Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Nadal zataczał koła jak sęp nad ofiarą. Jego rozmyślania nad tajemniczym znakiem przerwała nawarstwiająca się kłótnia osobników starszych ras. Najwidoczniej ich cierpliwość była na wyczerpaniu, o ile już się nie skończyła. Presja jaką wywarły na wszystkich poszukiwania jak i czas który działał na ich niekorzyść była duża. Zbyt, by można było podejść do tego bez emocji.
Teraz przydałaby się osoba z charyzmą, ktoś kto potrafi zapanować nad innymi i równocześnie nad sobą. Jednakże nikt z tu zgromadzonych nie dysponował odpowiednimi umiejętnościami jak i doświadczeniem.
W tej sytuacji myśliwy nie wiedział co począć. Prawdopodobnie elfy nie miały racji. Symbol mógł być równie dobrze czymś w rodzaju atrapy która odciągała uwagę nic tak na prawdę nie znacząc.
Komuś zależało na tym, by zatrzymać osoby tu wchodzące jak najdłużej. Nawet miałoby to sens, ale nikt o tym wcześniej nie pomyślał. Trzy postacie znów miały rację „Nie bójcie się widzieć, a zobaczycie. Nie bójcie się próbować, a będzie wam darowane.”.
Ostatnio edytowany przez Araton (2010-03-03 13:38:24)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł spojrzał na młot ważąc go długo w dłoni. Rozejrzał się po komnacie. Gdy jednak tylko usłyszał słowa Eliasza ciarki przeszły mu po plecach. Odwrócił się do niego z mordem w oczach i maską wściekłości na twarzy. Rzadko ktoś widział go w takim stanie.
Podszedł do niego pośpiesznie i chwycił go za szmaty. Przyciągnął do siebie i spojrzał z góry.
-Jesteś istotą zbyt młodą i nie doświadczoną by kwestionować moje zdanie.- Wysyczał gniewnie anioł i splunął obok niego.- Wyrażaj się inaczej... Bo przy naszym kolejnym spotkaniu nie będę brał względu na szaty które noszę.
Po tych słowach pchnął go i wzbił się ku górze. Młot ciążył mu w dłoni. Nie chciał go użyć od razu. Źle się też czuł że nie odpowiedział Firkowi. Mimo to zaczął delikatnie stukać młotem o sufit. Chciał wiedzieć czy się przebije. Chciał wiedzieć czy musiał się przebijać.
Offline
Niestety, zanim anioł złapał elfa, ten odskoczył w tył.
- Pustota szerzy się nawet wśród aniołów, proszę bardzo! - Nie zwrócił uwagi na oponenta. Dalej przeszukiwał pokój. Kiedy ten wzleciał z młotem w rękach, spojrzał an niego jak na kretyna.
- Czy Ty masz zamiar zniszczyć pierwszą i ostatnią wskazówkę jaka w ogóle mamy?
Offline
Na boga, nie mam pojęcia którego...- westchnął berserker.
Podszedł do elfa i stanął z nim twarzą w twarz. Popatrzył mu w oczy.
- Przestań się rzucać na każdego, kto ci się nie podoba-mruknął- mamy tu problem, a ty nie musisz robić następnego, obrażając wszystkich w koło.
Najchętniej trzasnął by Eliasza, ale mimo wszystko nie chciał zwad. Odwrócił się i patrzył co robi Anioł
Offline
- Uważasz rozwalenie wszystkiego za idealne rozwiązanie? - elf spojrzał na niego pytająco. - Może jednak najpierw sprawdzimy, czy nie mamy innych poszlak, co? Nie podoba mi się ich sposób myślenia, tyle. Nie mam nic przeciwko nim samym. I ja się nie rzucam na nikogo. To ten anioł jak na razie wykazuje największą agresję.
Elf zrobił głęboki wdech. * Rozwalić wszystko, kompletnie bez sensu. Jak oni nie zaczną myśleć sami zamiast słuchać tego anioła może nie być ciekawie. Hah. jak to było... "To się będę śmiał, gdy nie zdążą ze zniszczeniem świata przed jego końcem." Chyba to sobie zapiszę. Eh.*
Ostatnio edytowany przez Eliasz (2010-03-03 16:01:11)
Offline
Spokjnie - powiedział - Przeież to tylko kapłan, który wysyła wojska aby te paliły wioski "niewiernych", krasnolud, który myśleć nie potrafi, a tylko walić w kawałek żelastwa młotem i próbuje to przenieść na nikomu winne ściany, narazie pan Arton się nie wypowiadał... - urwał żeby zaczerpnąć powietrza, gdyż mówił na jednym wydechu i orzekł:
- Jedynie pan... Akär? I Eliasz myślą. Może jeden mieć racje z magią, lecz może także nie tylko o magie chodzić. Równie dobrze drugi może mieć rację z ukrytymi mechanizmama. Trzeba wszystko dogłębnie zbadać.
(Ja do nikogo nic nie mam nawet jeśli moja postać ma "coś" do twojej)
Ostatnio edytowany przez Torrar (2010-03-03 20:20:54)
Offline
Anioł zirytował się tym, że został zupełnie zignorowany.
- Wstrzymajcie się trochę z tym rozwaleniem sufitu - powiedział głośno, aby wszyscy go usłyszeli. - Możecie przecież rozwalić kawałek obok znaku by go nie zniszczyć, a i tak zobaczycie co jest nad sufitem, natomiast elfy niech skoczą na trzecie piętro po księgę i rozszyfrują ten znak! - ostatnie zdanie niemal wykrzyczał, bardzo zdenerwowała go panująca tu atmosfera. Panujący tu nieład i chaos jakby osoby się tu znajdujące spierały się tylko z tego powodu, że ich rasy się nie lubią, ale to nie powód by wszystko rozpierdolić i nic z tego nie mieć. Można przecież rozwalić inny kawałek sufitu i zobaczyć co jest wyżej, natomiast elfy będą zadowolone jeśli rozszyfrują tę runę. Wszyscy będą zadowoleni. Jedynie logicznie myślący okazywali się póki co smok i ten myśliwy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Spojrzał znów na wszystkich, a następnie na sufit. Chwilę stał w bezruchy, by po chwili wyjąć z kieszeni mały flakonik z atramentem który po przykucnięciu położył na ziemi. Wyjął też pergamin i białe pióro. Teraz zwrócił oczy na Arevisa. Z jego twarzy można było wyczytać jakąś prośbę. Jednakże po chwili nabrał powietrze.
-Arevis widzę, że masz przepasany do pasa miecz. Czy mógłbyś mi go na chwilę użyczyć? Potrzebuje czegoś prostego, coś co posłuży mi za linijkę. Mam zamiar przerysować ten symbol na mój pergamin. Kiedyś byłem pomocnikiem inżyniera broni więc mam w tym jako takie doświadczenie. - Teraz na chwilę przerwał i machnął do drugiego anioła ręką. Chciał, by ten jeszcze nie burzył sklepienia młotem. Jednakże wiedział, że i tak trzeba będzie to uczynić, chociażby po to, by zebrać próbki i sprawdzić czy nie przewodzi magii.
Znów zaczął mówić. Teraz głośno i donośnie, aby słyszał to każdy. -Słuchajcie nie możemy się kłócić. Nie ma ta czasu. Kto wie czy to coś co nas wprawiło w letarg nie powróci? Jesteśmy zakonem i powinniśmy działać razem. - Tu zrobił krótką pauzę jakby chciał podzielić swój monolog na dwie części. Odkaszlnął. -Mi osobiście wydaje się, że to coś na górze to atrapa która ma za zadanie nas tu zatrzymać. Co jest wyżej? Nie wiem, ale stamtąd musi rozciągać się idealny widok na wszystkie ziemie należące do naszego zakonu. Idealne miejsce, by rzucić na nas zaklęcie wzmocnione przez rdzeń wieży który się tam kończy.
Offline
Arevis szybko wyciągnął miecz z pochwy i podał Aratonowi. Wreszcie ktoś zaczynał przejmować inicjatywę i zaprzestał tych kłótni. Teraz, gdy krasnoludy i elfy przestali się chociaż na chwilę kłócić może uda im się coś razem zdziałać.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Teraz po pomieszczeniu rozniósł się szczęk miecza który myśliwy położył na ziemi. Przesunął go na kartkę i zamoczył pióro w atramencie. Teraz zaczął kreślić i przerysowywać symbol na pergamin. Co chwilę spoglądał w sufit, by nie popełnić żadnego błędu i żeby wszystko się ze sobą zgadzało. Był bardzo skupiony, a jego zmarszczone czoło wszystkich w tym utwierdzało. Mówił coś do siebie pod nosem, ale tylko on wiedział co.
Już wielu mówiło mu że ma talent w rysowaniu i chyba mieli rację, bo niekiedy wychodziły mu na prawdę zacne prace. Jednak on nigdy się tym nie chwalił, był skromną osobą. Jednak gdy miał coś do powiedzenia to mówił o tym głośno i stawiał na swoim.
-Skończyłem! - Krzyknął do wszystkich i dmuchnął, by wysuszyć czarny płyn którym rysował. Wstał szybko na nogi i podbiegł do Eliasza. Pokazał mu swoją rekonstrukcje. Teraz można było wszystko dokładniej przeanalizować, a w dodatku wszystkim Alb-tern.
Offline