Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bogowie są niczym
- Umysły pierwszo poziomowych żywiołaków nie są niczym skomplikowanym. Jeśli odpowiednio się je... - Upadły zastanawiał się chwilę nad dobraniem odpowiedniego słowa - Zmanipuluje psionicznie, to wtedy można je kontrolować. Będą się słuchały, ze strachu, z powodu uwielbienia innej osoby czy jakiegokolwiek innego powodu. Problem pojawi się gdy zaczną one przybierać drugą formę... Wtedy ich umysły dojrzewają i nie jest to już takie proste...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Odwróciła w końcu wzrok na Upadłego. Był przepełniony pretensją.
- Arghez! Nienawidzę jak o czymś mówisz i przerywasz w najciekawszym momencie! - powiedziała oburzonym głosem i ponownie zaczęła wodzić wzrokiem za Arevisem. - Druga forma, czyli? - zapytała, nie odwracając wzroku od Anioła. - Zaczynają myśleć?
Offline
Bogowie są niczym
- Nie do końca to jest powód ich przeistoczenia... To jest raczej skutek uboczny... Chociażby Siwru, żywiołak powietrza. Jest w stanie wytwarzać małe lecz czasem groźne strumienie powietrza... Mimo to jest ślepy i to w zależności od aktualnego wiatru, porusza się razem z nim, mimo swojej woli. Jego umysł w tym stanie praktycznie nie istnieje. Jedna z najprostszych form myślenia... Coś co trudno nawet nazwać instynktem... Zaś umysł Tantala, żywiołaka powietrza drugiego poziomu, w pełni przypomina już umysł zwierzęcia. Można go nawet wytresować... Ale gdy stanie się Shav'em...
Tutaj Arghez ponownie urwał swoją wypowiedź. Celowo czy nie, kto wie...?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera ponownie zwróciła wzrok na twarz Argheza. A jej twarz przypominała wyraz twarzy dziecka, któremu ktoś opowiadał bajkę i zakończył nagle, gdyż nie ma czasu...
- Ale gdy stanie się Shav'em...? - powtórzyła pytającym i zniecierpliwionym tonem, wbijając swoje oczy w oczy Upadłego. - Co wtedy? - ponagliła i zbytnio zainteresowana tematem nie powróciła wzrokiem na Arevisa.
Offline
Bogowie są niczym
- Zniszczy wszystko na około? Będzie nie do opanowania? Przy bliższym spotkaniu się traci... Zwykle kończyny lub życie. Oczywiście zdarzali się Magowie Fioletu z Pierwszej Ery Ładu którzy samą prostą inkantacją byli w stanie okiełznać coś takiego... Ale teraz jest to prawie nie możliwe.
Upadły w końcu uśmiechnął się szeroko przenosząc wzrok na Arevisa...
- Jeśli powstanie taki Siwru... Nagle rozpęta się wichura która poodbija go o wszystkie drzewa ten stanie się Tantalem. Wtedy będzie można go opanować... Ale jeśli wiatr będzie za mocny i żywiołak zgromadzi za dużo energii... Teraz chyba kończyć nie muszę?
Offline
Mieszkaniec stolicy
- To dlaczego, do diabła, nie przerwiemy tego? - zapytała z oburzeniem, patrząc na Argheza. Przeniosła wzrok na Arevisa i patrzyła na niego. Martwiła się. Jeśli coś mu się stanie... Nie miała ona zamiaru siedzieć przy nim i opiekować się. Głupi! Wystarczy jej przecież, że za jakiś czas brzuch będzie uniemożliwiał jej chociażby najprostsze siedzenie. I nawet nie będzie mogła potrenować walki!
Walczyła sama ze sobą, by nie zmienić się w Smoka i nie polecieć za Arevisem...
Offline
Bogowie są niczym
- Bo pewnie ma plan... Albo nie ma go, ale za to ma fiolki... Żywiołak powietrza zyskuję energię przez uderzanie w inne przedmioty, zamknięty w słoiku jest praktycznie odcięty od źródła energii i jest pod kontrolą... Proste, prawda?
Upadły przyglądał się raz Aleerze, raz to Arevisowi i co chwila spoglądał na chmury by upewnić się że żaden piorun przypadkiem go nie trafi...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera zacisnęła dłonie w pięści, przy okazji zadając sobie ból poprzez wbijanie paznokci w skórę, co nieco stępiło jej gniew, lecz i tak warknęła wściekle i, powstrzymując się przed lotem do Arevisa, wściekle szarpnęła swoim ramieniem i obróciła się plecami do Anioła. Podeszła kilka kroków do przodu i westchnęła ciężko.
- Jeśli coś pójdzie nie tak będziesz w stanie mu pomóc? - zapytała po chwili, nie odwracając głowy. podniosła tylko twarz i patrzyła w niebo.
Offline
Bogowie są niczym
- Jeśli wszystko pójdzie źle, ale nie najgorzej.... To raczej tak. Ale znając pogodę w Rin, najgorzej, będzie tylko źle.
Arghez zaczął plątać swoją wypowiedź, tak by była zrozumiała ale i w pewien sposób ciekawa. Po tych słowach Upadły po prostu wybrał najbliższe drzewo i usiadł tuż pod nim. Nie chciał zbytnio zmoknąć, a liście drzew to najlepsza ochrona przed deszczem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- To dobrze... - wyszeptała.
Kochała, gdy to krople deszczu rozbijały się o jej twarz, dlatego też nie schowała się przed deszczem ani też nie opuściła głowy. Stała po prostu z twarzą wyciągniętą ku niebu. Cały czas była lekko uśmiechnięta. Jakby dostawała coś, co jej o czymś przypominało. Oddychała głęboko, a po chwili opuściła głowę i spojrzała na Upadłego.
Włosy ściemniały pod wpływem deszczu, a loki wyprostowały się, co sprawiło, że jej włosy stały się jeszcze dłuższe.
Uśmiechnęła się do Argheza pokazując rząd białych zębów.
- Cieszę się, że tutaj jesteś... - powiedziała i uśmiechnęła się jeszcze raz.
Offline
Było nieprzyjemnie mokro i przez to zimno. Od mżawki można tylko uchronić się spędzając czas pod szczelnym dachem. Wszystko wilgło dookoła i przyprawiało o dreszcze. Słońce bezsilnie próbowało przebić się przez szare, mgliste chmury. Zresztą nie miało to znaczenia.
Nikoletta zeszła z punktu widokowego i teraz szła samotnie traktem, gdzieś przed siebie. Cel również nie miał znaczenia. Jej sylwetka zamazywała się we mgle, która niczym ściana powstała z tysiąca kropel deszczu. Zawsze nachodził ten okres, ten stan.
Szła ze spuszczoną głową , nie dbając o to, że moknie. Włosy zasłaniały jej oblicze bez wyrazu, oczy wpatrzone intensywnie w bruk drogi. Zachwiała się, jakby była pijana, ale tym razem w jej krwi nie było ani jednego promila.
Mimo to przewróciła się, padając na kolana, bo nie było nikogo, kto mógłby ją pochwycić.
Nie było też nikogo, kto mógłby ją zatrzymać.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Jej oczom ukazał się młody mężczyzna. Stał kilka kroków od amazonki, skrupulatnie utrzymując odległość. - Podejdę bliżej, jeśli obiecasz że nie pozbawisz mnie głowy, ani również nie zastanę kołka w sercu. - Odezwał się nad wyraz poważnie, zachowując w tym nutkę humoru. Spojrzawszy na jej stan począł zastanawiać się co mogło stało się wielkiej wojowniczce. Nie należał do czołówki ludzi spostrzegawczych, gołym okiem było widać, że coś jest na rzeczy. Zachowując wcześniej ustalony dystans przykucnął, preferował być na poziomie rozmówcy. - Coś się stało ? - Spytał w końcu, podchody, ani też domysły nie miały w tej chwili najmniejszego sensu. Ciekawiła go jednak reakcja amazonki. - Zaatakuje mnie czy się rozpłacze ? - Owe myśli chodziły mu po głowie. Spiął wszystkie mięśnie ciała przygotowując się na tą pierwszą wersję.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Podniosła głowę i spojrzała przygasłymi oczyma na mężczyznę. Widziała go już parokrotnie, czy to samego, czy w towarzystwie Sajaki. Nie wiedziała jednak, jak się nazywa. Do tej też chwili nie wiedziała, że jest wampirem. Ale sam się zdradził.
- Nie jestem w nastroju do rzezi - odparła rzeczowo. - Nie obawiaj się.
Po chwili też odwróciła wyciągnięte dłonie wewnętrzną do nieba. Patrzyła jak wpadają w nie krople deszczu i spływają po bladej skórze.
- Co się stało, się nie odstanie - dodała. Nie byłą typem osoby, która zwierza się obcym, mimo że czuła potęgujący ból we wnętrzu własnej istoty. Do tego narastało nieznośne pulsowanie w głowie.
Zaraz też wyciągnęła ku niemu rękę. Sprawdzała z kolei, czy pomoże jej zwyczajnie wstać...czy z chęcią rzuci się na jej żyły widoczne na nadgarstku.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wampir spojrzał z zaciekawieniem na wojowniczkę po czym się podniósł i podszedł bliżej. Pewny krok i zachowanie było paradoksem jego wnętrza, w środku czuł się niepewnie. Nasłuchał się o amazonkach w przeszłości, lecz jego tok rozumowania kazał mu osobiście się przekonać. Jako iż był dżentelmenem, chwycił dłoń wojowniczki, pomagając jej wstać. Zastanawiał się jak zareaguje na jego lodowatą temperaturę ciała. Angelus starał się by jego ruchy pozostawały naturalne, chociaż domyślał się iż amazonka wie kim, a raczej czym jest. - Angelus - Odezwał się, formując uśmiech z kamiennej twarzy. Świdrował ją całą wzorkiem, analizując ekwipunek, budowę ciała, ubiór, jednak unikając kontaktu wzrokowego. Aura gęstego deszczu uniemożliwiała mu analizę zapachu krwi amazonki, co pozytywnie wpływało na jego zachowanie. Wyraźnie się rozluźnił, przynajmniej fizycznie, psychika wampira pozostawała niezbadana.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Musiała przyznać, że zdziwiło ją - nie tyle niska temperatura ciała wampira, gdyż jej w tym momencie była niewiele wyższa, a raczej zachowanie Angelusa. Przyjęła jednak tę "pomocną dłoń" i wstała. Nie dbała o błoto na jej kolanach.
- Nie patrz tak na mnie - rzekła, choć wcale nie spoglądała na wampira. Czuła jego wzrok na sobie. - Każdy się może przewrócić, szczególnie wojownik w czasach pokoju.
Obecność Angelusa wyrwała ją z rozmyślań o Przeszłości i jej nieodwracalnym charakterze. Poczuła jak jest mokra. Wzdrygnęła się.
- Zmarzłam na kość. Ty pewnie tego nie czujesz, co wąpierzu? - rozejrzała się nie znajdując żadnej kryjówki. - Ależ boli mnie głowa... - syknęła, mrużąc oczy. - Masz może coś przeciwbólowego?
Pytanie brzmiało dość idiotycznie. Kto nosi przy sobie odpowiednie mieszanki ziół, czy jak to tam nazywali ten narkotyk...morfinę?
Stalo tak na pośrodku traktu, a dziewczyna najwyraźniej nie miała pojęcia czy tu zostać, czy ruszyć dalej.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |