Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Pole pszenicy było rozległe, więc wydarzenia, w których uczestniczyło już kilka osób, działy się w drugim końcu niwy.
Nadchodziło ocieplenie. Śnieg stopniowo znikał, mróz zelżał. To akurat nie wywarło na Solaithiel żadnego wrażenia. Była nieczuła na zmiany temperatur.
Pole pszenicy, to tu zaprowadził ją Maxy. A ona de facto prowadzić się dała, ciekawa, co też ciemnowłosy dla niej gotuje...
Offline
Maxy prowadził dalej Sol, wgłąb pola, by nikt nie mógł im w niczym przeszkodzić. W końcu puścił jej dłoń. Spojrzał w niebo, później na nimfę. Jego tęczówki były jasne jak najjaśniejsza trawa, najmłodsza. Źrenice były praktycznie nie widoczne. Podszedł bliżej nimfy, niemalże stykali się ciałami. Złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Językiem zaczął drażnić jej podniebienie. Objął ją w pasie, przytulając. Czuł potrzebę jej dotyku, zapachu, bliskości. Zawiał lekki wiatr. Przerwał na chwilę pocałunek.
-Kocham cię... - powiedział jej szeptem do ucha.
Wrócił do poprzedniej czynności bez wahania. Wiatr zawiał trochę mocniej, co sprawiło, że suknia, szata i ich włosy rozwiały się.
Ostatnio edytowany przez Maxy (2010-03-19 16:14:42)
Offline
Wplotła palce w jego włosy, oddając mu się w każdym pocałunku. Nie, to przestała być niewinna zabawa podlotka i jej adoratora. Solaithiel wiedziała, czym takie zabawy mogą się skończyć. Sama zresztą nie protestowała.
Rozsmakowała się w pocałunkach, lecz odchyliła się od Maxy'ego. Wiatr porwał do tańca jej włosy i białą suknię. Nie był to widok zwykłej młodej krasej kobiety. Sol wyglądała raczej jak zjawisko nie z tej ziemi. Z lekko rozchylonymi ustami i różanym rumieńcem na licu posłała mu uwodzicielskie spojrzenie, by zniewolić jego umysł, i serce, i duszę.
Gdy znów do niego przylgnęła, jej dłonie oparły się o tors maga. Tajemniczy uśmiech odmalował się na jej obliczu, a wzrok nabrał drapieżności. Milczała, ale milczenie było to bardziej wymowne niż tysiąc słów...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Maćko nie dostając odpowiedzi postanowił sam kopać tunel dalej. Niestety natrafił na kamień.
Ty cholerna karyka... krekyto... ka-ry-ka-tu-ro, karykaturo głazu! - po wypowiedzeniu tych słów wyszedł zły i zmarznięty z tunelu i rzucił trzymający dotąd kamień nie celując gdzie. W stronę Sol i Maxy`iego (MG niech zdecyduje czy trafiłem). Następnie złożył ręce jak do modlitwy kucną, wyskoczył i dał "nurka" w tunel.
Ostatnio edytowany przez Macko Golodupiec (2010-03-19 13:57:41)
Offline
Objął nimfę w pasie. Po chwili ta odchyliła się od niego. Jego źrenice stały się trochę bardziej skośne. Możliwe, że i one zmieniały kształt, czy też zmniejszały/zwiększały swoją objętość. Lecz tym razem nie pod wpływem uczuć, a pod wpływem jego zamiarów.
Maxy oglądając Sol znów poczuł, że jest nieziemska. Jej uroda, ruchy. Nigdy nie spotkał tak pięknej kobiety. Spojrzał jej w oczy, ta posłała mu uwodzicielskie spojrzenie. Co zamierza zrobić? Czy będzie coś więcej, czy skończy tylko na zabawach?
Znów zbliżyła się do niego, opierając śliczne dłonie na torsie maga. Tym razem tajemniczy uśmiech, drapieżny wzrok. Było w tym coś, co pociągało mężczyznę. Również milczał.
Zbliżył swoją twarz, ku jej twarzy. Pocałował ją namiętnie. Przyciągnął jeszcze troszkę do siebie. Musiał mieć pewność, że nie ucieknie. Nie myślał, że to zrobi, lecz upewniał sam siebie.
Offline
Nie, nie zamierzała uciekać. Również pocałowała go namiętnie.
Na tle ciemnoszarych, śniegowych chmur wróżących zbliżającą się śnieżycę, z rozwianymi przez wicher włosami, wyglądała i pięknie, i strasznie.
Kilka porwanych przez wiatr płatków śniegu zatańczyło wokół pary.
Zdawało się nawet, że to myśli Solaithiel każą unosić się i wirować śnieżynkom.
Runethar. Nikt jej nie znał do końca. Nie wiedział, jakie tajemnice skrywa. Chwila zamyślenia przerwała te czułe pieszczoty...
- To na czym skończyliśmy? - ocknęła się.
Zakołysała się w biodrach uśmiechając się kusząco do mężczyzny.
(Poprawione, żadnych łanów zboża nie uświadczysz w moich postach ;) )
Ostatnio edytowany przez Sol (2010-03-20 11:23:52)
Offline
Maxy spojrzał na wirujące płatki śniegu, na dziewczynę, na jej oczy. Widać było gołym okiem, że jest zamyślona. Nagle padło pytanie - na czym skończyliśmy? Mag uśmiechnął się tajemniczo, przyciągnął nimfę lekko do siebie i znów pocałował ją namiętnie. Rękąma zjechał trochę w dół, zatrzymując się na udach kobiety. Jego włosy rozwiały się, tęczówki bardzo pojaśniały. Źrenice stały się znów trochę krzywe, jakby u kota. Radość ogarnęła jego serce. Mógł teraz sam na sam spędzić czas ze swoją ukochaną. Niezwykłe ciepło ogarnęło jego ciało, przez co ani trochę nie czuł zimna. Przyjemny dreszczyk. Nie wiedział co się teraz stanie ale w głowie myślał co mogłoby się stać. Czy posuną się dalej, czy zostaną same pieszczoty?
Offline
Kamień poleciał łagodnym łukiem, znacząc swój tor lotu osypującą się z jego powierzchni ziemia. Leciał sobie tak swobodnie, aż trafił w rosnące nieopodal drzewo i rykoszetem wrócił do dziury w której zadekował się chłop. Nimfa i człowiek usłyszeli tylko głuche łupnięcie i dźwięk padającego bezwładnie ciała...
Offline
Na Sol te dźwięki nie zrobiły wrażenia. Nawet nie raczyła spojrzeć, co też tak głucho upadło. Miała lepszy widok przed sobą. Zarzuciła Maxy'emu ręce na szyję i znów oddała się pocałunkom z większym zaangażowaniem.
Jednak otwarta przestrzeń i porywisty wiatr zaczęły jej przeszkadzać i naruszać intymność. Należało poszukać innego miejsca. Poczęła intensywnie myśleć, patrząc w bok, lecz nic nie widząc. Miała zamyślony wyraz twarzy, jakby zupełnie oderwała się od tego świata. Nawet jej uścisk zelżał...
Offline
Maxy spoglądał na nimfę, najwyraźniej czymś zamyśloną.
-Chcesz pójść gdzie indziej? - spytał.
Chyba sam mag chciał przejść w inne miejsce. Spojrzał tam gdzie nimfa, ale nic nie widział. Kolejna oznaka, że o czymś myśli. No i po chwili zelżał i jej uścisk. Czyżby oderwała się od rzeczywistości? Bardzo możliwe. Mężczyzna również chciał to zrobić, ale ktoś musiał zostać na tym świecie. Gdzie nie wszystko idzie tak jak się chce. Czekał więc na jakieś słowa, pomysły ze strony kobiety. Sam nie wiedział gdzie mogliby się udać. Dźwięk również mu nie przeszkodził. Nic go teraz nie interesowało. Nic prócz pięknej ukochanej. Czekał tak, sam prawie popadając w zamyślenie. Nadal jednak nic nie mógł wymyślić.
Offline
- Co?- wyrwał ją z zamyślenia. - Tak. To dobre wyjście, acz nie znam Zakonu na tyle dobrze, by wiedzieć, dokąd się udać - wzruszyła bezradnie ramionami. - Chyba znowu wrócimy do Wieży, chyba że nudzi cię moje towarzystwo. Jestem taka niezdecydowana...
Pokręciła głową. W czarnych pasmach jaśniały płatki śniegu. W białej sukni i takim welonie wyglądała jak panna młoda. Albo jak Królowa Śniegu o sercu skutym lodem. Tak naprawdę Maxy nie mógł wiedzieć, czym kierowała się Solaithiel. Czy uczuciem? Czy może pożądaniem? Chęcią zabawy?
- Chodźmy - powiedziała stanowczo, chwytając go za dłoń.
Tej stanowczości jeszcze w niej nie widział...
Offline
Maxy był lekko zdziwiony, lecz dał się powieść.
-Ja też nie znam dobrze Zakonu. - odrzekł po chwili.
Mag zastanowił się chwilę i w drodze chciał spytać nimfę o coś, czego nie zamierzał nigdy robić. W porę jednak ugryzł się w język. Spoglądał co jakiś czas za nich i przed nich. Nie wiedział, gdzie zostaje ciągnięty. Stanowczość kobiety była jednak czymś miłym dla mężczyzny. Niby krucha istotka, a tak naprawdę drapieżna i stanowcza. To było to, czego potrzebował w życiu. Uśmiechnął się delikatnie, tęczówki mu trochę pociemniały, a źrenice stały się lekko skrzywione. Niczym elipsy. Spojrzał na twarz ukochanej. Lecz to tylko dla niego. Czy ona również go kocha? Czy to tylko jakieś zbliżenie, by go wykorzystać? Szedł dalej, z takimi myślami.
Offline
- Nie zwlekajmy! - zawołała, nadal ciągnąc go za rękę. - Właściwie to...ach, muszę ci coś pokazać! Jeszcze nie w pełni gotowe, lecz już otwarte miejsce. Chodźmy!
Solaithiel nie chciała znaleźć się znów w Wieży. W pierwszej wersji miała poczekać, aż Maxy sam znajdzie ją w miejscu, do którego zmierzali. Choć wątpiła, aby jej w ogóle szukał... Więc może lepiej od razu pokazać mu ten przybytek? Nie ma chwili do stracenia... Na cóż czekać? Dzieło już prawie skończone. Zmierzali zatem do Herbaciarni w Mieście Quidsors...
Offline
Ledwo nimfa i człowiek zniknęli, a na polu już pojawili się następni goście. Dwa koty uważnie obwąchały trop pozostawiony przez poprzednio bytującą tam parę i, nie znalazłszy w tej woni niczego groźnego, pozwoliły dogonić się polimorfce. Grzecznie usiadły na zmarzniętej ziemi i czekały, czyszcząc sobie futro na łapach.
Offline
Jeżeli wczesniej czuła się odsłonięta to tutaj... Czuła się jak na dłoni, patelni, czy innym równie płaskim i pustym obiekcie.
Przedarła się przez te wszystkie zaspy, patrząc cały czas w jeden punkt na horyzoncie, a mianowicie dwa uciekające koty. Czy nie było to działanie głupie? Nieroztropne? Pewnie w dużej mierze tak, biorąc sytuacje, w jakiej aktualnie znajdował się Zakon i wszystkie jego ziemie. Szlajać się tak samemu, po pustym i rozległym miescu, gdzie istaniało szalenie duże prawdopodobieństwo, że nikt się tu nie pojawi, przez jeszcze dłuższy czas. Do wiosny, na zasiewy. Gdzie wszędzie przewalały się wilki, harpie i inne tego typu diabelstwa. Ale raz kozie śmierć, a jak Ireth przekonała się ostatnio tutaj może być i dwa razy.
Odetchnęła głęboko zatrzymując się w końcu przy zwierzakach. Jej organizm nie przywykł jeszcze do takich ekscesów, a dodatkowo śnieg też robił swoje. Pochyliła się na chwilę, opierając dłonie o kolana. Kilka wdechów, wydechów, jedno zakrztuszenie się lodowatym powietrzem i była gotowa do dalszej drogi.
- Co was tu przywiodło, co? - Szepnęła do siebie rozglądając się po zaśnieżonym polu.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |