Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Lucjusz wolnym, spokojnym krokiem szedł przez Targ. Gdy odnalazł sklep Alchemika, postanowił zajrzeć do środka. Nie miał zamiaru nic kupować, ale porozmawiać z właścicielem. Zazwyczaj Alchemicy byli bardzo mądrymi i wykształconymi istotami. Uśmiechnął się do siebie i zapukał do drzwi, po chwili otwierając je i powoli wchodząc do środka. Otworzenie drzwi sprawiło mu nieco trudu. Pomyślał, że musi kupić sobie laskę, która byłaby w jego życiu podporą.
- Dzień Dobry, Zielarzu... - powiedział, rozglądając się po pomieszczeniu. Jego oczy już tak dobrze nie reagowały na zmianę natężenia światła, dlatego to chwilkę był oślepiony.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Etamin wyszła zostawiając jej swoje zioła. Aranel odłożyła je na jedną z półek gdzie mogły bezpiecznie czekać na odbiór przez właścicielkę.
Potem drzwi do sklepu znów się otworzyły i pojawił się w nich ktoś zupełnie nowy i nieznany Aranel.
Ujrzała wiekowego mężczyznę. Podeszła aby grzecznie się przywitać.
- Witam, panie - skłoniła się delikatnie.- Mogę w czymś pomóc?
Offline
Starzec uśmiechnął się przyjaźnie. A jednak właściciel był kobietą.
- Czy mógłbym parę chwil odpocząć u Ciebie, panienko? - zapytał grzecznie, miłym głosem. - Podróżowałem, a, jak widzisz, mój wiek nie pozwala mi na młodzieńcze harcowanie. - dodał po chwili rozbawionym głosem. Tak, nie był młody, ale i tak z jego oczu biła młodzieńcza siła. Lubił się śmiać, rozmawiać, opowiadać i słuchać. Jednak jego ciało nie było już przyjazne jego pasji jak kiedyś. Dlatego to naprawdę musiał chwilkę odpocząć w ciepłym miejscu. A jeśli zielarka się zgodzi, to odpocznie w bardzo miłym i interesującym towarzystwie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Ależ oczywiście, zapraszam. -powiedziała z uśmiechem. Pokazała mu gdzie może usiąść.- Może zechciałby pan napić się herbaty? Lub czegokolwiek innego? Może jest pan głodny?
Tak, wyczuła tę siłę młodości dobrze ukrytą w tym ciele. Doskonale rozumiała potrzebę odpoczynku i nie miała zamiaru tego odmawiać.
Offline
Lucjusz usiadł na wskazanym miejscu.
- Chętnie skosztuję herbaty... - powiedział. - Dziękuję bardzo za gościnę. - dodał po chwili. Nagle podniósł się z krzesła i jakby głosem przepełnionym przeprosinami, rzekł:
- Wybacz, Panienko, że się nie przedstawiłem. Jestem Lucjusz... - przedstawił się i ponownie usiadł. Rozejrzał się po pomieszczeniu i uśmiechnął się. - Widzę, że sklep ma dobrego właściciela... Długo tutaj Panienka pracuje? - zapytał nagle. Tak, wyrażał wielką chęć do rozmowy. Cóż, zazwyczaj nie nadążał za młodymi, dlatego niezbyt często miał możliwość porozmawiania z młodymi ludźmi...
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Ja jestem Aranel, bardzo mi miło. -uśmiechnęła się do mężczyzny.- Czy długo? Cóż... jestem tutaj prawie trzy miesiące... czy to dużo? Zależy dla kogo. Dla mnie to tyle, co nic, chociaż pamiętam każdą nawet najbłahszą chwilę tutaj.
Odpowiedziała gościowi i ruszyła wstawić wodę na herbatę.
Offline
Lucjusz uśmiechnął się lekko.
- Czy Zakon to miejsce, w którym zamierzasz pozostać? - zapytał. Zawsze lubił pytać. Czytał wiele ksiąg, jednak wiedza naukowa nie wiele się ma do wiedzy, którą dają wraz ze swoją wypowiedzią inni ludzie. Zawsze przecież jest tyle emocji, uczuć, pragnień i celów skrytych w tak wielu ciałach. A on trochę żałował, ze stracił młodość na tak ostrą naukę, zamiast wykorzystać sprawność sił. Niestety, jego rasa nie jest nieśmiertelna, a niedługo pewnie i on odejdzie w niepamięć. Jednak przecież chyba nie jest za późno, aby powędrować i poznać historię innych istot.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- To pytanie na które nie mogę w tej chwili udzielić jednoznacznej odpowiedzi. To wspaniałe miejsce, jednak marzą mi się dalekie podróże. Nieznane krainy, nowe doswiadczenia, wspaniałe odkrycia... Dlatego trudno jest mi orzec, czy to jest mój dom na stałe.
Odpowiedziała zgodnie z prawdą. Czegoś jej tutaj brakowało. A moze po prostu nie zapuściła tu korzeni? Czuła się jak pyłek na wietrze, jak nasionko, które nie wylądowało na odpowiedniej ziemi, aby wykiełkować? A moze potrzebowała kogoś, kto jej w tym pomoze? Trudno powiedzieć.
Offline
Mężczyzna uśmiechnął się rozmarzony. Tak, Aranel marzyła o tym, o czym teraz on marzył.
- Tak, Panienko, spełniaj marzenia dopóki Ci zdrowie i ciało pozwala. Widzisz, ja całą młodość przesiedziałem w bibliotekach. A teraz na starość siwemu piernikowi zachciało się przygód... - powiedział i zaśmiał się wesoło. - Świat jest wielki, Aranel, a w nim wiele do odkrycia. Nie czekaj, aż życie przeleci Ci przed oczyma, a Twoje piękne rude włosy staną się białe jak zima, która mnie dopadła. Pomyśl, ile jeszcze lądów nieodkrytych, ile rzeczy nie wynalezionych... - powiedział rozmarzonym głosem, jakby sam pragnął odkryć chociaż parę takich tajemnic.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Zaśmiała się delikatnie. Cóż, nie przewidywała, aby jej włosy posiwiały, a o świecie wiedziała zapewne więcej niż on, ale nie miała zamiaru mu tego mówić. Byłoby to wielce niemiłe. Dlatego też przemilczała to.
- Na pewno tak zrobię. Ale najpierw herbata. -ruszyła w stronę gotującej się nad ogniem wody i chwilę potem wróciła z parującą herbatą.
Offline
- Nikt nie jest nieśmiertelny... Nawet Nimfy, Anioły czy Duchy... - powiedział smutno, lecz po chwili uśmiechnął się promiennie. - Dziękuję. - dodał i powąchał herbatę. - Żadnej trucizny, Panienko? - zapytał rozbawionym głosem i roześmiał się delikatnie. Tak, ostatnio bardzo lubił żartować. Życie ponownie weszło do jego starego ciała. Zapewne, gdyby nie ta przeszkoda, jaką była starość, zacząłby biegać i tańczyć przy ognisku, bawić się na festynach czy śpiewać serenady pod oknami pięknych dam, a chociażby i pod tym sklepem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Dodałam jedynie sok z Tcery do smaku, mam nadzieję, ze przypadnie panu do gustu. -uśmiechnęła się i usiadła gdzies tam obok. Nie dziwiła się, ze zapytał o truciznę, skoro cały sklep przesiaknięty był zapachem Końskiej Stokrotki.
-Mogę zapytać, cóż to była za podróż? Wygląda pan na naprawde zmęczonego.
Offline
Westchnął cicho i zastanawiał się chwilkę, jak to wszystko ująć w słowa. Po paru sekundach zaczął:
- Dopiero co przybyłem do Zakonu. Nie wiem, gdzie się urodziłem ale wychowywałem się w Mersazie i właśnie z tego miasta przybywam. Daleko, Panienko, daleko. Musiałem przejść cztery pasma górskie i przepłynąć jedno morze. I oto tutaj jestem. Zapewne Twoim nogom zajęłoby to nie więcej niż pół roku, jednak moje kości nie są już tak łaskawe... Co prawda, zatrzymywałem się tu i ówdzie, jednak nigdzie nie więcej niż na kilka dni. - powiedział i zapewne mówiłby dalej, gdyby nie zapach herbaty, który pociągnął jego nos do kubka. Podmuchał troszkę płyn, po czym napił się. Uśmiechnął się.
- Naprawdę pyszna! - powiedział i uśmiechnął się jeszcze raz.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- To musiała być wielce ciekawa i kształcąca podróż. Ach, jakże ja zazdroszczę...
Dolałą herbaty swemu gościowi ciesząc się, że mu smakuje. Całe szczęście, ze zrobiła jej o wielewiecej w czajniczku, który teraz leżał spokojnie na stoliku i tylko czekał, aż ktoś go użyje.
- A jakie ma pan teraz plany? Oczywiscie o ile mogę być tak śmiała i o to pytać...
Ostatnio edytowany przez Aranel (2010-06-14 00:09:15)
Offline
Lucjusz uśmiechnął się miło do Aranel.
- Tylko głupcy boją się zadawać pytania... - powiedział i uśmiechnął się jeszcze raz. - Tak naprawdę, to jeszcze dokładnie nie wiem. Powiedzmy, że pójdę na żywioł... - w tym momencie się zaśmiał. - Ale zawsze kochałem stare budynki, tkwi w nich jakaś magia. Kiedyś się już paroma opiekowałem... Może tutaj też się tym zajmę. Są w okolicy jakieś ruiny? - zapytał z uśmiechem i młodzieńczym blaskiem w oczach.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |