Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#361 2010-10-19 16:26:16

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Szpital

Przed zaciśnięciem ostrych krawędzi dzioba na kostce człowieka powstrzymywała Lunatiego tylko świadomość, że wtedy coś mogłoby stać się Ireth. Leżał bez ruchu, widać było tylko drobne drgania mięśni pod sierścią, gdy próbował zapanować nad wściekłością. Gdy usłyszał swoje imię, podniósł lekko łeb, ale nastroszył pióra, słysząc dalszą wypowiedź polimorfki. Nie zamierzał ruszać się z tego miejsca na krok, przynajmniej do momentu zakończenia leczenia czarnowłosej. Nie chciał, aby szła gdzieś potem sama, niemal bezbronna z powodu zranionej ręki. Jeszcze mniej uśmiechała mu się perspektywa spłacania przez Ireth długu wobec tego przeklętego wojownika, któremu nie ufał ani odrobinę. Zapamiętał za to znakomicie jego zapach, obiecując sobie, że dorwie go kiedyś. Jeśli nie sam, to z rodzeństwem. Tymczasem jednak leżał, uspokajając oddech i ograniczając się do wizji trzepnięcia człowieka potężną łapą przez nerki.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#362 2010-10-19 21:36:15

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

-Parodia ptaka, wierna jak pies... To już jest chyba groteska, prawda?- Młodzieniec uśmiechnął się, nie ukrywając już politowania. Bawiło go to, a jednocześnie dawało trochę do myślenia. Nie było tam jednak miejsca na nic pozytywnego...
Wojownik wziął do ręki bandaż i zręcznie zaczął obwijać rękę Ireth. Zaczął dość wysoko, w pobliżu łokcia, a wiązało się to z tym, by końcówka bandaża nie zwinęła się i nie uciskała opuchniętej ręki. Tu już musiał sobie pomagać drugą dłonią, jednak starał się nie zbliżać srebra zbytnio do skóry Dziewczyny. Bandażował to w górę, to w dół, korzystając z techniki krzyżowej, a zakończył ładną wstążeczką na środku przedramienia.
-No... Do kontroli za dwa dni. A tak w ogóle to nie za ciasno?- Głos chłopaka wydał się jakiś troskliwy, tak więc Shiro wytłumaczył się, jeszcze zanim Polimorfka zdążyła cokolwiek pomyśleć.
-Jeśli opatrunek zblokuje drożność żył na dłużej, trzeba będzie obciąć rękę. A to się będzie wiązało z kolejnymi kosztami...- Coś ostatnio za bardzo groził tą amputacją. Ta myśl z kolei przypomniała mu o Fin.
-A tak w ogóle to gdzie moja przeurocza asystentka? -Nagle skamieniał, prostując się wyraźnie. Po chwili już obmacywał się po całym ciele, sprawdzając wszystko...
-Niech by szlag tę przeklętą złodziejkę!- Daray zerwał się na równe nogi i zaczął krążyć po gabinecie i obracać się wokół własnej osi, nie bardzo wiedząc co z sobą zrobić. Zaczął się więc śmiać... Głośno, dziko i cholernie złowrogo... To nie wróżyło nic dobrego dla nikogo...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#363 2010-10-19 21:52:46

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Naprawdę co i rusz zaskakiwał ją ten młodzieniec. To jak zręcznie przechodził od ironii, po sprawy nazwijmy to biznesowe. Jak wszystko obracał na swą korzyść, nie przejmująć się niczym. To było trochę niepokojące, bo znów udowadniało jak bardzo Ireth nie wie czego się spodziewać... A to ją przerażało.
Bo była na niego aktualnie skazana, i nie wyglądało na to, żeby stan ten w najbliższym czasie miał się zmienić.
Ponownie zamknęła oczy, nie mogąc już dłużej patrzeć na opatrunek jak i nieposłusznego półgryfa. Powoli zaczynało pochłaniać ją zrezygnowanie tak potężne, że nie sposób było mu się oprzeć. Ale przecież nie mogła rozpaczać. Musiała być silna. Ale jak, skoro żadna, nawet najmniejsza okoliczność nie była po jej stronie? Nawet Lunati zwyczajnie zignorował jej polecenia. Pięknie.
- Nie, jest w porządku. Dzięki. - Mruknęła cicho ponownie otwierając oczy i patrząc pusto na bandaż. Skąd on wiedział, jak należy zachować się przy takim urazie? Nigdy nie posądzała wojowników, nawet tych najbardziej wykwalifikowanych, o znajomość medycyny. Cóż, świat nie przestawał jej zaskakiwać. W przekonaniu tym utwierdziło ją jeszcze bardziej późniejsze zachowanie Motykarza... Gdy tak raptownie się zerwał, sama niemalże podskoczyła na kozetce. Wlepiła w niego zdziwione i spłoszone spojrzenie. Znów przypominała dzikie zwierzątko, przywleczone tu siłą i zamknięte z dala od wszystkiego co zna...
Kradzież? Złodziejka?! To ona była tu tylko rzezimieszkiem?! Od natłoku tych danych zawirowało jej w głowie. Przecież widziała to! Jak przez mgłę, jak wszytsko z chwil zaraz po przebudzeniu, ale coś tam widziała. Jak czym prędzej wychodzi z pomieszczenia. Cichy stukot oddalających się kroków... Wcześniej miała wrażenie, że to tylko jeden z kolejnych dziwacznych snów, wątpliwości te jednak zostały rozwiane, przez ten śmiech...
On mroził krew w żyłach...
Miała ochotę wtopić się w ścianę, kozetkę, cokolwiek, byle zniknąć z tego pomieszczenia. Z jego pola widzenia i działań.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#364 2010-10-19 22:02:44

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Szpital

Lunati czaił się już na "przypadkowe" draśnięcie wojownika w łydkę, gdy ten nagle podniósł głos i półgryf zerwał się na równe nogi. Nie podobała mu się nagła zmiana w zachowaniu człowieka, dlatego też zjeżył pióra oraz sierść, stając między nim a Ireth. Chciał koniecznie osłaniać polimorfkę przed nieprzewidywalnym młodzieńcem, jednocześnie pragnął zabrać ją z tego miejsca. Bestia ustawiła się tak, by dyskretnie zaoferowac czarnowłosej swój grzbiet i zwyczajnie wynieść ją gdzieś, gdzie byłaby bezpieczniejsza. Pal licho, mógłby nawet odtransportować ją, gdzie chciała a potem zostawić, gdyby wolała być sama, ale nie zamierzał za nic pozostawiać jej samej z tym nieobliczalnym człowiekiem. Zaskrzeczał cicho, zerkając na Ireth. I tak zamierzał za nią pójść i pilnować jej, ale gdyby zgodziła się na jego towarzystwo z własnej woli, byłoby znacznie łatwiej i wygodniej.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#365 2010-10-19 23:23:02

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Chłopak jednak całkowicie już przestał zwracać uwagę zarówno na Półgryfa, jaki i nawet Polimorfkę. Wyglądał zupełnie tak, jakby właśnie opętała go żądza mordu i tak właściwie to tak chyba było...
Broń Wojownika, sztuka za sztuką, trafiały na biurko. Shiro układał je zgodnie z jakimś odgórnie ustalonym porządkiem, jednak reszcie obserwatorów nie dane było go poznać...
Gdy skończył, wziął do obu rąk katanę i wysunął nieco klingę z sayi. Przez chwilę wpatrywał się w ostrze, w myślach odprawiając coś na wzór modlitwy, który jednak nią nie był. To było raczej coś jak przygotowanie umysłu na ostateczność. Ostatecznie przejechał kciukiem po broni, barwiąc ją na czerwono własną krwią.
-Czas na polowanie...-
Gdy i ta czynność dobiegła końca, skupienie z twarzy Motykarza nadal nie znikło. Chłopak zaczął wyciągać wszystkie ostrza z futerałów i układać je obok. O dziwo w chwilę potem odstąpił od swego uzbrojenia i znalazł się przy stole alchemicznym, skąd zabrał tygiel... Naczynie w którym jeszcze wczoraj stworzył dziwny napar, który z resztą uśpił zarówno jego, jak i Ireth. Dziś, po odparowaniu większości wody, substancja przybrała konsystencję gliniastej mazi. A Shiro, jak to Shiro... Nie zważając na to, czy ktoś go w ogóle słucha, powiedział...
-Wczoraj to coś rozluźniało nerwy w ciele oraz te w umyśle... Dziś będzie je paraliżować... Zaiste świetny materiał na truciznę, która ma nie zabijać, a jedynie pomóc złapać uciekiniera.- Wtem skierował wzrok na Dziewczynę, lecz padł na Półgryfa.
-Bo to właśnie dzieje się ze zbiegłymi niewolnikami...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#366 2010-10-20 18:59:49

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Ireth zaś postanowiła wręcz oscntacyjnie ignorować półgryfa. Skoro sam nie raczył się usunąć, to ona 'własnoręcznie' usunęła go ze swego umysłu i myśli. Uwwagę zaś skupiła na Shiro. Wyłapywała każdy, nawet najmniejszy jego ruch, samej starając się ani drgnąć. Bardzo chciała wtopić się w tło, zniknąć. Jeśli jednak nie mogła tego zrobić, to wolała zbierać informację o swoim potencjalnym wrogu. Każdy w końcu szczegół z jego zachowania mógł w późniejszym czasie jej się przydać. Zwiększyć szanse na przeżycie.
Jego słowa, choć mroziły krew w żyłach, miały w sobie coś, co dziwnie polimorfkę ciekawiło. Czy Fin była, jest jego niewolnicą? Nie wiedziała nawet, że na Ziemiach Zakonnych ktoś trudnił się tak szlachetnym zajęciem jak handel ludźmi. A teraz właśnie dowiadywała się, że ostatnie długie godziny spędziła 'z Panem'. Niepokojące rzeczy się działy, gdy Mangel opuścił swe włości... Bardziej jednak marwtił ją fakt, iż sama będąc zadłużona u Młodzieńca miała duże szanse by podzielić los Łapy... W końcu nie mogła służyć u Ekeny, sam Wojownik wspomniał, że wówczas jej praca nie trwałaby zbyt długo...
Myśl, która nagle pojawiła się w jej głowie, trochę ją przeraziła, jednak fakt ten zepchnęła wgłąb umysłu.
- Mogłabym wytropić ją dla Ciebie... - Powiedziała cicho, jakby nieśmiało. Odkąd sama zaprzestała trudnienia się złodziejskim fachem dosyć mocno ganiła zachowana lekko mówiąc 'przywłaszczające cudzą własność'. Fakt jednak, że chciała pomóc w schwytaniu dziewczyny był wciąż dla niej niepojęty. Żeby skazywać kogoś na niewolę... Lub coś gorszego...
Teraz jednak musiała dbać wyłącznie o siebie. Trzeba spłacić własny dług.
Podparła się na jednej dłoni, by znaleźć się w pozycji siedzącej. Wiedziała, że pytaniem tym, mogła mocno narazić się ego Wojownika, jednak i ten szczegół postanowiła na razie zignorować.
- Pozwól mi wykorzystać mój naturalny talent... Tak mogłoby być dla Ciebie szybciej. - Celowo stosowała tryb przypuszczający, by przypadkiem jeszcze bardziej nie rozeźlić chłopaka.
Pozostawało tylko pytanie, czy Motykarz zgodzi się iść za nosem kulawego wilka...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#367 2010-10-20 22:28:35

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Wojownik nabierał maść na dwa palce i dokładnie rozcierał na ostrej stali każdej broni. Gdy jakaś była gotowa do użycia, Shiro chował ją w pochwie i przypinał do pasa. Zapewne właśnie tak wyglądał ktoś, kto szykował się na wyprawę wojenną... Nie na polowanie.
-Ho ho... Skażesz na męki kogoś, kto tyle czasu bronił twe ciało przed moimi "łapskami" tylko po to by chronić własną skórę? Cóż za oportunizm życiowy...-Daray wreszcie skończył się zbroić, lecz o dziwo nie rzucił się w stronę drzwi. Zamiast tego usiadł na blacie biurka i po dłuższej grzebaninie w wewnętrznej kieszeni płaszcza, wydobył dwa lniane woreczki. Zawartość obydwu wysypał na biurko, ukazając reszcie zawartość, czyli trochę pokruszonych sucharów i sporo suszonego mięsa... Wyglądało na to, że chłopak zamierza się jeszcze posilić przed wyjściem.
-Widzę więc, żeś niegodna zaufania i dotyczy to nie tylko mnie a i wszystkie istoty... Zaprawdę nie jest to honorowa postawa, ale... Przydasz mi się. Cóż, wydaję mi się iż swoją służbę... Znaczy dług, odbębnisz ładnych parę lat u mego boku.- Nie uśmiechał się wcale, więc Polimorfka nie mogła nawet domyśleć się, jak bardzo przerysowywał i czy w ogóle to robił. Często zresztą przerywał w połowie zdania, tylko po to by zaczerpnąć kolejny kęs jedzenia. Strawę pochłaniał sprawnie, jednak nie śpieszył się bardziej niż konieczne i starannie przeżuwał. Oznaka tego, jak bardzo cenił nawet najnędzniejszy posiłek, pamiętając tak dobrze bolesny głód.
-Nie jesteś jednak zbyt rozgarnięta. Jak chcesz mi pomóc, skoro nawet nie możesz... Nie wolno Ci wstać z łóżka?


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#368 2010-10-21 18:54:31

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Słuchała jego słów z wyrazem chłodnej obojętności na twarzy. Nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś zarzucał jej (z resztą całkiem słusznie) niehonorowość.
Czy się tym przejęła? Trochę tak, jednak nie na tyle, by okazać to swą postawą, czy chociażby najmniejszym drgnięciem ust.
Tak naprawdę, Shiro nie jej nie znał, nie mógł znać. Była osobowością tak złożoną i jednocześnie tak rozbieżną w swych postawach, że niejednokrotnie sama Ireth się w niej gubiła. Jakże więc ktoś inny mógł zrozumieć wszystkie motywy jej działań?
Gdy chłopak skończył się zbroić, przemawiać i jeść w końcu odważyła się do niego odezwać. Słowa niejako miały stanowić jej obronę, choć sama Polimorfka nie odczuwała zbytniej potrzeby tłumaczenia się ze swych decyzji.
- Słyszałeś kiedyś, że tonący brzytwy się chwyta? - Uśmiechnęła się krzywo i odwróciła wzrok, kierując go na drzwi. Uciekła gdzieś myślami. Może w przyszłość, może w przeszłość... Chwilę później zaś ponownie wlepiała swe spojrzenie oczu o dziwnej i nieokreślonej barwie w Wojownika. Jej wzrok zdradzał wiele, jak badzo się waha, jak bardzo obawia się tego co miało nadejść, choć wszystko to starała się ukryć za maską, którą budowała od lat. Gdy maska ta spadła kilka godzin temu, tak naprawdę cały swój wizerunek 'dla ludzi' musiała budować od nowa. A to mogło jeszcze trochę potrwać...
- Tak, nie jestem godna ani Twojego, ani niczyjego zaufania. - Z jej twarzy zniknął niemiły uśmieszek, znów zaś pojawiła się obojętność z nutką jakby melancholii. Nieokreślonego smutku, który towarzyszył Polimorfce niemal od zawsze, którego źródła tak do końca nie znał nikt. - Nie jestem godna tak jak każda inna osoba na tym świecie. - Ponownie zamilkła, dając swym słowom zawisnąć i rozpłynąć się powoli w powietrzu. Dziwne to było przekonanie, choć jakże słuszne.
- A to, że nie wolno mi wstawać, wcale nie musi oznaczać, że tego nie zrobię. - Dodała na sam koniec. W końcu już nawet nie leżała, a siedziała na posłaniu, czego Motykarz zdawał się nie zauważać. Zawroty głowy, mimo iż nie minęły całkowicie, to zelżały po ugaszeniu palącego i nienaturalnego pragnienia i Ireth wierzyła, że lada moment ustąpią całkowicie. Właściwie to wątpiła, czy w ogóle będzie w stanie przeleżeć w bezruchu chociażby kilka minut więcej, gdyż z natury była osobą dosyć żywiołową. Ciężko było ją na stałe zatrzymać w jednym, szczególnie ciasnym miejscu.

Ostatnio edytowany przez Ireth (2010-10-21 18:57:54)


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#369 2010-10-21 19:10:24

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Szpital

Lunati patrzył na wszystko bez jakiegoś konkretnego wyrazu. Właściwie ciężko aby istota pozbawiona mimiki i uzbojona w dziób mogła zbyt wiele owych wyrazów okazywać. Rzucał przekrwionymi ślepiami to na Daraya, to na Ireth. Ufał polimorfce, chciał wierzyc w słuszność jej decyzji. Jej postępowanie zrozumiał jedynie jako strach. Strach dotyczący możliwej utraty wolności, bycia uzależnioną od kogoś, podlegania czyimś decyzjom. Nie sądził, aby wiązało sie to jakoś ze zwykłym sadyzmem, radością z podcięcia komuś nóg, albo zemsta za coś. Mógł zrozumieć postępowanie wojownika, został okradziony i chciał udowodnić, że coś takiego nie ujdzie złodziejowi na sucho. Ale nie podobała mu się postawa czarnowłosej wobec dziewczyny, która przecież pomogła ją leczyć. Syknął cicho, patrząc na Ireth spode łba. Nie mógł nic powiedzieć, więc jego zachowanie mogło zostać mylnie odebrane, ale przecież oprócz ulotnego dźwięku nie zrobił nic, co mogłoby zostać odebrane jako zachowanie agresywne.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#370 2010-10-23 13:40:17

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

-Jesteś głupia...-Wojownik powiedział to z całkiem poważną miną, co było ciekawą, acz niezbyt miłą alternatywą do jego ciągłego, ironicznego uśmieszku na ustach. Chłopak podciągnął sobie kolano pod brodę, opierając jednocześnie stopę o blat i obejmując nogę oburącz. Zmiana pozycji wywołała również nieprzyjemny dźwięk stali, bowiem broń zderzała się o siebie.
-Po pierwsze, to że nie możesz wstawać z łóżka, wcale nie oznacza że nie masz na to siły. Raczej to, że jeśli to zrobisz, znowu przytarga Cię tu jakiś półgołąb-pólpies... Bez urazy.- Młodzieniec tuż po wypowiedzeniu ostatniego zdania, zwrócił się w stronę półgryfa i uśmiechnął się przepraszająco. Zapewne nieszczerze...
-Po drugie zaś... Na prawdę myślisz, że odpuszczę Ci, tylko dla tego że mi pomożesz? Wydaje Ci się może, że tylko ty kierujesz się czymś zgoła innym niż honor? Powtórzę to jeszcze raz... Zaprawdę jesteś głupia. Nie zrezygnuje z swoich zysków, tylko za pomoc przy złapaniu kogoś, z kim poradzę sobie spokojnie bez Ciebie. Po za tym...-Wzrok Shiro ponownie zatrzymał się na Bestii, która stanowiła nie duży, choć znaczny pod względem  morderczych intencji, mur pomiędzy obojgiem.
-... Po za tym skoro nie masz dla mnie nic cennego, to Twoim zasranym obowiązkiem jest mi służyć, jeszcze przez parę ładnych lat...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#371 2010-10-23 20:16:00

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Z cichym westchninem oparła się spowrotem o zimną ścianę.
- Nie, nie uważam, że odpuścisz mi po jednym razie. - Spojrzała na niego ze zrezygnowaniem. W myślach zaś przetrząsała swój nikły dobytek w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby zainteresować wojownika. Nie posiadała niczego na tyle wartościowego, by zrekompensować tych 'ładnych parę lat'. Artefakt miała jeden, ale działający jedynie dla niej, więc na nic zdałby się Wojownikowi. Miała co prawda Ostrze Notap, ukryte w jej norze w Puszczy Pahwatów, jednak broni Motykarz miał pod dostatkiem. Może jednak?
- Jedyną rzeczą, którą posiadam, a może Ci się wydać przydatną jest ostrze, które ponoć zwiększa siłę użytkownika. Tylko tyle o nim wiem. Dał mi je Mangel, ale ja... Nie umiem się nim posłużyć, więc je schowałam... - Powiedziała, siląc się na spokojny ton. Mimo wszystko, gdy myśli jej podążały w przyszłość, nie mogła opanować drżenia. Miałaby stracić swoją wolność tylko dlatego, że zataszczył ją tu ten wielki, nadopiekuńczy, pierzasty zwierz. To po prostu nie mieściło jej się w głowie. Zakryła rękoma twarz, w tej krótkiej chwili załamania.
- No dobrze, to Ty idź i załatw swoje sprawy, a ja poczekam, aż... Wrócisz. Skoro nie wolno mi się... Stąd ruszać. - Powiedziała zdławionym głosem. Była w sytuacji patowej. Bez korzystnego dla siebie wyjścia. Bez żadnego wyjścia.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#372 2010-10-23 20:26:40

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Szpital

Półgryf podszedł bez cienia lęku do uzbrojonego wojownika i prychnął powietrzem z nozdrzy prosto w jego twarz, jakby chciał ustalić drobną kwestię, to tu jest "półgołębiem". Już miał otworzyć dziób, by rozjaśnić tą sprawę dobitniej, jednak jego uwagę zwróciła wypowiedź Ireth. Obrócił się powoli do polimorfki i podszedł bliżej, by uwalić się obok jej nóg. Znowu. Niewiele więcej mógł zrobić, ale też nie chciał. Miał doskonałą świadomość, kto będzie obwiniany za jej aktualna sytuację i jak to się skończy. Obawiał się tylko, że gdy Ekena zda sobie sprawę, jakie są stosunki między nim a czarnowłosą, może wznowić polowanie. Chwilowo jednak miał ważniejsze sprawy na łbie, jak przykłądowo wbijanie nienawistnego wzroku w Daraya.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#373 2010-10-23 23:05:31

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

-Oj, oj... Jaki groźny i bez poczucia humoru...-W przeciwieństwie do obojga, Shiro miał wielką "radochę" choć oczywiście tego nie zdradzał. Posiedział jeszcze przez chwilę, pławiąc się we własnych myślach, dotyczących zarówno Polimorfki i półgryfa, jak i tego co się stanie ze złodziejką...
W końcu jednak, a stało się to właściwie dość nagle, Daray zeskoczył z biurka. Nie skierował jednak swych kroków do wyjścia, jak można by przypuszczać, a spróbował ominąć "tę cholerną bestię", by dotrzeć do Ireth. Udało mu się to tylko częściowo, ale wolał nie prowokować gryfa, gdy znajdował się tak blisko... Dlatego też nachylił się i położył na kołdrze... Resztę prowiantu, którym żywił się przed chwilą. Zaiste nie było tego zbyt wiele. Ledwie dwa nadkruszone suchary, oraz parę kawałków wysuszonego, dobrze doprawionego różnymi ziołami, mięsa.
-Zjedz to i kładź się... Postanowiłem że dam Ci chociaż szansę, jednak wpierw musisz być sprawna... Jeśli się spiszesz, to kto wie? Może Twoja młodość doczeka się jeszcze wolności?- Nie wyjawiając nic więcej, odwrócił się i z wolna ruszył w kierunku regału zawalonego różnej wielkości medycznymi tomiszczami.
-Zaciekawiłaś mnie tym sztyletem. Ale z prezentami od tego sukinkota wolałbym być ostrożny... Sprawdzimy to... Kiedyś.- To zdanie nagle wyrwane z wcześniejszego kontekstu, wyjaśnił dodatkowo, uniesieniem palca w górę. Tego, który tak bardzo wyróżniał się srebrną materią i szponiastym kształtem...
Shiro dotarł do regału i przez chwilę wodził palcem po grzbietach różnych książek, aż w końcu wydobył sporej wielkości księgę, wyglądającą na słownik.
-Cholera, uch! Ciężkie to... Hymm, zobaczmy... Aloes...Amencja, amnezja... Amputacja!... "Amputacja -zabieg operacyjny polegający na usunięciu narządu lub jego części; nazwa ta jest używana przede wszystkim w odniesieniu do operacji usunięcia kończyny górnej lub dolnej, przebiegającej z przecięciem kości i wytworzeniem kikuta. Wskazaniem do amputacji są m.in. ciężkie przypadki zgorzeli gazowej oraz znaczne uszkodzenia spowodowane urazem. Jako że amputacja jest zabiegiem powodującym trwałe kalectwo, jest stosowana tylko wtedy, gdy brak innej możliwości leczenia i w sposób na tyle oszczędny, na ile to możliwe..." No chyba że ktoś bardzo zezłościł lekarza, lub go okradł...- Młodzieniec czytał na głos, a tekst najwidoczniej go bawił...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#374 2010-10-24 17:49:57

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Shiro co i rusz ponownie ją zaskakiwał. Taka widocznie była jego domena, wzbudzanie wśród innych ludzi poczucia zagubienia pomieszanego z zakłopotaniem. Nie komentując jedank żadnego z jego działań, powoli podniosła z kołdry kawałek suchara i zaczęła jeść. Cały czas wpatrywała się w Wojownika badawczym, lecz wciąż zrezygnowanym spojrzeniem. Mimo, iż Motykarz rozpalił w niej tę iskierkę nadziei, to była ona wciąż zbyt nikła, by poprawić polimorfce humor. Sprawić, by uwierzyła, że może być choć trochę lepiej. Szczególnie, gdy Shiro wpsomniał jeszcze o podarunkach od Mangela. Co prawda, to prawda, te były zawsze dosyć dziwne, choc Ireth starała się wierzyć, że Mistrz miał w tym jakiś cel...
Ale dawanie klingi osobie, która rozwijała się w dziedzinach magii, było pomysłem raczej nietrafionym, albo też zmiennokształtna nie dostrzegała jego głębi. Pokręciła delikatnie głową, w odpowiedzi na swoje myśli.
Mangel po prostu był dziwacznym typem ekscentryka ze swoją wizją świata. Nic jej było do tego. Przynajmniej teraz, gdy zielonoskrzydły zniknął.
Przeżuwając powoli kolejny kęs ofiarownego prowiantu Ireth skupiła się ponownie na Shiro, czy raczej na tym co mówił, a dokładniej czytał. Po plecach przebiegły jej ciarki.
Amputacja?!
To było przerażające słowo, przez które zabandażowaną rękę schowała głebiej pod pościel, jakby to miało coś dać. Oczy zaś otworzyły jej się szerzej i błysnęły utajonym wcześniej lękiem. Polimorfka pod żadnym pozorem nie chciała tracić swojej jakże cennej kończyny. Uspokoiła się jednak nieco, gdy Wojownik wspomniał o kradzieży. W głebi jednak wciąż pozostała obawa dotycząca tego Młodzieńca. On był po prostu nieprzewidywany i nawet zahaczający o niepoczytalność... Milczała jednak. Cały czas.
Błądząc gdzieś myślami w końcu skończyła drobny posiłek i położyła się spowrotem, jak nakazał Wojownik. Nigdy nie przypuszczała, że będzie spełniać kogoś polecenia, i to jeszcze takie! Westchnęła cicho wlepiając spojrzenie w strop.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#375 2010-10-24 20:16:01

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

A Wojownik nie odezwał się już więcej. Z księgą w ręku zajął miejsce za biurkiem i zagłębił się w lekturę, z poważnym marsem na twarzy. Praktycznie nie ruszał się wcale, jeśli nie liczyć przewracania stron, oraz krótkich spojrzeń w stronę Polimorfki, by sprawdzić czy w końcu zapadła w sen... Gdy tak się faktycznie stało, Młodzieniec zawiesił dłużej wzrok na Dziewczynie, oraz uśmiechnął się nikle. Przestał jednak, dostrzegając nieprzyjemny wzrok wartownika...
Przez resztę czasu po prostu czytał, przypominając sobie to, czego zapomniał, a co przecież kiedyś tak świetnie znał... Wiele było rodzajów medycyny i właściwie nie starczyło by ludzkiego żywotu, by poznać i wyuczyć się ich wszystkich... Shiro jednak wystarczało naukowe leczenie za pomocą najnowszych cudów techniki. Może przeprowadzanie operacji, było bardziej niebezpieczne i mniej widowiskowe niż magia. Ale z magią bywa różnie... Często jest tak, że po prostu zawodzi.
W reszcie, gdy zapadł wieczór i nadszedł czas polowania, Daray zamknął z wolna słownik i wstał. Prawie że na paluszkach podkradł się do śpiącej Dziewczyny, wymijając przy tym zręcznie Półgryfa. Ten pewnie zorientował się z bliskości Motykarza, ale było już zbyt późno, na reakcje... Chłopak pochylił się nad Polimorfką z zamiarem obudzenia jej pocałunkiem... W głowie zaś już miał przebieg najbliższych wydarzeń... Bliskość srebra zbudzi Ireth w sam raz, by już w pełni świadomości doświadczyła pocałunku. Następnie impulsywnie odepchnie go i krzyknie... Wreszcie też gryf w furii rzuci się na niego, a on sam będzie miał wreszcie powód by pozbyć się "przebrzydłej gadzin" tak by gniew Ekeny nie był skierowany bezpośrednio na niego. Można by rzec że to plan idealny. Ale miał jedną wadę... Była nią sama Polimorfka...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

Pokaż kalendarz! Pokaż listę medyczną! Pokaż tablice ogłoszeń!


przerwynik przerwynik

Zakon rozwija się dzięki pracy Pawła Neściora aka Rudik (skrypter php i CSS), Pauliny Kwidzińskiej aka Reira (grafik i ilustrator), Andre Norton (autorka fantasy, której prace są wykorzystywane do uzupełniania świata), Hajime Kanzakiego (autora anime "Slayers", z którego również czerpiemy część rozwiązań i nazewnictwa) i wielu innych, graczach i zwykłych przyjaciołach, poświęcających swój czas i talent dla rozwoju forum i świata Zakonu.

Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Stopka

Reklama Toplisty Wspieramy Zakon w pigułce
Rudik - portfolio TOP50 Gry Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl Napisz do nas
Gra naruto
Mesjasz
narutoogra.pun.pl
Night Moon - Twoja ścieżka fantasy

Wszystko o grze Call of Duty 2
Wszystko o grze warcraft3!
Miecz Prawdy
Najlepsze strony poświęcone RPG, cRPG i Fantasy
Toplista stron o tematyce fantasy rpg itp.
10 Najlepszych Polskich Stron Fantasy
pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB


Racjonalista.pl - sprawdź sam
Wielka Rada


Mistrz: Mangel(Urlop):
7659312
stanmangel@aqq.eu


Mistrzyni: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Zastępca Mistrza: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro:
4050011
standaray@aqq.eu


Dziekan: Sulam:
7506594
stansulam@aqq.eu


Bibliotekarka: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop):
6114003
stan adorosa@aqq.eu


Pancermistrz: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Instruktor walk: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Łucznik: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Rada Mniejsza

Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Myśliwy: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Ogrodnik: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Projektant: POSZUKIWANY!:

stan


Arcykapłan: Dark Verreuil:
6990996
stanverreuil@aqq.eu


Dowódca Srebrzystych: Angelus:
4880466
stanrkofan@aqq.eu


Sędzia: Kraght'nar:
849959
Statystyki


Stat24:

Googlebot był ostatnio:

Pagerank:


Nagrody:

Katalog stron

Legenda

Oznaczenia postów Maniera pisania postów Grupy
- stary
- zamknięty
- przyklejony
- przekierowanie
- nowy
- zamknięty nowy
- nowy przyklejony
WIELKIE LITERY - krzyk

Kursywa - teksty pisane (poza biblioteką)

Administratorzy

Moderatorzy

Glejt Ducha

Stolica

Raana

Łańcuch

Podróż

Zwykły tekst - opisy czynności i dialogi Pogrubienie - NPC sterowane przez graczy (krwawniki, etc.)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://frydek-mistek.ibetonovejimky.cz Noclegi Gramado Hoteller ČiĹžići www.hotels-world.pl Lodging Senegal