Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bankier
Patrzył na nią w niemym podziwie. Nie rozumiał jednak dla czego wydaje się taka zdenerwowana. Czyżby w tej formie była bardziej wyczulona na srebro? Podszedł na próbę i wyciągnął lewą dłoń, by pogłaskać zwierzę, którym tak na prawdę była Ekena. Zawsze lubił zwierzęta i spokojnie można by było powiedzieć iż ma do nich słabość. Po za tym pierwszy raz doświadczył rozmowy telepatycznej. Było to dziwne doświadczenie.
-Tamten był... Bardziej owłosiony. No i nieco niższy.- Odpowiedział na głos po zastanowieniu.
-A co do pytania... Jest bardzo dobre. Tak dobre że dopisze je do tysiąca innych... Być może kiedyś będę wstanie odpowiedzieć na nie wszystkie, choć co raz bardziej się tego boję...
Ostatnio edytowany przez Darayawus Shiro (2010-03-27 13:46:26)
Offline
Słyszałeś to? Jest jakiś taki... dziwny efekt. I czemu się boisz? Pozwoliła pogłaskać się, nadstawiajac chrapy, chociaż i tak wbijała wzrok jednego oka w srabrny szpon. W pewnym momencie zaczęła przemieniać się znó w człowieka, masując skronie.
- Diabli. Właśnie dlatego nie lubie srebra. Zmusza do powrotów do pierwotnej formy. I jest paskudne. - Po plecach dziewczyny przebiegł widoczny dreszcz. - Brr... Ciesz się, że nie wyczuwasz go. Muszę sie pilnować, bo wszystko mnie przez nie swędzi. Chociaż zazwyczaj sam kontakt ze srebrem nie kończy się niczym poważnejszym.
Offline
Bankier
- Dziwny efekt? Być może przez ten talizman- Wskazał palcem na obręcz, na której zaplótł włosy. Gdy dała mu się pogłaskać, zrobił to delikatnie. Następnie odsunął się do tyłu by nie sprawiać jej przykrości wywoływanej srebrem.
- Nie wiem czy mógłbym coś z nim zrobić... Nie jestem polimorfem. Nie umiem zmieniać swojego ciała...- Westchnął drapiąc się po policzku. Nie odpowiedział dlaczego się boi. Nie chciał mówić i dlatego też udał że tego nie słyszał. Znów spojrzał na swój szpon. Tak jak powiedział na początku... Było to błogosławieństwo ale i przekleństwo. Przypomnienie obietnicy swojego posłuszeństwa wobec darczyńcy...
Offline
- Nawet gdybyś był, nic byś z tym nie zrobił. Mamy bardzo ograniczone możliwości. Przykładowo, jeśli zranię się w ciele kota, blizna będzie pojawiać się przy dowolnej przemianie. Co to za talizman? - Albinoska zaptała, przyglądajac się ciekawie obręczy, po czym przeszła pod ścianę, gdzie usiadła na ziemi, operając możliwie wygodnie plecy. - Co powiedziałbyś na drobny układ? Ja nauczyłabym Cię jazdy na wierzchowcu, a Ty mnie nieco lepiej walczyć. Hm?
Offline
Bankier
- To bodajże zimne żelazo. kolejny z prezentów, którym obdarowano mnie tak niespodziewanie.- Ironia w czystej postaci... Chłopak podniósł swój bokken z ziemi, a następnie podszedł do swoich rzeczy i zaczął się ubierać.
-Układ?... Niech będzie- Dodał z lekkim wahaniem zapinając guziki koszuli.
-Jednak nie wsiądę na niczyj grzbiet, do póki ten przeklęty śnieg nie stopnieje, a błoto po nim nie wyschnie... Do tego czasu spróbuję... Podkreślam, spróbuję nauczyć Cię walki.- Minę miał taką, jakby to była z góry przegrana walka...
Offline
Westchnął ciężko. Pewnie jest zmęczony. Pewnie nie chcą, żeby się tu jakiś kotołak kręcił. Wyszedł z sali potem zniknął w ciemnych korytarzach podziemia. Teraz już wie gdzie trenować czas zwiedzić inne pomieszczenia.
Offline
- Zgadzam się. Mam nadzieję, że nie zgorszylismy tego kotołaka. A właśnie. Oswój się z myślą, że naukę będziesz musiał odbyć na gryfie, mieszance gryfa z koniem, mieszance gryfa z xnifiksem, albo na mnie. Po letargu konie w stajni ani w stadninie z pewnością nie są warte swojej ceny. - Polimorfka wzięła przykład z Shiro i założyła buty oraz płaszcz. Mogło wydawać się nieco dziwne, że o tej porze roku miała na sobie tylko luźną koszulę, spodnie i opończę, jednak z drugiej strony, gdy przeszkadzało jej zimno mogła zmienić się w górskiego drapieżnika.
- I nie rób takiej miny! Nie jestem takim znowu paskudnym uczniem. Po prostu czasem używam niekonwencjonalnych metod.
Offline
Gdy barbita wyszedł, stało się coś dziwnego. Salę zalało niebieskawe, mdłe światło, wypleniając z niej jakikolwiek kawałek cienia. Ekena i Shiro widzieli się doskonale i bez niego, teraz zaś obojgu wydało się, ze patrzą na jakieś karykaturalne upiory, udające ich samych. Co było źródłem tego światła? Oczywiście… bohomaz na suficie!
Motykarz zdołał tylko pomyśleć jak bardzo nienawidzi takich magicznych niespodzianek, nim wybuch białego, ostrego jak cholera światła oślepił i jego i polimorfkę. Coś się działo, czuli to, coś zmieniało ich materię, raz byli lżejsi niż powietrze, innym razem czuli jak ciężar ich ciał wzrasta do nieprawdopodobnych rozmiarów… i po chwili było już po wszystkim, choć nadal nic nie widzieli, to czuli na skórze zimny powiew...
Drzwi do sali akrobatycznej uchyliły się nieznacznie i znów wlazła do niej koszatniczka, piszcząc z radości, bowiem znalazła duży okruch babeczki, który teraz zamierzała sobie zjeść.
(Akcja przenosi się do [url= http://www.zakonswiatla.pun.pl/viewtopi … &p=26]tego wątku[/url], czytajcie i odpisujcie tam!)
Offline
Nie znała innego miejsca, do którego mogłaby się udać.
Niewiele miejsc ją tu kochało. Karczma, Sala Akrobatyczna...coś jeszcze? Może Puszcza, może Tereny Rolnicze.
Przeklęty psychol dziwnie namieszał jej w głowie swym chorym zachowaniem. Musiała odreagować, a alkohol nie był teraz najlepszym rozwiązaniem. Zbiegła więc do Podziemi. Pchnęła z całych sił wrota. Wzięła pochodnie z korytarza i rozpaliła te, wiszące na ścianach Sali. A sala jak zwykle była pusta. Nic tylko jedzą, piją, chędożą i płaczą nad swoim losem.
O, amazonka zaprzestała tych praktyk. Wyjazd dobrze jej zrobił. To tu, to tam otarła się o śmierć. Wyleczyła się z wielu ran psychicznych. Wyczyściła pamięć z niepotrzebnych wspomnień.
Oczywiście zachowała kilka. Tych najważniejszych, choć niektóre darzyła gorącą nienawiścią.
Dlatego nie chciała już mieć żadnych. Wiedziała, że skoro wtedy nic jej się nie udało, nie uda i teraz. Więc po co się starać? Po co szukać? Po co drążyć?
Rzuciła płaszcz w kąt. Odpięła kołczan, ułożyła obok płaszcza razem z łukiem i Gladiusem. Złożyła nóż. Rozpięła kaftanik, ściągnęła koszulę. Związała włosy. W miękkich butach, skórzanych spodniach i lnianym staniku stanęła na środku Sali ze swoim jednosiecznym mieczem, o ostrzu subtelnie zakrzywionym - Białą Brwią. Werrizańskim mieczem.
Przyjęła postawę i występując naprzód zrobiła kilka zamachów, tnąc bezlitośnie powietrze. Powrót do postawy, wypad, unik, blokada. Walka z niewidzialnym przeciwnikiem.
Jej gibkie ciało oszpecone bliznami prężyło się jak u pantery. Jasne włosy migały w półmroku. Rozjarzone oczy błyskały kocio. Wkrótce pojawiło się kilka kropel potu, które zrosiły jej skórę, na którą padało ciepłe światło płomieni.
Tancerce brakowało tylko partnera. Przeciwnika do sparingu. Tylko kto by chciał walczyć z Nikolettą?
Ta myśl na chwilę ją zatrzymała ze wzrokiem wbitym we wrota. Czy kiedykolwiek drgną?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Leciutko uchylił drzwi i zajrzał do środka.Sala była pusta,tylko jedna...Amazonka wpatrująca się właśnie w uchylone drzwi. - Może nie powinno mnie tu być.
Nieźle trafiłem , niema co... - Pomyślał.
Po krótkim namyśle wstąpił jednak do sali.
Stanął pod ścianą i zapytał amazonki:
Moja obecność Cie nie krępuje pani ... - W sumie,po co mam znać jej imię? Nie jestem wybitnym dworzaninem - Uśmiechną się do siebie,jakby w ogóle nim był.
Odchylił kaptur i rozluźnił pas.
Ostatnio edytowany przez Penemir Fihaon (2010-06-07 21:32:34)
Offline
Uchyliła drzwi... jakby niepewnie... Chcąc się przyjrzeć kto jest i co robi. Cały czas czułe się niepewnie w zakonie. Chce się jakoś wpasować w świat do którego przybyła, postanowiła lepiej poznać istoty, które się znajdują. Przy tym nauczyć się nowych rzeczy i pozyskać sprzymierzeńców i przyjaciół.
Weszła do środka, zamykając jak najciszej skrzypiące drzwi, podparła ścianę, osunęła się po niej i siedziała wpatrując się w resztę.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Penemir drgnął na ledwo wyczuwalny powiew wiatru.Tak...te przeciągi.Odruchowo spojrzał na drzwi, lecz nie odwrócił głowy.Obserwował kątem oka wchodzącą istotę.Czyżby nieśmiała?
Śmiała czy nie, postanowił zagadać.Co będzie tu siedziała sama jak jakaś odrzucona...
Zawrócił i wolnym krokiem szedł w stronę Anielicy.Pod wpływem emocji, zakłopotania czy może nieśmiałości potknął się o podłogę, zachwiał się i w ostatniej chwili złapał równowagę.
- Heej! - Po chwili był już całkiem blisko przybyszki. - Czemu tu sama siedzisz?Od ścian łatwo się przeziębić. - Powiedział przekonany.
Offline
Usłyszawszy czyjeś zniżające się kroki, delikatnie przekrzywiła głowę ku źródłu odgłosów. Dostrzegła zbliżającego się człowieka. Uśmiechnęła się nieznacznie, jakby skrępowana na widok potykającego się przybysza. Gdy zatrzymał się przy niej uniosła głowę i swój wzrok utknął w jego oczach. Starała się przez oczy, które są zwierciadłem duszy, dostrzec naturę jego duszy.
- Witaj...- uśmiechnęła się jakby deko śmielej, lecz przyjaźnie- zapewne masz racje. Chciała przyjrzeć się kto tu ćwiczy i co. - swój wzrok przeniosła na chwile na ćwiczących, po tym znów na człowieka- Chodź chętnie i sama się czegoś nauczę. Ale brak chętnych.- delikatnie posmutniała- ja tu prawie nikogo tu nie znam, no i jestem zbyt nieśmiała by zagadać.
Spojrzała jakby troszkę czulej w twarz człowieka, swoimi czerwonymi oczami.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anielica nie wiele mogła dostrzec.Najwyżej to, że człowiek, jak wiele z resztą tutaj istot, stracił coś cennego, a teraz podjął sobie jakiś cel w życiu, i stara się go zrealizować.Celem Penemira było odszukanie brata, jaki więc był cel Anielicy? I nad tym teraz myślał.
- Ah, cóż.Przykro mi.Zawsze możesz potrenować ze mną, tyle, że wolę znać osobę podejmującą się na to. - Słowa te wymówił bardzo gładko, jakby uczył się ich na pamięć.
- Lecz nawet jeśli nie usłyszę twego imienia, w moim zwyczaju jest przedstawić swoje. Nazywam się Penemir i chętnie poznam nową osobę.
Offline
Uśmiechnęła si ę ciepło - Mam na imię Sajaka. A jak chcesz coś o mnie więcej wiedzieć, wystarczy zapytać. Więc co chciałbyś o mnie usłyszeć?? - Wzrok jej wyrażał pełne zaciekawienie. Spoglądała na niego, na jego twarz, chciała ja dostrzec, zbadać. - Naucz mnie czegoś... Proszę. - Jej oczy
mówiły o dużej chęci do nauki i poszerzenia jej wiedzy.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |