Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Anioł odzyskał siły na tyle, by móc osobiście zacząć się podtrzymywać własnym umysłem, delikatnie zasygnalizował to Ski krótkim komunikatem telepatycznym i sam obiął władze nad pozycją swojego ciała, było to o tyle wygodniejsze, ze nie musiał przekazywać jej jaki ruch chce uczynić by go wykonać. Ucisnął jej dłoń delikatnie, jakby z niej czerpiąc energię do dalszego działania i przemówił
- Araton ma racje – powiedział wbrew oczekiwaniom wszystkich, choć Foana… uśmiechnęły się? – Zakon nie może zostać zastąpiony przez państwo, jego struktury, osiągnięcia… Nie, tak nie może być. Jednak – zrobił znaczącą pauzę, powoli odzyskiwał siły, dzięki czemu coraz sprawniej szło mu myślenie – Zakon nie może pozostać i w tej formie w której istniał do tej pory. Zobaczcie co się stało, zgromadziliśmy wszystkich najlepszych magów, psionitów i wojowników na tak małym obszarze, że gdy nadszedł atak, reszta ziem został bez opieki. A co z tymi którzy nie mogą przyłączyć się do Zakonu z powodu braku odpowiedniego Światła? Byliśmy za nich odpowiedzialni… i zawiedliśmy.
Tu nietoperz na piersi Lejsa obudził się i pisnął, czując wibracje płynące zewsząd. Nie były nieprzyjemne, ale skołowane zwierze nie potrafiło zrozumieć ich natury, dlatego protestowało przeciw natłokowi informacji, jakie to zjawisko z sobą niosło.
- Zakon i Falthar mogą współistnieć, co więcej, Zakon nie zostanie włączony w struktury państwa, tak jak i państwo nie będzie marionetką Zakonu. Musza się uzupełniać. Jeśli taka wola ludu, stanę się i Mistrzem i Królem, może kiedyś Tonem, ale zrobię to tylko z jednego powodu, by chronić tych, którzy w Zakonie nie są, ale przez zrządzenie losu znajdą się między nim, a jego przeciwnikami. Czy takiego króla chcecie? – to pytanie skierował już nie tylko do osób będących w Gabinecie, on pytał mentalnie cały Zakon, całe Quidsors, leżące teraz u stóp Wieży.
Melodia Foana zmieniła się, jakby ktoś przebudził ją do życia. Najpierw nieśmiało, powoli, potem jak rozbudzony człowiek, gotowy na wszystko co mógł przynieść mu nowy dzień, nowy rok, nowa era.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł opierał się o ścianę. Grzeczności były poczynione, teraz mógł pozwolić sobie na ten chwilowy moment lekkiej wygody.
Spojrzał po zebranych słuchając dokładnie słów Mangela. Uśmiechnął się lekko słysząc co mówi.
Mądrze mówił. Jak zawsze zresztą.
Potarł dłonie które miały na sobie "boski ślad" jak to mówią członkowie świątyni. W rzeczywistości było to boskie namaszczenie, święte oleje uświęcające dłonie.
Czyżby szykowała się koronacja? Pierwsza koronacja od... Od dawna, w której weźmie udział Arcykapłan?
Wzruszył ramionami nie chcąc się dłużej zastanawiać. Nie lubił tego.
Offline
Lejsu lekko się zdenerwował gdy, nietoperz wczepiony w jego kieszeń na piersi, obudził się i zaczął popiskiwać. Nie chciał żeby przypadkiem wyleciał robiąc szum i zamieszanie, więc mocniej przycisnął go płaszczem by nie pozwolić nietoperzowi wylecieć.
Gdy już jakoś zajął się zwierzakiem dokładnie wysłuchał słów Mangela. Musiał przyznać, że Anioł zrobił na nim wrażenie swoimi słowami. Mistrz, według Lejsa, podjął najsłuszniejszą i najmądrzejszą decyzję z możliwych.
-Tak. Takiego właśnie władcę chcę. NIc dodać, nic ująć - powiedział szybko.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Mag przez chwilę rozmyślał, co by było gdyby Mistrz nie przyjął tego tytułu. Niebawem jego usta się otworzyły -Zakon może tworzyć odrębną część państwa, do którego będą przybywać nowi wojownicy. Zwiększyło by to obronę państwa, jeżeli tylko została by nawiązana współpraca. .-Wziął głęboki oddech i dalej kontynuował. -Tak, sądzę że Mistrz Mangel się nada do dźwignia tego ciężaru jakim jest władza nad państwem
Offline
Bogowie są niczym
- Jeden władca i "bark powiązania"? Mi się bardziej wydaje, że Zakon powinien być główną siłą państwa. Jednak faktycznie, nie w takiej postaci. Nie jako ten jedyny teren, lecz powinien bronić całości. To by było chyba najlepsze rozwiązanie?
Arghez ciągle zastanawiał się nad żądaniami Foana, szczególnie to że ucieszyły je słowa Mistrza o rozdzieleniu Zakonu i państwa... Ciekawość zaczęła go zżerać od środka....
Offline
Dla Arevisa rozwiązanie jakie zaproponował Mangel było dobre. Będzie mógł sobie królować, władać ziemiami i tak dalej, natomiast Zakon zostanie nietknięty. To mu odpowiadało. Ciekawe czy będą tu musieli długo stać i potakiwać oraz klękać? I tak Mangel został obdarzony przez bogów o wiele większym rozumem niż prosty Barbita więc nie było sensu bycia w jego gabinecie i słuchania o budowaniu państw, polityce i innych rzeczach które dla Anioła były jeszcze bardziej mroczne i czarne niżeli czarna magia.
Offline
Skinęła tylko głową. Była gotowa zgodzić się na rozsądek i porządek, które proponował Mangel i nie wynikało to jedynie z prostego faktu, że go kochała i w niego wierzyła. Nawet gdyby nie stała na tym miejscu, odpowiedziałaby to samo.
Zielone oczy przygasły, dając znać, że jej umysł przestał tak silnie oddziaływać na otoczenie. Rozejrzała się po obecnych, zastanawiając się nad ich reakcjami, a jednocześnie cały czas nadstawiając mentalnych uszu by wysłyszeć odpowiedzi płynące zewsząd.
Z powrotem zawiesiła ufne spojrzenie na Zielonoskrzydłym.
-Tak. Ja chcę takiego króla.- odparła po chwili pewnym głosem.
Tylko tyle teraz mogła - czekać i dać do zrozumienia, że w pełni go popiera.
Offline
Oczy tajemniczych sióstr znów się rozjaśniły, a nad głową Mistrza pojawił się świetlisty okrąg… Aureola! Tak, nie mogło być mowy o pomyłce! Oto wszyscy zebrani w gabinecie byli świadkami wydarzenia, o którym wspominały legendy! Oto Mistrz został „opromieniony”…
Ale przecież takich rzeczy mogli dokonywać tylko bogowie! Jak wielką siłę musiały posiadać Foana, że stać je było na coś takiego?! Przecież one właśnie manipulowały materią Ładu!
Anioł tylko się uśmiechnął, widać wiedział już, że one to potrafią. Widać wiedział sporo na ich temat.
Widać… nie zamierzał się tą wiedzą na razie dzielić.
- Sprawy polityki wewnętrznej muszą poczekać. – powiedział, gdy aureola przygasła, a potem znikła, jednak wszyscy nadal czuli światło od niej bijące, to było przeżycie tak głębokie, ze nawet utrata wzroku nie potrafiłaby go wymazać – Korona, ministrowie i reszta dworskiego życia też. Wiem kto jest sprawcą letargu i wiem gdzie się znajduje. Musicie natychmiast wyruszać do Puszczy, tam, przy moście spotkacie się z Sulamem, zapewne dołączy też do was Ireth. Ja, Ski i Foana… zostaniemy tu i rozważymy jak uporać się z przeciwnikiem, wy musicie go do tego czasu zająć.. Przyśle wam też wsparcie kogoś, kto długo stawiał mu opór. Ruszacie? – pytanie jednocześnie było też rozkazem, nie można go było nie usłuchać.
Nim jednak ktoś zdążył się ruszyć, anioł wymamrotał zaklęcie, które objęło nogę myśliwego. Kość zrosła się niemal od ręki, choć była nogą.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł spojrzał jak oniemiały na Foana. Ład? Używanie energii ładu? Toż to boska dziedzina...
Pokręcił głową i przetarł oczy na które wstąpiły mroczki. Wypuścił powietrze i ukłonił się mistrzowi.
-Panie. Wyruszam.
Po tych słowach uśmiechnął się i czyniąc na sobie znak światyni opuścił gabinet. Trzeba ruszyć na walkę. Na walkę która może sądzić o wielu rzeczach przyszłych i teraźniejszych.
Znów przyjdzie przelać krew. Znów trzeba zasięgnąć po ostrze i nurzać je w ciałach przeciwników.
Oto przypomniała mu się wojna w niebiosach.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Już się robi !.-Krzyknął te słowa, poczym jako drugi wybiegł z gabinetu, starając się wyprzedzić anioła rozdzielając się od grupy. Biegł z największą prędkością, jaką jego elfie nogi mogły wytworzyć. Starał się dotrzeć tam pierwszy, przemierzał o licznymi skrótami podążając w stronę mostu.
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-03-31 12:55:20)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Myśliwy jako jedyny nie spojrzał na świetlistą aureole. Ból mu tu uniemożliwiał, był zbyt mocny i oszałamiający. Do tego to było jego pierwsze złamanie w życiu, on zawsze starał się uważać na siebie. I wychodziło mu to do dwudziestego szóstego wieku swego życia, aż do dziś. To był naprawdę zły dzień, za dużo się działo, nie wiadomo było w co ręce włożyć.
I teraz jeszcze... co?! Mieli udać się na most?! Dla innych to nie problem, ale dla niego? Przecież on miał złamaną nogę, jak miał wyjść, a co dopiero zejść po schodach? To było istne szaleństwo, propozycja dla zdesperowanych samobójców!
Spojrzał z wielką nie chęcią na drzwi, potem na mistrza. Równanie tego sumowania było proste: Teraz mnie aniołku znieś, bądź napraw to co popsułeś. Jednakże myśliwy nie mógł tego powiedzieć wprost do swojego nowego władcy, zważywszy na to, że aktualnie przebywała tu Foana.
Ale najwidoczniej Mangel potrafił czytać mu w myślach, bo nagle noga zaczęła go swędzić jakby w środku, ból wreszcie przeszedł. Jego kończyna była jak nowo narodzona, przepełniona szczęściem i wigorem. Teraz mogła zrobić: Hej ho, hej ho w kierunku schodów i mostu, by się szło! I tak oto opuścił Gwiezdną Wieżę i udał się w kierunku niewiadomej. Tam gdzie czekać mogło wszystko... i nic.
Byli bezkonkurencyjni w tym co robili, to ich spotykało to co członków innych organizacji omijało szerokim łukiem. Ten letarg, byli mądrzejsi o nowe doświadczenia, nawet bez bogów sobie radzili rewelacyjnie. Ale czy teraz dadzą radę? Jeżeli nawet rozwikłamy zagadkę i zabijemy tego który położył rękę na ziemiach Faltharu. To nadal nie wiemy co dzieje się w świecie zewnętrznym. Może to był dla nas ratunek przed tym co tam się wydarzyło? Czyżby ktoś nad nami czuwał, o tam, na górze, nad naszymi głowami? Dobrze gdyby tak było, ale mógłby być to tylko łut szczęścia nic poza tym.
Ta cała niewiadoma, to było naprawdę fascynujące i oby potrwało to jeszcze trochę, jeszcze ociupinę dłużej.
Ostatnio edytowany przez Araton (2010-03-31 21:29:44)
Offline
Lejsu z zaciekawieniem przyglądał się temu "opromienieniu" z ciekawością. Nigdy czegoś podobnego nie widział, ani o czymś taki nie słyszał. Domyślał się jednak, że musiało to być coś w stylu boskiego natchnienia lub czegoś podobnego.
Gdy światło znikło musiał kilkakrotnie mrugnąć powiekmi by pozbyć się świetlnych odblasków z przed oczu.
Następnie wysłuchał słów Mistrza. Gdy usłyszał imię Sulama zamurowało go. Najbardziej znienawidzony przez Lejsa członek Zakonu, którego obecność ledwo tolerował, a teraz przychodzi mu walczyć z nim po jednej stronie. Ciężko mu było to zaakceptować.
-Masz przez to na myśli, że mamy walczyć pod wodzą tego pieprzonego nekrofila? - odezwał się zdenerwowany. - Czy po prostu mamy się tam z nim tylko spotkać, jako z kolejnym obrońcą. Bo jeżli mamy służyć pod jego rozkazami to wiedz, że nie wykonam niczego co padnie z jego strony i nic mnie do tego nie zmusi. - Nie przejmował się okazywaniem swojej małej niesubordynacji przy obecności kapłanek Foana.
Nie ruszył się ani trochę ze swojego miejsca pod ścianą. Od samego przybycia kapłanek stał oparty o nią jak posąg.
Ostatnio edytowany przez Lejsu (2010-03-31 19:13:30)
Offline
Bogowie są niczym
- Jak mus to mus... Sprzęt by się do tego przydał, ale co robić - Argheza wcale to nie zdziwiło, że w jednej chwili wiadomo "wszystko" a jednocześnie oni wciąż nic nie wiedzą.
Jednak wielkim zaskoczeniem dla Argheza były słowa Lejsa. Anioł miał gdzieś Sulama, ale pocieszał go fakt, że nie tylko on go "nie lubi"... Pewnie gdyby tropiciel poznał Upadłego, też by go znienawidził. Ale to jest raczej reakcja naturalna. Stał tuż przy drzwiach. Czekał tylko na reakcję Mistrza
Offline
Jednak Arghez nie doczekał się reakcji Mistrza. Podobnie Lejsu i Araton, który najwyraźniej tak się skupił na swoim cierpieniu, że nie zauważył jak jego kość wróciła do stanu sprzed złamania. Tak czy inaczej, na każdym z nich po kolei spoczęło psioniczne spojrzenie Skimrry i zostali bezceremonialnie wystawieni za drzwi, które zamknęły się z umiarkowanym hukiem.
Wybaczcie, nie czas ani miejsce na dyskusje. Musimy się spieszyć. - usłyszeli po chwili telepatyczny komunikat i zaległa cisza.
Skimrra natomiast w delikatny sposób połączyła umysły Foana, swój i Mangela tak, by drugi już raz tego dnia, dać możliwość szybkiej wymiany myśli i kolejnych rozmów. Trzeba było się spieszyć, cała piątka to wiedziała. A póki co, świadkowie byli zbędni.
Offline
Do gabinetu mistrza wszedł Dalgar...w koncu. Pogubił sie w całej wieży, ale nareszcie doszedł. Krasnolud dyszał tak jak by się strasznie zmęczył.
- Dlaczego tutaj tak dużo schodów?! - Zakaszlał i po krótkiej chwili powiedział - Przepraszam za spóźnienie.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |