Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Arevis pogratulował sobie dobranego miejsca. Ze swojej pozycji chociaż przez chwilę mógł obejrzeć sobie dokładnie nogę kobiety gdy uniosła spódnicę. No cóż, nawet do niego czasem szczęście się uśmiecha. Nie dał po sobe jednak poznać, że widział cokolwiek i przywitał się.
- Witaj. - Anioł wstał szybko i otrzepał ręce. Lekko się uśmiechnął i spojrzał w twarz dziewczyny. "Nie brzydka, nie brzydka..." pomyślał sobie Barbita. - Jestem Arevis, zarządca tej farmy, a ty kim jesteś?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smoczyca stała tak po prostu patrząc się na mężczyznę przez chwilkę bez słowa, po czym na jej twarzy zagościł uśmiech. Obróciła się w stronę Anioła i ukłoniła lekko.
- Aleera... - przedstawiła się. - Niedawno przybyłam na tereny Zakonu. Właśnie zwiedzałam te okolice. - dodała i uśmiechnęła się jeszcze raz. - Nie obrazisz się za tego tutaj... poszkodowanego? - zapytała rozbawionym głosem, kiwając głową na stracha na wróble.
No, teraz będzie śmiesznie, jak się okaże, że będzie mu musiała jakoś odpłacić za szkodę... Możliwe, że jeszcze ona będzie musiała sama odganiać ptactwo. Zaśmiała się w myślach ze swoich głupich skojarzeń.
Offline
- Nie, nie obrażę. - Arevis uśmiechnął się promiennie do dziewczyny. - I tak miałem go wymienić. - Aniołowi kłamstwa przychodziły bardzo łatwo więc i tym razem miał nadzieję, że kobieta połknie taki banał. Manekin w rzeczywistości był nowy i dobry, ale zdaniem Barbity i tak brakowało mu "tego czegoś". Może coś upoluje i zamiast tego kapelusza umieści tam głowę wilka i doczepi mu pazury? W każdym bądź razie trzeba go będzie w przyszłości podrasować.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera spojrzała prosto w oczy mężczyźnie. Tak, musiała przyznać, że były one fascynujące. Zimne, bez żadnych emocji. W jej natomiast pojawił się ogień. Delikatny, ale tak bardzo żywy biegał dookoła źrenic.
Smoczyca uśmiechnęła się intrygująco. Założyła ręce na piersi i stukała lekko palcami prawe ręki o ramię. Ogień w jej oczach się powiększył, idealnie tworząc płomienistą całość wraz z jej włosami.
- Byłbyś może tak miły i oprowadził mnie po najciekawszych miejscach w okolicy? - zapytała wprost, patrząc w oczy Aniołowi.
Offline
Arevis wpatrywał się przez chwilę w Aleerę. W jej płomienne oczy, długie i rude włosy opadające jej na ramiona oraz na zgrabną sylwetkę. No cóż - Anioł Aniołem, ale mimo użytku całej swojej siły woli nie potrafił się oprzeć by nie spojrzeć na jej obcisły gorset i duże piersi. Podszedł do kobiety i pokazał ręką na wschód w stronę Puszczy Pachwatów.
- Oczywiście, że cię oprowadzę, będzie to dla mnie zaszczyt. Zacznijmy może od zobaczenie mostu w puszczy. Piękna okolica, ale mogą być jeszcze ślady zniszczeń po ostatniej bitwie tam stoczonej, szczerze mówiąc niedawno zaraz po letargu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechnęła się promiennie i spojrzała w stronę, którą wskazuje Anioł.
- Brzmi zachęcająco... - powiedziała melodyjnym głosem. Tak, miło będzie mięć obok siebie kogoś, kto jej troszkę opowie o tych okolicach. Będzie jej to potrzebne. A jeśli dodatkowo tym kimś będzie miły mężczyzna, to już nie powinna wymagać niczego więcej.
- Tak więc prowadź... - dodała, patrząc Arevisowi prosto w oczy, tak bardzo inne od jej własnych.
******************************************************************
Jakiś czas później...
Uspokoiła się, wściekłość całkowicie uleciała z jej ciała, co niestety spowodowało, że wino mogło uderzyć jej do głowy i nie było wypierane przez agresję. Dlatego jej lot nie był zbyt poprawny, dużo było w nim całkowicie nie planowanych gwałtownych zakrętów i obniżeń lotu, którym towarzyszył śmiech Aleery.
Musiała gdzieś zabrać tą wariatkę, którą miała na plecach. A jedyną osobą, której ufała był Arevis. Dlatego to właśnie jej lot skierowany był w stronę Farmy. Wylądowała z dala od grządek, trochę niezgrabnie i zmieniła postać na ludzką. Raisa spadła na ziemię, a że była pod wpływem czaru, chyba jej to nie przeszkadzało. Może poczuć ból jak się obudzi, ale na razie śpi, czyli będzie miała chwilę spokoju. Upewniła się, że Raisa już nie weźmie czegoś niepodejrzanego i nie wypije już więcej. Trzeba przyznać, że dużo wypiły. Na swoją obronę miała tylko to, że wino było całkiem dobre.
Stała tak nad Raisą, patrząc na jej bezwładne ciało i zaczęła się śmiać, zataczając przy tym lekkie koła ciałem. Nie mogła utrzymać równowagi należytej osobom chodzącym na dwóch nogach, a jej utrzymywanie się jakoś na kończynach dolnych było komiczne...
Ostatnio edytowany przez Aleera (2010-06-30 20:39:40)
Offline
Arevis akurat wyszedł z domu by popatrzeć na piękną pogodę dookoła. W końcu od dawna nie było tu burzy, więc polowanie na żywiołaki czas zacząć... Kiedy nagle na jego ogródek zleciała jakaś smoczyca. Było ciemno więc nie widział kto to. Anioł natychmiast dobył miecza lecz pobliska błyskawica rzuciła trochę światła i ujrzał znajomą dziewczynę. Szybko schował miecz i szybko zbliżył się do kobiet kilkoma skokami.
- Aleera? - zapytał nadal nie dowierzając. Włosy zdążyły mu już porządnie się zmoczyć i przylepić do głowy, a czarna koszula była już całkowicie mokra.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Popatrzyła na Raisę i uśmiechnęła się. Wariatka! Tak się upić? Jak ona mogła! Aleera stała niepewnie na nogach i położyła dłonie na biodrach. Nagle usłyszała znajomy głos.
Zaśmiała się, gdy usłyszała pytanie Arevisa. Teraz właśnie wino uderzyło jej całkowicie do głowy.
- Witaj, mój Aniołku kochany... - powiedziała teatralnym głosem i znowu się zaśmiała. Chciała postawić krok, by podejść do Arevisa, ale jakimś cudem straciła równowagę i zachwiała się, lecąc prosto na Anioła.
Offline
Anioł patrzył na dziwne zachowanie smoczycy. Potem spojrzał w niebo pełne błyskawic, a następnie jeszcze raz na dziewczynę. Ostatni raz tęsknie podążył wzrokiem za błyskawicami, aż w końcu wrócił ostatecznie do Aleery. Wybór pomiędzy nią, a błyskawicami był ciężki, ale jedno szybko spojrzenie barbity na jej piersi utwierdziło go w przekonaniu, że burza może poczekać. Odwrócił się w samą porę by ujrzeć jak kobieta przewraca się na niego. Niestety za późno zareagował i kobieta zderzyła się z nim. Kiedy była tak blisko poczuł zapach alkoholu. Popatrzył jeszcze raz z góry na jej dekolt i zastanowił się czy tego nie wykorzystać, ale rozmyślił się i popatrzył na drugą kobietę. Co się jej stało i dlaczego przywiozła ją tu Aleera?
- Jak miło cię widzieć... - powiedział barbita i skrzywił się trochę. Nawet on zazwyczaj tak bardzo się nie upijał, co go dziwiło od niedawna wolał czerwone wino od dobrego piwa... Ludzie i Anioły schodzą chyba na psy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Wybacz... - powiedziała i zaśmiała się, gdy uderzyła w Arevisa. Oplotła rękoma jego szyję i przytuliła się do Anioła. Odsunęła się po chwili nieco i popatrzyła na Raisę.
- Widzisz, znajoma się upiła. Nie wiem, jak ona mogła to zrobić! Tak się upić! Toż to nie przystoi! - powiedziała z pełnym oburzenia głosem. - Musiałam ją siłą oderwać od beczki z winem i zabrać ją z dala od alkoholu. Przyszło mi do głowy tylko to miejsce... - dodała. Ponownie zakręciło się jej przed oczami i lekko się zachwiała. Prawdopodobnie gdyby nie trzymała się Anioła poleciałaby na ziemię jak deska.
Offline
Anioł przytulił się do Aleery. Po chwili puścił ją. Ona też się mocno spiła. Spróbował pomóc koleżance smoczycy wstać, ale najwidoczniej mocno spała. Nie wiedząc co robić przewiesił ją sobie przez ramię i udał się do mieszkania. Następnie położył ją na dywanie i poszedł poszukać wody by ją ocucić.
- Co to za twoja znajoma? - spytał od niechcenia kobietę cały czas kontynuując poszukiwania.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Starała się iść prosty za Aniołem. I udało by się jej to, gdyby co chwila nie potykała się o warzywa i kępki trawy, które wyrastały jej przed nogami. Jakaś magia! Wszystko się na nią uwzięło!
Gdy weszła do mieszkania, usiadła obok śpiącej Raisy i zaśmiała się. Powinna się już obudzić. Zapewne będzie ją boleć głowa i ciało bo uderzeniu w ziemię, ale chyba nie będzie już tak bardzo pijana. Już nie raz usypiała pijanych i zazwyczaj po obudzeniu mieli pełną świadomość i kontrolę, ale ciało było obolałe.
- Jest pierwszą osobą, którą poznałam na Zakonie. I jest tak kompletnie nieodpowiedzialna, że musi mieć opiekuna. Na to wychodzi, że ja nim jestem... - powiedziała dziwnie brzmiącym głosem.
- Nic nie szukaj... - powiedziała widząc, że Arevis kręci się i rozgląda za czymś. Wydawało się, że jej głos znowu zabrzmiał trzeźwo i przytomnie. Zupełnie inaczej, niż wcześniej. Zbliżyła się do leżącej Raisy, usiadła na niej okrakiem i położyła dłoń na jej policzku. Uśmiechnęła się przyjaźnie i zaczęła lekko uderzać dłonią o jej twarz. - Będzie miała nauczkę, by nie ćpać więcej... - dodała jakby sama do siebie i uderzyła nimfę nieco mocniej widząc, że nie chce się obudzić.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Miała taki piękny sen. Na około zieleniły się lasy i trawy, a ona biegała, jak ja natura stworzyła między pięknymi kwiatami na łące. Włosy jej powiewały na wietrze, a zwierzęta biegały obok niej i pomagały jej śpiewać. Nagle zaczęła latać. Cóż to było za wspaniałe uczucie! Lecz dość szybko jej lot się skończyła, a ona... Obudziła się na podłodze w jakimś pomieszczeniu. Trochę się dziwiła, ale postanowiła wstać. Ciągle kręciło się jej w głowie i była nietrzeźwa. Podpierając się lecz mimo to zataczając koła ciałem wstała i krzyknęła:
- Biegnij niczym rącza łanie! Biegnij!- po czym upadła na ziemię.
Próbowała ponownie dźwignąć się na nogi, jednak ta sztuka okazała się o wiele bardziej trudniejsza, niż się jej wcześniej wydawało. Poczuła bardzo silny ból w plecach i w głowie, i w nogach, i w rękach, i wszędzie! Spojrzała z oburzeniem na Aleerę.
- Ty! Która snem Raisowym snem władasz i ludzką sprawiedliwość w ręku trzymasz! Ty, która nie masz za grosz litości dla porządnych obywateli! Cóż żem Ci uczyniła, że mi toś zrobiła... Li - po tych słowach zauważyła stojącego nieco dalej Anioła.
Ledwo wstała i trzymała się na nogach. Starała się iść w jego stronę dumnie i dostojnie, lecz jej krok bardziej przypominał pochód postrzelonej, kulawej kaczki, która na dodatek jest ślepa. Potykała się i kulała na prawą nogę, a na dodatek zataczała się. Widok był po prostu żenujący.
- Zaiste, miło to powitać Pana w zaiste, tych skromnych progach, choć nie wiem gdzie jestem i czyje są to progi. Wyjawię Ci me imię, ale wpierw! Czy ktoś udzieli mi szklani wody? Albo wina! Niech wino leje się strumieniami i nich bogowie, w jakich kto tam wierzy, nam sprzyjają!
Ostatnio edytowany przez Raisa (2010-07-27 20:25:14)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smoczyca widząc, że Raisa ocknęła się i była cała i zdrowa, uśmiechnęła się a na jej twarzy widać było wielka ulgę. Nimfie nic się nie stało. Uspokoiła się, co spowodowało, że takrótka chwila, w której była całkowicie trzeźwa, minęła, a Aleera poczuła teraz ponownie skutki braku umiaru w kosztowaniu wina.
Sama nie wiedziała, kiedy położyła się na podłodze w pozycji zupełnie nie wygodnej dla normalnej istoty i zasnęła. Jak dziecko. Pijane dziecko, ale jednak dziecko.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |