Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
No dobrze, część pierwsza za nią. Część, z której wyszła zwycięsko. Oczywiście nie pokazała po sobie żadnej, nawet najmniejszej emocji, by nie zatracić gdzieś zebranego już skupienia. Żeby nie puścić wodzy fantazji. Żeby wszystko wciąż mieć pod kontrolą.
A kontrola była jej teraz bardzo potrzebna. Tak samo jak duża ilość samo-zaparcia. Magia wody, już za czasów Mistrza Zefira nie była jej mocną stroną. Ba, była najgorszym koszmarem, z którym polimorfka w żadnej mierze nie potrafiła sobie poradzić. A wszystkiemu winien był ten swoisty 'ognisty temperament', którego nawet Zefir do końca nie zdołał poskromić. Oczywiście, wizyta w Lodowej Jaskini jej pomogła. Pozwoliła wyciszyć ogień na tyle, by mogła skupić się na jakimkolwiek innym rodzaju magii. Jednak ta woda... Była nieuchwytna, nieosiągalna... A przez to Ireth zależało jeszcze bardziej. Bo to była jak walka z samą sobą.
Dawniej osiągała wyniki bardzo mierne, teraz chciała to poprawić.
Zaczęła ponownie od głębokiego wyciszenia się, od skupienia się na tyle by gdzieś tam, wewnątrz siebie ogeiń zamknąć za szklaną ścianą. Niech tam będzie, niech się tli, jednak niech nie przeszkadza w działaniu. Niech będzie motywacją, niech da jej siłę, jednak niech nie dusi tych innych żywiołów. Szczególnie tego zupełnie przeciwnego. Jak na razie miała zamiar zapomnieć o szybkości w rzucaniu zaklęcia. Nie była na polu bitwy, więc mogła pozwolić sobie na odrobinę dłuższego przygotowania. Z resztą szczerze wątpiła w fakt, czy kiedykolwiek użyje jakiegoś zaklęcia z działu wodu na 'bitwie'.
Odetchnęła głęboko. No dobrze.
Kiedy miała wrażenie, że cały ogień spoczywa już bezpiecznie zamknięty zaczęła koncentrować się na wodzie. Z czym kojarzył się ten żywioł? Z deszczem, z chłodem, z orzeźwieniem. Z potokami, ze Zwierciadłem Rusałek. Jako, że deszcz podpasował jej najbardziej, to właśnie jego obraz przywołała. Utrzymując wizualizację, ale również pamiętając o innych odczuciach, jak na przykład chłód kropli spływających po skórze.
Wyciągnęła dłoń przed siebie, jednocześnie zaczerpując mocy ze swojego wnętrza. Wszystko to, co zdołała 'uchwycić' kierowała do swojej dłoni, tam koncentrując, by w odpowiedniej chwili uwolnić.
- Equris! - Powiedziała stanowczo, celując tak mniej więcej w tors manekina.
Offline
Sopel Arevisa był jedynym który poszybował w stronę manekina. Co prawda był on dość mizerny, bo w trakcie lotu, odłamki lodu odczepiały się od niego, jednak zaklęcie Anioła zdołało oderwać manekinowi ucho. Ten widok, wywołał drżenie i falę niemiłych wspomnień u Dziekana, który aż się wzdrygnął. Nad głową anioła pojawiło się dziesięć niewielkich ogników, które oznaczały jego ilość punktów. Ireth i Etamina miały złe podejście do rzucenia tego zaklęcia. Podejście Arevis również nie było najlepsze, ale on nie był obdarzony, aż takim ukierunkowaniem do magii ognia. Anioł był jak czysta kartka, która nie wykształciła w sobie aury, obie panie już o zdążyły ją w sobie wykształcić.
-Nie wiem co sobie wyobrażacie moi drodzy, ale chciałbym zauważyć, że strzelacie pociskami lodu. Może obraz zimy, widok sopli zwisających z dachu, bałwan... radzę przywołać skojarzenia z tą najchłodniejszą porą roku, byleby nie było to związane z gorącą czekoladą. Przypatrzcie się na chwilę, teraz wyobrażę sobie Puszczę Pahwatów, okrytą śniegiem, w zimną, noc z pewną El... tego już nie musicie wiedzieć.- powiedział Nekromanta, a jego policzki przez kilka sekund okryły się rumieńcem. Skupił się. Z szafy wyskoczył jeszcze jeden manekin i stanął trzydzieści metrów od niego. Otworzył oczy i z jego palców wyleciały istny grad sopli, które uderzały w ciało manekina z ogromną prędkością. Po kilku sekundach manekin był cały poprzebijany soplami, z niewielką pustą przestrzenią gdzie winny znajdować się męskie genitalia.-Ireth i Etamin, musicie w to wszystko wkładać więcej many. Wiem, że z magią ognia pójdzie wam łatwiej, ale wolę wam rzucać wyzwania. Pracujcie dalej. I starajcie się nie ograniczać do jednego sopla, to wbrew wszelkim pozorom bardzo proste zaklęcie.
Akär przywołał światło księżyca bez większych problemów. Zapewne wyszło by mu to za pierwszym razem, ale raczył pominąć słowa Dziekana. Kij świecił się mocny, błękitnawym światłem. Przed Elfem pojawił się manekin.
-Akär, możesz się przyłączyć do zabawy. Pamiętajcie... zima, a nie wiosenny strumyk czy jesienny deszcz.
Offline
Zaklęcie nie wyszło? Spojrzała na resztę, czy tylko ona jest taka nieudolna w magii wody, czy tylko ona. Jednak Ireth się też nie udało, Arevis załapał kilka punktów. Więc jednak nie była sama z tym problemem. Ogniki? Ona też miała ognika i to zamkniętego w butelce. Zawsze się zastanawiała skąd się one biorą. Może po lekcjach zapyta dziekana i tak musiała zostać na rozmowę. Potem przemówił znów Sulam, spojrzała na niego i słuchała. No faktycznie pierwsze zaklęcie magii wody odnosiło się do jej stałego stanu skupienia czyli lodu. Sama już nie wiedziała, czy lepiej mieć wyobraźnię czy lepszy jej jest brak. Uśmiech pojawił się na jej twarzy gdy dziekan zaczął mówić o tajemniczej nocy. Pokaz mocy dziekana był wręcz imponujący. Etuśminka też tak by chciała rzucać zaklęciami, właśnie po to tutaj jest. Chciała się czegoś pożytecznego nauczyć. Teraz wiadomo już kto by był mistrzem w tym konkursie. Więcej many... musiała zapamiętać. Jeszcze raz się skupiła sama w sobie. Kilka sopli i zima, kilka sopli i śnieg padający z nieba. Zimno, chłodno, mróz, biało... Wykrzesała z siebie całą swoją manę, żeby mogła rzucić zaklęcie kilku sopli nie jeden. Wyobrażała sobie wokół śniegową dolinę i manekina. Przez pewien moment mogła przysiąc, że ten chłód poczuła. Właśnie zaczął padać śnieg z nieba. Czuła, że to może jej czas? Może teraz jej się uda. Wymówiła zaklęcie głośniej, z pewną dozą rozkazu -Equris! - Celowała jak poprzednio w górną część torsu, jak dla niej było najłatwiej tam niż niżej gdzie genitalia.
Offline
Arevis wysłuchał dziekana i ucieszył się, że przynajmniej w jednym ćwiczeniu wygrywa, a przynajmniej po oddaniu pierwszego strzału. Wiedział, że pewnie nie wytrwa długo na pierwszym miejscu, ale trzeba się starać. Ponownie zaczerpnął mocy i skupił się na umieszczeniu jej w ręce. Zamknął oczy i wyobraził sobie, że dookoła szaleje wichura śnieżna, a on idzie "pod prąd" przez lodową pustynię. Śnieg i małe odłamki lodu drażniły jego skórę, ale on musiał zachować koncentrację. Skumulował energię i zaczął przyciągać wszytko to do swojej dłoni. Zobaczył, że wszystkie odłamki lodu pokryły skumulowaną wcześniej w ręce kulę many. Materiału zaczęło przybywać. W końcu otworzył oczy i zobaczył przed sobą manekina, ale nadal kumulował energię i "zbierał" lód z otoczenia.
- Equris! - Z dłoni Barbity wystrzeliły dwa średniej wielkości sople celując mniej więcej w serce przeciwnika, a po chwili wystrzelił trzy małe sople wystrzelone w środek głowy. Miał tylko nadzieję, że nie rozpadną się zanim dotrą do celu. Potem krytycznie popatrzył na obrażenia jakie zadał manekinowi. Nie umiał co prawda liczyć, ale mniej więcej orientował się ile tych ogników miał nad sobą nawet jeśli nie znał ich nazewnictwa. Zaczął więc je powoli liczyć.
Ostatnio edytowany przez Arevis (2010-06-17 15:09:08)
Offline
Niemalże roześmiała się na głos ze swojej głupoty. Jednak by nie rozpraszać innych zebranych tutaj ograniczyła się tylko do uśmiechu i lekkiego pokręcenia głową. Zabrała się do tego zaklęcia ze złej strony! Głupia! Przecież to był lód, a nie taka tam zwykła woda.
Oczywiście całe jej skupienie rozpłynęło się w powietrzu, łącznie z wyciszeniem i jakimś surowym brakiem emocjonalności jaki sobie nakazała. Miała to wszystko za chwilę nadrobić, jednak ten krótki moment rozluźnienia, gdy to beształa i śmiała się z siebie w duchu, dała swojemu umysłowi na (krótkie, bo krótkie) wytchnienie. W tym też czasie dokładnie przyjżała się manekinowi zmasakrowanemu przez Sulama. Cóż, zaklęcie jakie starała się właśnie opanować było naprawdę efektywne i w rękach wprawnego maga na pewno śmiercionośne. Z resztą wystarczyło przywołać obraz drowki Silver. Ona bardzo lubiła właśnie to zaklęcie. Gdyby to tylko mogło jakoś pomóc.
No, ale przyszedł czas na działanie. Ponowne. Z błyskiem determinacji w oczach spojrzała na swoją 'kukiełkę'.
Ponownie wyciszyła się, stosując do tego technikę kontrolowanych wdechów i wydechów. I przywołała inny obraz. Pokryte głęboką, niewzruszoną warstwą śniegu pole. Wielkie śnieżne czapy zamiast krzewów, lodowa tafla zamiast jeziorka. A na sam koniec, żeby jeszcze wzmocnić te wyobrażenia dodała jeszcze Lodową Grotę. I wszystkie odczucia jakie się z nią właśnie wiązały. Może nie były one zbyt przyjemne, jednak nie taka była ich rola. Miały być po prostu skuteczne, odsunąć ogień jak najdalej, a pobudzić do działania ten przeciwny żywioł. Sięgnęła wgłąb siebie, by pochwycić moc potrzebną do rzucenia zaklęcia. Tylko, że tym razem starała się zebrać jej więcej, łączyć mniejsze cząstki w jedną dużą kulę, którą kierowała do dłoni. I znów, gdy myślała, że tyle już powinno wystarczyć, uwolniła ją, jednocześnie wypowiadając inkantacje.
- Equris! - W teorii ponownie celowała w 'klatkę piersiową' manekina, starając się utworzyć nie jeden sopel, a kilka, tak jak wspomniał Dziekan. Ale co miało z tego wyjść? Jeśli w ogóle coś miało wyjść, to już zupełnie inna para kaloszy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elfowi nareszcie wyszedł ten czar, nie był on specem od domeny magii księżycowej, ale jako magowi wypadało mu znac wiele czarów z różnych dziedzin. Ogień, tak ogień był jego głownym żywiołem, nie spodziewał się, że będą teraz rzucac zklęcia lodu, to zupełne przeciwieństwo. Akar pozbył się zbędnych uczuc, wyciszył wszystkie myśli, oprócz obrazu w głowie, na którym malowal się poejzaż pięknej puszczy, drzewa pokryte były białymi czapami bieli, a jezioro skute było lodem, oszromiony i śliski most,
na drugą stronę, gdzie przebiegł biały wilku, który idealnie wtapiał się w otoczenie. Idąc dalej drwal właśnie zciął, szybkim, dynamicznym ruchem drzewo, które spadło na pokrywę śniegu, a śnieg buchnął w okołu zasypójac wszystko do okoła i potem nastała cisza.
Mana gromadziła się w studencie, wolno i łagodnie, a przed jego ślepiami zawisł fragment upadającego drzewa, gdy energia się nagromadziła, elf w jednej chwili wyrzucił ją z siebie, dzieląc na trzy storzki. Nagle otworzył oczy, kostur wycelował w głowe marionetki
- Equris!.-W kolejnym ułamku skekundy zmienił pozycje.
Equris!.-Zostału mu energi na ostatni atak , szybko i zwinnie przycelował w brzuch.
Equris!.-Gdy skończył akcje ruchu, stanął prosto i był ciekawy gdzie trafią pociski.
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-06-17 13:00:59)
Offline
Z dłoni Etamin wystrzeliły trzy sople. Poleciały z zawrotną prędkością, zbaczając lekko z kursu i dwie z nich trafiły w ramię kukły a ostatnia trafiła jedną z ławek, która zawyła z bólu i wybiegła z sali skomląc. Sześć małych ogników zawirowało wokół Smoczycy. Jednakże zużyła całą manę i nie mogła brać dalszego udziału w zawodach.
Z dłoni Arevisa wystrzeliło mniej sopli niż się spodziewał. Wyleciały ledwo dwa sople, których wielkość można było określić jako "przeciętna". Na dodatek jeszcze były słabo wycelowane. Jeden sopel trafił w nogę manekina, drugi w okolice uda. Nie wiele brakowało a Arevis otrzymałby punkty karne. Kolejne dziesięć ogników zawisło nad jego głową.
Akär jak Ireth i Etamin, potrzebował dużo energii aby lód mógł uformować się z jego magii. Jednakże z jego dłoni wyleciało aż pięć pocisków, z których wbił się w oko, trzy w tors a jeden, niestety, trafił manekina w czuły punkt, który został zasygnalizowany dziwnym wyciem. Elf jednak na razie prowadził i ogniki w liczbie dwudziestu jeden, wesoło zatańczyły nad jego głową.
Ireth udało się wytworzyć trzy sople, których wytrzymałość wielka nie była. Powoli rozpadały się w locie, aby w końcu w manekina uderzyły trzy "igły", które wbiły w jego dłonie. Jednakże zachowała jeszcze siły na jeden strzał. Piętnaście żywiołaków ognia pojawiło się nad jej głową by zatańczyć swój monotonny taniec.
-Etamin, magia wody chyba nie została stworzona dla Ciebie, jednak mam nadzieję, że ciężką pracą uda Ci się poprawić swoje osiągnięcia. Ireth to również dotyczy Ciebie. Akär całkiem nieźle, ale nie musisz powtarzać inkantacji za każdym razem. Arevis, więcej many a będzie nie najgorzej.
(Arevis, to ja określam ilość i jakość sopli jasne? A Akär pisz poprawniej bo następnym razem to może się źle dla Ciebie skończyć)
Offline
Arevis przetarł czoło rękawem. Był chyba drugi, nie miał czasu liczyć swoim powolnym tempem latających światełek nad głowami. Razem z Akärem mieli chyba najwięcej punktów, ale nie był pewien. Musiał używać większej ilości many jeśli chciał w jakiś sposób wygrać. Zamknął oczy i ponownie znalazł się w tej mroźnej krainie. Zaczerpnął lwią część mocy ze swoich zapasów i skumulował ją w prawej ręce. W momencie kiedy uszczuplił w ten sposób znacznie swój magazyn magicznej energii od razu zrobiło się jeszcze zimniej. Anioł mocniej otulił się płaszczem chwytając go mocniej lewą ręką, a prawą wciąż miał wyciągniętą do przodu zbierając energię lodu do wystrzelenia pocisków. Szczękał zębami z wszechogarniającego go zimna, ale starał się nad tym zapanować. Trzymał nadal wyciągniętą przed siebie rękę gdzie zaczerpnięte pokłady many dopiero się formowały. Z każdą sekundą many skumulowanej w ręce przybywało, a Anioł czuł coraz większe zimno. Wszędzie dookoła latały okruchy lodu i płatki śniegu z tym, że wcześniej było ich dużo mniej. Po chwili Arevis skumulował już prawie całą manę zaczerpniętą ze swoich zasobów i nic już nie widział, ponieważ wichura śnieżna była tak silna. Zaczął gromadzić cały ten latający dookoła lód i śnieg tworząc lodowe sople. Wichura przerzedziła się i Anioł miał szansę wycelować. Wyciągnął rękę ze skumulowaną energią przed siebie, celując w tors manekina.
- Equris! - krzyknął barbita i wystrzelił lodowe sople w stronę przeciwnika. Trzymał jeszcze chwilę wyprostowaną rękę, a następnie powoli ją opuścił i przyjrzał się manekinowi i obrażeniom jakie mu zadał swoimi soplami.
Offline
Smoczyca widząc jak z jej rąk wystrzeliły, aż trzy sople uśmiechnęła się. Nawet nie spodziewała się, że będą takie szybkie. Trochę szkoda, że zboczyły z kursu, a najbardziej było jej żal tej biednej ławki. Nie chciała jej zrobić krzywdy, w końcu i tak celowała w manekina. To był po prostu najnormalniejszy wypadek. Zdobyła, aż 6 punktów, to nie było źle jak na kogoś, kto ma ukierunkowanie do magii ognia. Może gdyby wzięła poprawkę na kurs, było by lepiej. Jednak czuła, że siły magiczne teraz ją opuściły. Nie była w stanie rzucić kolejnego zaklęcia. Więc pogłaskała ławkę i oparła się o nią, by patrzeć jak idzie innym. Trudno, że została wykluczona z konkursu, ważniejsze dla niej , że jednak rzuciła zaklęcie magii wody, a te ogniki nad jej głową były tego dowodem. Może jednak ma jakiś potencjał by się tutaj uczyć. Spojrzała na Ireth, no dziewczyna zdobył więcej punktów od niej, ale miały chyba podobny problem. Najlepiej szło Akarowi i Arevisowi, ale nie była zaskoczona czy zdziwiona. Jak to się mówi, trzeba patrzeć na swoje osiągnięcia nie na innych. Potem odezwał się dziekan, no i miał rację. Magia wody nie była stworzona dla czerwonych i złotych smoków, a tym bardziej ich mieszanki. Usłyszała część o pracy i pokiwała głową - Oczywiście, postaram się poprawić wyniki, to bez wątpienia - odpowiedziała spokojnie, ale pewnie nie musiała. Przynajmniej wiedziała, że nie jest sama pod tym względem. Ale będzie pracować, nad każdym nowo poznanym zaklęciem. Dzisiaj poznali dwa, przydała by się Etamin księga na zaklęcia, tak w razie co. W końcu od rozmyślań oderwało ją kolejne rzucane zaklęcie. Była ciekawa kto wygra ten konkurs i co za to dostanie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elf nie sądził, że aż tak dobrze mu pójdzie, jego profesja wskazywała inny żywioł, a jednak szło mu najlepiej. Nie miał wcale zamiaru się poddac, chciał wygrac, ale nie zapominał o innych, jego charakter nie wskazywał na egoistycznego. Kantem oka spojrzał, że Etamin się poddała, a Arevis rzucił ponownie zaklęcie. Mag posluchał rady nauczyciela, teraz już nie popełni błędu i nie powtórzy inkantacji. Akar ugiął nogi, tak by się nie przewrócic, jak będzie rzucac czar. Jego wzrok skupił się na manakinie, zaczął go wypatrywac, każdy jego najmniejszy ruch, a kostur wędrował celnie za lalką. Był już gotów do rzucenia czaru, tym razem postanowił spróbowac z otwartym wzrokiem, by lepiej celniej zatakowac. Chwycił dwiema rękom kostur, żeby odrzut stożka nie sparował jego wycelowanego ataku. Tym razem mag postanowił zaatakowac silniej, gdy się skupił, a jego ciało stało nieruchomo, tylko jego bron ruchami celowała w kukłe, zaczął wyobrażac sobie żywioł . Przed jego oczyma wymalowany był swiat lodu, kraina wiecznie pokryta śniegiem i twardym jak skała lodem, co chwilę topiące częsci lodu odrywały się od lodowcy, z wielką siłą, jak i szybkościa wpadały do zimnego morza z wilkiem hukiem. Właśnie na tych momentach był skupiony Akar, właśnia to był dla niego doskonały przykład jak powinno wyglądac jego zaklęcie. Nie gwałtownie, lecz spokojnie nabierał many do swojego ciała, a potem ona przeplywała do ręki i kosturu. Gdy elf poczuł już tą moc, tą siłe i ostatni raz przycelował w manekina, postanowil ją wyrzucic.
-Equris!.-wykrzyknął.
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-06-25 09:35:31)
Offline
No, to na pewno zwiększyło jej wolę walki. Bo tak naprawdę, gdzieś tam w środku nigdy nie wierzyła w to, że zaklęcie uda się na tyle, by sięgnąć celu, ba, nawet że w ogóle się uda! A tymczasem manekin oberwał jej własnym czarem, a nad głową kołysało jej się ileśtam ogników. To było dla niej samej dziwne, a zarazem zdumiewające przeżycie.
Ale nie na tym miała się teraz koncentrować. Zostało jej jeszcze wystarczająco energii, by wykonać ćwiczenie jeszcze raz. I tym razem chciała dać z siebie naprawdę wszystko. I znów podążyła wgłąb siebie, jednocześnie niejako otulając swój umysł mroźnym, białym puchem. Szła wśród zawieji, była zawieją. Potrafiła dotykiem zmienić wszystko w lód. Sama była lodem. Była zimnem, była zimą. I mimo, iż te wszystkie wyobrażenia i uczucia napawały ją tym specyficznym wstrętem, to kontynuowała ignorując swoją naturę. Brnąc dalej wgłąb siebie, sięgając do źródła swej mocy, ukierunkowując je pod postać magii lodu. Miała wrażenie, że to mozolne zbieranie cząstek many trwało całe wieki, że nie już ani chwili dłużej nie wytrzyma pośród tej wewnętrznej zamieci. Jednak kurczowo trzymając się swojej silnej woli wciąż tak trwała, w działaniu przeciw swej naturze. Gdyby nie fakt, ze cała ta 'wojna' toczyła się w jej wnętrzu, zapewne drżałaby teraz z zimna.
Stwierdziła, że zebrała już wystarczającą ilość energii. Chyba zebrała nawet wszystko to, co mogła jeszcze wykorzystać. Na ten jeden ostatni strzał. Wzięła głęboki wdech.
Wyciągnęła dłoń przed siebie. Wycelowała w tors, mniej więcej na wysokości serca i stanowczo wypowiedziała inkantację.
- Equris! - Uwolniła to, co udało jej się zgromadzić, mając tylko nadzieję, ze coś z tej całej pracy wyjdzie.
Offline
Arevis wystrzelił kolejne trzy sople, tym razem jednak bardziej okazałe. Najwyraźniej to był jego limit jak na razie. Dwa z nich trafiły w stopy, trzeci natomiast trafił w tors. Taki rozrzut, szczególnie nieprzewidziany, był niemile widziany trzeba by nad nim popracować. Siedemnaście ogników powędrowało w kierunku Anioła.
Akär tym razem wystrzelił cztery solidne sople zanurzyły się w ciele manekina, zaliczając po czterykroć tors. Dziekan był zadowolony z Elfa, chłopak miała talent by opanować chyba każdy rodzaj magii. Gdyby tylko jeszcze od razu słuchał poleceń. Do jego starych ogników dołączyła kolejna grupka licząca dwadzieścia osiem małych żywiołaków ognia.
Ireth wykrzesała z siebie tyle ile mogła. Trzy sople, w tym jeden który mógłby konkurować z wytworami prawdziwych magów wody. Wszystkie zaliczyły trafienie w tors dając polimorfce 21 punktów.
-Gratuluję wszystkim. Zwyciężył Akär i to on dostanie nagrodę, którą ujawnię pod koniec naszych zajęć. A teraz proszę was abyście podeszli do ławki za wami, znajdziecie tam mikstury many. Musicie być zmęczenie po tak ciężkim ćwiczeniu, więc radzę wam je wypić. Może nie są specjalnie smaczne, ale na pewno nie zaszkodzą... chyba. Zaraz potem przejdziemy do, przez chyba wszystkich oczekiwanych, kul ognia.
Offline
Nadal obserwowała poczynania każdego. Może to dawało jej jakąś przewagę. Mimo wszystko tak właśnie się zastanawiała, czy to Arevis czy Akar zwycięży. Padło jednak na elfa. Polimorfce teraz poszło też niczego sobie. Jednak jak się chciało, można było wykrzesać magię innych żywiołów. Konkurs się skończył, ale nagrody jeszcze nie widać. Dopóki lekcja się nie skończy nie ma co liczyć na zobaczenie jej. Gdy dziekan wszystkim pogratulował i kazał się odwrócić, jej wzrok padł na ławkę z miksturami. Chyba jako pierwsza do niej podeszła, bo już wcześniej została wykluczona z konkursu. Wzięła jedną, odkorkowała i wypiła jednym duszkiem. Lekko się skrzywiła, co można było zaobserwować, ale tylko przez chwilę. Poczuła momentalnie jak wracają jej siły. Była gotowa na nowe wyzwania. Gdy usłyszała, że teraz będą kule z ognia, to jednak mogła się dzisiaj popisać. Fakt nie tylko ona jedna, bo przecież Ireth też. Ciekawe jakie zadanie teraz będą mieli do wykonania. Czy też będą musieli celować do manekinów? Czy punktacja będzie taka sama? A może to będzie inaczej wyglądało. Trzeba było zaczekać, aż wszyscy wypiją swoją porcję to wtedy się dowie wszystkiego.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Na twarzy elfa pojawił się promienisty uśmiech, na wieśc o wygranej. Mag był już pewny, że nie zmarnował złota, wydając je na wykłady magii. Był bardzo wykończony. Po chwili namyślen podszedł do swojej ławki, jego ręka już wędrowała w stronę mikstury, ale niebawem zmieniła kierunek. Akar poklepał łagodnie ławkę, ujął do ręki eliksir many i go wypił bez względu na smak.
-Co tam moja ulubiona ławeczko ?.-Nagle powróciły mu siły i gdy tylko usłyszał, że będą zaraz cwiczyc rzucanie kul ognia, odszedł momentalnie od ławki i podszedł w stronę dziekana. W głowie zabrzmiała mu jedna myśl, która odbijała się jak echo "Nareszcie". Mag po to wybrał sobie profesje mistrza ognia, by doskonalic większośc czarów tego żywiołu.
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-07-11 09:55:58)
Offline
Odetchnęła głeboko, tłumąc w sobie przemożną chęć posadzenia czterech liter dokładnie tam, gdzie stała. Kto by pomyślał, że kilkoma zaklęciami można się było tak zmachać? Spoglądała jeszcze chwilę na okaleczonego przez siebie manekina, po czym powolutku odwróciła się i podeszła do ławki, na którym stały mikstury many. Pierwszy raz miała do czynienia z takim rodzajem 'napoju', ale czy życie nie składa się z właśnie takich pierwszych razów. Podobnie jak Akar najpierw poklepała ławkę delikatnie, po czym chwyciła jedną fiolkę, odkorkowała i wypiła jedym chaustem. Bardzo starała się nie skrzywić, jednak... Nie udało jej się. Faktycznie smak pozostawiał wiele do życzenia, ale nie o to w tym wszystkim chodziło. Poczuła przypływ nowych sił, co wydało jej się dosyć zabawnym uczuciem. Jakby takie mrowienie, gdzieś na skraju świadomości, które to objawiło się na jej twarzy delikatnym uśmiechem. Z nowym pokładem energii, jak i chęci odwróciła się z powrotem w stronę Dziekana, czekając na dalsze polecenia.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |