Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Arcykapłan zaś... Arcykapłan pojawił się niesłychanie szybko.
W jednym momencie rozległ się dźwięk dzwonków nakazujących wstać. Obok samego hierarchy szedł młody elfi akolita.
Arcykapłan jak zawsze, tak i teraz nie przesadził z pompą. Ubrał się w najbardziej odświętne szaty i dumnie unosił głowę.
Biała, podszyta złotymi wzorami alba dotykała lekko ziemi, złoty, podbity drogocennymi kamieniami płaszcz zaś, ciągnął się za nim dumnie.
Wraz z młodym kapłanem dotarł tak do samych stopni ołtarza. Tam po oddaniu pokłonu odwrócił się w stronę wejścia. Czekał na małżonków. Kiwnął Sulamowi że ma być gotowy na podanie obrączek i westchnął. W głębi... W myślach układał mowę. Krótką, pobudzającą, refleksyjną. Bo ślub to nie byle co.
Offline
Bogowie są niczym
Arghez jak zawsze... Się spóźnił. Gdy tylko usłyszał dźwięk dzwonków w kaplicy zwolnił, po prostu wiedział że i tak się spóźnił. Nie miał zamiaru wpychać się do środka... Zbyt dużo osób, zbyt duża uwaga tych cholernych, odtrącających niepotrzebne jednostki bogów... W sumie to tylko część Argheza którą specjalnie starał się wyseparować, dokładnie był to Kershel, tak myślała. On w końcu kiedyś im służył a teraz...
Upadły stanął tuż przy wejściu tak by nie wchodzić do środka a i tak wszystko słyszeć.
Offline
Ci którzy oczekiwali „wielkiego wejścia” lub ucieczki pana „młodego” zdrowo się przeliczyli.
Mistrz wszedł, faktycznie z rozmachem otwierając drzwi, jednak nic więcej się nie stało. Był ubrany w prosty mundur żołnierza, w którym niegdyś przybył na Terrę, zieloną tunikę bez rękawów wzmacnianą pasami metalu, niebieską koszulę z długimi rękawami pod nią i wysokie, skórzane buty Anielskiej Eskadry.
Jego żółte oczy jak zwykle bystro obserwowały otoczenie, wychwytując najmniejsze detale. Świadectwo walki, pamiątka poprzedniego życia. Na obu ramionach miał bransolety imitujące Seta i Tesa, jednak nie zagłębiające swych zębów w właścicielu.
Powoli ruszył przed siebie witając wszystkich zgromadzanych wzrokiem i drobnymi gestami, kilka razy celowo upuszczając kilka monet u stóp odpowiednich osób. Choć usta nie układały się w uśmiech, to każdy jego ruch i spojrzenie zdradzały ekscytację i radość, nieporównywalną z niczym czego uświadczali od niego do tej pory. Mangel DeCas był po prostu szczęśliwy.
Do ołtarza doszedł bez większych problemów i ekstrawagancji, nie poświęcając niczemu i nikomu więcej uwagi niż należało. Gdy stanął w końcu przed pomnikiem reprezentującym wszystkich bogów, przywitał się i z nim, jak gdyby witając starych przyjaciół.
Offline
Choć na razie niebo było zasnute chmurami i padał deszcz, zachód słońca był już faktem. W Kaplicy panował lekki mrok. Nagle w powietrzu zabłysły dziesiątki kul światła zalewając wszystko białym blaskiem.
Uwagę wszystkich zwrócił największy błysk światła w samych drzwiach.
Pojawiła się w nich Skimrra, wyglądając jak na siebie dość niecodziennie. Odziana była w długą, prostą, białą suknię do ziemi. Lekko rozkloszowaną spódnicę okrywała delikatna tkanina, kończąca się z tyłu trenem. Gorset bez żadnych zdobień doskonale podkreślał dekolt i łabędzią szyję wiedźmy. Przepasana była szeroką, błękitną wstęgą. Włosy upięte w wymyślny kok stały się punktem oparcia dla welonu. Zwieńczeniem tego obrazu był bukiet białych i niebieskich kwiatów w rękach duszycy.
Kapela zagrała nieco szybciej i Skimrra ruszyła przez kaplicę, nie spiesząc się zbytnio i racząc wszystkich swoim promiennym uśmiechem.
W końcu dotarła do stóp samego posągu, obdarzając wszystkich, a w szczególności Mangela, cudownym uśmiechem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł spojrzał na uszczęśliwioną parę i mrugnął lekko. Szepnął coś do siebie o efektach wejścia duszki i westchnął. Podszedł bliżej ołtarza i odwrócił się do ludu. Miał mówić krótko... więc trochę naruszy liturgię.
Moi drodzy- powiedział anioł rozglądając się po zebranych- Dziś chcecie być świadkami połączenia dwóch dusz... Pojednania dwóch serc... Zawarcia związku.- anioł poprawił wstęgę na swej szyi.- Pytanie jednak czy ta miłość jest jedyna. W dzisiejszych czasach trudno rozpoznać prawdziwą miłość... Trudno odszukać tę osobę której można zawierzyć wszystko.- Anioł przymknął oczy szukając zapewne dalszego ciągu.- Często to wszystko sypie się przez ból, cierpienie... Śmierć. Jednak takie a nie inne przeżycia mogą także umocnić to wspaniałe uczucie. Ja... Ja Arcykapłan i Anioł... Jestem pewien że tych dwoje dobrze wybrało. Że tych dwoje będzie razem wspierało się na drodze życia. Bo tego wymaga małżeństwo. Jak powiada prorok... Miłość dotyka boskości... Jeśli jej nie przewyższa... Miejmy więc nadzieje że wy ją przewyższycie.- anioł uśmiechnął się i skłonił dając znak że skończył.
Podszedł bliżej do małżonków i odetchnął lekko. Zawiecił na swej szyi drugą wstęgę, tym razem prostą i białą i zwrócił się do Mangela i Skimrry.
-Na znak waszej chęci... Podejdźcie do ołtarza podajac sobię prawe dłonie- anioł poczekał aż podejdą i wykonają polecenie, po czym obwiązał ich ręce w nadgarstchach białą wstęgą- i powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej.
Anioł odwrócił się lekko, symbolicznie w stronę Mistrza dając mu znak że on składa pierwszy. Akolita podłożył mu książeczkę pod noc.
-Powtarzaj. Ja Mangel DeCas w obliczu boskiego majestatu, biorę sobie Ciebie Skimrro za żonę i ślubuję ci miłość i wierność do ostatnich dni oraz przyrzekam wspierać cię w trudnościach i chorobie a także dbać o dobro twoje i rodziny którą z boskiej woli będziemy wspólnie tworzyć.
Anioł oficjalnie wypowiedział formułę. Mangel miał ją w książeczce trzymanej przez akolitę... Nie było wiec problemu.
Arcykapłan czuł w pewien sposób ekscytacje. Dawno nie przewodniczył takim ceremoniom... A ta była niezwykła.
Offline
Mangel miał przez chwilę ochotę darować sobie formuły, ceremonie i przysięganie, chwycić Skimrrę i poderwać się wraz z nią do podniebnego tańca. Tak bardzo chciał wraz z nią przeżywać niebo i ziemię, wszystkie uniesienia i blaski. Chciał mieć i być z nią już na zawsze, a nawet dłużej, ale wiedział, że do tego, musi okazać cierpliwość.
- Ja Mangel DeCas w obliczu boskiego majestatu, biorę sobie Ciebie Skimrro za żonę i ślubuję ci miłość i wierność do ostatnich dni oraz przyrzekam wspierać cię w trudnościach i chorobie a także dbać o dobro twoje i rodziny którą z boskiej woli będziemy wspólnie tworzyć. – powiedział głośno, głośniej niż było trzeba, by wszyscy usłyszeli. Jednocześnie, wziął od Sulama jedną z obrączek i opanowanym, ale pełnym ekscytacji ruchem wsunął ją na odpowiedni palec duszki. – Kocham Cie. – wysłał telepatycznie, tak, by tylko ona mogła usłyszeć.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł pokiwał ostrożnie głową. Spojrzał na obrączkę wsuwaną na palec wiedźmy. Uśmiechnął się lekko. Odwrócił się w stronę panny młodej.
Spojrzał odruchowo w książeczkę i chrząknął kładąc wolną rękę na nadgarstki nażeczonych.
-Powtarzaj.- na te słowa akolita podstawił wiedźmie tekst przysięgi- Ja Skimrra w obliczu boskiego majestatu, biorę sobię ciebie Mangelu za męża i ślubuję ci miłość i wierność do ostatnich dni oraz przyżekam godnie służyć ci w trudnościach i chorobie a także pielęgnować miłość która nas związała.
Anioł skończył cytować tekst przysięgi. Sam zawsze się śmiał że gdyby tak się głębiej zastanowić... To posiadał więcej żon i mężów niż ktokolwiek na tym padole łez.
jednak nie czas było na łzy. Czas było na radość. Toż to święty moment w życiu tych dwojga. Jeszcze tylko ostatni etap. Kielich.
Gdy anioł upewnił się że Skimrra powtórzyła przysięgę i nałożyła obrączkę, zdjął z nadgarstków wstęgę i obrócił małżonków do ludu.
-Jeśli ktoś zna powód dla którego to małżeństwo nie może być zawarte, niech poda go teraz... Lub zamilknie na wieki.
Pytanie równie standardowe co głupie. Dla anioła była to formułka na odczepnego. W końcu któreś z nich musiało by zrobić cos naprawde strasznego by unieważnić to małżeństwo.
Offline
Skimrra powtórzyła przysięgę i drżącą lekko ręką wsunęła obrączkę na palec Mangela. Podniosła na niego oczy i zarumieniła się lekko.
Ja Ciebie też odpowiedziała mu telepatycznie, nie odrywając od niego oczu.
Natomiast jej wzrok stał się bardzo zimny i morderczy gdy w ciszy czekali na wszelkie możliwości sprzeciwu. Jednak gdy po dłuższej chwili nikt się nie odezwał, jasnym się stało, że albo wystraszyli się Wiedźmiego gniewu, albo rzeczywiście nikt nie miał nic przeciwko.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Naturalnie nie słysząc sprzeciwu anioł podszedł do ołtarza i zgarnął z niego Arcykapłański kielich.
Podszedł z nim do pary i upił łyk. Działał. Poczuł cierpki aczkolwiek słodkawy smak wina. Gdzieś w głębi owocowało. Tym bardziej zawsze go to dziwiło że ujmował kielich pustym.
Podał kielich Mangelowi. Znów stał się pusty. Wiedział jednak że gdy Mistrz zaczerpnie z niego napełni się doskonałym winem.
Kielich z którego mieli razem wypić we trójkę symbolizował wyjątkowość sytuacji. Arcykapłan jako przewodniczący ceremonii, sam upija mając tym samym udział w szczęściu pary. Mangel i Skimrra pijąc z tego samego naczynia symbolizują że odtąd wszystko jest wspólne w ich życiu a także że będą dzielić smutki i radości. Anioł zawsze lubił ten symbol. Był bardzo obrazowy.
-Podaj go małżonce- szepnął Anioł gdy dostrzegł że Mistrz zbliża puchar do ust.
Różnie bywa. Stres zawsze był wrogiem takich ceremonii.
Gdy tylko Mistrz podał puchar swej małżonce, arcykapłan uśmiechnął się. Bogowie mówili mu. Mówili że kielich mają otrzymać Mistrz i Mistrzyni po ślubie. Taka wola bogów... Taki prezent świątyni.
Gdy duszka wychyliła napój, anioł ostrożnie odebrał naczynie i odłożył je na złotą tackę. Ponownie stał się pusty.
Arcykapłan rozłożył ręce nad młodymi i krzyknął na całą kaplicę.
-Mocą nadaną mi przez bogów, potwierdzam waszą przysięgę i błogosławię wam. Ogłaszam was mężem i żoną!
Zaraz też cofnął ręce którymi zazwyczaj kształtuje efekty ceremonii. Tym razem jednak nic się nie stało. Wystarczającym widocznie ze strony bogów darem był kielich.
-Możesz pocałować pannę młodą...
Powiedział jakby przypominając sobie Arcykapłan.
Offline
Mistrzowi nie trzeba było przypominać. Chwycił małżonkę w pół, widowiskowo przechylił do tyłu i pocałował… jednocześnie unosząc ich w powietrze. Pocałunek był głęboki, namiętny i trwał dokładnie dwa okrążenia kaplicy, zmuszając gości do uniesienia nie tylko wzroku, ale i głów, o ile mieli życzenie obserwować parę młodą. Niestety, kolejnym utrudnieniem były setki iskier i efektów świetlnych, wyczarowanych przez dzieci zgromadzone w kaplicy. Tylko Mistrz wiedział, że nie było to zaplanowane działanie, aczkolwiek, wszyscy byli chyba pod słusznym wrażeniem, zwłaszcza, gdy na sklepieniu, dokładnie nad zakochanymi pojawił się obraz róży, która rozkwitła, obsypując ich magicznymi drobnymi płatkami które znikały w zetknięciu z jakąkolwiek materią.
To już było w pełni i z premedytacją przygotowane przez Mangela, to i zapach jaśminu rozchodzący się po kaplicy wraz z płatkami.
Offline
Skimrra jak dziecko zatopione w oszałamiającej bajce obserwowała to wszystko z niemym zachwytem, co chwilę zatapiając się w pocałunkach.
Ceremonia dobiegła końca. Po chwili oboje z Mangelem zniknęli w rozbłysku światła, przenosząc się natychmiastowo do Sali balowej.
Zrozumiawszy aluzję, tłum arystokratów, mieszczan, Zakonników i cała reszta zebranej gawiedzi, zaczęli wylewać się na zalewany strugami deszczu Dziedziniec Świątynny by potem barwnym korowodem skierować się w stronę Gwiezdnej Wieży.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Żeby nie było Aranel była na całej uroczystości. Jednak z tych i owych powodów mogę opisać to dopiero teraz. Ale w końcu w pięknej sukience od Madette i z bukietem kwiatów które sama na tę okolicznosć zebrała pełniła rolę druchny. Ślub się jej podobał, nie był za długi ani za krótki, lecz w sam raz. Ani razu nie zwieneła, ale to już chyba dlatego, ze się nie nudziła. Wszak tylko nudni ludzie się nudzą. Ceremonia dobiegła końca i trzeba było opuścić kaplicę i powędrować do pięknie przystrojonej i przygotowanej sali balowej.
(mam nadzieje, ze wybaczycie takie opóźnienie)
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |