Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Adramelech był kompletnie zdezorientowany. Głód najwyraźniej przyćmij nieco jego zmysły. Uderzenie w głowę natychmiast podniosło mu ciśnienie. Rozejrzał się po tętniącej życiem karczemnym kuchni. A to dopiero gratka. Uznał za bezcelowe dalsze poszukiwania jedzenia. Starał się uważać, by nie oberwać kolejną częścią zastawy lub meblem. Przejmujący krzyk przykuł jego uwagę. Łatwo domyślił się natury tego dźwięku, spojrzawszy w kąt. Niespodziewany głos zza pleców sprawił, że gwałtownie obrócił się. Być może za szybko, bo poczuł jak coś strzyknęło mu w karku. Uniósł brew o podążył za wzrokiem dziewczęcych oczu. Nie było wątpliwości, że mówi o krzywdzonej kobiecie w rogu sali. Milczał. Zastanawiał się, czy ma szanse uratować ją i samemu nie wpakować się w kłopoty. Odwaga to nie chłodna kalkulacja... Stanął pewnie na drewnianej podłodze.
- Złamasy! Zajmijcie się swoim bydłem i owcami. Szkaradom nic do piękna boskich rąk. Poszli won!
Offline
Do pomieszczenia wparował Ventus "Licho", trzaskając drzwiami. I na tym skończyła się jego pewność siebie. Prawdopodobnie przez przypadek nimi trzasną.
Pochwalony - odezwał się tylko do Adramelech`a i zabrał się do poszukiwania przepisów i książek kulinarnych. Wtedy zauważył duszycę. Otworzył buzię i stanął bezczynnie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Na chwałę Traksimusa.
Adramelech odwrócił się do przybysza, znajdując w nim osobę, która zwróciła na niego uwagę. Gwarzące i gwałcące towarzystwo wokół nie robiła sobie nic z obecności Nekromanty. Coś skończyło się...
- A Ty kogo chwalisz?
Zagaił sprytnie Człowiek.
Offline
Licho wyszedł. Najwyraźniej poczuł się urażony. Adramelech nigdy się nie dowiedział że Ventus czci Gamri`a Władce Miecza Światła.
(Tworzę nową KP czyli także postać. Licho jest już martwy, a dokładniej nie istnieje...)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Adramelech rozejrzał się. Lekko znudzony sytuacją, która się nie rozwijała. Niech to szlag, po prostu wyszedł. Wzrokiem spróbował wynaleźć jakieś siedzisko. Zastanawiał się, czy nie wyhodować sobie jakowejś magicznej rośliny lub zwierzaka. Czy może raźniej by mu było postarać się o drugą jaźń.
Offline
Do kuchni raźnym krokiem wmaszerowała Irmina, a za nią kilka kobiet różnej rasy i wieku oraz parunastu podrostków, podobnie różnorodnych. Smoczyca klasnęła krótko w dłonie, a wszyscy rozbiegli się po całej przestrzeni pomieszczenia i poczęli przeglądać dostępny asortyment produktów oraz sprzęt. Gdy już dokonano oględzin i kalkulacji pod czujnym okiem Dwórki Mistrzyni, zabrano się za porządki. Oczekiwano dostaw.
Offline
Arevis dostarczył duży wóz wypełniony po brzegi owocami i warzywami popakowanymi w worki i skrzynie. Dojechać pod Wieżę nie było trudno, ale wnieść to wszystko na drugie piętro owszem. Na szczęście Anioł wziął ze sobą kilku krzepkich farmerów by pomogli mu to wnosić. Po mniej więcej pół godziny wszystko było przed drzwiami kuchni na drugim piętrze. Anioł zapukał i po chwili otworzył drzwi. Wszedł razem z farmerami i wniósł worki do środka.
- Zastałem może Irminę, Dwórkę Mistrzyni?
Offline
W kuchni panował gwar. Ożywione rozmowy, trzask naczyń i szafek, mnóstwo krzatających się osobników. Zapanował szmer i wyłoniła się kobieta o śniadej cerze i fioletowych oczach. Zmierzyła Arevisa spojrzeniem.
-Zarządca Farmy, jak mniemam?- i nie czekając na odpowiedź.- Jestem Irmina, Dwórka Mistrzyni. Co dokładnie przywiozłeś, w ilu miarach, ile dukatów przewidujesz za miarę danego towaru?
Rzuciła serią pytań, jednocześnie obserwując rosnące stosy worków.
Offline
Najbardziej uczony pracownik jakiego mógł znaleźć Arevis wystąpił z listą sporządzoną razem ze swoim pracodawcą. Odchrząknął lekko i zaczął czytać.
- 10 funtów melonów, 20 funtów gruszek, 20 funtów jabłek, 30 funtów winogron, 10 funtów śliwek, 10 funtów cytryn, 20 funtów fig, 40 funtów daktyli, 10 funtów granatów, 10 funtów cebul, 10 dyń, a każda waży jeden funt, 30 funtów rzodkiewek, 20 funtów fasoli, 25 funtów grochu, 30 funtów bulw ziemnych i 10 funtów ogórków co daje razem 1460 dukatów. - przeczytał lekko zziajany farmer.
Ostatnio edytowany przez Arevis (2010-06-22 16:54:29)
Offline