Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Zakonnik
Anioł skinął głową.
- Kojarzę to miejsce, oman-adirhe Nalambar. Niezwłocznie udam się na miejsce.
Offline
Pod nieobecność Araviala w jego biurze pojawił się jakiś dziwny typ. Rozglądał się po całym pokoju, gdy już uznał, że jest tam sam - przycupnął sobie pod ścianą. Coś w jego ruchach, w jego postawie, dawało do zrozumienia, że przed czymś ucieka, kogoś się boi...
Offline
Aravial powrócił do swego biurka a dziwny człowiek przepadł. Teraz bezduszny siedział czytając jakieś dokumenty i pogwizdując z ciacha.
Offline
Arevis biegł. Gonił Badul As'Moda. Był wściekły że nie docenił przeciwnika w browarze i tamten zwiał. Gdy się ocknął zapytał się w którym kierunku pobiegł bandyta. Gdy uzyskał informację natychmiast tam poleciał i tak tu trafił.
- Przepraszam, Aravialu Nalambarze. Gonię pewnego bandytę który zmierzał w tym kierunku. Widziałeś go może?
Offline
- Bandyta? - półelf zmarszczył czoło - czy to w zaniepokojeniu, czy to w zwykłym zamyśleniu - Nie widziałem żadnego bandyty... Chociaż... Był tu taki jeden. Siedział przy biurku, pogoniłem go. Poszedł do Planarium. Od początku wydało mi się to dziwne, choć z drugiej strony sporo tam gapiów. Idź sprawdź. Może to on...
Offline
Zawsze źle znosił podróż międzyplanarną, nawet jeśli przemieszczał się portalem. W stanie, w jakim aktualnie był, mogło się to skończyć tylko w jeden sposób.
Przez chwilę widział śmierć Zefira, mroki Kaltanar i krzywe mordy mutantów. Potem rzeczywistość rozbłysła srebrzystym światłem i poczuł się, jakby uderzył w taflę wody...A potem zapadła ciemność. Gdzieś, po drugiej stronie, osunął się na marmurową posadzkę. Z pleców sterczał mu czarny, obsydianowy bełt...
Offline
Trwało chwile zanim zorientowano się w tym co się stało. Wkrótce jednak zebrała się grupa ludzi i nieludzie zdecydowana pomóc umierającym. Rozłożono płaszcze i delikatnie ułożono na nich rannych. Ktoś szarpnięciem wyrwał bełt uwalniając fontannę krwi...
Planista podbiegł szumiąc płachtami szaty. Gdy zobaczył co się dzieje nie czekał. Nie bacząc na skutki przelał cześć włąsnej energii witalnej do ciał Sol i Włądcy Szczurów licząc na to, że odzyskają przytomność. Stał teraz i dyszał spocony ciężko a powieki drgały mu w skurczach.
- Uzdrowiciela cholera! - wydyszał - Po Silver Moonlight!
Offline
Piekielnica
Nagle drzwi się otworzyły. ktoś je rozwalił silnym kopniakiem. Była to Silver Moonlight we własnej osobie.
-Aravial! w moim domu otworzył się portal! Taki jasnoniebieski! Wleciał w niego Archibald i wyleciał! I potem...
Zamilkła widząc Lukasa i Nikolette leżących na posadzce. Natychmiast do niech podbiegła.
-Curavi! Curavi!
Zaaplikowała w nich energię lecznicza. Zatamowała krwotok z rany po bełcie. Resztę odkaziła żółtym płynem i zabandażowała. Z Nikola postąpiła podobnie. Oddała jej cześć swej energii, odkaziła co mogla i zaleczyła. Niektóre rany podobne do poparzeń posmarowała maścią.
Ostatnio edytowany przez Silver Moonlight (2009-02-14 14:23:41)
Offline
Ile mogło minąć? Godzin? Dni? Miesięcy? Czy dostatecznie długo?
Czy wystarczająco długo błądziła w ciemnościach, szukając światła? W okropnym zimnie, w okropnym bólu. Mrok w jakim stąpała gęstniał nie tylko śmierci, ale i cierpienia. Od strachu.
Bez duszy. Umysł, istota oderwana od ciała. Ciało bez życia.
Błysk. Oślepiający, świetlisty blask rozbłysł gwałtownie, a wieczność zdawała się być chwilą. Chwila wiecznością. A tam dalej była już tylko nieskończoność.
Pod placami poczuła gładkość posadzki. Było jej zimno. Straszliwy chłód ciągnący od kamiennych płytek przeszywał ciało. Poruszyła głową. Zabolało. Bardzo. Syknęła niemo. Zamrugała, ale nadal widziała ciemność...Jeszcze raz. I jeszcze raz. Źrenice rozszerzyły się makabrycznie, to znów zwęziły w reakcji na światło w pomieszczeniu.
Ponad sobą ujrzała majaczące sylwetki. Nic to, że nie mogła się poruszyć, bo każdy ruch sprawiał jej niezmierne cierpienie, wiedziała, że coś się zmieniło.
Powróciła z długiej podróży, choć niespecjalnie zdawała sobie sprawę z jakiej.
Nie pamiętała, co się wydarzyło.
I nagle zakrztusiła się, odetchnęła głęboko, a finezyjny kryształ, który trzymała w dłoni na sercu rozbłysł jasnym światłem...w krysztale zaś płynęła ciecz. Eliksir. Eliksir życia.
Offline
Klnąc pod nosem użyczył Silver całej swej nie witalnej mocy. Czując nagły odpływ sił krzyknął:
- Gdzie reszta do cholery!? Gdzie Zefir? Gdzie Sulam!? Tin... - zamilkł i przez kilka długich sekund patrzył się w portal - Co tam się stało?
Offline
Piekielnica
-No właśnie. Co się stało z moim mężem i jego uczniem?!
Rzekła zdenerwowana nadal lecząc inne rany jakich doznała ta dwójka. Przekazała energie tej dwójce. Powinni być w dobrym stanie.
Offline
I w końcu i oni się pojawili. Sulam ledwo trzymał ciało Zefira. Był potwornie zmęczony. Załzawione oczy przysłaniały mu widoczność, a z miejsca gdzie kiedyś było ucho kapała krew. Bolało go wszystko, nawet oddychanie sprawiało mu cierpienie. Rozejrzał się po miejscu, w którym się znalazł. Nigdy tutaj nie był, nie wiedział czy trafił do dobrego świata, w sumie teraz mu to było obojętne. Wiedział, że niedługo straci przytomność. Położył delikatnie, w miarę jego możliwości, ciało Zefira. Chwilę później wszystkie pięć zmysłów przestało funkcjonować, a Nekromanta usunął się milcząc na podłogę.
Offline
Piekielnica
-Zefir! Sulam!
Podbiegła ze strachem w oczach do dwójki nekromantów. Natychmiast obejrzała trupa Zefira. Nie wyczuła pulsu. Zamarła. Próbowała go reanimować ale nic. Nie wiedząc co począć rozpłakała się i położyła się na posadzce roniąc łzy.
Dopiero po jakimś czasie otrzasnęła się i zaczęła reanimować Sulama. Ten jeszcze żył. Obmyła wszystkie jego rany i zasklepiła resztką magi leczniczej. To na co nie starczyło many, zabandażowała.
Offline
Wyłoniła się z portalu jako ostatnia. Nadal nie była pewna czy to sen czy jawa, czy naprawdę żyje... Była już bezpieczna? Nic jej nie groziło? Z powrotem była w domu?
Zrobiła chwiejny krok, następnie prędko osunęła się na kolana. Oddychała szybko i nierówno, serce nadal próbowało wyrwać się jej z piersi. W pomieszczeniu było o wiele chłodniej niż tam skąd przybyła, dlatego też zadrżała kilkakrotnie. Adrenalina nadal w niej buzowała nie pozwalając odpłynąć. Zadarła do góry głowę, powiodła dookoła wzrokiem. Jej spojrzenie zatrzymało się na nieruchomym ciele Zefira.
Kolejny trup i garstka związanych z nim wspomnień. Kto miał być następny? Lukas, Sulam, Silver? A może ona sama? Cóż musiała teraz czuć drowka...? Jak ogromny był to dlań cios...?
Ostatnio edytowany przez Tinúviel (2009-02-23 23:57:49)
Offline
Piekielnica
Do dziewczyny doszła już lekko się chwiejąc. Zaczęła odkażać i usuwać odłamki z jej ran. Zabandażowała co sie dało i usiadła na fotelu przy biurku Narambala mając nadzieję, że się nie obrazi.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |