Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Żart? - Finua obróciła się powoli, cmoknąwszy na Kiera. Wiewiórka wróciła do swojej pani i usadowiła się na jej ramieniu, za co otrzymała nagrodę w postaci kawałka skórki od chleba. - W taborze w którym się wychowałam, za taki żart zostałbyś przynajmniej wychłostany. O ile nie zabity.
Głos dziewczyny był poważny i zdecydowanie zbyt ponury jak na kogoś w jej wieku. W pewnej chwili usta cyganki wygięły się w gorzkim uśmiechu.
- A co do mężczyzny życia, jak to ująłeś... Mi nie wolno. Mi nie wolno nawet rozmawiać w cztery oczy z mężczyznami. Wróżbitkom nie wolno. - Łapa bezwiednie zaczęła głaskać Kiera po łebku, gdy ten w ramach zabawy zaczął szarpać za jeden z większych kolczyków. Wreszcie gryzoniowi, przy akompaniamencie syku jego pani, udało się wyjąć spore kółko z ucha tancerki i zeskoczyć na ziemię.
- Na twoim miejscu, oddałabym to, kurduplu... - Finua wymamrotała groźnie, chociaż jej humor poprawił się nieco, co było widać po rozbawionym błysku w oczach. Dziewczyna przyklęknęła powoli, wyciągając do wiewiórki wyjętego z torby żołędzia. Zwierzak podszedł z lekkim wahaniem, wciąż trzymając w pyszczku kolczyk. Wróżbitka odczekała chwilę, po czym chwyciła szybko gryzonia, drugą dłonią zabierając mu błyskotkę. Kier puścił zdobycz, by zagłębić ostre ząbki w nadgarstku swojej pani. Tancerka odruchowo rozluźniła uchwyt, co rudzielec wykorzystał do ucieczki z przysmakiem w pysku.
- Pożałujesz, ty mała paskudo. Posiedzisz w zamknięciu... - Łapa pogroziła małemu przyjacielowi palcem, patrząc na wąską strużkę krwi spływającą z nadgarstka. - Przynajmniej stopa już nie krwawi...
Finua wstała, oparła się plecami o ścianę, patrząc na oba wampiry.
- Amras? O co chodziło Ci wcześniej z krwią? Po co Ci czyjaś krew? Jesteś alchemikiem i robisz jakieś dziwne eksperymenty?
Offline
Fedra długo była zatopiona w swoich myślach, więc nie brała udziału w rozmowie. Jak przez mgłę dotarły do niej słowa Amrasa. Popatrzyła na niego lekko nieprzytomnym wzrokiem.
-Ja? Marudna? Oh, wydaje Ci się. Przecież ja jestem taka niewymagająca i spokojna. Ale jak chcesz to mogę się zrobić marudna.
Uśmiechnęła się ironicznie i zaczęła rozglądać się po klasztorze. Zmarszczyła lekko swój zgrabny nosek i zaczęła wybrzydzać na życzenie wampira.
-Ale tu jest wilgotno, a jak ponuro, przydałoby się przemalować ściany, może na czerwony. W ogóle nie ma tu łóżka, gdzie mam wypocząć?
Wampirzyca nie zdołała dłużej udawać i się roześmiała swoim perlistym śmiechem. Usiadła z powrotem na parapecie okna i zapatrzyła się w przestrzeń za nim.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Jeśli chcesz, to mnie wychłostaj. Zdejmę zbroję, odkryję plecy i dam Ci... hmm... nie mam żadnego bicza, ani nic, ale zawsze można zastąpić jakimś bluszczem z lasu. - Zwrócił się do Finuy.
Westchnął, kiedy usłyszał groźby Finuy kierowane do Kiera. Odwrócił głowę i spojrzał na Fedrę. Najpierw zignorował jej zachowanie i odwrócił się do Finuy.
- O nic mi nie chodziło z krwią. Widzisz... jestem wampirem i lubię pić krew. - Wyjaśnił i uśmiechnął się. - Krew młodych dam jest najsmaczniejsza, lecz nie bój się. Nic Ci nie zrobię. - Przysiągł i znowu odwrócił się w stronę Fedry.
Nie wiedział, po co się na nią gapi. Dziwne uczucie go przeszyło. Przypomniał sobie jej wcześniejsze słowa. Rozważając je odwrócił całe swoje ciało w jej stronę i ruszył powolnym krokiem. Kiedy do niej dotarł z tą poważną miną. Wyciągnął ręce przed siebie rzucając się na kobietę. Zaczął ją łaskotać po całym brzuchu wydając z siebie odgłosy typu ,,ziu, ziu, ziu, ziu". Zrobił głupią, dziecięcą minę nie przerywając.
Offline
Fedra została brutalnie wyrwana z zamyślenia łaskotaniem Amrasa. Nie była na to przygotowana więc spadła z okna z cichym krzykiem, który wyrwał się niespodziewanie z jej gardła. Głucho rąbnęła o zimną, kamienną podłogę. Chwilę przed oczami miała mrok. Siedziała na ziemi i ciężko oddychała.
-Co Cię napadło?-wysyczała z gniewem. Powoli wstała i zaczęła masować obolałą część ciała, była pewna, że będzie tam miała ogromnego siniaka. Skrzywiła się z bólu i spojrzała na niego wściekła. Po czym odeszła na drugą stronę pomieszczenia, żeby być dalej od niego, czuła że jeszcze chwila i nie wytrzyma i mu coś zrobi. Nie chciała robić jatki na oczach innych.
Offline
- Mój lud by to zrobił, nie ja... - Dziewczyna szepnęła, patrząc na wampiry kątem oka. Nigdy nie rozumiała starej Nom, która tak bardzo upierała się przy okazywaniu i wymuszaniu szacunku do wróżbitek. Osobiście Finua uważała, że miało to coś wspólnego ze szczuciem psami i groźbami spalenia na stosie w niektórych wioskach. Nagle na twarzy cyganki pojawił sie wyraz całkowitego zdziwienia.
- Chwila... wampir? Czy to nie jest takie nieumarłe, łażące nocą po wsiach i wysysające krew, przez co czasem krowy tak mogą osłabnąć, że mleko tracą... - Wróżbitka spojrzała na Amrasa i Fedrę nieco bardziej podejrzliwie. - Pf! Chyba nie myślisz, że uwierzę w takie zabobony! To tylko legendy i dobre usprawiedliwienie jak komu się nie będzie chciało o zwierzęta dbać.
Najwidoczniej Łapa nie wierzyła w istnienie wampirów, chociaż dwa z nich miała przed sobą. Dziewczyna powoli założyła kolczyk i potrząsnęła lekko głową, co spowodowało ciche brzęczenie kilku kolczyków i łańcuszków. Właściwie przy każdym ruchu tancerki słychać było uderzającą o siebie biżuterię i kilka dzwoneczków. Kier, postanowiwszy, że nie będzie przebywał przy kimś, kto uparcie próbuje go łapać w sposób, którego ten bardzo nie lubił, usiadł ze zdobytym żołędziem na jednym z parapetów i zaczął pochłaniać smakołyk, trzymając go w przednich łapkach. Zarówno cyganka jak i gryzoń patrzyli ze zdziwieniem na zachowanie Amrasa i Fedry. Wiewiórka nie rozumiała, co miało to na celu, zaś wróżbitka uważała to za nieco osobliwą rozrywkę. Szczególnie biorąc pod uwagę dźwięki wydawane przez mężczyznę, które wywołały na twarzy Łapy niepewny uśmieszek. Gdy Fedra odeszła wyraźnie zdenerwowana, cyganeczka wzruszyła ramionami, co spowodowało kolejne brzdęknięcia.
Ostatnio edytowany przez Finua (2009-07-13 20:50:23)
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Przepraszam. - Skłonił się przed Fedrą i obejrzał na Finuę. - Nie wierzymy w wampiry, co? - Szybko ruszył na kobietę.
Kiedy był blisko rzucił się do przodu. Złapał Łapę prawą dłonią za nadgarstek jej lewej ręki i szybkim ruchem delikatnie wykręcił jej rękę do tyłu. Lewą ręką natomiast założył kobiecie delikatny chwyt na szyi i przycisnął jej głowę do swojego lewego ramienia.
- Uwierzysz zaraz w wampirki. - Zachichotał ukazując kły.
Zaczął delikatnie jeździć językiem po jej szyi, czując jej wrzącą od złości i niepokoju krew. Szyderczo się uśmiechnął. Ukazał swoje kły i zasyczał. Po chwili przeszedł na przeciw Finuy. Zaczął delikatnie masować jej nadgarstek. Uścisk zamienił się w kojące ból masowanie dłoni Finuy. Po chwili już nie czuła bólu w dłoni.
- Lepiej? - Zapytał nie przerywając masażu jej dłoni. - Czy teraz wierzysz, że jestem wampirem, tak samo jak Fedra? - Wskazał na kobietę za sobą.
Zrobił smutne spojrzenie. Wiedział, że mu się oberwie od Finuy.
Ostatnio edytowany przez Amras Helyanwë (2009-07-13 21:18:24)
Offline
- Jak śmiesz?! - Dziewczyna znów powtórzyła wypowiadane już wcześniej słowa. Szerokim rękawem krótkiej bluzki otarła szyję, patrząc na wampira z czystym oburzeniem. Jednak zamiast wyrwać rękę z uścisku Amrasa, tupnęła nogą, unosząc wysoko kolano. Zdawało się to typowo dziecinnym zachowaniem, jednak pozwoliło Łapie chwycić ukryty pod spódnicą sztylet, którym teraz mierzyła w kierunku mężczyzny. Widocznie tancerka była wychowana na wyjątkowo pewną siebie osobę, skoro miała czelność grozić komuś, kto był w stanie wykręcić jej rękę i unieruchomić zanim zdążyła zareagować. Sytuacja musiała wyglądać nieco komicznie, biorąc pod uwagę niski wzrost i kruchą sylwetkę wróżbitki, którą prawdopodobnie wampir mógłby bez większych problemów przerzucić sobie przez ramię, albo wręcz podnieść ją jedną rękę, biorąc pod uwagę plotki jakie krążyły o ich sile.
- Rada na przyszłość. Nawet mnie nie dotykaj! Może i jesteście wampirami, ale wszystko co żyje, można zabić. - W tej chwili Finua postanowiła cofnąć się bezpiecznie pod ścianę, jakby zdając sobie nagle sprawę, że groziła dwóm niebezpiecznym istotom, przy których nie miała najmniejszych szans. Kier nie siedział już na parapecie. Jako wierny przyjaciel postanowił bronić swojej pani, wdrapał się więc po jej spódnicy i dostał an ramię, skąd zaczął ostrzegawczo piszczeć na wampira, strosząc puszysty ogon, by wydawał się większy i pokazując ostre ząbki.
Offline
Fedra przyglądała się całej scenie, lecz stwierdziła, że poczeka na dalszą część. Kiedy dziewczyna zaczęła grozić tym nożykiem wampirowi po prostu nie wytrzymała i wybuchła nieopanowanym śmiechem. Otarła łzy z oczu po czym zwróciła się do cyganki.
-Mnie się obawiać nie musisz, nie piję ludzkiej krwi. I nie zamierzam pomagać Amrasowi w jego, hm, igraszkach. Ładna wiewiórka.
Spojrzała na wampira.
-Po co straszysz tą dziewczynę? Nie wszyscy mają takie poczucie humoru jak Ty.-wampirzyca uśmiechnęła się z sarkazmem i słodkim głosem dodała-Powinieneś ją teraz ładnie przeprosić. No chyba, że takie duży i silny wampir nie wie jak to zrobić?
Kobieta nie wiedziała jak daleko może zajść w żartach z Amrasa, lecz wolała być czujna, w końcu już jej nabił siniaka na pupie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Wiem jak przeprosić i zakończyć ten mój nieustanny pechowy dzień... - Spojrzał z żalem na Finuę. - Przepraszam. - Delikatnie wziął jej dłoń w objęcia i ucałował.
Pewnie jeszcze mu się oberwie za dodatkowy pocałunek kobiety w dłoń. Westchnął, po czym przypomniał sobie jej pogróżki. Miała prawo mu grozić. W końcu sam zaczął stwierdzać, że już przegina na dzisiaj. Westchnął i cofnął się od cyganki na pięć kroków.
- Przepraszam, Kier. - Powiedział, po czym spojrzał na Finuę. - Przepraszam za moje karygodne zachowanie. - Odwrócił się w stronę Fedry. - Przepraszam, za nabicie Ci guza na pośladkach. - Uśmiechnął się do niej przyjaźnie, po czym odwrócił się od wszystkich. Ruszył powolnym krokiem do wyjścia z klasztoru, spoglądając na podłoże.
Offline
-Czemu odchodzisz? Chyba nie wyjdziesz na słoneczko? Pamiętaj, że nie lubisz słoneczka.
Uśmiechnęła się do jego pleców.
-Nie mam Ci za złe tego siniaka, szybko zniknie jak inne.
Fedra również spojrzała na podłogę składającą się ze starych kamieni.
-Co takiego ciekawego widzisz w tej podłodze? Jak dla mnie wygląda normalnie.
Wampirzyca usiadła na podłodze, podkurczyła nogi i objęła je ramionami, głowę składając na rękach. Przymknęła oczy i odpoczywała, mimo że czuła jeszcze lekkie pulsowanie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- To prawda, nie lubię słońca, ale też nie mogę tutaj zostać. - Wytłumaczył.
Odwrócił się w stronę Fedry.
- Jak zauważyłaś, mam pechowy dzień. Coś stałem się... zboczony? Nachalny? Nigdy wcześniej nie miewałem takiego zachowania. - Westchnął. - Niepokoję się, że jeszcze do czegoś dojdzie. - Obejrzał dziewczyny na dystans. - A jak przypuszczam nie chciałybyście dziecka w tak młodym wieku... o ile jestem płodny. - Zaczął się nad tym zastanawiać.
Nigdy wcześniej o tym nie myślał. Znowu westchnął i położył się na plecy.
- Nudzę się... nie ma co porobić. - Zaczął marudzić i błąkać się wzrokiem po suficie.
Zamknął oczy podkładając skrzyżowane ręce pod głowę, robiąc żywą poduszkę.
Offline
Save stała w drzwiach opierając się o drewnianą ramę.Zmarszczyła czoło i spojrzała z początku na Fedre potem na wampira z obrzydzeniem i litością na Fiune.
-Nie każdy wampir taki jest.Za tą parę jest mi dostatecznie wstyd.-spuściła wzrok myśląc nad czymś-My żywe wampiry zrodziłyśmy się w czasie kiedy nasi krewniacy ludzie skryli się w górach.Mieli wielką wole by przeżyć więc zżerali martwe ciała swoich znajomych.My nie boimy się słońca,czosnku i umieramy równie szybko niczym wy ludzie.Działa na nas srebro i to zabójczo.Nie musimy pić krwi.Zwierzęcą ,ludzką.Mamy wybór by oprzeć się pokusie.Ja wolę zostawać przy swoim człowieczeństwie.-I to właśnie z lekkim akcentem zakończyła tą ''nudną gadaninę'' zatrzymując wzrok na dziewczynie.
Nie miała zamiaru wyrzucać ich stąd od tak se ale jak już wychodzili.Lepiej dla niej.Miała trzy wyjścia wyrzucić ich na zbity pysk.Ale ze względu na Fiune która była miła postanowiła być trochę lżejsza.I trzecie.Zabić parę wampirów w imieniu ''Shrone''.Nie potrzeba było Save na ziemi tych dziwnych bestii.Chyba ,że by się nawróciły.Ale co powiem''Może zechcecie jeść zieleninę ze mną ?O i tu macie kurcze udko!''
-Nie chcę was martwić ,ale musicie stąd wyjść.Klasztor należy do mnie-spojrzała z wyższością i obrzydzeniem na wampira.Nie trawiła jego zachowania.Za to do swoich krewniaków ludzi miała dobre intencje.Nie ważne czy palili ich na stosie.W końcu ktoś musi przebaczać.
Offline
Finua uśmiechnęła się lekko do Fedry i Save. Amrasa wydawała się nie zauważać. Po prostu zbytnio bała się wampira, by zwracać na siebie jakąkolwiek jego uwagę. Skłoniła się lekko obu wampirzycom.
- Skoro klasztor jest czyjąś własnością, to czas iść. Chociaż teraz, gdy już wiemy, wrócimy kiedyś z Kierem w odwiedziny. Jeśli pani gospodarz nam zezwoli. Do widzenia. Miło było poznać. Chodź, mały! Musimy jeszcze znaleźć coś do jedzenia i wymyślić dobre miejsce na nocleg. - Dziewczyna ostatnie słowa wypowiedziała do siedzącej na jej ramieniu wiewiórki, która w odpowiedzi zeskoczyła na ziemię, jeszcze raz pisnęła na wampira, strosząc puszysty ogonek, zerknęła ciekawie na wampirzyce i wybiegła z ruin. Zaraz za gryzoniem popędziła jego pani, w jednej dłoni trzymając skraj ciężkiej spódnicy. Brzęczenie towarzyszące ruchom cyganki szybko cichło w miarę jak dziewczyna oddalała sie coraz bardziej, by wreszcie zamilknąć całkowicie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Skoro Ty tutaj jesteś królową. - Zaczął. - To czas się stąd zmywać. - Wstał z ziemi.
Spojrzał na swoją zbroję, po czym westchnął.
- Jak ja tego nienawidzę nosić... a jeszcze bardziej nienawidzę walki... zabijanie towarzyszy... to takie... niepotrzebne, durne. - Burknął pod nosem.
Musiał się udać w kilka miejsc, a potem musi coś zrobić z tą zbroją. Spojrzał na Fedrę.
- Zaprowadź mnie do karczmy. Muszę zjeść coś ciepłego. Mam już dosyć ciągłego chłeptania krwi niewinnych zwierzątek. Dawno nie piłem też wina... hmm... może czas spróbować trochę warzyw? - Uśmiechnął się, po czym obejrzał się na kobietę.
- Nie bój się, nie będziemy zakłócać twojego cennego spokoju, a jeśli wstyd Ci za mnie jak za wampira, to mogę zmienić meni. Warzywa, mięso i do tego zimne winko. Ahh... już sobie to wyobrażam. - Oblizał się, po czym się zaśmiał. - Krew mi tylko potrzebna do ustania na nogach. Jeśli nie piję krwi przez dwa, czy trzy dni zaczynam tracić kontrolę nad swoim ciałem i rzucam się na pierwszą lepszą ofiarę... pamiętam dobrze co się stało dawno, dawno temu. - Westchnął, po czym tupnął w posadzkę. - No to nic. Żegnaj, wampirzyco. - Uśmiechnął się, po czym wyszedł na zewnątrz klasztoru, oddalił się od niego o drobinę i zaczął czekać aż Fedra wyjdzie i zaprowadzi go do karczmy.
Offline
Save stała jeszcze tak przez chwilę drzwiach nawet się nie ruszając.A jeśli na przykład by skłamała i klasztor nie należał do niej.Jak łatwo było manipulować takimi istotkami.Myślami była gdzie indziej.
Myślała chwilę to o domu to o tym co mówił wampir.Jeszcze raz spojrzała na niego uważnie lecz nie uśmiechała się.Jej twarz była poważna.Oczy lekko przymknięte.Spojrzała potem jeszcze na wampirzyce marszcząc czoło i odwróciła się do wampira wychylając głowę zza drzwi zabawnie mu machając poruszając przy tym tylko palcami.Mogła teraz zrobić wszystko.Tyle możliwości.Nie było tu wampira ,a wampirzyca zostałam sama.Przecież oni nie znali Save.Skąd mogli wiedzieć ,że nie zrobi czegoś nieprzemyślanego?Westchnęła jedynie przyglądając się wampirowi który wyszedł.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |