sędzia
- Dobra, jak chcesz... Jakby co, to jestem w Karczmie... - Wyszedł na dwór ze smoczkiem. Po chwili leciał już w górze...
Offline
Odprowadziła smoka rozeźlonym spojrzeniem. Później zrobiła kilka głębokich wdechów i wydechów i spojrzała na harmider panujący w ptaszarni. Podeszła do żerdzi i po koleji uspokajała ptaki dając im jakieś przysmaki i mówiąc po cichu. Mozolna praca, ale dawała przynajmniej jakieś efekty. W końcu nawet zaczęło się robić cicho(jak na ptaszarnię).
***
W końcu w spokoju wróciła do swoich zajęć zapominając o całym śwecie. Samiczka Ti właśnie zniosła jaja i polimorfka dbała o to by miała spokój i porządek na swoim miejscu. Sprzątała i krzątała się tak jak zwykle nie przejmując się zupełnie niczym poza ptakami.
Ostatnio edytowany przez Ireth (2008-01-25 10:16:25)
Offline
W drzwiach pojawiła się blond czupryna anioła, zaraz za nią ukazała się reszta jego postaci wraz z zielonymi skrzydłąmi.
- Witaj Ireth- powiedział Mangel- Powiedz mi, czy masz może miejsce dla kilku nowych ptaków?
Offline
-Miejsce znajdzie sie zawsze. - spojrzała po budynku ptaszarni. - Jest jeszcze wiele niezająetych żerdzi. - uśmiechnęła się. - O jakie ptaki chodzi Mistrzu? - zapytała w końcu odrywając się od sprzątania i spojrzała na zielonoskrzydłego anioła.
Offline
Do budynku wleciał 15 ptaków Xi, 30 ptaków Ti, 8 sokołów, 7 jastrzębi i 5 gołębi pocztowych. Jednocześnie przez uchylone drzwi wmaszerowało około 40 dodo.
- Te ptaki- powiedział Mistrz- postanowiłem troche pomóc przedsiębiorcom na Zakonie. Traf chciał że trenowałem ostatnio zaklęcie transmutacji na kamieniach, to są jego efekty. Ptaki te są normalnymi istotami i żyją jak każdy inny przedstawiciel ich rasy. Dasz rade się nimi zająć i sprzedać je jakimś odpowiednim istotą?
Offline
Spojrzała z niedowierzaniem na tak olbrzymią liczbę ptaków. - D... dobra. Zajmę się nimi i wytrenuje najlepiej jak będę umiała. -uśmiechnęła się szeroko, zawsze lubiła mieć dużo do roboty, pożytecznej roboty. Już zaczęła się krzątać, "rozdzielać" żerdzie i przydzielać ptakom ich miejsca. W myślach też obmyślała jakieś skuteczne szkolenia dla każdego gatunku. - Jakieś specjalne wymagania co do tresury? - zapytała nie odrywając się od swoich zajęć.
Offline
Anioł spojrzał krytycznym okiem na pare dodo które rozsiadły się na kępce słomy pod jakimś regałem z jedzeniem dla ptaków.
- Chyba nie, zdaje mi sie iż wystarczy tylko podstawowa tresura.- powiedział głaszcząc sokoła który przysiadł na jego ramieniu.
Offline
Tresura ptaków nie należy do prostych zadań. Ireth podzieliła sobie zadanie zlecone przez mistrza na kilka części. Zaczęła od szkolenia gołębi pocztowych. Właściwie to to zadanie było najłatwiejsze. Kilka długich godzin różnych gwizdów, uczenia ptaków nie zrzucania z siebie pojemniczka na wiadomości... to było wszysko co musiała zrobić. Mówi się, że gołąb wypuszczony z wiadomością zawsze ptrafi wrócić do swojego hodowcy.
***
Kolejne były jastrzębie i sokoły. Je zawsze tresowała tak samo i nie zamierzała tego zmieniać. Jak zawsze nie obeszło się też bez licznych zadrapań. Każdego ptaka kolejno przyzwyczajała do kapturka(przez co miała tak podziobane dłonie). Później siedzenie na ramieniu i przylatywanie na krótki gwizd. Prawie udało jej sie stracić dwa z ptaków kiedy linka postanowiła się zerwać w połowie szkolenia. Istniał tylko problem z magią. Ptaki mogła jedynie przyzwyczajać do obcowania z polimorfią, w końcu żadnymi innymi umiejętnościami magicznymi się nie wykazywała. Ostatecznie ptaki te nie zwracały uwagi na zmiany kształtów, przylatywały na gwizd i potrafiły upolować(po zdjęciu kapturka) obiad. Potrafiły też wyrządzić niemałą krzywdę ludziom i nie ludziom swoimi szponami i dziobami, ale jak polimorfka ich tego nauczyła nie wie nikt prócz niej samej.
***
Kolejne były ptaki Ti. Z tymi dziewczyna nie miała najmiejszych problemów. Dziwne bo te ptaki jakby z góry wiedziały czego od nich się wymaga. Wręcz cieszyły je kolejne "lekcje". Nasladowanie głosów sprawiało im przyjemność, przylatywanie do treserki także. Może to dzięki smakołykom, które stosowała, a może po prostu były tak pojętne.
***
Później ptaki Xi. I tu też nic nowego. No może oprócz kolejnych zadrapań i sińców. Dziewczyna dosyć szybko się z nimi uwinęła. Efekty widać gołym okiem. Ptaki przylatują kiedy się je zawoła i są wręcz gotowe oddać życie za swojego właściciela. Można powiedzieć, że polimorfce udało się osiągnąć coś na kształt 'ptaka bojowego'.
***
Ostatnie były dodo. I tu jest problem. Dziewczyna jeszcze w życiu nie spotkała się z tymi ptakami i zupełnie nie wiedziała jak podejść do szkolenia. Przede wszystkim nie wykazywały żadnych chęci do jakiejkolwiek nauki. Nawet przysmaki nie były w stanie zmusić ich do ćwiczeń. Po drugie było ich dużo, znacznie więcej niż dziewczyna się spodziewała. Wiele nocy minęło na obmyślaniu jakiegokolwiek sposobu okiełznania tego ptactwa... i wszystkie zakończyły się tak samo. Kolejnym upadkiem prosto w rozmiękłą ziemię lub roztopiony śnieg pomieszany z ziemią. Dodo miały opracowały sobie niesamowitą zabawę. Który pierwsy przewali polimorfkę. Po każdym treningu dziewczyna wyglądała co najmniej ja po tygodniowym marszu w błocie i deszczu. Po długich dniach udało jej się jedynie osiągnąć przyzwyczajenie do polimorfii... bo wilczka czy ptaszka fajniej się gania...
***
Ostatnie dni polimorfka zbierała pióra. Wszelkiej maści i rozmiarów. Dosłownie je kolekcjonowała. Żadnie nie mogło przed nią "uciec". Tylko po co było to wszystko. To wiedziała tylko polimorfka... Dlaczego w kącie ptaszarni stały trzy wory pierza?!
Ostatnio edytowany przez Ireth (2008-02-15 15:07:13)
Offline
Nitidus wpadł przez zamknięte drzwi. Ciskając ładunkami elektrycznymi w ptaki wybił przynajmniej połowę dodo, kilka gołębi i trzy sokoły które rzuciły się na niego celem zabicia intruza. Żerdzie i gniazda poszły w drzazgi, nic nie mogło równać się z siłą ucieleśnienia burzy…
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |