Zakon Światła Ostoja Fantazji

Sherine położyła się obok, wpatrując w niebo. Pogoda dopisywała, polana kwitła życiem i nagle dziewczyna sobie o czymś przypominała. Podniosła się, aby sięgnąć po torbę, którą porzuciła, gdy Fileus zabrał ją w powietrze.
- BYm o niej jeszcze zapomniała - szepnęła do siebie. Położyła ją bliżej, żeby mieć ją na oku, albowiem nie chciała, by coś albo ktoś zabrał jej prace, które mają dla niej dośc dużą wartość. Powróciwszy ponownie opadła na trawę, obok anioła.

- Tak, nie mogę tego zapomieć, cudowne uczucie - uśmiechnęła się. - To jest niesamowitę. Wiesz co, zazdrszczę Ci - mrugnęła do anioła. - Też to czujesz? Kiedy latasz? Taka wolność... cudo - dodała rozmarzonym tonem. Jakiś czas leżała na trawie w milczeniu, poczym ponownie się odezwała:
- Narysuję to, ale nie tutaj, bo potrzebuję węgla, będę musiała go sobie załatwić gdzieś. Zostały mi marne łupinki. Eh, strasznie gorąco jest, prawda? - leżała obok anioła wpatrując sie w czyste niebo i wytrzymując grzejące w twarz słońce.

Dziewczyna usiadła na trawie po turecku, patrząc się w zielone źdźbła.
- Cóż... jeżeli chodzi o to, z jakiego powodu przybyłam do Zakonu to nie wiem. Po prostu od jakiegoś czasu się szwędałam bez celu i natrafiłam na to miejsce, przypadkowo. Eh, lepiej jest tutaj niż... - urwała w połowie zdania, a twarz jej stężała. Nic dalej nie dodała, zaczęła bawić się kosmykiem włosów owijając go sobie wokół palca.

- Tu nawet nie chodzi mi tak o lęk przed śmiercią, co... moja przeszłość, tak zwane "dzieciństwo" - prychnęła, ale dalej nic nie mówiła na ten temat. Popatrzyła na książkę w rękach Fileusa. - Twoja? Coś jest w środku, czy tymczasowo puste strony, hm? - zapytała z delikatnym uśmiechem na twarzy.

- Prawda. To jak ja lubię uwieczniać miejsca, w których byłam w moich rysunkach. Tak, żeby pamiętać, gdzie się było, co się przeżyło - uśmiechnęła się - Również portrety rysuję, jednak nie miałam okazji nikogo narysować od dawna. Tak naprawdę jesteś pierwszą osobą, z którą się jakoś poznałam od czasu, kiedy wyprowadziłam się z domu - sięgnęła po torbę, wyjmując z niej szkicownik i wertując kolejne kartki z rysunkami - Trochę tego było - uśmiechnęła się. - Jako mała dziewczynka również rysowałam, ale potem nie miałam na to zbyt wiele czasu.

- Dziękuję. Rękę można sobie wyrobić, jednak potrzebuje to naprawdę wiele czasu - powiedziała, przewracając kolejne kartki. Zatrzymała sie na ostatniej, gdzie widniał krajobraz, który można było zaobserwowac w punkcie widokowym. Piękny horyzont z zachodem słońca, a dookoła wszystkie drobne elementy pejzażu. Góry i pola... Sherine uśmeichnęła się do tego rysunku.
- Lubię go, według mnie zachowuje dość przyjemny klimat, taki zachód.
Potem zamknęła blok i popatrzyła Fileusowi w oczy.
- Dobrze juz sie czujesz? - zapytała, uśmeichając się lekko.

Sherine uśmiechnęła się, kiedy lekki podmuch rozwiał jej parę kosmyków.
- Widzę, to dobrze - powiedziała, poczym podniosła się z ziemi. Zaczęła spacerować wokól polany, przyglądając się drzewom i śpiewającym ptakom.
- Tu jest naprawdę prześlicznie - westchneła z uśmiechem.

- Dobrze - odwzajemniła równie słodki uśmiech i spojrzała w górę, na niebo.
- Dziękuję za ten spędzony czas - powiedziała, kiedy ponownie zwróciła wzrok na Fileusa. - Jesteś świetnym towarzyszem, wiesz? - puściła oczko i nagle odbiegła od anioła o parę kroków. - A może tak pobiegać nie zaszkodzi? - zaśmiała się, odbiegając o kolejne kroki. - Jeśli chcesz to mnie złap - roześmiała się serdecznie, czekając na reakcję Fileusa. Była rozluźniona, od tak dawna nie bawiła sie tak dobrze i dopiero teraz zauważyła, jak jej za tym było tęskno.