Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#346 2010-10-10 18:15:30

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Specyfik przestawał działać, o czym świadczyło odbudowywanie się naturalnych barier w umyśle Shiro. Ten nie był już tak rozluźniony, by przepuszczać wszystko jak leci, bez filtra... Nie minęło dużo czasu, nim Darayawus zaczął się budzić. Najpierw na chwilę uspokoił się. Dość szybko zaczął wiercić się na stołku. W końcu też odzyskał świadomość...
Młodzieniec otworzył oczy i podniósł ciężko głowę. Obraz był dość niewyraźny, więc przetarł twarz dłońmi i spojrzał na pomieszczenie jeszcze raz, swymi przekrwionymi oczyma. Praktycznie od razu dostrzegł Polimorfkę paradującą przed nim w samej bieliźnie. Przez jakiś ułamek w konsternacji zastanawiał się co zrobić, ale ostatecznie postawił na spokój.
-Witaj... Czujesz się już lepiej? - On sam czuł się paskudnie. Zupełnie jakby miał kaca i do tego jeszcze cholernie go suszyło... Dla tego też ciężko pozbierał się z biurka i zaczął krążyć po pomieszczeniu w poszukiwaniu wody. Najlepszym źródłem w obecnej sytuacji był zlew, więc Wojownik ruszył właśnie w jego stronę. W międzyczasie zapytał Ireth.
-Piłaś już... Coś?


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#347 2010-10-10 18:42:33

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

Gdy Łapa dotarła do pierwszego skrzyżowania, dobudziła Kiera i krótkimi komendami, połączonymi z gestami przekazała mu swoje życzenia. Wiewiórka nie wydawała sie zachwycona tą perspektywą i dwukrotkie zaczęła iść w stronę gabinetu, jednak cyganeczka wreszcie przeciagnęła ją na swoją stronę odpowiednimi obietnicami nagród. Gryzoń ruszył biegiem po śladzie zapachowym, znajdując drogę prawie bezbłędnie. Finua nawet nie marzyła o bezproblemowym wydostaniu się z podziemi, ale po kilku próbach dojrzała wreszcie światło inne od niezdrowej, zielonkawej poświaty trzymanej w dłoni kuli. Wróżbitka ucałowała wręcz rudego ulubieńca, po czym zerwała się do szybkiego biegu, by znaleźć się jak najdalej od Wieży, zanim wojownik zauważyłby utracony sztylet oraz pieniądze i mógł postanowic je odzyskać.

Offline

 

#348 2010-10-10 19:00:52

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Dwukrotnie pokręciła głową, w odpowiedzi na jego pytania. Chyba bała się używać swojego głosu, bojąc się tego jak on może zabrzmieć i ile o niej samej i jej stanie zdradzić wprawnemu słuchaczowi. A Shiro należał do osób, które wychwytują chyba nawet najmniejszą zmianę. Do tego jej dylemat moralny rozwiązał się sam. Skoro Wojownik się obudził, to nie było innego wyjścia jak zostać i poczekać aż sam jej wyjaśni na czym polegać ma zapłata, w końcu wciąż w myślach miała jak zagroził jej pójściem do Ekeny... A do tego po prostu dopuścić nie mogła.
Nawet jeśli spróbowałaby w takim stanie uciec, to najpewniej nie doszłaby dalej jak za drzwi. Po pierwsze świat wciąż co jakiś czas wariacko wirował, po drugie teraz przypomniała sobie o obecności półgryfa, który na pewno wciąz martwił się o jej stan zdrowia. A teraz jej stan (nawet nie tylko zdrowia) prezentował się fatalnie. Zamrugała kilkakrotnie, próbując wyostrzyć swoje widzenie, po czym spojrzała na działania chłopaka. W jego gestach, ruchach, słowach kryła się jakaś słabość. Nie wiedziała dlaczego, jednak dzisiaj wyglądał gorzej niż wczoraj. Mogłaby nawet pokusić się o stwierdzenie, że wyglądał tak bezbronnie... Co zapewne w jednej sekundzie przypłaciłaby życiem. Jednak coś się zmieniło, zachorował? Może ona go czymś zaraziła? Ponownie potrząsnęła głową, wyrzucając z umysłu wszystkie te niedorzeczności. Powoli cofnęła się w stronę kozetki, uważając, by przypadkiem nie zbliżyć się nadto do Wojownika. Usiadła ciężko i ponownie ukryła twarz w dłoniach, czy raczej dłoni, bo druga nawet do takiej czynności się aktualnie nie nadawała. Potem podniosła wzrok ponownie na mężczyznę, zebrała się w sobie i wydusiła.
- Czy możesz mi wyjaśnić co mi jest? - Szept poniósł się po gabinecie, gdy uporczywie wpatrywała się w plecy Wojownika.
Zadrżała. Chłód dawał jej się we znaki, ale jednocześnie dobrze przywracał świadomość. postanowiła więc jeszcze nie zważać na to, że siedzi w bieliźnie przy praktycznie obcym jej mężczyźnie. Z resztą, jakie to miało teraz znaczenie...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#349 2010-10-11 22:56:38

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Wojownik praktycznie doczołgał się się do zlewu, o który z resztą oparł się ciężko. Odetkał przepływ i... Aż cholera go brała, widząc jak woda swobodnie przepływa mu prawie że przez palce. Cierpliwie jednak czekał, żeby zastana w rurach woda zeszła niżej, a napłynęła świeża. Akwedukt był może cudem techniki, ale zjełczała namiastka wody, nie była zbyt zdrowa... A tym bardziej smaczna. Gdy wreszcie stało się to, czego oczekiwał, machnął do Ireth ręką, by podeszła. Sam zaś łapczywie zaczął nabierać wody na ręce i pić z widoczną chytrością. Gdy po paru minutach udało mu się w końcu zaspokoić pragnienie, dopił jeszcze około pół litra. Tak dla pewności...
Wreszcie mógł zająć się czymś ważniejszym, niż pierwotne potrzeby organizmu, czyli między innymi Polimorfką. Odwrócił się też do niej, zauważając że nie zbliżyła się ani o cal w stronę wody, mimo iż pragnienie na pewno paliło ją w równym stopniu, co wcześniej jego.
-Musisz się napić, bo inaczej oszalejesz... Właściwie to nie jest poprawne określenie... Za niedługo zrobisz wszystko, żeby dostać choć trochę tego życiodajnego płynu, a mówiąc wszystko mam na myśli też te sprawy, o których zapewne wolała byś nie myśleć...-Ireth jednak nadal nie kwapiła się zbytnio, by się poruszyć, więc Daray chwilowo zrezygnował.
-Niech będzie, w porządku... Wydaję mi się że prócz paskudnie potraktowanego nadgarstka, już nic... Ale zapewne zaraz to sprawdzę... Wydaję mi się jednak, że... Ekhem, powinnaś się ubrać.- Shiro nie ukrywał iż widok jej skąpo ubranego ciała sprawiał mu radochę i cieszył zmysł wzroku, ale też jak miał się skupić w tych warunkach.
-Oczywiście to Twoja decyzja...- Nie wyglądało też na to, że zamierzał się odwrócić, by dać jej czas na założenie ubrań...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#350 2010-10-12 16:59:36

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Widocznie jednak jej organizm na podany specyfik reagował trochę inaczej. Owszem, paliło ją pragnienie, jednak bardziej dokuczliwym efektem ubocznym, były te paskudne zawroty głowy. To dlatego wciąż nie podeszła do zlewu, mimo iż sam dźwięk płynącej wody, i to w tak bliskiej odległości, niemal doprowadzał ją do obłędu. Drugim powodem było oczywiście srebro.
- Skoro tak, to dlaczego wciąż widzę potrójnie? - Zapytała zrezygnowana, jednocześnie zerkając na opuchnięty nadgarstek. Wydawało jej się, że ostatnio był zawinięty w prowizoryczny opatrunek wykonany przez Łapę, teraz jednak go nie było. Fakt ten, mimo iż niepokojący (bo to coś stać się musiało podczas jej snu) pozostawiła na razie samemu sobie. Było, minęło, należało do przeszłości. Nic więc już z tym zrobić nie mogła. Ponownie potrząsnęła głową, próbując poprawić jakość swego widzenia.
Wypowiedzi dotyczące jej ubioru, czy raczej jego braku, puściła mimo uszu. Wczoraj Wojownik tak nalegał, by się rozebrała, teraz zaś nie mógł się skupić? No cóż, trudno. Polimorfka przez sen odzyskała nieco na pewności siebie, więc nie była już aż tak zastraszona jak dnia poprzedniego. Reagowała w sposób już dosyć podobny do swego zwyczajnego bytu. Prawie. Bo wciąż odczuwała olbrzymi dyskomfort na myśl tego co Motykarz chciał zrobić, a mianowicie zadłużyć ją u Ekeny.
Niejako opanowując swój żołądek i zawroty głowy, ponownie powoli wstała i malutkimi kroczkami podeszła do zlewu. Cała ta 'wycieczka' wydawała jej się tak niesamowicie długa i czasochłonna. Każdy krok sprawiał jej trudność, bo powodował dziwne 'chwianie' się podłoża i 'rozlewanie' ścian. To było naprawdę przerażające. W takim stanie, nie miała szans wyrwać się z tego miejsca w najbliższym czasie lub kiedykolwiek! Pozostawała jej tylko nadzieja, że woda jakoś poprawi jej stan...
W końcu doczłapała do zlewu i równie łapczywie, co chłopak przed momentem piła życiodajny płyn. Na tę krótką chwilę niemal zapomniała o całej tej sytuacji pełnej sprzeczności, niedomówień i zobowiązań. Na krótką chwilę zapomniała o wszystkim dookoła, ciesząc się tylko, że może zaspokoić upiorne pragnienie. Chłodna woda przywracała trzeźwość umysłu, fizycznie wręcz zmywała otępienie spowodowane przez alchemiczny specyfik. Gdy w końcu oderwała się od zlewu, ostrożnie wróciła na poprzednie miejsce. Obraz wciąż jeszcze lekko się chwał i zamazywał, ale i tak było o niebo lepiej niż przed kilkoma minutami. Dopiero, gdy dotarła z powrotem do kozetki pokwapiła się, by zacząć narzucać na siebie swoje wierzchnie odzienie. Wszystko to wykonywała bardzo ostrożnie, by przypadkiem nie dotkąć się do kontuzjowanej ręki, która i tak nawet przy drobnych ruchach bolała jak wszyscy diabli. Starała się również nie zwracać specjalnej uwagi na spoglądającego w jej stronę chłopaka. Może nie była to pierwsza sytuacja, gdy ubierała się przy kimś, ale stanowczo pierwsza, gdy osobą tą był praktycznie nieznany jej mężczyzna o podejżanych zamiarach.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#351 2010-10-12 22:31:54

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Młodzieniec przestał jednak zwracać na nią uwagę, po wcześniejszych słowach Dziewczyny. Patrzył gdzieś w górny narożnik, rozważając to dokładnie.
-Skoro... Jest jak mówisz, to... Znaczy że wcale Ci nie przeszło...- Ruszył w stronę Polimorfki i pchnął ją na łóżko, zmuszając by się położyła na plecach i jednocześnie nie pozwalając ubrać spodni...
-Zawroty głowy, nudności, trudność z zebraniem myśli, ból głowy, nadwrażliwość na ból... Masz któryś z tych objawów?!- Chłopak położył dłoń na jej czole, by sprawdzić, czy nie ma gorączki, jak i również nie pozwolić by się odsunęła. Pochylił się bardzo nisko, zawieszając swoją twarz, nad twarzą Ireth. Tak samo, jak poprzedniego dnia, wpatrywał się w jej oczy, swymi przekrwionymi gałkami. To mogło być zaiste nieprzyjemne doświadczenie dla Polimorfki.
-Gratuluję... Nie wiem jakim cudem, ale nadal wstrząśnienie, choć objawy są o wiele łagodniejsze... Dla Ciebie to oznacza, że poleżysz sobie tutaj dłużej niż zamierzałem... Można powiedzieć iż wygrałaś los na loterii...- Wojownik nie pozwalając jej nawet na jakikolwiek sprzeciw, wziął kołdrę do rąk i opatulił ją dokładnie, wręcz troskliwie... Znać było że widzi w tym większy zysk. Shiro przysunął sobie krzesło do wezgłowia i rozsiadł się tam wygodnie.
-A ponieważ musisz leżeć, a zapewne nie chce Ci się już spać, tak więc porozmawiamy sobie...- Uśmiechnął się w ten swój złośliwy sposób i kontynuował.
-... Np o Twoim ogromnym długi i sposobie, w jaki zamierzasz go spłacić... Albo czy w końcu pokażesz mi rękę, bym mógł ją odpowiednio nastawić, czy też wolisz cierpieć z bólu?


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#352 2010-10-13 19:22:16

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Doprawy, zaskakujące było to jak szybko zmieniało się jej położenie. Stała, chodziła, siedziała, a potem raptem znów zmuszona była do leżenia. I to wciąż w tym średnio przyjemnym miejscu. Żaden sprzeciw jednak nie przyniósły jakichkolwiek efektów, więc stwierdziła, że lepiej i może nawet bezpieczniej będzie pozostać bierną. Po prostu wykonywać to co kazał jej robić chłopak, niezależnie od tego jak nieprzyjemne to było...
Nie mogła powstrzymać delikatnego grymasu niezadowolenia, gdy Motykarz pochylił się nad nią, by określić stan jej temperatury. Jego wzrok... Był przerażający. Zazwyczaj z oczu można wiele wyczytać, jego jednak były ciemne i nieprzeniknione. Do tego samo spojrzenie... Ireth miała wrażenie, że w tej krótkiej chwili przewiercił ją na wylot i poznał wszystkie jej tajemnice, lęki, obawy. Strach powracał, tym razem nie mogła pozwolić, by znów ją całkowicie opanował. Musiała zachować trzeźwość umysłu, by przypadkiem nie wpakować się w jeszcze większe bagno.
Wyraźnie drgnęła na jego ostatnie słowa. On zaś nie mógł tego nie dostrzec, ślepy nawet by zauważył. Polimorfka wyraźnie obawiała się tego, co wcześniej powiedział jej Shiro. Przyszłość z łapach Ekeny, to nie był szczyt jej marzeń...
Postanowiła zacząć jednak od początku...
- Zawroty głowy, nudności. - Mruknęła. Potem zaś wzięła głęboki wdech, by uspokoić się trochę. - To bardzo źle? - Zapytała niemalże dziecięcym głosem. Znów widać po niej był jak bardzo boi się chorób, lekarzy i ich pseudo-odpowiedników. Potem zaś znów odetchnęła i zdobyła się nawet na delikatny wesoły, uśmiech, w odpowiedzi na jego złośliwy grymas.
- I to wszystko zależy od tego jakie są Twoje żądania. - Nie mogła zdradzić jak bardzo przeraża ją ów dług. Jeszcze bardziej zaś formy jego spłaty. Trzeba więc było robić dobrą minę do złej gry.
Chwilę trwało nim wydobyła swoją dłoń spod kołdry, którą Wojownik ją tak szczelnie opatulił. Musiała zrobić to bardzo ostrożnie, bo znów każde nawet najmnejsze zgięcie nadgarstka wywoływało falę bólu idącą niemal do łokcia. Sam staw dalej wyglądał nieciekawie, był opuchnięty, siny no i oczywiście bardzo wrażliwy na dotyk. Polimorfka obdarzyła Motykarza zlęknionym spojrzeniem. Nastawianie nie brzmiało dobrze, ale chyba było wyjściem lepszym niż długotrwałe męczenie się z kontuzją. Kontuzją, która pewnie nigdy do końca nie zostałaby wyleczona.
- To będzie boleć, prawda? - Jęknęła.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#353 2010-10-14 19:29:35

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

-Jak cholera...- Chłopak całkiem przymknął oczy i trwał dłuższą chwilę w bezruchu. Próbował skupić się, by przypomnieć sobie wszystko to, co najważniejsze. Był to też czas, w którym Ireth mogła choć trochę przygotować się na ból.
-Muszę teraz sprawdzić, czy masz złamaną kość, czy może to tylko wbicie ze stawu. Skłaniam się raczej ku tej drugiej opcji, bo możesz ruszać dłonią, ale nie mam ochoty popełnić głupstwa i unieruchomić Ci rękę na parę miesięcy... A że mogę używać wyłącznie jednej dłoni, będziesz musiała mi pomóc. Wyciąg rękę o tak...-Wskazał odpowiedni sposób. -... i oprzyj łokieć dobrze na łóżku. No i najważniejsze. Nie próbuj wyrywać się, albo chociażby ruszać, bo będzie bardziej bolało...- Dłonią delikatnie ujął nadgarstek Dziewczyny, a następnie w różnych miejscach zaczął wpijać palce, próbując dosięgnąć kości poprzez opuchliznę. Daray zdawał sobie sprawę, jak bardzo mogło ją to boleć, więc postanowił choć częściowo odwrócić uwagę Polimorfki od bólu fizycznego.
-Nigdy nie przyjmuje złota za swoje usługi, chyba że nie ma innego wyjścia. Jes