Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Ekena przez dłuższą chwilę pozwoliła sobie na próbę przetrzymania wzroku wampira, jednak darowała sobie wreszcie na rzecz gałęzi na której leżała. Najpierw kilkakrotnie przejechała po niej pazurami zdzierając korę, po czym otarła się o nią łbem, jak to koty, próbując się przy okazji przekręcić leciutkko na bok, dla wygody. Dzięki temu manewrowi, jak to koty, zawisła na przedniach łapach, zadnimi młócąc krótką chwilę powietrze. Niedługo potem kocica stała już na ziemi, patrząc na konar z pewnym wyrzutem. Szybko przeniosła wzrok na bardziej istotny "element scenerii", czyli obecnego tu humanoida. Słyszała, że mamrotał coś na temat polimorfów, ale uznała, że przecież człowiek nie jest w stanie rozpoznać jej po prostu po wyglądzie, pomijając tych, którzy ją znali lub słyszeli dość plotek. Zerkała więc na młodzieńca z ostrożną ciekawością, unosząc co jakiś czas lekko górną wargę, by przypomnieć mu o swojej broni.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Zabić ? To chyba nie było odpowiednie określenie zamiarów pantery. W końcu już dawno rozwinęła by się walka, tak więc chodziło o coś innego. Może po prostu natknęła się na niego przypadkiem ? Zwierze było zaiste piękne, nie przeszkodziło to jednak wampirowi na wezbranie w nim apetytu. Z ogromnym trudem powstrzymał w sobie napad euforii, wyraźnie się rozluźnił. Przykucnął, będąc na poziomie kocicy pragnął zapewnić jej trochę komfortu. - Doskonale wiem kim jesteś. Możesz się już zmienić. - Odezwał się z niezwykle ciepłym i aksamitnym głosem. Rozchylił usta z pięknym uśmiechu. Wargi ukrywały śnieżnobiałe zęby, lecz było w nich coś jeszcze, wraz z nimi ukazały się kły. Angelus nie zdawał sobie z tego sprawy, oczarowany piękną panterą niemal zapomniał o ukrywaniu swojej natury. Wampir nie wiedział czego może się spodziewać, co skrywała w sobie piękna pantera ? Czy naturalna forma była równie groźna ? Na te odpowiedzi, młodzieniec nie mógł sobie odpowiedzieć. Setki myśli penetrowały jego głowę, lecz nawet na chwilę nie stracił czujności. Życie nauczyło go, że to co jest piękne, jest równie groźne.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Przyszedł tu po raz pierwszy. Od dawna nie był w Wieży i okolicach. Rozglądał się przypominając sobie swoje przygody tu i w Wieży. Robił to z uśmiechem i wyglądał na rozkojarzonego. Ale wystarczyło się mu przyjrzeć żeby stwierdzić że wszystko bacznie obserwuje.
Offline
Pantera momentalnie straciła wiele ze swego uroku, gdy dojrzała wampirze kły. Jedna z zasad, jakimi kierowała się w życiu Ekena brzmiała: nigdy nie ufaj czemuś, co ma większą szansę na zagryzienie ciebie, niż ty tego czegoś. Gdyby zmieniła postać, jej szanse na przeżycie byłyby dość oczywiste i nieprzyjemnie niskie. W końcu wystarczyło ledwie draśnięcie kłami wampira. Kocica położyła po sobie uszy i zjeżyła grzbiet, również prezentując swój komplet zębów. Obróciła gwałtownie łeb, czy wyczuła nowy zapach i warknęła na krasnoluda, cofając się o krok. Nie miała pojęcia, jakie zamiary miał którykolwiek z obecnych, ale wolała nie ryzykować.
~ Nie ma głupich, wampierzu. Zmienię się i skończę jako przekąska? ~ Albinoska przekazała wiadomość mentalną w kierunku krwiopijcy, powarkując przy tym z cicha.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Krasnoludy ! Jak on nienawidził krasnoludów. Małe, włochate i zawsze coś marudzą, niczym małpy. Ich odór alkoholu, ich krew wiecznie oprocentowana. Jego im można było przyznać, potrafili walczyć, byli silni i głośno ryczeli. Tak więc goryle,a nie małpy - Pomyślał uśmiechając się w duchu. I myślał taki krasnolud, że zostanie niezauważony, w każdym razie wampir postanowił udać, że małemu wojownikowi się to udało. Nagle jego głowę przeszyły kobiece słowa. Uświadamiając sobie w końcu, że pochodzą od pantery. - A jednak kobieta. - Powiedział do kocicy, która najwyraźniej odkryła czym jest Angelus. Spoważniał. - Dowódca Srebrzystych, Angelus. - Przestawił się i uraczył polimorfkę teatralnym ukłonem. - Nie obawiaj się Pani, nic Ci nie grozi z mojej strony. - Zapewnił ją, zaś brzmienie jego głosu było szczere i nieskazitelne. Słowa były faktem dokonanym, zła natura Angelusa nie istniała na służbie. Podczas gdy wampir pełnił tak zacny obowiązek, przybierał zupełnie inne nastawienie. Był praworządny i pomocny, zabijał jedynie w obronie słabszych, strzegąc ich przed złem. To co robił poza służbą, było już jego życiem prywatnym, w którym nadrabiał dobre uczynki, czyniąc równie złe.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
Kocica drgnęła, a po jej grzbiecie przeszło coś na kształt dreszczu. Długie futro na szczęście ukryło sporą część przemiany, jednak i tak widać było, szczególnie na pysku, łamiące się oraz zrastajace momentalnie kości przy jednoczesnym przesuwaniu i zmianom mięśni. Całość nie wyglądała zbyt przyjemnie, jednak dziewczyna wydawała się do tego przyzwyczajona, gdyż wyciągnęła jedynie dłoń do wampira.
- Królowa Polimorfów, Ekena. - Wprost nie mogła się powstrzymać od przedstawienia się w ten sposób, chcąc zobaczyć, jak zareaguje afiszujący się, jej zdaniem, ze swoim tytułem wampir. Ciężko było powiedzieć, aby polimorfka przypominała choćby pokojówkę królowej. Co prawda białe włosy były czyste, nienaturalnie jasna skóra nie wydawała się zaniedbana, a niemal pozbawione tęczówek oczy błyszczały bystro, jednak cała reszta wołała o pomstę do nieba. Znoszone, wyniszczone męskie ubranie ledwo trzymało się na albinosce. Liczne ślady zaschniętej krwi i podłużne dziury przywoływały przed oczy obraz conajmniej ściskania się ze stadem wściekłych niedźwiedzi. Jedynym wyjątkiem były wysokie buty, o które polimorfka jako-tako dbała ze względu na zwyczaj trzymania w nich sztyletów.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Z trudem ukrył zdziwienie gdy ujrzał Ekenę. Swobodnie mógł nazwać ją żyjącym paradoksem. Jego oczy patrzyły teraz na zabójczo piękną kobietę, której ubranie było wielkim przeciwieństwem. Nie wiedział jak się zachować, a mętlik w jego głowie potęgowały słowa polimorfki. Królowa ? No może gdyby się porządnie ubrała - pomyślał. Chwycił jej dłoń, pozostawiając delikatny pocałunek na jej wierzchu. - Bardzo mi miło. - Odpowiedział zmieszany. Zaiste jej ciało było królewskie, zaś pokrywające je ubrania pochodziły raczej od jakiegoś wieśniaka. Cóż zrobić, to królowa wybiera w co chce się ubrać. Spenetrował jej spojrzenie swoim własnym, z trudem ukrywając uśmiech. - Co Cię tu sprowadza ? - Spytał zaciekawiony. Zaraz po tym jego twarz przybrała dziwną formę, nie przypominała uśmiechu czy też smutku, w zasadzie nie przypominała nic. W środku zaś rozpoczęła się wielka wojna, instynktu z charakterem.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Mogłabym zapytać o to samo Ciebie. Ja mieszkam niedaleko, kawałek w górę rzeczki płynącej pod pobliskim mostem. - Odpowiedziała, uśmiechając się dość uprzejmie. Wolała pozostawić wiadomość, iż owo domostwo było zaledwie jaskinią dzieloną z półgryfami na później, jako dodatkowy smaczek. Albinoska cofnęła się o krok, tak na wszelki wypadek. Mimo wszelkich uprzejmości, wolała by od ostrych zębów oddzielała ją dodatkowa przestreń. Szczególnie na poddenerwowanie polimorfki wpływała nie perspektywa bólu, czy odniesionych ran, a świadomość skutków choćby draśnięcia przez wampira.
- Cóż zapędziło Dowódcę Srebrzystych do Puszczy? Czyżby obowiązki? Coś się stało? - Ekena podeszła do przewalonego pnia, który trzymał się jeszcze niezgorzej i usiadła na nim, podpierając przy okazji jedną nogę, by rękojeść sztyletu znajdowała się bliżej dłoni.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Słysząc pytanie uśmiechnął się niewinnie. - Te wszystkie obowiązki, ta cała farsa. Musiałem trochę odpocząć, a to było najlepsze miejsce. - Spuścił głowę, kładąc dłonie na talii. Westchnął głęboko kontynuując. - Ta praca to nie tylko przyjść rano, zrobić swoje i przyjść wieczorem. Ja przy tej pracy muszę się zmieniać, być kimś kim nie jestem. Nie żebym protestował, dobrze płacą. Jednak strasznie to wszystko męczące, udawać kogoś kimś się nie jest. Wysuwać pomocną dłoń, zamiast zatopić kły w szyi. Taką cenę płacę, za to kim jestem. - Usiadł przy drzewie, obok Ekeny, jednak zachowując odległość tak by czuła się w miarę bezpiecznie. Wampirze umiejętności pozwalały mu znakomicie czytać uczucia innych istot, toteż Angelus starał się nie przeginać. - No właśnie ! - Rzekł spoglądając na znikające słońce, oraz obserwując księżyc. - Moja służba właśnie się skończyła. - Uśmiechnął się zawadiacko spoglądając na Ekenę. - Nie muszę już być prawy i dobry. - Mimo to wciąż siedział, najwyraźniej zadowolony z rozmowy z polimorfką. - Ale nie obawiaj się. Nie jestem głodny. Na razie... - Spuścił wzrok z księżyca wprost na Ekenę. Ciekawskim spojrzeniem dociekał co może chodzić jej po głowie w tym momencie. Za prawdy nie miał złych zamiarów, wręcz bawiła go rozmowa ze zmiennokształtną. Była nieliczną osobą, która poznając czym jest Angelus nie uciekała, bądź nie rzucała się do walki. Jednym słowem Ekena intrygowała chłopaka, który po raz pierwszy od dłuższego czasu widząc młodą kobietę nie rzucał się jej do gardła.
Karta Postaci
Pokój jest kłamstwem - istnieje tylko pasja.
Dzięki pasji zdobywam siłę.
Dzięki sile zdobywam moc.
Dzięki mocy osiągam zwycięstwo, moje okowa pękają.
Niechaj Moc mnie uwolni.
Offline
- Ustalmy jedną rzecz. Ty bez zapowiedzi nie próbujesz mnie gryźć, ja bez zapowiedzi nie próbuję zrobić z Ciebie poduszki na igły ani wydrapać oczu, co Ty na to? - Albinoska zaproponowała z wprost rozbrajającym uśmiechem. A przynajmniej taki w założeniu miał być. Sam fakt przebywania w śmiertelnym niebezpieczeństwie nie robił na niej wrażenia, po jakimś czasie każdy się przyzwyczaja. A trzeba przyznać, że jej trybu życia nigdy nie można było nazwać bezpiecznym.
- I co, żadnych wyrzutów sumienia za te wszystkie biedne istotki, które łażą teraz jako ożywione trupy? - Patrzyła na Angelusa głównie z ciekawością, rzadko kiedy miała okazję porozmawiać z krwiopijcą, nie przypominała też sobie, aby kiedykolwiek z takim walczyła. W końcu po co ryzykować jeszcze bardziej, gdy znacznie pewniejszym sposobem jest zniknięcie w lesie?