Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Duszka zamilkła na chwilę, opuściła ręce i zamilkła.
- A idź do mrocznej cholery. - wymamrotała skrzekliwym głosem. - Jeśli tylko zechcesz, znów będę taka jak wcześniej, młoda i piękna.... i posłuszna. Nie chciałbyś? Będę całą twoja...
Jakże te słowa brzmiały groteskowo w połączeniu z jej koszmarną brzydotą... To było tak ironiczne, że aż śmieszne i obrzydliwe zarazem, jakby ktoś proponował polać gówno czekoladą...
Offline
Wampira opuszczało powoli poczucie humoru. Chciał wreszcie dowiedzieć się co tu się dzieje i przestać wysłuchiwać tej...duszycy.
-Powiedz mi co się tutaj zdarzyło. Inaczej zginiesz - odrzekł surowo - te noże są ze srebra. Nie będzie żadnego problemu, ażeby cię unicestwić.
Jej wpół erotyczne obietnice sprawiły, że naprawdę miał ochotę zaszlachtować ją i wszystko, co stanie mu na drodze.
Offline
Straszydło przeczesało kołtun na łbie i uśmiechnęło się odsłaniając bezzębną szczękę. To zabawne, jak szybko z uroczej dziewczyny zmieniła się w coś, czym można straszyć dzieci...
- A zabijaj mnie. - powiedziała beznadziejnie - Byłam zamknięta przez około... wieczność i mam dość. Chce się uwolnić, albo zginąć. - zaskrzeczała dźwięcznie jak więzień gwałcony przez współwięźniów - Jestem sukkubem, jeśli jeszcze na to nie wpadłeś. Nie moge się ruszyć, póki mnie nie dotkniesz, a gdy to się stanie, zakochasz się we mnie, a ja znów przybiorę tamtą postać. - zatrzepotała powiekami, na jednej miała olbrzymiego ropnia - Obiecuje, że Ciebie nie wysse z duszy...
Offline
Gdy tylko sukkub nie odpowiedział na pytanie, Necteris szybkim ruchem cisnął srebrny nóż celując w udo demona.
Nie zrobiło na nim wrażenia biadolenie i użalanie się nad sobą tej istoty. Wydał dwukrotnie klarowne polecenie, które sukkub pozostawił bez echa. Teraz nadszedł czas na użycie siły.
Necteris nie był okrutny. On po prostu nie znał miłosierdzia.
-Teraz odpowiesz mi na pytanie, co tu się stało - rzekł przytłaczającym basem. Władczy głos poniósł się po sali i wrócił lekko zwielokrotniony, niczym echo górskie będące zapowiedzią nadchodzącej lawiny.
Offline
- Pierdol się. - rzuciła zmora uprzejmie i zaczęła... gnić. Skóra odchodziła od jej ciała całymi płatami, czerniejąc w locie do ziemi. Tu i ówdzie widać było białe kości wystające spod łachman i obrzydliwego, zielonkawego mięsa.
Po chwili było po wszystkim. Ciało najpierw zwaliło się na ziemię, a potem zmieniło w strzelająca pod sufit fontannę drobnych iskierek... Więc tak umiera duch - przemknęło wampirowi przez myśl. Gdy pokaz świateł się już skończył, Nect ze zdziwieniem zauważył małą, szarą koszatniczkę biegającą po podłodze sali.
Jej oczy były szare, tak jak futro, jednak miały głębszy odcień, jak polany wodą popiół. Zwierzątko wydawało sie zdezorientowane, jakby nie wiedział czy uciekać, czy udawać martwe.
Offline
Wampir przyglądał się unicestwieniu ducha początkowo z wielkim obrzydzeniem, lecz ostatecznie poczuł niejaki respekt dla tej dziwnej rasy. Snop iskier i koszatniczka były czymś, czego zupełnie się nie spodziewał Podszedł ostrożnie do miejsca, w którym nóż trafił duszycę i w którym zdechła z jakże niewdzięcznymi słowami na ustach. Spojrzał na starą posadzkę z kamieni na której spoczywał jego srebrzysty sztylet. Pomyślał przez chwilę o tym, ile ta sala akrobatyczna widziała już podobnych egzemplifikacji niedoli. Tutaj przecież szkolili się zakonnicy. A zapewne szkoleni byli twardą ręką, gdyż powszechnie wiadomo, że więcej potu na ćwiczeniach oznacza mniej krwi w walce. W jednym momencie nabrał szacunku dla całego tego miejsca. Dla jego tradycji i cierpień które były w nim zaklęte. Na każdy z tych kamieni na pewno wielokrotnie upadali wycieńczeni wojownicy. Każdy fragment posadzki, każda cegła w ścianie i rozległy sufit. Każde z nich razem i wszystko z osobna stanowiły niejako świątynię szlachetnego męczeństwa tego miejsca.
Zamyślony Necteris podniósł sztylet i spróbował chwycić koszatniczkę za ogon.
Offline
Gryzoń pozwolił się chwycić za ogon, jednak specyficzna cecha jego gatunku sprawiła, ze natychmiast on odpadł, zostając w ręku wampira. Oto teraz Nect miał bezogoniastą koszatniczkę biegającą dookoła jego stół i sporo pytań.
W sumie, mógł się spodziewać, że uwolnienie takiej ilości materii astralnej, z jakiej składał się sukub, da jakiejś wolnej duszy możliwość materializacji własnego ciała. Ta koszatniczka, ten duch koszatniczki, miał wielkie szczęście będąc tu akurat w takiej chwili. Zwłaszcza, a może właśnie dlatego, że nie wykazywał żadnych oznak inteligencji.
Offline
-Się będę pieprzył - mruknął wampir zamachnął się szeroki łukiem. Stalowy nóż popędził w kierunku kręgosłupa koszatniczki, ażeby dokończyć jej żywota.
Necteris obszedł jeszcze raz salę na której objawiło mu się tyle tropów.
Nie mógł odmówić sobie niewinnego skosztowanie krwi kotołaka. Była taka lekka i wolna... tak dzika. Zamoczył w niej palec wskazujący i włożył do ust z miną konesera. Zawsze kojarzył krew kotołaków z górskimi strumykami. Taka zwiewna i rześka, niczym...TY SIĘ DO ROBOTY WEŹ.
Głos w jego głowie z myślowym toporem zarżnął gołębia necterisowej refleksji.
Wampir podniósł z ziemi guan-dao i tarczę. Sam nie używał takich przedmiotów, ale chętnie zasili nimi zbrojownię Srebrzystych. Rzucił po raz ostatni okiem na nakreślony symbol. Przyjrzał mu się uważnie.
Offline
Symbol jak był, tak był. Trwał na suficie i nie odznaczał się niczym szczególnym, no może po za tym, ze nie było wiadomo czemu miał służyć i kto go tam namalował. Najwyraźniej pewien wątek tajemnicy był tu, w tamtej chwili, nie do rozwiązania.
Co do koszatniczki, gdy wampir znów popatrzył na swój nóż, który powinien odesłać ją do świata sfery duchowej, zobaczył, że nie trafił! Oto gryzoń siedział na ostrzu leżącego noża i czyścił sobie zębami futro na przednich łapach piszcząc cicho….
Offline
-O żesz ty... - Nect podniósł swój nóż. Chciał tym samym zrzucić z niego koszatniczkę. Przez chwilę chciał ją jeszcze trącić butem, ale doszedł do wniosku, że nie bardzo ma czas i ochotę kopać koszatniczkę. Wyobraził sobie tryumfującą minę ojca, który patrzy na niego stojącego gdzieś w podziemiu i nie mogącemu trafić nożem w gryzonia.
-Stary skurczybyk.
Z tą krótką refleksję na osobą swojego ojca wampir wyszedł z sali.
Offline
Koszatnicza popiszczała jeszcze, pobiegałą po sali, po czym też skierowała się do wyjścia. Czułą zapach chleba i ciast, dobiegający z górnych pięter, a to było to, czego jej duchowe ciał właśnie teraz chciało.
Pobiegła przez pusty korytarz, mijając zbroje i rzeźby na ścianach. Nie mogła za to widzieć, ze mija też ameby skalne, przyczepione do sufitu i oczekujące na jakiś większy, bardziej pożywny cel niż ona...
Offline
Ekena zajrzała ostrożnie do Sali Akrobatycznej, po czym uśmiechnęła się do siebie. Nie obchodził ją stan pomieszczenia, przyzwyczaiła się do pustek i kurzu w pewnych rejonach Wieży. Prawdopodobnie nie zdziwiłby jej nawet stos trupów na środku Karczmy. Albinoska zdjęła płaszcz i rzuciła go w kąt pomieszczenia, po czym zaczęła biec wzdłuż ścian. Była zdeterminowana odzyskać dawną sprawność, a to wiązało się z ćwiczeniami. Polimorfka szybko złapała wygodny rytm, bardziej truchtając niż rzeczywiście biegnąc, jednak na rozgrzanie mięśni nawet takie coś było dość dobre. Co jakiś czas zerkała na porzucony płaszcz i poprawiała w biegu ułożenie sztyletów, by nie przeszkadzały zbytnio, obijając się o biodra.
Offline
Bankier
- Proszę, proszę, proszę... A kogoż tu pomioty przysłały?- W najdalszej części sali stał Shiro. Choć właściwie trudno go było w pierwszej chwili poznać. Nie miał na sobie zbroi, a broń którą zwykle nosił przy sobie, gdzieś wyparowała. Co więcej, nie miał żadnego ubrania, prócz luźnych spodni. W ręku zaś trzymał swój drewniany bokken. Wyglądało na to że ćwiczył tu w samotności.
Nie podobało mu się to, iż ktoś zobaczy jak motykarz wygląda na prawdę. Że ktoś zobaczy jego lekko szpiczaste uszy i dziewczęce rysy twarzy... Nie cierpiał gdy ktoś porównywał go do elfa...
Offline
Ekena słysząc nagle głos zdekoncentrowała sie do tego stopnia, że momentalnie zatrzymała sie w biegu, stając na szeroko rozstawionych nogach i ślizgając sie jeszcze kawałeczek po dziwnej podłodze.
- Proszę, proszę... Pan Bezimienny z Łaźni. - Na ustach albinoski pojawił się krzywy uśmieszek, gdy ruszyła w kierunku swojego płaszcza, zbierająć dosć długie włosy w tył, by je związać. - Ten swój pazurek to Ty jakoś zabezpiecz, Słonko, albo nie podchodź. Chyba, ze mam Ci rękę odgryźć. Półelfy mają dość smaczne mieso. Nie tak delikatne jak elfie, ale lepsze od ludzkiego.
Przy ostatnich słowach wyglądała na nieco zamyśloną, jednak szybko machnęła dłonią, by zdjąć buty i zacząć poprawiać rzemienie przy koszuli oraz spodniach.
- Mały sparing, Słonko?
Offline
Bankier
Chłopak wyraźnie stracił humor po usłyszeniu jakoby był spokrewniony z elfami. Starał się jednak nie pokazywać tego po sobie. Wyciągnął bokken w jej stronę przyjmując wyzywająca (do walki oczywiście...) pozę.
-Spróbuj szczęścia. Jeśli jeszcze w nie wierzysz...- Jakby nie patrzeć miał przewagę. Polimorfka będzie bała się zbliżyć na bliski dystans przez jego szpon. Jeśli jednak zaryzykuje, to może spotkać ją przykra niespodzianka. W końcu, o ile można to tak nazwać, odwzajemnił jej uśmiech.
-Będziesz żałować...- Albo i nie.. W końcu nie znał jej prawdziwych umiejętności, a w tym pojedynku szybkość będzie kluczowa...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |