Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Po tym jak wypadła z Karczmy, czując jak narkotyk płynie w jej żyłach żwawo i czysto, pozwoliła nogom nieść się bez namysłu. I jakoś tak znalazła się w Piwniczce. Nie był oto miejsce najlepsze ze względu na jej stan oraz na upodobanie względem alkoholu. Raj i piekło w jednym.
Ktoś, kto był tu wcześniej zostawił niezły burdel, lecz amazonce absolutnie to nie przeszkadzało. Usiadłszy na jednej z beczek z piwem, sięgnęła po butelkę wina. Korek wystawał ponad wlot szyjki, więc chwyciła go zębami i otworzyła trunek.
Chwilę popatrzyła dość tępawym wzrokiem rozszerzonych źrenic na to, co trzyma w ręce, zastanawiając się jakby - wypić czy nie?
Ale odpowiedź przyszła sama. Krwisty trunek rozlał się w jej ciele przyjemnie...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wpadła do piwniczki z winem. A właściwie to weszła. Szukała tu jakiegoś dość mocnego trunku, który mógłby posłużyć jako baza do wywarów. Powinna tu coś takiego znaleźć.
Lecz zamiast tego spotkała tu kobietę. Widywała ją już kiedyś w karczmie, jednak jej nie znała. Siedziała i piła. Ar rozejrzała się dośc niepewnie, jednak po chwili wesżła całkiem do środka i przymknęła za sobą drzwi.
- Nie przeszkadzam? - dziwne pytanie. Rzeczywiście mogła być tutaj niemile powitana, ale z reguły picie w pojedynke nie jest tak przyjemne jak picie w większym gronie. Chociaż bezpieczniejsze.
Offline
Amazonka odwróciła gwałtownie głowę i po dłuższej chwili uśmiechnęła się na widok rudowłosej elfki.
- Nie - pokręciła przecząco głową nadal uśmiechając się szeroko i rozbrajająco.
Wprawne oko alchemika mogło dostrzec, że źrenice Nikoli były nienaturalnie rozszerzone.
- Nie...przeszkadzasz - powtórzyła, spoglądając nagle w bok i marszcząc brwi jakby nad czymś usilnie myślała.
Podrapała się po potylicy, pomruczała coś pod nosem i znowu spojrzała na elfkę.
- Częstuj się - podała jej bezpardonowo butelkę, którą trzymała w dłoni, a jej wzrok mówił, że nie ścierpi odmowy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Zauważyła wszystko. Wzrok, źrenice, to, że raczej nie może spokojnie wyjść. Cóż ona zwykle nie pijała niczego mocnego niż woda po ogórkach kiszonych. Ale trudno.
Usiadła obok i wzięła od niej butelkę. Zakurzoną, troszkę ubłoconą, brudną. Dzielnie to zniosła nawet się nie wzdrygając. Bo w końcu czy ona się boi brudu? dziecko Lasu? Nie...
Upiła łyk.
- Co cię tu sprowadza?
Offline
Nikoletta rozwarła ramiona wskazując na regały pod ścianą, gdzie leżakowało coraz mniej butelek alkoholu.
- To! Czyż nie wygląda pięknie? - Nikola zdawała się być nieco niespełna rozumu.
Oczy jej błyszczały, a uśmiech był niezwykle szeroki i emanował opętańczym szczęściem.
- Tylko wódka, tylko wino mogą przywrócić mi naturalny pion! Mała elfko! Czemu nie pić? Jeśli to ujmuje winy? Tak, przyszłam tu zapomnieć i zagłuszyć wspomnienia - pokiwała energicznie i z przejęciem głową, patrząc to na Aranel, to na martwy punkt w przestrzeni przed sobą. Po czym ni z tego, ni z owego wypaliła:
- Jak ci w ogóle na imię? - zamrugała.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Na imię? - kobieta zbiła ją z tropu tym nagłym przebłyskiem racjonalnego myślenia. W jednej chwili rozpływa się nad alkoholem a w drugiej przesłuchuje?- Nazywam się Aranel.
Cóż, jeśli wszedłeś między wrony.. napiła się znowu. Tak, w smaku całkiem dobre a i rozgrzewa wnętrzności...
- A ja? z kim mam przyjemność.. hym.. pić?
Offline
Weszła cicho, chciała być niezauważona. Usiadła w najciemniejszym kącie, po drodze zwinęła pod płaszcz jakąś butelczynę. Nigdy nie piła alkoholu. Trochę bała się swojej reakcji, ale cóż, raz żyje się, a już świętym aniołem nie jest. Usiadła wygodnie "po turecku", odkorkowała butelkę, uniósł się piękny aromat winogron. Tylko w pewnym momencie jej smutno się zrobiło, ze sama będzie pić i to z gwinta. Rozgląda się swoimi czerwonymi oczkami w poszukiwaniu jakiejś istoty, która ja dostrzegła.
Ostatnio edytowany przez Sajaka (2010-08-24 21:50:38)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nim anielica podniosła wzrok, wampir stał już nad nią. - Podano do stołu. - Zamruczał ironicznie, po czym przysiadł naprzeciw Sajaki. - To już innych miejsc na spotkanie nie było ? - Uśmiechnął się triumfalnie. - Wiem, że jestem wampirem, ale to nie znaczy że spotkania mają odbywać się w trumnie. - Spojrzał na nią, wyciągając jej butelkę z dłoni. Skosztowawszy łyka, skrzywił się. Najwyraźniej wszelkiego rodzaju wino nie było w jego typie. Przełknął jeszcze łyk, po czym zwilżył wargi językiem. - Może być - Stwierdził oddając butelkę. Jako iż wiedział, że nie są tu sami, starał się ignorować rozmowę dwóch kobiet, którą i tak doskonale słyszał.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Zaskoczona Anielica wpatrywała się w wampira na to co czynił. Zastanawiała się o co mu chodzi. "Jakie podano do stołu?" - Miejsce dobre jak każde inne, co ci to szkodzi?- Zapytała się nie zbyt się przejmując. Odebrała butelkę sama wychyliła ze 2 łyki. - Jak dla mnie ok.- zaszumiało jej troszkę w główce. - Co ja tu widzę...- dziwnie dwoić jej się zaczęło- ile my tu mamy wampirów... jedne... dwa...- wstała wychyliła jeszcze parę łyków i po paru sekundach zaczęła się bujać, dość mocno i nie bezpiecznie dla niej samej.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Czy ty aby nie przesadzasz ? - Upewniał się wampir, nie będąc pewnym czy też iść na całość. Alkohol wydawał się być bardzo kwaśny, żaden jego rodzaj nie wydawał przypominać krwi. Po czym przyszła kolej wina wytrawne. Te już bardziej mu pasowały. Dłonią wyłamując deskę chwycił dwie butelki. Po kilku butelkach poczuł się dziwnie, euforia wzbierała w nim w miarę pitego alkoholu. Czuł się dziwnie szczęśliwy co nieznacznie okazywał. - Pełno tu szczurów - Wykrztusił w końcu z siebie, odpowiadając na uprzednie pytanie anielicy.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Z każdym wypitym łykiem chwiała się coraz bardziej, aż w efekcie zwisała na szyj dość wyższym od niej wampirze. Mętnym wzrokiem, rozbawiona spoglądała w jego twarz- Wierz ze mnie upodleniu poddano i pierwszy raz zakosztowałam tego do czego ciemne moce mnie kiedyś zmuszały? - Figlarnym wzrokiem w niego się wpatrywała. - Będziesz grzecznym, bom się chyba upiłam.- Na szczęście dla wampira anielica była drobnej postury i b. szczupła. Ale dziwnie się coraz mocniej zaczęła wtulać w zimne ciało wampira.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Pulsująca w niej kre