Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Archibald spojrzał za znikającym Arghezem. Uśmiechnął się i zaraz spojrzał na fiolkę krwi.
Chwycił ją i przyjrzał się uważnie. Wiedział co to. Trudno się było nie domyślić... Krew Timmona.
Rozejrzał się dookoła i odetchnął.
Odkorkował ją i i powąchał. Wzruszył ramionami i zaśmiał się.
-No to chlup w ten głupi dziób.
Powiedział do siebie i przechylił fiolkę pozwalając krwi wpłynąć do jego organizmu. W jednym momencie przełknął "napój" i przymknął oczy.
W jednej chwili poczuł że coś się zbliża... Jaźń zaczęła odpływać... Sam Archibald zaś poczuł się dziwnie. Wiedział że zaraz coś się stanie. Czuł to... Gdzieś daleko.
Offline
Bogowie są niczym
Wszystko na około Archibalda zaczęło ociekać krwią. Gdyby się wsłuchać możnaby usłyszeć cichy pisk trawy, drzew, wody, ziemi czy nawet chmur, które nawet spowiły się czerwienią i zrosiły mały teren wokół koragianina deszczem krwi. W jednej chwili W jednej chwili pojawiło się rozdarcie takie jak to którego używał Arghez lecz... O wiele potężniejsze. Cóż nie ma chyba takiego przymiotnika który mógłby opisać o ile potężniejsze. Z rozdarcia wyłoniły się dwa szpony, jeden trzymał jedną część "bramy" a drugi blokował kurczenie się drugiej...
- Archibaldzie... Jam jest ten którego krew składa się z krwi wszystkiego. Kapłan o tobie wspominał. Mów więc...
Gdy głos się odezwał były lich o mal nie został wgnieciony w ziemię. Wspierając się mocno na rękach klęcząc ledwie mógł się jakkolwiek ruszyć...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wypuścił mimo woli powietrze z płuc. Obserwował dwa szpony i począł zbierać myśli. Rozejrzał się nerwowo i zaraz odezwał się w nim stary, zimny duch Archibalda.
-Panie. Wypiłem twą krew by prosić cię. Pragnę być liczem... jednak pod twym protektoratem.- znów spojrzał na wyrwę którą trzymały szpony.- Wiem panie że o wiele proszę... Lecz potrzebny mi będzie relikwiarz, sztylet i kostur. Zapewne wiesz o tym.
Korganin schylił głowę. Oczekiwał słów boga w kontaktach z którymi mag zawsze był słaby.
Spoglądał na podłoże i wydawało mu się że chwile... sekundy trwają wieczność. Oczekiwanie werdyktu Timmona było przytłaczające...
Offline
Bogowie są niczym
- Trzy serca przebite jako śmierć ciała - Wyrwa zaczęła pulsować - Trzy umysły wyniesione do boga jako znak oświecenia - Aura wokół niej zdawała się zabijać przez samą myśl o niej... - Trzy dusze pożarte jako oblanie krwią swej duszy - Krew która była już prawie wszędzie uformowały się trzy postacie. Podeszły one do portalu i go przekroczyły. Archibaldowi powoli zaczynało brakować powietrza, a nie mógł już drgnąć żadnym mięśniem. Po chwili postacie powróciły trzymając trzy przedmioty. Jeden trzymał sztylet którego ostrze było bardzo skomplikowane pod tym względem że nie składało się z jednej części. Pierwszy humanoid podszedł do Koragianina i rozpłynął się pozostawiając przedmiot na ziemi.
- Ostrze kręte jak ścieżki życia na końcu której znajduje się brama. Możesz przejść... Nie zostaniesz w niej tak jak wszyscy.
Druga postać trzymała coś co miało być relikwiarzem... Był to "sztylet" o okrągłym ostrzu z wcięciem w środku. Tak jakby pchnąć nim zostawiłby ślad, jednak przy wyciąganiu zbierze dużo mięsa...
- Część ciała żywego choć już dawno martwego trzymać będzie duszę tak jakby byłby to jego nowy posiadacz.
Wreszcie ostatnia postać zniknęła w tym samym momencie w którym Archibald upadł na ziemię ledwie rozumiejący co się dzieje. Na ziemię upadł również kostur. składający się z dziwnego czerwonego materiału. Na jego szczycie zatknięta była czaszka z której wychodził kręgosłup ciągnący się przez cały drzewie laski. Z każdego kręgu wystawały żebra oplatające kostur.
- Zapytaj a sam odpowiesz...
Szpony wróciły przez portal który samoistnie się zamknął.
Nagle Archibald odzyskał władzę w ciele. Wszystko wokół przestało krwawić jednak... Wszędzie wciąż była krew. On się ciągle nie obudził, albo raczej... Nie opuścił ciała jak to było za każdym innym razem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Archibald który oparł swe dłonie o podłoze zaniemówił nie tylko z powodu poststaci i darów. Jego dłonie były zbroczone krwią. Najprawdziwszą krwią.
Przełknął ślinę i chwycił zarówno sztylet jak i relikwiarz.Schował je za pas swojej szaty a w dłonie ujął kostur.
Wyglądał przyzwoicie. Co prawda, Archibald przyzwyczajony był do prostych, jednak ten mu pasował.
-Zapytaj a sam się dowiesz... Dziwne.- powiedział patrząc się w czaszkę po czym wzruszył ramionami.
Tak "uzbrojony" musiał znaleźć tylko trzech chętnych. Taka była zasada. Trzech musiało wziaść udział w rytuale. Naturalnie mógł liczyć na Argheza... Tak mu się wydawało... Jednak Co z pozostałą dwójką.
Offline
- Zgubiłaś się! - szepnęła do siebie, rozglądając się po miejscu, do którego dotarła. MIała nadzieję dotrzeć do Gwiezdnej Wieży, zapoznać się trochę z tym wszystkim, ale zamiast tego stoi w środku puszczy i nie wie, co dalej. Świetnie, po prostu wspaniale.
Nagle usłyszała głośne miałknięcie Nali, która z rozpędu wskoczyła dziewczynie w ramiona.
- Nie narzekaj, znajdziemy drogę, zobaczysz - powiedziała uspokajająco do swojego kota. Pogłaskała go po łebku i postawiła na ziemi, dalej rozglądając się dookoła.
Offline
- No nie wiem.- Usłyszała dziewczyna głos nad sobą, nieco z tyłu.- Jest tu ciemno, a koty, jakimkolwiek szacunkiem bym ich nie darzył, są marnymi przewodnikami.- Po chwili, w szumie skrzydeł, obok niej znalazł się Fileus.- Czego szukasz tutaj, sama, o tak niesprzyjającej porze, milady?-
Offline
Przyjrzała się uważnie przybyszowi, robiąc dwa kroki w tył. Czarny kocur stanął miedzy nią a aniołem, nie dając mu sie zbliżyć i jeżąc sierść syknęła cicho.
- Ejj, mała, spokój - dziewczyna odsunęła kota na bok. - Przepraszam za nią, ale taka juz z niej wiedźma - powiedziała, posyłając Nali ostrzegawcze spojrzenie. Ta jednak prychnęła niezadowolona i odeszła od nich o parę kroków. Stella ponownie skupiła się na nieznajomym.
- Cóż... Trochę się zgubiłam, chciałam dotrzeć do Gwiezdnej Wieży i popatrzeć sobie na wszystko, ale zawędrowałam tutaj - jęknęła, ponownie rozglądając sie po polanie.
Offline
Anioł zachichotał.- No cóż, księżniczko. Jeśli taka twoja wola, mogę ci wskazać drogę do wieży.- Rzucił półżartem.- Jednak, czy odważysz się zaufać obcemu ofukanemu przez czarną kocicę?-
Offline
- Cóż, wygląda na to, że nie mam wyjścia. Bo kto inny mnie tu znajdzie? Ta się obraziła - wskazała podbrudkiem miejsce skąd dobiegło kolejne prychnięcie kocicy. Wywróciła oczami, kontynuując - Nie przejmuj sie nią i tak za nami pójdzie, mała bestia. To pokażesz mi drogę do Wieży, byłabym wdzięczna - uśmiechnęła sie lekko, ale wciąż zachowując czujność.
Offline
- Skoro takie jest twoje życzenie... Jednak na twoim miejscu nie szafowałbym zaufaniem w stosunku do nieznajomych aniołów.- Fileus wskazał dłonią jakiś kierunek.- Ta ścieżka zaprowadzi cię do drogi, ta zaś, do bram Wieży. Czy jednak twoje kocię zaufa mojemu osądowi?-
Ostatnio edytowany przez Fileus (2011-06-09 15:32:36)
Offline
Bogowie są niczym
Obydwoje poczuli silny uścisk na nodze... Były to opancerzone dłonie, które dość nienaturalnie wystawały z ziemi.
- Sądziliście że można budzić wszystkie śpiące tu moce i odejść spokojnie? Każdy szaman już dawny by was oskórował.
Tuż za odchodzącą dwójką pojawił się Arghez. Upadły kucał, a ręce jego wepchnięte były w ziemię... Jakby dziwnym trafem fragmenty zbroi idealnie pasowały do tych, które miały trzymające ich dłonie.
W jednej chwili Anioł wyciągnął je, uwalniając tamtą dwójkę.
- Nikt kto tu przyszedł, nie zabłądził. To miejsce ma coś w sobie... Prawda?
Offline
- Dobrze cię widzieć, Upadły...- Rzekł Fileus.- ...choć nie przypuszczam, by nas sobie formalnie przedstawiono. Co zaś do tego miejsca, żal mi nie zgodzić się z tobą: jest... tak niewiarygodnie spokojnie.-
Niebieskowłosy przeciągnął się, rozprostował również skrzydła. Gdy jedna z lotek uleciała z miejsca, machinalnie złapał ją i skrył w sakwie podróżnej przy swoim pasie.
Offline
Stella zlustrowała przybyłego wzrokiem. NIkogo takiego nie widziała wcześniej, a i nie myślała, żeby można mu było zaufać. Prawdę mówiąc nikomu nie ufała, po prostu chciała, aby wskazano jej drogę do Wieży. Chociaż Upadły miał rację co do jednego: miejsce było naprawdę nadzwyczajnie ciche i spokojne. Lecz to nie wskazuje od razu, że nie można sie tu zgubić. Dziewczyna zignorowała mężczyznę i zaczęła jedynie rozglądac się za swoim kotem, powoli oddalając się od nich coraz bardziej. Skoro miała wskazaną już ścieżkę to czemu po prostu sobie nie pójdzie? Ano tak, bo wcześniej ją coś zatrzymało...
Offline
Bogowie są niczym
- Milcz. To, że spostrzegłeś skrzydła związane pod moim kaftanem i rozpoznałeś we mnie upadłego o niczym nie świadczy. Żadne spotkanie ze mną nie jest miłe... Jestem Arghez Reinghrat Kershel Vadis Akkaku D'Rount, ale zapewne już o mnie słyszeliście.
W głowie Stelli rozległ się echem dziwny głos "Nie bądź w błędzie! Spójrz pod nogi by się przekonać". Głos się nie pomylił... Jak to zwykle bywa z dziwnymi dźwiękami które zdają się pojawiać w najmniej spodziewanych przypadkach i oznajmiać rzeczy, których się nigdy nie chciało usłyszeć.
Pod ich stopami zaczęła się wylewać krew z ziemi...
- Było tu Słowo Timona, a wy przeszliście obok niego obojętnie... Dlatego ja tu jestem...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |