Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
-Cóż, na tym tle można mnie zobaczyć w jednym jedynym przypadku.- odparła i zaczęła delikatnie okręcać kosmyk włosów, który wymknął się spod splotu koka na wskazującym palcu.- W momencie, gdy ktoś mnie baaardzo poważnie zdenerwuje. Wtedy naprawdę robię się zła i dosłownie wręcz ciskam piorunami.
Uśmiechnęła się i zrobiła minę niewiniątka.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Wszelkimi dostępnymi sposobami postaram się nie dopuścić do tego. A tymczasem. Nie masz może ochoty na spacer? Stanie w miejscu wydaje się sztywne i jałowe.- Smenciciel uśmiechnął się gestem zaprosił Skimirrę do pójścia ścieżką do serca ogrodu.
Offline
-Skoro proponujesz, nieuprzejmym byłoby odmówić.- uśmiechnęła się i dodała.- Z przyjemnością.
Po czym nie czekając na smoka, ruszyła spokojnie alejką, obserwując ogród, który na przemian wydawał jej się uśpiony i cały czas czujny i żywy. Bez wątpienie flora tego miejsca, choć zaniedbana, była urzekająco piękna i bogata.
-Jest pan kapitanem w spoczynku, Smencicielu. A więc czym pan się zajmuje na co dzień?- zagadnęła przechadzając się powoli.
Spódnica zielonej sukni zamiatała ziemię. Bezwiednie Skimrra wygładziła fałdy na biodrach i obejrzała się na Smoka.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Na co dzień? Gdy nie muszę walczyć? Jestem ogrodnikiem. A gdy nie potrzeba moich usług nigdzie, poszukuję kobiet tak pięknych jak Ty. Miałem sczęście, że dane mi jest nasycić oczy tym widokiem. A Ty? Czym się zajmujesz?
Offline
-Ogrodnikiem...- powtórzyła jak echo.- Cóż, czyżbyś zamiłowanie do wyjątkowo pięknych kwiatów żywił z powodu zamiłowania do pięknych kobiet, czy też jest odwrotnie?
Roześmiała się lekko.
-Ja natomiast... jestem wróżbitką.- odparła z uśmiechem.- Zajmuję się odkrywaniem arkanów przyszłości każdego, kto zawita do mojego domostwa. To niezwykle interesująca dziedzina. Z drugiej zaś strony, jestem rektorem Instytutu Umysłu. Ponadto jestem wiedźmą, a więc często mam do czynienia z magią. Moje zainteresowania są doprawdy bardzo szerokie.
Offline
Ogród Zakonny kojarzył budził w niej mieszane uczucia. Przypominał chwile radości, ale krył wiele tajemnic i smutku z życia amazonki. Tutaj widziała, jako jedna z niewielu - córkę Mangela wraz z matką, mistrzynią Arianną. Dziś było to takie odległe i nieprawdopodobne. Jak mit, legenda...
Bezwiednie położyła dłoń na brzuchu.
Myśli jej wybiegły w mroczniejsze wspomnienia. Samotność, niezrozumienie i odrzucenie...gdy snuła się po alejkach zapuszczonego ogrodu. Był jak je życie - nieuporządkowane i brudne.
Otrząsnęła się.
Spoglądając przed siebie ujrzała rudowłosą wiedźmę i smoka pod ludzką postacią. Skimrrę i Smenciciela. Podeszła do nich, uśmiechając się niewyraźnie. Nie był to uśmiech ani miły, ani zły. Po prostu bez wyrazu.
- Witajcie - pozdrowiła ich. - Cieszę się, że widzę was w zdrowiu i dostatku.
Mówiąc to poprawiła płaszcz, chcąc ukryć już widocznie zaokrąglony brzuch.
Offline
-Z tym dostatkiem to bym nie przesadzała Nikoletto.- uśmiechnęła się na widok Amazonki.- Choć na zdrowie nie narzekam. Witaj, dobrze Cię widzieć.
Zdawała sobie sprawę, że nie należy mówić wprost w obecności Smenciciela, jednak sztukę konwersowania wykształciło w niej już parę sytuacji, więc była pewna, że sobie poradzi.
-Powoli zaczynałam się zastanawiać, co się z Tobą stało.- odrzekła w końcu.- Długie podróże w towarzystwie bywają niebezpieczne. Ale skoro jesteś cała i zdrowa, cieszę się, że mogłam Cię spotkać.
Mimo wszystko ogarnęła kobietę dość czujnym spojrzeniem zielonych oczu.
Offline
Odpowiedziała krótkim uśmiechem i lekkim skinieniem głowy.
- Ależ Skimrro, nie bądź taka skromna, a łask doszukuj się w nawet najmniejszej radości - zwróciła się tu także do Smenciciela. - Podróżowałam. Sama. Dobrze wiesz, że kpię z niebezpieczeństwa, a musiałam przemyśleć parę spraw, przecież najlepiej służy temu samotność. By wysłuchać rad szumiącego wiatru i szemrzących liśćmi drzew. Odpowiedzi szukać w milczeniu gwiazd. Czasem trzeba. Ale teraz już wróciłam na włości i na razie się tu zatrzymam, koniec z konnymi wyprawami...
Nikoletta zdawała sobie sprawę, że Skimmra zdaje sobie sprawę. W końcu wiedziała. Nie umknęło też amazonce to, że wiedźma przyglądała jej się bacznie. Jednak nie musiał o niczym wiedzieć Smenciciel. I mniej osób wiedziało, tym lepiej. Dla wszystkich wmieszanych w zaistniałą sytuację.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smenciciel uśmiechnął się i ukłonił Nikol.
- Witaj. Ileż czasu upłynęło, nim dane nam było się widzieć po raz ostatni? Któż to zliczy prawda?- Smenciciel zauważył coś dziwnego we wzroku Skimirry. Jednak mówiąc kolokwialnie miał to w dupie. Nie zamierzał dociekać. Z natury wolał wiedzieć jak najmniej o sprawach dziejących się między kobietami. Nieraz wśród Amazonek tak właśnie uratował swoje przyrodzenie.- Piękne kobiety są jak Kwiaty, Gromowładna. Potrzebują odpowiedniej opieki, pielęgnacji, wlania w nie wielu uczuć, by możliwe było nacieszyć się ich wyzwolonym pięknem. Przynajmniej moim zdaniem.
Offline
-To dobrze, że będziesz na miejscu.- odparła Skimrra po chwili zastanowienia.- Wreszcie będzie można normalnie porozmawiać z kimś, kto nie ma setek niedorzecznych skrupułów i ograniczających wolę zasad moralnych. Choć te również czasem się przydają.
Uśmiechnęła się lekko. Również była zdania, że stan Nikoletty nie powinien być informacją dostępną byle komu. Zapewne było mnóstwo istot, które chciałyby dopaść ją w momencie, gdy jest bardziej podatna na atak. Nie wątpiła w umiejętności Amazonki, ani w jej zdolności obrony. O wiele bardziej martwiła ją możliwość, że nieświadomie mogłaby skrzywdzić istotę, którą nosiła pod sercem, a która była zupełnie bezbronna i co równie ważne, niewinna.
Duszyca potrząsnęła głową. Skąd u niej takie przemyślenia, do cholery jasnej?!
-Jak widzę, Smencicielu, jesteś wręcz koneserem w tej dziedzinie.- odparła wreszcie odrywając wzrok od Nikol i przelotnie zahaczając nim Smenciciela.- A to dobrze. Bo jedynie tacy potrafią docenić to co warte jest docenienia.
Uśmiechnęła się lekko.
Offline
Skinęła głową.
- Pozostanę tu dłuższy czas. Z pewnością do rozwiązania...pewnych spraw. Nie widzieliście może naszego Karczmarza, Adramelecha? Czekałam na niego w Karczmie, ale się nie zjawił. Zupełnie, jakby mnie unikał - udała zatroskanie i zdziwnienie.
W rzeczywistości Nikoletta doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Nekromanta może się domyślać, jaki to interes ma do niego Amazonka. Dlatego gdzieś się ukrywał, bądź wyruszył w drogę, by powrócić do momentu, aż sprawa ptzycochnie. Bądź szczerze wierzył, że kobieta "wyeliminuje" problem, natychmiast po jego pojawieniu się. Wówczas byłoby po kłopocie.
Ale Nikola nie miała zamiaru ułatwiać mu życia. Wręcz przeciwnie. Zbyt długo ponosiła konsekwencja sama, za wszystkich. To, że padło akurat na Adramelecha, było tylko nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności.
- Chodzą słuchy, że na dobre opuszcza Zakon... - podniosła wzrok na Skimrrę, oczekując od niej jakiejś konkretnej odpowiedzi, choć równie dobrze mogła jej nie uzyskać.
Offline
-Również go szukam od dłuższego czasu.- odparła Skimrra ważąc słowa.- Choć z nieco innych przyczyn zapewne. Mam do niego typowo handlowy interes. Ale niestety, nie widziałam go od dawna. Karczma jak stała pusta tak stoi. I nie sądzę, by pojawił się szybko...
Skimrra przygryzła wargę, po czym westchnęła zrezygnowana. Zdawała sobie dobrze sprawę, po co Nikol szuka Adramelecha i na jej miejscu zapewne zrobiłaby podobnie. Zaczęła się zastanawiać, gdzie można by szukać Karczmarza.
-Słyszałam, że Adramelech posiada swój dom... zdaje się w jakiejś opuszczonej Katedrze...- zaczęła niepewnie, choć domyślała się, że Amazonka wie o istnieniu tego miejsca dużo lepiej niż Skimrra.- Być może tam go znajdziesz... Choć ja ostatnio zamierzałam się tam wybrać.
Offline
Poprawiła płaszcz, przytakując wiedźmie.
- Owszem. To Katedra w Savantram. Byłam tam kilka razy i w zasadzie tam ostatni raz go widziałam. Być może zaszył się w niej i studiuje swe nekromanckie księgi. Nie wiem jednak, czy chcę tam iść i go szukać...
Niepewność Nikoletty wiązała się z niejakim niepokojem i obawą. Na czym dokładnie i jedno i drugie polegało, stwierdzić nie potrafiła. Z pewnością nie lękała się Nekromanty, mimo że był od niej potężniejszy. To coś innego nie pozwalało, a raczej nie wykazywało chęci do odwiedzenia Katedry. Niko wydawało się, że to nienarodzona istota boi się tego miejsca, lecz dla młodej kobiety było to tak dziwne, że nie dawała temu wiary. Mimo wszystko do Katedry nie miała ochoty zaglądać. Na pewno nie sama.
- Jeśli to pilny biznes, mogę iść z Tobą. Wskażę ci miejsce, w którym mieszka... - zaproponowała, oczekując, że Ski zrozumie jej aluzję.
Bo była to raczej prośba Amazonki, czy Skimrra mogłaby iść z nią...
Offline
Przez chwilę zastanawiała się, czy aby na pewno dobrze zrozumiała przekaz, który popłynął między wierszami. Jednak po chwili uśmiechnęła się ciepło:
-Będę Ci wielce zobowiązana Nikol, jeżeli wskażesz mi to miejsce.- odparła spokojnie.- Chciałabym jak najszybciej załatwić moją sprawę, a sama zapewne nie trafię. Z resztą, nigdy nie byłam w Savantram, przyda mi się ktoś, kto zna to miejsce.
Spojrzała uważnie na Nikolettę, gotowa czytać między wierszami i z wzroku Amazonki. Nie była pewna, ale gdzieś na granicy swoich empatycznych doznań, odczuła coś na kształt obawy, która płynęła dziwnie nie z samej Nikol, ale jakby gdzieś obok niej. Skimrra nigdy wcześniej nie spotkała się z czymś takim.
Offline
Amazonka uśmiechnęła się lekko. Ski zrozumiała aluzję, co cieszyło Nikolettę. Kobieta bowiem nie cierpiała osób, które nie potrafiły czytać między wierszami i rozumieć. A byli to głównie mężczyźni.
- Więc...jeśli nie masz teraz ciekawszego zajęcia mogę Cię zaprowadzić do Katedry. To kawałek drogi stąd...Przekonamy się, czy Nekromanta wziął urlop i siedzi w domowych pieleszach, czy po prostu zabrał się na kolejną wyprawę, z której nie wiadomo jak prędko i czy w ogóle wróci. Idziemy?
Spojrzała przelotnie na Smenciciela, potem na wiedźmę. Tak, jest ona najlepszym towarzystwem jeśli chodzi o odwiedzenie Ad'a. To wiedźma. Obroni ją przed magią. Bo czary to jedyna rzecz, która mogła zniszczyć Amazonkę.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |