Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Ciepły ogon? A to niespodzianka... Tego się nie spodziewała, bo sama miała cieplejsze dłonie niż u ludzi. Ale skoro już miała pod ręką to przejechała delikatnie dłonią po łuskach. Odnotowała w pamięci ich kształt. Oraz imię tego jaszczuroczłeka. Spojrzała na elfa - Jeśli nie będziesz się śmiał i znów rzucał dziwnych tekstów to owszem możesz Więc odpowiedziała na pytanie Isaac'a sama była ciekawa czym on może się zajmować. Może był wojownikiem? - A ty czym się zajmujesz? Z tymi pazurami mógłbyś nie jednego pokonać Po czym spojrzała na elfa, ciekawe czym ten się zajmuje. Może założy sobie notatnik, w którym wszystko będzie spisywać? To nie był nawet taki zły pomysł. Potem zamieści dzieło w bibliotece.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Kiedy Etamin przejechała dłonią po jego ogonie, ten zaczął się delikatnie kołysać w lewo i w prawo, leżąc tak na trawie. Isaac specjalnie nie zwracał na to uwagi, działo się to praktycznie zawsze, kiedy ktoś ,,głaskał" jego ogon, więc się zdążył przyzwyczaić. Jednak pierwszy raz ciarki przeszły przez jego całe ciało. Wcześniej jego ogona dotykały tylko małe dzieci, a teraz? Dorosła kobieta. Delikatnie się uśmiechnął, czując przyjemny dreszczyk. Spojrzał na elfa, po czym na kobietę.
- Jestem stolarzem. - Odparł spokojnie. - Jak na razie czekam na naukę liczenia... ale coś nie dostaję żadnego powiadomienia, zapłaciłem, a... ahh... będę musiał się zgłosić tam osobiście, ileż to można czekać? - Zaczął mówić sam do siebie i chyba trochę się zagalopował. Spojrzał po zebranych i odwrócił wzrok widząc, że oboje patrzą na niego.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Ja chwilowo jestem bezrobotnym ale staram się o posadę kowala runicznego. - mówiąc to usiadł na trawie.- A tak z fachu to jestem łowcą. - dodał niezbyt chętnie. Mimo iż potrafił tropić jak nikt inny to nie był z tego zadowolony, ponieważ ta praca odciągała go od osiągnięcia swojego życiowego celu.
- Ty także czekasz na naukę liczenia, co za zbieg okoliczności. - powiedział z uśmiechem na twarzy. - Ja tam wole czekać spokojnie... Według mnie nie ma co się śpieszyć, przecież na wszystko przyjdzie pora.- powiedział. - Jeżeli nie możesz się doczekać to pójdź do czytelni, powiem ci że mają tam wiele ciekawych dzieł.- dodał spoglądając na Etamin. - Wiesz co Etamin ja cię chyba już gdzieś spotkałem...- Przez chwilę milczał po czym pośpiesznie powiedział. - A tak ty byłaś w czytelni, czy tak? I chyba czytałaś jakąś książkę o jubilerstwie.- powiedział przyglądając się jej.
Offline
Znów w jej oczach zagościł przez chwilę cień zaskoczenia. A skąd tajemniczy elf wiedział, że ta książka była akurat o jubilerstwie? I tak się przyznała Isaac'owi , że może zostanie złotnikiem. Musiała jeszcze przeczytać o metalurgi i śmiało mogła zakładać swój biznes. Ciekawym zbiegiem okoliczności było też to, że ona również chciała nauczyć się liczyć. - Więc, aby było weselej, dodam, że ja także czekam na naukę liczenia w szkole, to się przyda, jak się chce robić poprawne stopy metali. No i trzeba czekać cierpliwie, bo i tak spora kolejka była do sekretariatu. Ale nie mnie to osądzać. A co czytelni tak czytałam i za pewne jeszcze tam wrócę, muszę jeszcze doczytać pewne dzieło Rozgadała się co nie miara. Rzadko tak miała, by tyle mówić. Spojrzała to na jednego to na drugiego. Jednak jeszcze była nieufna wobec nowych osób. Jak to mawiali jej bracia i siostry "Gdy poczujesz się już bezpiecznie, wtedy zazwyczaj następuje atak". Więc wolała zachować pełną ostrożność do każdej istoty jaką spotkała na swej drodze.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Niesamowity zbieg okoliczności... - powiedział Feyan po czym nagle zamarł. Widać było, że myśłi i to bardzo intensywnie. Siedział tak przez kilka minut po czym odezwał się:
Spotykam Cię nad morzem mej rozpaczy,
Słyszę Cię w pokojach mej duszy,
Widzę Cię w obrazach mych marzeń,
Jednak gdy pochwycić Cię próbuję,
Rozwiewasz się niczym cień na wietrze.
Skończył i co dziwne po policzku spłyneła mu łza. Szybko ją otarł i zwrócił się niepewnym głosem do towarzyszy:
-Wybaczcie mi... Jak dopadnie nie wena to nic tego nie powstrzyma... Po prostu muszę wtedy powiedzieć to co mi przyszło do głowy... Dodatkowo to miejsce pobudzą moją wenę, ponieważ... - zamilkł i spuścił głowę.
Nie będe płakał... Przysiągłem... - pomyślał i siedział ze spuszczoną głową.
Offline
- Nie musisz się tłumaczyć .. Wiersz kojarzył jej się tylko z jednym. Pewnie facet miał złamane serce, albo on komuś je złamał. To kolejny dowód dla Etamin, że uczucia tylko osłabiają jednostkę, prowokując do dziwnych zachowań. No i to, że jest tropicielem, powinno mu tym bardziej uzmysłowić, że nie powinien płakać. Powinien być twardy, powinien zachowywać takie uczucia dla siebie. Ale Et wolała się na ten temat nie odzywać. Spojrzała jedynie co na jaszczuroczłeka. Czy on miał coś do powiedzenia w tej sprawie? Jeśli tak to była bardzo ciekawa. Jednak siedzenie już ją znudziło. Więc powoli niczym kot podniosła się, z przyzwyczajenia dodatkowo przeciągając się. Chciała po prostu rozprostować kości. Przerzuciła wzrok na elfa. Chciała zobaczyć jego reakcję na jej słowa.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Isaac przyglądał się to Etamin, a to Feyanowi. Dziwne zachowanie, nawet bardzo. Niewiele wiedział o uczuciach międzyludzkich, ale z tego co przypuszczał, to myśliwi nie płaczą. Nie był co do tego pewny, dlatego też wolał siedzieć cicho. Spojrzał na Etamin, kiedy ta przyglądała się jemu i porozumiewawczo wzruszył ramionami, chcąc przez to powiedzieć, że nie ma pojęcia co o tym myśleć. Po chwili spojrzał na elfa i delikatnie się do niego uśmiechnął i cicho przemówił.
- Nie many Ci czego wybaczać. Niezbyt wiele wiem o uczuciach, ale ssssądzę, że płakać to rzecz ludzka. - Po tych słowach zamilkł, uderzając od czasu do czasu ogonem o trawę, stopą o trawę, a dłonią o ugięte kolano tworząc coś w stylu prymitywnej muzyki, która wywierała pozytywny wpływ na hetrasiego.
Offline
Elian szybkim biegiem przez Puszczę dotarł do Wierzbowego Gaju. Okrążył go dwukrotnie, nim wstąpił w jego progi, ale kiedy to zrobił, natknął się na innych zakonników. Niezbyt było mu to w smak, ale każdy chodzi swoimi drogami.
- Myślałem, że nikt nie zapuszcza się w puszczę dalej niż na most - zaśmiał się, podchodząc do hetrasiego.
- Normalnie niczym rada - mruknął, omiatając spojrzeniem zebranych. - Dziwnym też trafem dwójkę z was skądś kojarzę.
Swój wzrok zawiesił na hetrasim.
Offline
Trzy istoty na raz to już był dla niej tłok. Dwie mogła jeszcze znieść, szczególnie, że jedna już wcześniej poznała. Spojrzała uważnie na nowo przybyłego. Może chcą pogadać? Więc najwyraźniej nadszedł już czas na nią. Zwróciła głowę w kierunku Isaac'a - Na mnie już pora, może jeszcze kiedyś porozmawiamy, jak widzisz już znalazłeś nie jednego kompana do rozmowy Potem swój wzrok zwróciła na elfa. Nie będzie go pocieszać ani nic z tych rzeczy - Więc z tobą też może jeszcze kiedyś porozmawiam, miłej rozmowy i odpoczynku Po tych słowach wolnym krokiem, niczym kot oddaliła się w sobie tylko znanym kierunku.
Offline
Mieszkaniec stolicy
No dobra tu się robi zbyt tłocznie... I za bardzo rozmyślam o niej...- pomyślał Feyan,
- Wybaczcie mi ale ja już też będe się zbierał... Muszę coś jeszcze załatwić, ale miło było porozmawiać. - powiedział uśmiechając się do wszystkich i ruszył w kierunku miasta.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Przyglądał się temu, jak dwie nowo poznane osoby, Etamin i Feyan, oddalają się w nieznanym nikomu kierunku. Westchnął spoglądając na anioła.
- Jak widać, jedna ossssoba umie wiele. - Powiedział, po części do anioła, a po części do siebie, po czym ciężko westchnął. Anioł już kiedyś go zaczepił, po czym od tak dosiadł się do stolika Aranel, upijając ją.
- Chcesz czegoś, czy po prostu szukasz miejsca do odpoczynku? - Zapytał, delikatnie unosząc łeb do góry, aby mieć lepszy widok na mężczyznę. Bardzo chciał się dowiedzieć komu zawdzięcza odejście tamtej dwójki, jednak wymianę imion wolał zostawić na potem, kiedy już lepiej pozna nastawienie mężczyzny do jego osoby.
Offline
Ziemie Puszczy Pahwatów przemierzał samotny wilk. Widok raczej nietypowy, biorąc pod uwagę naturę tych zwierząt jak i obecną sytuację na obszarach należących do Zakonu. Wilki w ostatnich tygodniach kojarzone były głównie z atakami na zakonników, bydło, ale przede wszystkim ze znaczną i wielec podejrzaną organizacją. Zwykła wilcza hierarchia była tu dużym niedopowiedzeniem.
Ten zwierz był jednak inny. I to nie tylko ze względu na brak towarzystwa, ale również na swój wygląd i sposób poruszania. A była to wychudła czarna suka, ze zmierzwioną sierścią, z podejrzanie nieproporcjonalnie długimi łapami i ogonem. Kita ciągneła się za nią po ziemi, nadając całej scenie niepasujący do zwierzęcia melancholijny obraz jak i wydźwięk. Szła ze zwieszonym łbem, z nosem tuż przy gruncie. Węsząc i nie zwracając zupełnie uwagi na cały boży świat. Jakby zapach pochłonął ją zupełnie, całkowicie. Szła tropem, polowała? Czy po prostu rozeznawała się w obecnych na tych ziemiach terytoriach i areałach? To mogła wiedzieć tylko sama wilczyca.
W końcu zatrzymała się i podniosła głowę, tym razem łapiąc zapach z powietrza i rozglądając się uważnie.
Widzisz Ireth, to miejsce jest znajome. Jak większośc miejsc tu w Puszczy. Lubiłaś ją, lubisz i zapewne dalej będziesz ją lubić. Jednak czy istoty dwunożne dalej lubisz? Nie, to już za duże słowo. A tolerujesz? Tak, już lepiej prawda?
Gdyby ktoś w tym momencie spostrzegł zwierze, ujrzałby jak kiwnęło ono głową w geście ważnym wyłącznie dla siebie. Naprawdę dziwny kawałek bestyji. Chwile później wilczyca zastrzygła uszami i ruszyła dalej, ponownie pogrążając się w wietrzeniu coraz to nowszych zapachów.
Czyli jeszcze tolerujesz, tych co czterech łap nie mają. To dobrze. Wiesz, nawet ja wolałabym, żebyś nie zdziczała zupełnie. Mnie lepiej jest jak jednak korzystasz z tej pardziej cywilizowanej formy. Wtedy przynajmniej mam szansę się wykazać! Pamiętasz jeszcze sytuację z Sali Balowej? Ale się wszyscy zdziwili! To było coś! Nawet Ekena nie wierzyła własnym oczom!
Na dźwięk imienia dawnej przyjaciółki wilczyca mimowolnie przystanęła i rozejrzała się ponownie, delikatnie jeżąc sierść na karku. Oj, źle układało jej sie teraz z drugą zakonną polimorfką, bardzo źle. A była przecież blisko leża jej dzieci. Musiała zachować szczególną ostrożność. Ruszyła znów, łapa za łapą. Tym razem jednak większą uwagę przykładając do tego co działo się dookoła.
Słuchała dalej wywodów głosu odzywającego się w jej głowie. Słuchała, jednak nie odpowiadała. I nie chodziło tu tylko o to, że w tej postaci odpowiedzieć nie mogła (widział kto kiedyś gadające wilki?!), ale też nic do powiedzenia nie miała. Mia nie miała na nią tak wielkiego wpływu w tej futrzastej postaci i dobrze. Tutaj mogła tylko gadać.
Polimorfka nagle zastrzygła uszami. Wydawało jej się, czy słyszała jakieś realne głosy? Pierwsze co pojawiło jej się w myślach to krótkie słowo 'jedzenie', szybko jednak wyrzuciła je gdzieś na dno umysłu. Przecież to mogli być ludzie, elfy, czy bogowie raczą wiedzieć jakieś inne istoty rozumne! Ich się nie jada! Ale można sprawdzić co robią. Wystarczy podejść dostatecznie cicho...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Przyszedł tutaj odpocząć po wydarzeniach w karczmie. Drow, bezczelny i typowy gnojek...
Rzucił zapewne na niego jakieś zaklęcie, gdyż niebieskie coś gryzło go niemiłosiernie. Uśmiechnął się do siebie.
W jednej chwili nie stał już tutaj człowiek, tylko wielki Błękitny Smok. Zapewne jego łuski były zbyt grube, żeby poradzić sobie z gryzieniem go w skórę. Położył się wygodnie między wierzbami i zamknął oczy, by odpocząć. Jednak nie zasnął... Rozmyślał tylko i myślał o przeszłości i przyszłości...
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Co ja tu robię?? - powiedział nagłos Feyan wchodząc do gaju. Dziwnym trafem idąc przez miasto zamyślił się i nie wiadomo jakim cudem dostał się aż tutaj.
- Skoro tu już jestem to pójdę tam. - powiedział do siebie i skierował się do wzgórza z trzema wierzbami. To właśnie tutaj ją spotkał. Sam nie przyznawał się do tego, ale w głębi duszy chciał ponownie ją spotkać.
Gdy doszedł do do wzgórza i ujrzał napisany na drzewie wiersz westchnął.
- Ehh! Shirei. - powiedział z nutką smutku w głosie po czym dotknął miejsca gdzie wyrył wiersz.
Offline
Nie rozumiała tego faktu, zawsze wracała w to samo miejsce. Przesiadywała w ukryciu drzew już dobre kilka godzin, rozkoszując się słodyczą dnia. Zapachem lasu, śpiewem ptaków które były tak pełne życia przez tą słoneczną część doby.
Gdy nagle ktoś zakłócił jej spokój, na początku chciała to zignorować, ale ciekawość zwyciężyła. Powoli podeszła w stronę polany i zobaczyła Go. Nic się nie zmienił
-Feyan ? -zagadnęła w jego strone nieśmiało wychodząc zza drzew.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |