Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
- Niestety przyjemność odczuwania temperatur jest mi obca. - Rzekł po chwili namysłu. Długo ze sobą walczył, lecz w końcu się przemógł. - Proszę - Ściągnął z siebie czarny płaszcz, po czym wyciągnął go w kierunku amazonki. - A twoje imię uda mi się poznać ? - Spytał szczerze zaciekawiony. Na pytanie o leki, odpowiedział jej ironicznym uśmiechem. Zaletą wampiryzmu była nieodczuwalność bóli oraz innych objaw chorób itp. Oderwał od niej wzrok kierując go ku wszechogarniającej pustce. - Co tutaj w ogóle robisz ? I nie wmawiaj mi że to długa historia. - Spytał. Jego podkoszulek kompletnie przemókł przywierając do jego bladego ciała. Kontrast mlecznobiałych ramion z czarnym podkoszulkiem był rażący. Szybko spostrzegł złe samopoczucie rozmówczyni, najwyraźniej pogoda jej nie służyła, nie podejmował jednak żadnych kroków, mogłaby to źle zinterpretować, szczególnie z wampirzych ust.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Wzięła podany jej płaszcz bez słowa podziękowania. Może wampir wcale też na nie nie liczył. Płaszcz był za długi, więc zarzuciła go sobie również na głowę. Niewiele jednak jej to pomogło. Włosy już miała cale mokre.
- Myślałam, że może je słyszałeś. Ostatnio zaskakują mnie obce osoby znajomością mojego szlachetnego imienia. Nie wiedziałam, że jestem aż tak sławna. Nikolettą mnie nazwano. Wiem, głupie imię - skrzywiła się i powiodła za jego wzrokiem.
Faktycznie wkoło było pusto i szaro od mżawki. Żadnego celu przed ani za nimi.
- Kiedy to rzeczywiście długa historia, ale żeby ją skrócić, odpowiem: szłam, szłam i o. Zastał mnie deszcz. Aleś ty blady, mógłbyś się opalić albo marchewki pojeść - zażartowała, uśmiechając się ironicznie.
Amazonka rozglądała się niecierpliwie. Czy gdyby skręciła w prawo, doszłaby do Odciętego Klasztoru? Tam mogła...tudzież mogli przeczekać deszcz. Chyba nawet do jutra.
- Idę w prawo. Może uda mi się znaleźć pewne miejsce, w którym względnie będzie sucho? zainteresowany? - spojrzała mu w oczy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechnął się sztucznie, słysząc żarcik. Nie wątpił w sławę amazonki, mimo tego nie znał jej, a gdy poznał jej imię, nie zdegustował się wbrew twierdzeniom, iż jej imię jest głupie. Stał wciąż bez ruchu, maska ukrywająca emocja była teraz na jego twarzy. Historia Nikoletty nie poruszyła jego martwego serca, jak i nie zaintrygowała go. Nie o taki skrót się domagał, mimo to wystarczyło wampirowi takowe wyjaśnienie. Spojrzał w kierunku wskazanym przez amazonkę, mimo jego nadludzkiego wzroku nie był wstanie nic dostrzec przez ścianę deszczu. Z reguły nieufny postanowił powierzyć kierunek wędrówki rozmówczyni. - W takim razie prowadź, Nikoletto. - Zaoponował z nieudawaną satysfakcją wymawiając jej imię.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Przewróciła oczyma, słysząc jak wypowiedział jej imię. Bez słowa ruszyła niby-to-ścieżką, wierząc swej pamięci i Instynktowi. Jeśli miała już cokolwiek myśleć o Angelusie, to świetnie krył się z emocjami. Nosił maskę, jaką i ona potrafiła nosić, a do jakiej nie chciała się przyznać.
Szla szybko, nie dbając o to, czy faktycznie za nią idzie. Czy nadąża. Jej sylwetkę skrywał płaszcz i wyglądała niczym zjawa, którą straszono dzieci. Choć samą osobą Nikoli też je straszono.
- "Nie wychodź wieczorami, bo porwie cie amazonka" - przypomniała sobie głośno, naśladując głos matki przestrzegającej dziecko. - "Nie chodź do lasu, bo napadnie cię Nikoletta i odrąbie głowę". Wiesz, co jeszcze robią? - zapytała nawet nie oczekując, że wampir jest ciekaw odpowiedzi. - Odprawiają czary nad kołyskami, gusła, żeby zła Nikoletta nie przyszła i nie udusiła albo nie porwała niemowlęcia. Jest!
Powoli, w otoczeniu kilku samotnych drzew rysowały się mury opustoszałego budynku.
- Opuszczony klasztor...
http://www.zakonswiatla.pun.pl/viewtopi … 341#p52341
Offline
Anioł nagle stanął w powietrzu jak wryty. Zdał sobie sprawę, że w sumie nie miał żadnego planu co zrobć z żywiołakiem jak go już znajdzie. Zaczął przeszukiwać torbę i znalazł słój z dziwną wodą z labiryntu... Pewnie ma jakieś magiczne właściwości... Ale bądź co bądź to słój tak więc Anioł wylał jego zawartość na ziemię i zaczął ponowne poszukiwania żywiołaków. To nie możliwe by podczas takiej burzy nie spotkał żadnego więc z wielkim entuzjazmem latał nadal po okolicy. Nie zważał prawie na nic dookoła uwagi. Jego plan wreszcie ma szanse się ziścić, a on nie przepuści takiej okazji. Potem zacznie sę zastanowaiać po co mu będzie ów żywiołak, ale to najmniejsze w tej chwili zmartwienie Anioła latającego pośród burzy.
(Proszę Gm o odpis co z tymi żywiołakami... nie chcę sam decydować jakiego bym znalazł itd...)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Westchnęła ciężko i popatrzyła jeszcze raz na Argheza. Poczuła w sercu dziwne uczucie, jakby się o coś bała. Odwróciła się na pięcie i popatrzyła na Arevisa. ,,Idiota..." - pomyślała i zrobiła kilka kroków w przód. Było to co najmniej bezcelowe, ale jednak.
- Arevis! - krzyknęła starając się przekrzyczeć burzę, co było niczym próbowanie uświadomienia sobie, że Raisa jest normalna, ale liczy się to, że się próbowało. - Arevis, kretynie! - krzyknęła jeszcze raz, tym razem już mniej troskliwie, o ile troskliwie krzyczeć można.
Czuła się jakby nie widziała Arevisa przez miesiąc. A jeszcze to, że latał sobie beztrosko w czasie burzy... Na szczeście Arghez był w pobliżu, co nieco ją uspokajało.
Offline
Bogowie są niczym
Upadły nie wierzył że Arevis ją usłyszy... Gdy tylko krzyknęła jego imię nawiązał łączność psioniczną między nimi wszystkimi, także "Arevis, kretynie" mógł usłyszeć w sposób naturalny, i jednocześnie wewnątrz umysłu. Po tym szybko wycofał się w las, tak by ten kretyn... Czy też "kretyn" go nie zauważył... W razie czego będzie mógł sobie spokojnie odejść...
Offline
Anioł był bardzo przejęty szukaniem żywiołaków więc przestraszył się nie na żarty gdy nagle wewnątrz głowy huknął mu czyjś głos mówiący nie wątpliwie o niezwykle błyskotliwym i przedsiębiorczym barbicie jako o kretynie. Arevis jednak zdążył rozpoznać głos Aleery.
- Tak? - wypowiedział pytanie w powietrze - Co robisz w mojej głowie kotku?
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Poszukuję śladów mózgu, niestety bezskutecznie. - warknęła rozzłoszczona. - Zwijaj skrzydełka. Muszę Ci coś powiedzieć, a wolałaby to zrobić patrząc Ci w oczy. - powiedziała już nieco łagodniejszym tonem, w którym słychać było nutkę obawy. Nie wiedziała przecież jak Arevis zareaguje na wieść o ojcostwie.
Cieszyła się, że Arghez wycofał się i zostawał w ukryciu. Wiedziała jednak, że Upadły nie odpuści sobie jakiejś szyderczej uwagi gdy tylko Arevis się dowie o jej błogosławionym stanie, lecz teraz będzie z nim sam na sam. No, może nie całkiem, ale lepsze to niż szersze towarzystwo.
Offline
Anioł westchnął. Nie dość, że zaczynał słyszeć głosy to jeszcze te głosy miały czelność przerywać mu jakże ważną pracę. Ale głos smoczycy mógł okazać się nie do końca urojeniem, szczególnie gdy Arevis wreszcie zauważył ją, stojącą na trakcie. Posłusznie i ze zrezygnowaniem wylądował obok niej.
- Cóż cię sprowadza moja droga do tej dziczy gdzie usiłuję zebrać armię fanatycznie oddanych mi żywiołaków? - spytał trochę zrezygnowany patrząc w niebo i próbując ocenić ile burza jeszcze będzie trwać. - Jeśli chcesz możesz mi pomóc. Trzeba skombinować więcej fiolek, słoików, albo innych cosi, które je odizolują by nie mogły czerpać więcej energii.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Początkowo wściekły wyraz twarzy Aleery zmieniał się stopniowo, ukazując coraz większą niepewność. Opuściła wzrok milcząc przez chwilę, a dopiero po kilku niezręcznych dla niej sekundach spojrzała w oczy Aniołowi i uśmiechnęła się niepewnie. Wzięła głęboki oddech.
- Arevis... - zaczęła. - Ja nie wiem, jak Ci to powiedzieć... - znowu przerwała. - Ja... Ja... - jąkała się.
- Będziesz ojcem. - udało jej się w końcu powiedzieć to, co miała do powiedzenia. Patrzyła niesamowicie spragniona jakiejkolwiek reakcji ze strony Anioła. Ta niepewność ją wykończy...
Offline
- E? - wykrztusił Arevis. Jeszcze jego umysł nie do końca przetrawił tą informację, ponieważ Anioł nigdy wcześniej nie brał pod uwagę takiej alternatywy. - Czyim ojcem? - powiedział nadal nie rozumiejąc sytuacji, nie wyobrażał sobie, że miał się gdzieś na stałe uwiązać i pewnie zmarnować - jak sądził - swój potencjał jako poszukiwacz przygód. Czyżby wspaniałe podróże w nieznane kraje miały już odejść w zapomnienie? Kiedy wreszcie zrozumiał o co chodzi przeraził się nie na żarty. Zaraz jednak do niego dotarło, że przecież bachor dojrzeje w ciągu 20 lat, a on jest Aniołem. Nie starzeje się. Mimo wszystko tak właśnie się poczuł. Przez chwilę wpadł na pomysł, że jeśli dobrze to rozegra może nawet wytrenuje przez pewien czas syna i on pójdzie w jego ślady. Chociaż... może to nie miał być syn? Anioł nie wiedział co zrobiłby gdyby urodziła mu się córka... Chociaż wtedy pewnie Aleera musiała by się zająć jej wychowaniem co byłoby mu całkiem na rękę. Jednak nadal stał ze zbaraniałym wyrazem twarzy porażony nową wiadomością.
Offline
Bogowie są niczym
- Zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzap!
Wrzasnął Arghez wychodząc z lasu. Tuż obok Arevisa uderzył piorun. Był to nagły błysk... Co dziwne wszyscy zgromadzeni mocno tego nie odczuliby gdyby nie ten huk... Przez kilka chwil słyszeli głośny pisk w uszach a gdy ten ustąpił pierwszym co usłyszeli była kolejna inkantacja:
- Zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzap!
W ognika który pojawił się nagle jakby nigdy nic uderzył kolejny piorun... Ten rozpadł się a na jego miejscu znajdowała się lewitująca szklana kula.
- GRATULACJE! Zostałeś ojcem!
Offline
- AAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaa...!!! - krzyknął Arevis, gdy piorun go niemal zabił - AAAAaaaaaaaaaa...! - krzyknął gdy nagle obok uderzył drugi piorun. Zdumiony spojrzał na żywiołaka piorunu, który pojawił się obok niego. Wzruszył się kiedy zobaczył jaki prezent zrobił mu Arghez, ale dla pewności zrobił pół kroku w bok bo żywiołąk mógł go upiec w każdej chwili. Nie był pewien jak powinien się zachować w obecnej sytuacji, jeszcze nie doszedł do siebie po wiadomości więc postanowił zostawić na razie żywiołaka w spokoju i wlepić zdumiony wzrok w Argheza.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Może gdyby ujrzała konkretną reakcję Arevisa to by się zaśmiała. Teraz serce biło stanowczo za szybko. Nie miała pojęcia co teraz myśli Anioł i to ją bardzo denerwowało. A niemoc, jaka w nią wstąpiła, sprawiła, że do oczu naleciały jej łzy. Kilka nawet pozwoliło sobie wypłynąć na policzka.
Stała tak ze zwieszonymi rękoma, wpatrzona zeszklonymi oczyma w oczy Arevisa, nawet nie reagując na ponowne pojawienie się Argheza, zagryzając wargi i zaciskając dłonie w pięści.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |