Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#46 2008-01-30 17:03:26

Dreanei

Mieszkaniec stolicy

11457594
Zarejestrowany: 2007-12-07
Posty: 9
Punktów :   
Rasa: Krwawy Elf
Profesja: Nakładacz Run
Praca: 50
Totem: S=5; W=5; Sz=5; I=5; M=5; U=0

Re: Odcięty klasztor

Dreanei chwycił swój miecz(mały miecz) i ściął kilku zombie jednym ciosem po czym odwrócił się i zabił ghula
-Popieram przedmówcę ! Chcę się z tond wynieść!
Krzyknął odcinając łeb kolejnemu.Chwycił jego miecz i cisnął w zombie.Salto w tył i kolejny nieumarlak nie żyje.
Zaatakował z tyłu siebie ghoula.Nagle rozbiegł się trzask!Szkielet z Mirchitowym mieczem się pojawił!Elf  skoczył tuż nad niego i uderzył.Zbroja się zmaterializowała i szkielet mnie uderzył bardzo mocno.Poleciałem w mur i straciłem przytomność.


Karta Postaci

                                                      Pamiętaj, Guest Każdy Jest Inny

Offline

 

#47 2008-01-30 17:14:32

 Fenrir

Mieszkaniec stolicy

12392106
Zarejestrowany: 2007-12-02
Posty: 116
Punktów :   
Rasa: Drow
Profesja: Szermierz/Kowal
Praca: 260(816 - kuźnia)
Totem: S=5; W=5; Sz=5; I=5; M=5; U=0
Zwierze: 0%

Re: Odcięty klasztor

Drow jakos wrócił do siebie, chociaż krwawił z kilku ran, rozciętej wargi i pękniętego nosa (Miałby złamany, ale nadgnita noga ghula nie było wystarczająco twarda).

- Widział ktoś może gdzieś moje sejmitary !? Cholera ! Wystarczy sztylet czy coś takiego !!! - krzyknął lekko jeszcze oszołomiony unikając ciosu jakiegoś szkieleciaka.  - No dobra .... - westchnął odrywając niedoszłemu przeciwnikowi rękę i wykorzystując ją jako zaimprowizowane narzędzie mordu.

Przeturlał się w bok i i przebił jakiegoś truposza kością na wylot. Schylił się i trzasnął Etheriusa ręką na odlew w twarz.
- Obudź się bałwanie !! Może i jesteś mały i słaby , ale wolę mieć za soba coś przytomnego, niż taką szmacianą lalkę !!

Zaraz potem musiał się przeturlać dalej, żeby nie dostać ciosu w głowę. Nagle nad murem przeskoczył cień i wylądował wśród truow,które natychmiast się rozsunęły. Był yo zombie większy niż inne, dodatkowo wyposażony w dobrej jakości ząbkowany miecz oburęczny i ubrany  przerdzewiałą kolczugę.

- Erkhanas ..... - wymknęło się wstającemu drowowi elficki przekleństwo. - No to teraz będzie trudno .....

Kątem oka zobaczyl w miarę dobry miecz i swój sztylet leżący na ziemi. Uciszony podniósł je i przybrał pozycję do walki, jednocześnie odgradzając Etheriusa i poranionego Dreanei od hordy żywych zgnilizn ....


(...)Potrafił podkuć wszystko. Kiedyś dla żartu przynieśli mu mrówkę, a on całą noc ze szkłem powiększającym  przesiedział nad kowadłem zrobionym z główki od szpilki. Mrówka wciąż gdzieś tu była -słyszał ją czasem jak przebiegała po podłodze kuźni. - Terry Pratchett - "Panowie i Damy"

Karta Postaci
Kuźnia




Imię: Fenrir
Rasa: Mroczny elf
Profesja: Szermierz/Kowal
Umiejętności: Talent szermierczy, Cichy chód, Znajomość Metali, Tatuaż Gwiazdy
Polimorfia: Kruk
Zwierzę: może kiedyś jakieś przygarnę

Ekwipunek:
- Nóż myśliwski
- Sztylet do rzucania
- Półtoraręczna szabla
- Krótki łuk + 10 strzał

Offline

 

#48 2008-01-30 17:53:49

Etherius

Mieszkaniec stolicy

10591791
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-12-29
Posty: 65
Punktów :   
Rasa: Kotołak
Profesja: Zabójca
Praca: 113
Totem: S=5; W=4; Sz=5; I=6; M=5; U=0
Zwierze: 30%

Re: Odcięty klasztor

Podparł się prawą ręką i próbował wstać o własnych siłach, a raczej jej ostatkach. Pomyślał, że nie ma już nic do stracenia. Lepiej umrzeć w walce, niż polec leżąc na ziemi i błagać o litość. Wziął się w garść i szukał swojego sztyletu. Nie mógł go znaleźć a natychmiast potrzebował broni. Chwycił miecz jakiegoś truposza, który leżał koło niego. Odrzucił kości palców z rękojeści i powiedział głośno:
- Który następny?
Widział Drowa usiłującego obronić ich wszystkich. Długo nie wytrzyma- pomyślał. Stanął u jego boku i walczył. Niezbyt dobrze panował nad mieczem. Wolał swój sztylet, ale w tej sytuacji nie miało to większego znaczenia. Ghoule i szkielety wciąż napierały. Znowu usłyszał ten krzyk.

Ostatnio edytowany przez Etherius (2008-01-31 07:32:06)


θάνατος     αυτή  μεταλλείο    ανάθεση

Offline

 

#49 2008-01-30 18:04:13

Silver Moonlight

Piekielnica

714553
Call me!
Skąd: zapadla dziura na pomorzu :P
Zarejestrowany: 2007-01-03
Posty: 3009
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf/Drow
Profesja: Wiedźma
Praca: Wolontariat
Totem: Niedźwiedź
Zwierze: Bóbr, niedźwiedź, ptak

Re: Odcięty klasztor

Tymczasem z bandy Ghuli wyskoczyła Silver. Wtciagneła zza pasa sejmitar Fernira i rzuciła nim do zrecznego pobratymca. Mimo tego, ze już od dłuzszego czasu walczyła przeciwko zdechlakom, była jeszcze pełna sił. Widzac gigantycznego zombie usmiechneła sie paskudnie.

- No..narescie cos konkretnego....

Jednak gdy zerkneła na bok, przestała sie usmiechac. Zauważyła kotołaka w złym stanie i Dreaneia. Podeszła do nich prawie biegnąc i wygrzebała z pamięci dosyc proste zaklęci leczenia.

-Curavi!

Potraktowała nim kota jako najbardziej potrzebującego, potem podeszła do krwawego elfa i uczyniła to samo..lecz zaklęcie było słabsze niż to, ktore użyła na jego poprzedniku. Nie miala już tyle many. Widzac, ze przeżyją wstała, wyciągneła swój miecz i dołączyła do Fenrira


"Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły."

"Bliskośc Ukochanego".
Johan Wolfgang Goethe


Imię: Silver/Harblein
Rasa: Mroczny elf
Profesja: Wiedźma/Rzemieślnik/ Piekielnica
Charakter: chaotyczny dobry
Zalety: pomysłowośc, poczucie humoru, ciekawośc, wrażliwośc na sztukę
Wady: wredna paskuda, wścibska, wywyższa sie
Umiejętności: Pisanie, podstawy medycyny, dobry kontakt ze zwierzetami, Czytanie, Czaroznawstwo, Szamanizm
Zwierze: Ptak Dei- Abherun, Bóbr- Gaw i Niedźwiedź - Alborn
Polimorfia: ni ma i nie będzie
Ekwipunek: Miecz,plecak, szata maga, sakwy a w nich zioła, patelnia,zestaw kanapek na podróż, lina
Złoto: zobacz koło avatara

Offline

 

#50 2008-01-30 18:12:59

Etherius

Mieszkaniec stolicy

10591791
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-12-29
Posty: 65
Punktów :   
Rasa: Kotołak
Profesja: Zabójca
Praca: 113
Totem: S=5; W=4; Sz=5; I=6; M=5; U=0
Zwierze: 30%

Re: Odcięty klasztor

- Dzięki Silv. Gdyby nie ty, to moglibyście mi już kopać dół- powiedział kotołak.
Czuł jak wracają mu siły witalne i goją się rany. Złamany wcześniej palec, był już całkiem normalny. Kości w błyskawicznym tempie wskoczyły na swoje miejsce. Wtem zauważył również sztylet, który wystawał z torby Jaroo. Wyjął go jednym, szybkim ruchem a mieczem cisnął w dziką hordę. Refleks znacznie mu się poprawił. Zaklęcie zadziałało jak narkotyk. Wykonywał skoczne ruchy aby zmylić wroga. Nie umknął mu żaden umrzyk. Jeden po drugim, padali bezwładnie na ziemię pozbawieni, chociażby jednej kończyny. Wrócił mu zapał bojowy.


θάνατος     αυτή  μεταλλείο    ανάθεση

Offline

 

#51 2008-01-30 20:46:24

 Fenrir

Mieszkaniec stolicy

12392106
Zarejestrowany: 2007-12-02
Posty: 116
Punktów :   
Rasa: Drow
Profesja: Szermierz/Kowal
Praca: 260(816 - kuźnia)
Totem: S=5; W=5; Sz=5; I=5; M=5; U=0
Zwierze: 0%

Re: Odcięty klasztor

- Te, te , koteczku uspokój sie zanim znikniesz nam z oczu ! - zaskoczony drow zdołał jeszcze za nim krzyknąć. - A, dzięki Silver za ten cholerny sejmitar. - rzucił jeszcze w jej stronę zanim zanurkował za kotołakiem. Z zabójczą wprawą zaczął znowu szatkować szeregi przeciwników, zamieniając ich zgniłe ciała w małe zielono czerwone strzępy. Zobaczył kotołaka otoczonego przez kilku truposzów. Rzucił się w jego stronę ciężarem własnego ciała odpychając najbliższego zgnilca. Cisnął swoim mieczem nad głową zmiennokształtnego (zabijając przy okazji jakiegoś trupa, ale to bez znaczenia) i wyrwał mu ostrze z ręki w zamian zostawiając mu swój sztylet.

- Dobra to teraz pokaż na co cie stać koteczku i pomóż mi się przebić do Silver. Może i jest drowem, ale nawet my nie wytrzymamy takiego tańca śmierci zbyt długo.

Razem rozpoczęli przebijanie się do towarzyszy idealnie uzupełniając swoje ruchy - gdy Etherius się odsłaniał sejmitar drowa natychmiast zapełnił powstałą lukę, gdy elf blokował cios przeciwnika, kotołak gładko podrzynał truposzowi gardło. Współpracując jakoś dostali się do Silver i Dreanei, ale pokrywały ich juz setki drobnych ranek.

- No dobra, to co teraz?... - wysapał drow blokując cios w plecy drowki. Nie zdążył skończyć, a cios potężną pięścią wyrzucił go w powietrze z nieprzyjemnym odgłosem pękających żeber (co najmniej dwa ... -zdążył zauważyć  myślach zanim uderzył w ziemię i stracił przytomność).

Słyszał odgłosy walki, jednak nie był w stanie ruszyc nawet palcem. Do przytomności przywróciło go niezbyt miłe zdarzenie - przeszedł po nim ghul. Elf szybko (na tyle na ile pozwoliły mu popękane żebra) i rozejrzał po polu walki. Zobaczył swoich przyjaciół (w tym poharatanego Dreanei) walczących z zombie-olbrzymem.

- Niech to wszyscy bogowie ..... - westchnął po reaz setny w ciągu ostatniej minuty i wyrzucił z siebie najsoczystszą wiązankę jaka dotąd powstała. Nadal mamrocząc pod nosem spróbował jakoś przeszkodzić olbrzymowi, jednak połowę ciała miał prawie niesprawną ... Jakimś cudem udało mu sie przeczołgać pod nogami kompanów( i kompanki) i wbić ostrze i ścięgna podkolanowe olbrzyma ...


(...)Potrafił podkuć wszystko. Kiedyś dla żartu przynieśli mu mrówkę, a on całą noc ze szkłem powiększającym  przesiedział nad kowadłem zrobionym z główki od szpilki. Mrówka wciąż gdzieś tu była -słyszał ją czasem jak przebiegała po podłodze kuźni. - Terry Pratchett - "Panowie i Damy"

Karta Postaci
Kuźnia




Imię: Fenrir
Rasa: Mroczny elf
Profesja: Szermierz/Kowal
Umiejętności: Talent szermierczy, Cichy chód, Znajomość Metali, Tatuaż Gwiazdy
Polimorfia: Kruk
Zwierzę: może kiedyś jakieś przygarnę

Ekwipunek:
- Nóż myśliwski
- Sztylet do rzucania
- Półtoraręczna szabla
- Krótki łuk + 10 strzał

Offline

 

#52 2008-01-30 22:53:48

Silver Moonlight

Piekielnica

714553
Call me!
Skąd: zapadla dziura na pomorzu :P
Zarejestrowany: 2007-01-03
Posty: 3009
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf/Drow
Profesja: Wiedźma
Praca: Wolontariat
Totem: Niedźwiedź
Zwierze: Bóbr, niedźwiedź, ptak

Re: Odcięty klasztor

-Fernir! Co ty  Ussa'thlish delundre saklinh wyprawiasz! pogieło cie?! On cie zadepcze!

Drowka podbiegła do niego (o ile to było mozliwe) niezbyt delikatnie  chwyciła go za pancerz i pociągneła ze soba do tyłu.zdołała jeszcze wukrzesac sobie resztki many by uleczyc choc powierzchowne jego rany i usmierzyc ból. Znów zaczeły ja atakowac Ghule.

- Za ksieżycową dziewicę!

Krzykneła do swej bogini i zaszarzowała na nich. Była ranna i to  poważnie. Jej bok krwawił obficie. Tuz pod jej okiem było cięcie, ktore krwawiło. Poza tym miała mnóstwo sikiaków i ran kłutych, ale elfka zdawała sie tym nie przejmowac....była w bitewnym szale i w głowie miała tylko jedno: Zabic ich wszystkich, zakonników ocalic...


"Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły."

"Bliskośc Ukochanego".
Johan Wolfgang Goethe


Imię: Silver/Harblein
Rasa: Mroczny elf
Profesja: Wiedźma/Rzemieślnik/ Piekielnica
Charakter: chaotyczny dobry
Zalety: pomysłowośc, poczucie humoru, ciekawośc, wrażliwośc na sztukę
Wady: wredna paskuda, wścibska, wywyższa sie
Umiejętności: Pisanie, podstawy medycyny, dobry kontakt ze zwierzetami, Czytanie, Czaroznawstwo, Szamanizm
Zwierze: Ptak Dei- Abherun, Bóbr- Gaw i Niedźwiedź - Alborn
Polimorfia: ni ma i nie będzie
Ekwipunek: Miecz,plecak, szata maga, sakwy a w nich zioła, patelnia,zestaw kanapek na podróż, lina
Złoto: zobacz koło avatara

Offline

 

#53 2008-01-31 16:10:25

Jaroo

Druid z rodu Szarokijów

8646227
Zarejestrowany: 2007-05-30
Posty: 571
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Druid
Praca: 462
Totem: S=5; W=4; Sz=5; I=6; M=5; U=0
Zwierze: 43%

Re: Odcięty klasztor

Siły opuszczały już młodego i wątłego druida. Było jednak coś, co wciąż go motywowało do działania. Powoli i żmudnie przedzierał się w stronę Mistrza i jednocześnie do tylnego wyjścia, o ile takie istniało.
- Już nie mogę... - wysapał, kiedy nie miał już sił, aby unieść miecz. Zaczął po prostu iść, kołysząc się przy tym i potykając. Po kilku krokach upadł wypuszczając miecz. Nie miał już nawet siły mówić. W ostatecznym akcie desperacji zamknął oczy i zaczął prosić Matkę Naturę o pomoc...
Wtedy poczuł, że wstępują w niego nowe siły. Początkowo był tak zaskoczony, że nie wiedział co się dzieje. Złapał za miecz i zważył go w dłoni - praktycznie nic nie ważył w stosunku do tego, co czuł przed chwilą. Kiedy uderzył umarlaka pozbawiając go niemalże wszystkich żeber jednej strony i rozcinając kręgosłup na pół poczuł się inaczej - żądny krwi niczym bestia, która im więcej zabija, tym więcej ma sił.
- Dzięki Ci, Svyanto - powiedział w duszy. - Uratowałeś mi życie.


Moja Karta Postaci


Rasa:                 Człowiek
Profesja:           Druid
Charakter:         Neutralny
Zalety:               Dyplomatyczność 
Wady:                Nieumiejętność walki
Umiejętności:    Druidzkie
Zwierze:            Jenot

Offline

 

#54 2008-01-31 16:40:33

Etherius

Mieszkaniec stolicy

10591791
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-12-29
Posty: 65
Punktów :   
Rasa: Kotołak
Profesja: Zabójca
Praca: 113
Totem: S=5; W=4; Sz=5; I=6; M=5; U=0
Zwierze: 30%

Re: Odcięty klasztor

Zacięty w boju kotołak nie przestawał atakować. Zapał bojowy i odwaga nie opuściły go. Skakał wysoko i trafiał celnie. Szybkimi ruchami unikał ciosów wroga. Ku jego zdziwieniu nie męczył się, choć walczył już długo. Jego sprawne oko dostrzegło każdego truposza. Gruchotał kości i rozbijał czaszki. Z lekkim uśmiechem na twarzy stanął, przed niezbyt wielką już gromadą. Kontynuował ataki. Zaczął rzucać większymi kamieniami a właściwie już głazami. Ten gdy się toczył, taranował kilku ghouli bądź szkieletów naraz. Na całym ciele miał niewielkie rany, które nie wpływały na dalszą walkę, jednak nico go osłabiły. Teraz najwyraźniej bitwa sprawiała mu radość. Z mniejszymi grupami nawet się zabawiał. Klepał ich w plecy a potem znikał i atakował od tyłu. Głupie umarlaki nie wiedziały co mają robić. Zakonnicy zdobywali już znaczną przewagę.


θάνατος     αυτή  μεταλλείο    ανάθεση

Offline