Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechnęła się na wieść, że Aleerze za smakowo ciasto, choć na początku, gdy sprawdzała, czy się nim nie zatruje, Nimfa patrzyła na nią z małą irytacją. Po tej informacji postanowiła sama wziąć się za spożycie swojego kawałka. Ukroiła małą część widelczykiem i spróbowała. Faktycznie było nie złe.
- Ależ Aleero, to nie będzie huczna zabawa! Prezenty będą! - powiedziała entuzjastycznie - Tylko kilka osób. Nie będzie oczywiście żadnych szaleństw.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Nie, Raiso. - powiedziała miło, ale stanowczo. Naprawdę nie chciała żadnej zabawy. Po za tym i tak nikogo oprócz Raisy, Argheza i Arevisa nie zna. Jest jeszcze Sammy, ale on i jego brzytwa... Nie ważne. Żadnej zabawy. I kropka.
- Żadnej zabawy. Koniec z wariacjami. I tak już ostatnio przesadziłyśmy z alkoholem. - przypomniała Raisie ich ostatnią wspólną zabawę.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Zamyśliła się. Faktycznie, ostatnio trochę przesadziły w piwniczce z winem. W ogóle Raisa samej siebie już nie poznawała, miała być kimś innym niż teraz jest. Miała być spokojna, rozważna i... W ogóle całkiem inna. Więc, cóż się stało, że tak się z toczyła? Może to dzięki tym 'cichych latach' w samotności zapragnęła teraz zaszaleć. Może chciała poczuć jak to jest tak naprawdę żyć bez zmartwień. Mina jej sposępniała i nie miała już ochoty na ciasto, jednak postanowiła dokończyć, choćby siłą ten kawałek. Cały czas myślała, jak mogła stać się przeciwieństwem siebie samej.
- Dobrze skoro nie chcesz żadnej zabawy to nie, Pani poważna... - powiedziała z wymuszonym uśmiechem na ustach, choć z każdą chwilą stawał się on szczery - A w piwniczce nie było tak źle, ale nadal nie pamiętam, jak ja opuściłam.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Raiso... Nie gniewaj się na mnie... - powiedziała przyjaznym głosem. - Muszę przecież teraz uważać na siebie. - dodała i uśmiechnęła się. - Jeśli nic nie pamiętasz z tego, co się działo w piwniczce? - zapytała i uśmiechnęła się złośliwie. - Najpierw próbowałaś się rzucać, potem chyba zapragnęłaś miłosnych uniesień a potem pozbyłam się jakichkolwiek oporów z twej strony - Uśpiłam Cię... - powiedziała i popatrzyła złośliwie na Raisę.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Rzuciła jej krótkie groźne spojrzenie i zaczęła dłubać widelcem w swoim cieście. Musiała z kimś porozmawiać a na szczęście Aleera napatoczyła się jako pierwsza. Starała się na nią nie patrzeć. Cały czas milczała. PO dość długim czasie w końcu odezwała się choć mówiła nieśmiało i cicho.
- Aleero wybacz. Miałam być kimś innym swoim przeciwieństwem. Nie wiem co się teraz ze mną dzieje nawet nie mam pojęcia, dlaczego to biorę - w tym momencie rzuciła na stół szklaną fiolkę z Preshenkiem - W tej piwniczce... Hmmm... Byłam pewnie wesoła, ale tak w głębi się bałam. Zmieszałam narkotyk i alkohol nie wiem jak to wytrzymałam. Po prostu czuję że dzięki Preshenkowi ubarwiam swoje życie, staję się wesoła i śmiała. Stać mnie na rzeczy na których w normalnych okolicznościach bym się nie odważyła zrobić. Przecież pamiętasz niektóre moje wybryki. Chcę z tym skończyć, ale nie umiem. Nie jestem uzależniona ale... To jest takie uczucie, jakbyś teraz musiała rozstać się z tym Twoim Aniołem. Wiesz, że tak, ale nie możesz. Nie chcę tak dłużej.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera patrzyła na rzecz, którą postawiła na stół Raisa i słuchała jej uważnie. Smoczyca nie umiała doradzać, nigdy wszakże nie miała przyjaciółki. Wiedziała jednak, co powinna zrobić.
- Pomogę Ci... - powiedziała i sięgnęła po Preshenk. Podciągnęła spódnicę i wcisnęła fiolkę obok swojego sztyletu za pasek przypięty wokół uda. - Teraz ja będę twoim Aniołem Stróżem. Mam nawet skrzydła... - mówiła w czasie, gdy chowała fiolkę. Opuściła spódnicę i poklepała wypukłość na udzie.
( Aleero, taka rada na przyszłość... Upewnij się zawsze, czy aby NA PEWNO TY JESTEŚ ZALOGOWANA! )
Ostatnio edytowany przez Lehora (2010-07-20 22:50:41)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Raisa uśmiechnęła się. Wszakże przecież cały czas chodzi na grządkę z Preshenkiem. Obiecała Kiedyś Kirieth, że pozabiera jej zioła, a wśród zbiorów miał być również ten narkotyk. Nic nie mówiła. Patrzyła jak Aleera chowa fiolkę. Anioł Stróż? skoro Smoczyca tak to ujęła, to niech będzie, choć może i jest to trochę wyolbrzymione stwierdzenie. Jednak Nimfie to nie przeszkadzało. W końcu znalazła widocznie swojego 'opiekuna'.Postanowiła jej zaufać. Aleera była bardziej doświadczona w życiu niż ona i o bardzo wiele lat starsza, więc o świecie wie znacznie więcej niż młodsza o 503 lata Nimfa, która dopiero w tym roku wkroczyła w okres dorosłego życia.
- Dziękuję Ci, ale to nie wszystko - powiedziała i wyciągnęła jeszcze kilka innych fiolek i kilka niedawno zerwanych roślinek - Świeższe okazy zachowam, bo są dla kogoś przeznaczone, ale fiolki weź - położyła szklane pojemniki na stole, choć nie przyszło jej dokonać tego z łatwością. Jednak gdy to zrobiła ulżyło jej. Poczuła jakby zrzuciła z siebie wielkie brzemię. Uśmiechnęła się do Aleery i zaproponowała:
- Może chcesz jeszcze jeden kawałek ciasta? Albo jeszcze herbaty? O nie! Mam jeszcze coś lepszego od tego! Zaraz przyniosę!
Wstała i poszła do innego pomieszczenia. Gdy wyszła z pokoju zaczęła nucić jakąś pieśń. Spędziła w pokoju dość sporo czasu, szukając swojego innego wypieku. Nie pamiętała gdzie go schowała, wiec przewracała każdą napotkaną na swojej drodze pustą skrzynię. Zobaczyła mały stos skrzyń, a że była pewna, że nie ma w nich zguby, uderzyła w niego pięścią, co spowodowała że zwaliły się na nią, lecz na szczęście zdążyła się odsunąć, a jedna ze skrzyń przygniotła jej tylko kawałek spódnicy.
- Nic mi nie jest! - krzyknęła do Aleery i szukała dalej.
W końcu udało się jej odnaleźć mały torcik, który upiekła kiedyś nie wiadomo z jakiej przyczyny. Ruszyła z powrotem do Smoczocy i wniosła ciasto do pokoju. Chwyciła nóż do ręki i pokroiła tort, choć nie wyszło jej to zbyt ładnie. Następnie nałożyła kawałek na talerz Aleery. Nie chciała nawet słyszeć sprzeciwu. Później również sobie nałożyła i położyła tort obok ciasta dyniowego.
- No jedz! - zachęciła Smoczycę i sama spróbowała wypieku.
Była nawet dobry. Choć może mało słodki. W każdym razie zjadliwy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera patrzyła ze zdumieniem na ilość fiolek, które wyciągnęła Raisa. Ile ona tego ma?! Schowała jednak wszystkie obok pierwszej bez marudzenia.
- Dobrze, że mi oddałaś wszystko. Wiem, że okres zbierania Preshenku się skończył, to nowej porcji sobie nei nazbierasz... - powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie. Obserwowała ją z uśmiechem na twarzy. Gdy podała jej jeszcze jeden kawałek ciasta popatrzyła na niego, a potem na Raisę.
- Ileż można jeść? - zapytała po chwili. - Chociaż, w sumie... - dodała i zjadła cały kawałek. Musiała przyznać, Raisa nawet dobrze piekła ciasta...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Rzuciła jej pełne zgrozy spojrzenie, gdy zadała pytanie. Musiała przyznać, że ciasto jej nie smakowało. Jak na Nimfę było w nim za mało czekolady.
Co do Preshenku, to zachowała sobie jeszcze jedną fiolkę, tak na wszelki wypadek, ale na szczęście Aleera nie mogła tego zauważyć, bo Raisa schowała ją w szufladzie w kredensie. Ta dawka miała być przeznaczona na czarna godzinę. Z początku Raisa o niej zapomniała, ale gdy szukała ciasta, natknęła się właśnie na ta szufladę. Jednak czego oczy Smoczycy nie zauważyły, to tu zostanie. Dręczyła ją trochę ta myśl i Raisa trudziła się niezmiernie, aby wyrzucić ją z głowy. Po jakimś czasie udało się jej, bo inne myśli i pytania, które przeprowadziły szturm na jej głowie już cisnęły się jej na język.
- A tak właściwie, Aleero - mówiła - To masz już imię dla... Dziecka?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera patrzyła uważnie na Raisę. Coś jej nie grało. Przecież jak ostatnio zabrała jej Preshenk to się na nią rzuciła. Teraz przyjęła to z nienaturalnym spokojem.
- Coś Cię gnębi, Raiso... - powiedziała nie zważając uwagi na pytanie. Wbiła swoje oczy w oczy nimfy. Były spokojne. Ciemnobrązowe. I wyrażały prawdziwą troskę. Chciała pomóc tej wariatce, naprawdę. - Proszę, powiedz mi, co Cię męczy... - dodała po chwili.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wlepiła wzrok w kawałek ciasta na swoim talerzyku. Wbiła w nie widelec i zaczęła nim kręcić, co spowodowało rozpad wypieku. Owszem męczyły ją pewne kwestie, jednak nie była pewne, czy powinna mówić o nich Aleerze. Jest w błogosławionym stanie, więc po co Raisa ma ja jeszcze martwić swoimi, nic nieznaczącymi sprawami. Naprawdę było to nie potrzebne.
Raisa chciała zacząć nowe życie. Pragnęła całkowicie poświęcić się teraz nauce i zdobyć jakieś wykształcenie. Chciała także znaleźć sobie jakiegoś małego przyjaciela - zwierze. Jednak to wszystko mogło nic nie znaczyć skoro Nimfa zaczęła planować, aby opuścić te ziemie. Czuła, że się wypala i chyba nie da rady już dłużej tu funkcjonować. Nic ją tu nie trzyma, więc wystarczyłoby tylko zapakować swój skromny dobytek i wyjechać. Jednak nie podejmowała takiej decyzji. Ciągle zwlekała z jej podjęciem. Może i słusznie, a może i nie. W każdym razie każda jej myśl dotyczyła jednej rzeczy - zmiany życia. Mimo iż Raisa była jeszcze bardzo młoda, ciągle wybiegała myślami w przyszłość. Starała się zaplanować w niej każdy szczegół, lecz często pomijała ważne kwestie, tak jak i tym razem, zanim przybyła na tutejsze tereny. Między innymi z takich powodów czuła, że się wypala. Nie odnalazła tu tego, co zaplanowała i czego pragnęła. Oczywiście mogła mieć do tego jeszcze wiele czasu, jednak wątpiła, czy wytrzyma. W ogóle wątpiła w swoją osobę. Uczucie niespełnienie wyżerało ja powoli od środka.
Ciągle nie podnosząc wzroku uśmiechnęła się delikatnie i tajemniczo, aby Aleera nie mogła odczytać z mimiki jej twarzy o czym tak długo rozmyślała. Starała się zrobić wrażenie, że w jej głowie pojawiły się same wesołe i miłe wizje i myśli. Smoczyca przyniosła jej wesołą nowinę, więc nie chciała zmieniać tej nastroju tej wizyty na w ponury. Po dość długiej chwili milczenie odpowiedziała na jej pytanie.
- Po prostu chcę coś zmienić - spojrzała na kobietę, a oczy Raisy były poste i nie można było z nich nic odczytać - No a teraz mów o tym dziecku! Masz już dla niego imię?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera przyjrzała się jeszcze chwilkę nimfie. Jej wzrok jednak nie był pusty - zdradzał to, że Smoczyca wie, że nimfa coś ukrywa. Milczała chwilkę, po czym uśmiechnęła się lekko.
- Nie, nie mam jeszcze imienia. Myślałam żeby nazywał się Eon lub Rathan... - powiedziała. - Ale przecież Arevis też ma prawo głosu. - dodała i uśmiechnęła się złośliwie. - Swoją drogą, ciekawe jakie ma o Tobie zdanie po pierwszym spotkaniu... - zagadnęła. Po chwili jednak oparła łokieć o stół i uderzyła się w czoło i przejechała dłonią po twarzy, a jej mina zrobiła się nieco kwaśna. - Ciekawe jest jeszcze to, co sobie o mnie pomyślał, gdy pijana potykałam się i cuchnęłam wińskiem...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechneła się. W ostatnim czasie taki jej stan nie był niczym niezwykłym. Prawie codziennie bywała pod wpływem Preshenku i robiła różne dziwne rzeczy oraz wypowiadała nieodpowiednie słowa. Zdążyła już do tego przywyknąć. Co mógł sobie o niej pomyśleć i jakiego nabrał na jej temat zdania? Nie za specjalnie się tym przejmowała. W ogóle zdawała się być obojętną na wszelkie sprawy.
- Wiesz tak, czy owak, jest już chyba trochę za późno na zmianę zdania na twój temat - w tym momencie poklepała się po brzuchu .
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera zmartwiła się nieco. Westchnęła ciężko i wbiła wzrok w blat stołu.
- Nie wiem jak zareaguje na wieść od dziecku, czy ode mnie nie odejdzie. - powiedziała smutnym głosem, a jej oczy zrobiły się aż dziwnie brązowe. Już dawno nie płonęły swoim ognistym blaskiem...
- Kocham go i nie chcę, żeby o mnie źle myślał... - dodała szeptem i znowu westchnęła, tym razem lżej. - Naprawdę go kocham... - powiedziała nieco głośniej tak, jakby chciała potwierdzić swoje uczucie słowami. Jak dawno nie wypowiadała tych słów...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Miłostki dziewczęcej jednostki... Trzeba przyznać, że Raisa nie była świetna, a nawet dobra i bardzo zła w wydawaniu rad. Była wręcz w tej kwestii beznadziejna. Kompletne dno. Katastrofa. Armagedon. Jednak przez chwilę starała się wymyślić jakąś mądrą radę. Oczywiście bez skutecznie. Zawsze, choćby miała najszczersze chęci i tak pogarszała sytuację. Nie umiałaby nawet pocieszyć muła, który widzi marchew, ale nie może jej sięgnąć. W tym sprawach na prawdę była beznadziejna. Milczała i myślała, co by powiedzieć Aleerze, lecz tak samo jak ćma błądzi po ciemnym pokoju i trafia co chwila w szkoło od żarówki, tak samo myśl Nimfy uderzała w tego nieszczęsnego muła w jej głowie. Puk! I muł. Puk! I muł. Puk! I muł. Po prostu świetnie.
- Nie martw się - powiedziała, aby przerwać swoje milczenie - Na pewno nie będzie tak źle... Przynajmniej w moim zdaniem.... - jąkała się - Dziecko powinno być skutkiem miłości - zamilkła na chwilę i zastanawiała się, gdzie słyszała ten tekst.
Może i nie było to bardzo pocieszające zdanie, ale Nimfa jeszcze nie skończyła. Siliła się na kolejną dawkę usłyszanych kiedykolwiek mądrości, które będą odpowiednie do tej chwili i które sprawią, że Aleera znów się uśmiechnie. Oczywiście zależało jej też, aby nie była to dawka głupich i bez sensu wypocin. Choć i tak pewnie będzie to właśnie czymś takim.
- Bądź dobrej myśli. Na pewno nie ma o Tobie złego zdania. Jesteś piękna, zabawna i wspaniała. Może trochę szalona. On też Cie kocha - powiedział powoli i dość cicho, patrząc w oczy smoczycy.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |