Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#541 2009-04-04 07:45:15

 Khitan

Kapitan Straży Miejskiej Wolnego Miasta Raana

7855182
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2009-01-05
Posty: 338
Punktów :   
Rasa: Kotołak
Profesja: Strażnik/Wyśpiewywacz drewna
Praca: W przyszłości może drwal...
Totem: Gryf
Zwierze: A co ci do tego?

Re: Fort zewnętrzny

Wampir uskoczył jak oparzony.
Zdecydowanie zdziwił go atak opętanego humanoida, ale także ucieszył, gdyż gdyby nie on, Khitan już gryzłby ziemię. Pozostawił ratowanie Save jej małżonkowi, z wzruszeniem pobiegł ku bramom.
Ile z tych zmutowanych wyrostków ludzkości przedostała się przez bramy? - zadawał sobie pytanie, zabijając mutanta który najwyraźniej nie uszanował rozmyślań strażnika...


Karta Postaci
Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz, kto może się zakochać w twoim uśmiechu.

Offline

 

#542 2009-04-04 19:06:15

Irkalla

Mieszkaniec stolicy

10135581
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2009-01-12
Posty: 32
Punktów :   
Rasa: Żywy Wampir
Profesja: Nekromanta/Psion
Praca: 50
Totem: S=5, W=5, Sz=5, M=5, I=5, U=0
Zwierze: 0 %

Re: Fort zewnętrzny

-Teraz zostaliśmy sami - Słychać było głos Abyssa. -Powinienem zrobić to dawno, bo ty zawsze byłaś zagrożeniem, kotku. Teraz mogę dokończyć to, co zacząłem. Wreszcie, to znowu ja będe władał światem. I nic mi nie przeszkodzi, ale tym razem daje Ci wybór. Możesz się do mnie przyłączyć, a jak nie to... Sama dobrze wiesz.
"Co ty k***wa robisz?"- pomyślał Irkalla.
"Zaufaj mi chłopcze. Abyss nie łamie obietnicy. No, może czasami. Ale to jedyny sposób. Tylko, że tym razem to ONA musi zaatakować pierwsza."
I tak czekał na reakcję Save, a raczej Losie...


''Nie wierzę w szczęscie, ale może ono wierzy we mnie...''
Karta Postaci
Imię: Irkalla Valentine
Rasa: Żywy Wampir
Profesja: Nekromanta/Psion
Charakter: Chaotycznie-Dobry
Zalety: Uprzejmy , Mądry , Kulturalny
Wady: Irytujący, Słaby Fizycznie
Umiejętności: Pisanie Podstawy Medycyny
Polimorfia: Wilk

Offline

 

#543 2009-04-04 20:27:23

 Save

Służka Najpotężniejszego \ Seme-Sama\SZARLOTKA!

6253934
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2008-06-09
Posty: 684
Punktów :   
Rasa: Żywy Wampir
WWW

Re: Fort zewnętrzny

Dziewczyna nawet nie pisknęła.Zagryzła mocno zęby po czym gdy Smenciciel ugryzł Losie ta uderzyła gdo z całej siły kilkakrotnie by ten oderwał od niej swoje kły.Teraz napałał nią wstręt i złość.Aż w końu smok musiał puścić.Bez zatrzymania szybko trafiła szablą w nogę Smenciciel dość głęboko na tyle by miał stanowcze problemy z chodzenie po czym odkopnęła go z siłą aż ten przeturlał się do tyłu.Plunęła jedynie krwią gdyż żebra nadal nie przestawały ją boleć.Podeszła do smoka po czym wyciągnęła miecz nad nim będac gotowym do zadania ostatniego ciosu.
-Drogi Panie Abbysie.Czy ty wiesz z kim do cholery gadasz?-zwróciła z irytacją głowę w stronę Irkalli a jej spojżenie było wręcz pogradliwe.
Nadepnęła boleśnie na Smenciciel by ten nie uciekł jej spod ''stryczka''.
-Ja .. z Tobą ?Chyba sobie żartujesz!-nadal ciągnęła ironicznie.
Wystawiła szablę nad smoka który leżał na ziemi.Mrugnęła do niego chcąc powiedzieć ''To nie koniec Świata''...

Offline

 

#544 2009-04-04 23:00:31

Niordd

Mieszkaniec stolicy

6779539
Zarejestrowany: 2009-01-13
Posty: 479
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Paladyn
Totem: Sokół

Re: Fort zewnętrzny

Muzyka....muzyka grała. Cały czas. Kiedy walczyliście między sobą. Kiedy rozmawialiście. Przestaliście ją już dostrzegać. Czuliście się z nią naturalnie. A ona zaczęła przyspieszać. Nabierać tempa. Zbliżać się do finału. Jednak tego przez wasze kłótnie również nie dostrzegliście. Do wypaczonych dźwięków doszedł bęben. Każde kolejne uderzenie było coraz szybsze. A anomalia zaczynała się powiększać, rosnąć. Pochłonęła już dwóch rycerzy chaosu. Jednak tego też żaden "obrońca" nie zauważył.
A bitwa już się powoli kończyła. Obrońców już nie było, tak więc siły chaosu się podzieliły na dwie części - Jedna, ta bardziej liczna zaczęła się przedzierać do włości zakonu przez rozbitą bramę, a druga dziko zaszarżowała na was. Jednak będąc 10 jardów od was, tuzin mutantów zatrzymał się. Nagle ich ciała dosłownie w ułamku sekundy rozproszyły się, a w ich miejscu powstał jeden ogromny mutant wysoki na siedem jardów i potężnie umięśniony. Jego skóra wydawała się być twardsza od żelaza. Zbliżał się do was z zadziwiającą prędkością. Ziemia zadrżała. Gdy był już praktycznie przy was, spotkaliście się z małą nie przyjemną niespodzianką - Potwór zionął na was jakimś zielonym, palącym gazem, który sprawił, że każdy z was oślepną. Byliście totalnie zdezorientowani, i nie wiedzieliście, co się dzieje z waszymi ciałami...Save poczuła silne uderzenie w korpus. Nie wiedziała ile leciała....nie miała pojęcia kiedy w końcu uderzyła o ziemię. Brakowało jej tchu, całe ciało cholernie bolało. Widziała ciemność...która była bardzo kuszącą...Jeden mały kroczek, i nie będzie już czuła bólu.
Irkallia poczuł, jak jego ciało coś obejmuje, i z niszczycielską siłą zgniata. Nie wiedział, czy jego organy wewnętrzne jeszcze na coś kiedyś mu się przydadzą. I potem nagle, poczuł jak z tą samą okrutną i brutalną siłą zostaje ciśnięty na zimie. Nie czuł prawej nogi. Najprawdopodobniej była złamana, ale nie mógł być tego pewien.
Khitan natomiast był w ściskany przez dłoń ogromnego mutanta. Czuł, jak na jego ciało z każdej strony naciska olbrzymia siła. Nie wiedział ile jeszcze wytrzyma. A brak wzroku tylko wzmagał w nim panikę...

A muzyka grała...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=114

Offline

 

#545 2009-04-05 00:35:00

 Save

Służka Najpotężniejszego \ Seme-Sama\SZARLOTKA!

6253934
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2008-06-09
Posty: 684
Punktów :   
Rasa: Żywy Wampir
WWW

Re: Fort zewnętrzny

Save rozglądała się dookoła.Jeden krok a nastąpił by koniec zmartwień ,bólu czy strachu.Jednak w dziwny sposób wampirzyca nie czuła strachu.Obok niej nagle pojawiły się białe drzwi.Niby zwykłe drzwi a jednak z daleka czuć było zapach drewna który roznosił się w powietrzu.Save tylko wypuściła powietrze z płuc i już miała postawić krok dalej i już nacisnąć na klamkę gdy ni stąd ni z owego ktoś złapał ją za rękę.Dziewczyna podniosła głowę do góry a ku jej fiołkowym oczom ukazała się srebrnowłosa Losie która nosiła uśmiech na twarzy.Losie była większa od Save i starsza o nie całe 3 lata.Ubrana w białą szatę zawsze miała nie spokojny wyraz twarzy wręcz antypatyczny.
-Oh moja kochana Save..-przez nie całą chwilę mówiła smutno lecz jej głos nagle zmienił się na wyrozumiały ,ciepły oraz dojrzały.-Wiesz o tym ,że któraś z nas zginie.Ale to nie będziesz ty..
Save szybko wyrwała rękę z pod ucisku Losie.Zmarszczyła brwi jakby o czymś nie wiedziała.
-Umierać?O czym ty mówisz!.....Czyli...-lekko się zachwiała-Czyli te drzwi to śmierć?!
-Można tak to ująć...moja dziecino.-Losie oparła się o drzwi-Więc za nim odejdę.Może mowa końcowa.
Save jedynie zrobiła poważną minę.Czekała aż srebrnowłosa zacznie.
-Nie jesteś złą osobą ,tylko egoistycznym bachorem.Zobacz na to.Całe życie miałaś wszystko.
Jedzenie ,dom,życie ,wykształcenie czy pieniądze.Twoi rodzice zadbali o to byś miała na ''drobne'' wydatki
po ich śmierci no nie?Jednak ty egoistycznie odtrąciłaś całą swoją rodzinę sądząc ich o zdradę i zbrodnię.
''Nikt Cię nie rozumie ?Nie masz już niczego ?'' Nigdy nic nie miałaś ,bo wszystko dali Ci rodzice.
Ja jednak nie chciałam Cię zostawiać bo było mnie Ciebie nadzwyczajnie żal.Małe bez bronne dziecko.
Aż szłam tak za Tobą byle byś tylko się nie sparzyła.

Save w tym momencie zrobiła się blada.Zatkała sobie uszy by nie słyszeć  tych okrutnych słów.Nie chciała znać prawdy.Kłamstwo było lepsze,bezpieczniejsze.Chciała uciec jednak nie miała gdzie.
-Taka jest prawda Save Elizabeth II Valentine.Po prostu jesteś nadal dzieckiem.Jak na razie broniłam Cię ,ale to już koniec.Nawet na końcu oddaje życie za takiego bachora jak ty.-Losie rozłożyła ręce.
Oczy Save przepełniły się łzami.Przytuliła się do dziewczyny.Zaczęła szlochać strasznie ,że jeśli Losie by jej nie uspokoiła mogła by tak płakać jeszcze z godzinkę.
-Nie płacz Save.Zepsujesz sobie twarzyczkę.Pamiętaj uśmiechaj się często,ale tak od serca.Nie nakładaj poszukiwań zabójców na swoje życie.Załóż rodzinę i napłódź mi dużo dzieci.
Save zaczerwieniła się strasznie.Warknęła coś pod nosem.
-I najważniejsze ,nie bój się.Strach tu niczego nie da.Jedynie odróżnia ludzi od potworów.-Położyła rękę na głowie dziewczyny.-I wara mi jeśli spotkamy się w ''piekle''.

Wampirzyca miała teraz na sobie uśmiech.Srebrnowłosa wręczyła jej biały kwiat róży.Piękny jak Save który miał przypominać jej o Losie.Uścisnęła na pożegnanie przyjaciółce rękę ,a ta schyliła się do niej po czym pocałowała ją w czułko.Jej alter ego nie bało się.Nie czuło strachu gdyż znało zakończenie przedstawienia.Za plecami Save znów zrobiła swoją nie zbyt miłą minę po czym odważnie poszła przed siebie.

Save znów obudziła się na ziemi.Czuła straszny ból ,lecz teraz aż tak się nie bała.
Oparła się o jakiś kamień a przed jej oczami ukazał się dość dziwny mutant.Uśmiechnęła się niebywale miło po czym zacisnęła dłoń.Poczuła lekkie okucie.Jeden z kolców białej róży wbił jej się w rękę.
-A więc,nie marnujmy czasu...-zakręciło jej się w głowie.Choć była pogruchotana,obolała,gdzie nie gdzie połamana ,nie było aż tak źle jakby to powiedziała.

Offline

 

#546 2009-04-05 15:24:17

Irkalla

Mieszkaniec stolicy

10135581
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2009-01-12
Posty: 32
Punktów :   
Rasa: Żywy Wampir
Profesja: Nekromanta/Psion
Praca: 50
Totem: S=5, W=5, Sz=5, M=5, I=5, U=0
Zwierze: 0 %

Re: Fort zewnętrzny

Irkalla nie wiedział gdzie jest. Szedł przez las, czuł wewnętrzną pustkę. Nagle, zauważył przed sobą dom. Ale nie zwyczajny. To kiedyś był jego dom. Drzwi się otworzyły, a wnich stanął krasnolód o krępej budowie ciała.
-Khalkus...Khalkus, ty żyjesz!-wykrzyczał Irkalla po czym podbiegł do krasnolóda.
-Aye, chłopcze, żyje. Ale tylko tutaj. I tylko przez chwilę.-Jego głos posmutniał.
-Ale jak to?-zdziwił się Irkalla.
-Aye, normalnie. Tylko muszę ci coś powiedzieć. Żyj tak abyś niczego nie musiał żałować-po tych słowach Khalkusa cały świat zaczął się rospadać. Zostali tylko Irkalla i Khalkus na skrawku ziemi. Pod nogami kipiała im lawa. Nagle, objawił się on. Abyss.
-Ze mną nie wygrasz!-wykrzyczał, po czym zbliżył się do Khalkusa.
-Giń ty diabole od siedmiu boleści!-I zaczął siekać go toporem, ale na nic to się nie zdało, gdyż szybkim ruchem Abyss złapał Krasnoluda, i połknął go.
-Teraz pora na ciebie, młody Irkallo, Hahahahaha!-roześmiał się, po czym kawałek ziemi na którym stał Irkalla, zapadł się, i chłopca pochłonęła lawa.

Ocknął się. Bolała go prawa nogo i wszystkie narządy wewnętrzne. Zobaczył Save, i jej błysk w oku. To znaczyło jedno. Uwolniła się od Losie. Ale nie było dobrze. Przed nim stał wielki poywór. I nagle uświadomił sobie coś. Potwór znajdował się na pozycji Abyssa, a Save na pozycji Khalkusa. Wiedział co to znaczy. W głowie zabrzmiały mu słowa "Żyj tak, abyś niczego nie musiał żałować". Wiedział co to znaczy. Musiał ratować Save, bo inaczej jego życie straci sens. Jeśli wogóle miał przeżyć. Ale to nie ważne, nie ważny ból, nie ważny pot, nie ważna krew. Ważne jest dla niego tylko jedno : Ona.
                                                                            ***

"Wiatr wieje dokąd chce, lecz piasek musi podążać z wiatrem.

Nieświadomy otaczającego go świata, targany boskim oddechem,

na łasce i niełasce burzy, która nim włada.

Czymże jest ziarnko piaskuu na pustyni?

Ziarnko piasku podczas burzy?"

Pamiętał te słowa i wiedział, że on jest ziarnkiem piasku. Ale gdyby spróbował, mógłby być też burzą. Bo wszyscy powinniśmy być kowalami swojego losu.


''Nie wierzę w szczęscie, ale może ono wierzy we mnie...''
Karta Postaci
Imię: Irkalla Valentine
Rasa: Żywy Wampir
Profesja: Nekromanta/Psion
Charakter: Chaotycznie-Dobry
Zalety: Uprzejmy , Mądry , Kulturalny
Wady: Irytujący, Słaby Fizycznie
Umiejętności: Pisanie Podstawy Medycyny
Polimorfia: Wilk

Offline

 

#547 2009-04-09 11:34:02

 Smenciciel

Mieszkaniec stolicy

2289005
Zarejestrowany: 2008-08-23
Posty: 469
Punktów :   
Rasa: Smok(w ludzkiej postaci)
Profesja: Tancerz Cienia
Praca: Z chęcią przyjmę
Totem: Sokół
Zwierze: Półdziki Ryś

Re: Fort zewnętrzny

(To nie był tryb dokonany, to co napisała Save? ja formalnie jej nie ugryzłem, dałem jej czas. A ta mnie stłukła, pokroiła i skopała. Ale mam dzisiaj skopany humor...święta;/)

Smenciciel powoli wstał. Do jego umysłu nie docierała żadna informacja o bólu. Wstał powoli. Jego wzrok spoczął na olbrzymie, który teraz trzymał jego towarzyszy. Byłych. Ten widok nie spowodował w nim żadnej reakcji. tylko się wpatrywał, szczerząc zęby.

(kurde. długo jeszcze mam być zwierzaczkiem z Resident Evila? czuje się jak jakiś chowaniec normalnie:P)


Imię: Smenciciel
Rasa: Człowiek z domieszką krwi smoków
Profesja: Tancerz Cieni / Ogrodnik
Umiejętności: Szybka regeneracja, Pisanie
Ekwipunek: Miecz, dwa Sztylety, fiolka z ognikiem(od wagantów), Srebrny sztylet
Opis:
Wzrost: 184 cm
Waga: 76kg
Budowa ciała: Szczupły, lecz z żelaznymi mięśniami, praktycznie zero tłuszczu
Kolor skóry, włosów, twarzy: Czarne włosy sięgające ramion, mocno opalony
Oczy: Szare z zielonym obramowaniem na co dzień, podczas walki czerwone ze złotymi obramówkami, w obu przypadkach z wąskimi jaszczurczymi źrenicami.
Znaki szczególne: Tatuaż przedstawiający łeb lwa na lewym ramieniu, długa szarpana blizna na plecach ciągnąca się od prawej łopatki do krzyża
Pierwsze wrażenie: Wydaje się emanować od niego dziwna siła, jednak sprawia wrażenie inteligentnego i przyjacielskiego.
Głos: Przyjazny, delikatnie zachrypnięty
Ruchy: Krok i ruchy sprężyste, pewne
Ubiór: Czarny, sztywny, obcisły mundur ze srebrnym smokiem na piersiach z materiału przypominającego dżins, szerokie spodnie z wieloma kieszeniami i pochwami, wysokie buty i czarne skórzane rękawiczki.
Charakter: Lubi honorowe bójki, kobiety, dobre jedzenie, alkohol, aromatyczne cygaretki, poznawać nowych ludzi, wojny i walkę ale nie bez wyraźnej przyczyny. Nienawidzi chamstwa wobec kobiet, tępoty, ludzi nadmiernie okrutnych, nieumarłych. Lubi pograć w karty, do tej pory uznawał jedynie przelotne znajomości z kobietami, używa tylko minimum magii.

Offline

 

#548 2009-04-09 17:19:43

 Save

Służka Najpotężniejszego \ Seme-Sama\SZARLOTKA!

6253934
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2008-06-09
Posty: 684
Punktów :   
Rasa: Żywy Wampir
WWW

Re: Fort zewnętrzny

(Smencicielu przez całą naszą dziwną walkę używaliście trybu dokonanego aż mnie to lekko zdenerwowało.Bywa)

Save widząc jak Irkalla leży na ziemi strasznie się przestraszyła.Coś zakuło ją w sercu niezależnie od tego jak mocno nienawidziła tego ''idioty'' do którego jednak coś czuła oprócz empatii.Przetarła oczy w których kłębiły się łzy i strach.Uśmiechnęła się niewyraźnie po czym wyciągnęła swoje ''obolałe'' szesnastoletnie kości.Coś zachrupotało ,pstrykło i bardzo mocno zabolało.Wiedziała doskonale ,że w tym stanie go nie pokona.
Ty było pewne ,jednak Save nie miała chęci wystawiać nogi poza ten świat.Leniwie ,obolało ruszyła w kierunku ''zmutowanego mutanta''.Słabo widziała na prawe działające oko.Niczym przez mgłe.Jeszcze raz zacisnęła róże w ręce po czym schowała ją do kieszonki gdzie miała chustę.Jeszcze raz ściągnęła przepaskę na oko.Ziewnęła niedbale i arogancko co nie wypadało Panience Save.Machnęła zabawnie dla samej siebie ręką spoglądając na Irkalle.Zmarszczyła czoło.Jej lewe oko błysnęła fiołkowym kolorem jej oczu.
była nie całe 12 metrów od potwora.Jednak i ona miała asa w rękawie.
-Zabijanie.Zabić.O Tak... Zabij albo zostaniesz zabity .Eh...-Parsknęła niewygodnie.-Bezczelny...Ohydny...Bulwersujący...

Offline

 

#549 2009-04-10 22:50:14

 Winno

Zastępca Mistrza Zakonu

2618814
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-11-30
Posty: 613
Punktów :   
Rasa: Człowiek z domieszką elfa
Profesja: Łajdak
Praca: Brak
Totem: Niedźwiedź
Zwierze: Brak
WWW

Re: Fort zewnętrzny

Nagle ponad spaczone nuty muzyki Chaosu wzniósł się odgłos rogu. Potem odpowiedziały mu całe setki podobnych, wszystkie zza bramy fortu. Dało się zarówno słyszeć jak i wyczuć tętent kopyt. Nadjeżdżała armia.

Siły Raany pod dowództwem Araviala Nalambara po uporaniu się ze wschodnią flanką wojsk najeźdźcy przegrupowały się pospiesznie i ruszyły do szarży na umocnienia. Straty odniesione w czasie bitwy były naprawdę wielkie. Pozostało ledwie nieco ponad trzy setki ciężkiej kawalerii, teraz umorusanej w krwi i o powgniatanych pancerzach. Morale jednak było wysokie. Bezduszny wiedział jak je utrzymać.

Na drodze do fortu stała anomalia. Resztki armii rozstąpiły się wymijając ją z dwóch stron i wpadając w siły wroga. Tymczasem Nalambar w otoczeniu niewielkiej świty tych, którzy odważyli się mu towarzyszyć zaszarżował na wewnętrzne siły, znajdujące się na wprost dziwnego zjawiska. Jego twarz była jak z kamienia jednak w oczach płonęło szaleństwo. Nie powiedział nic, po prostu wyciągnął rękę przed siebie i czerpiąc moc z wewnętrznego szału oraz naszyjnika, który miał bezustannie na szyi przywołał moc ognia. Tą najpotężniejsza jaką znał, z samej głębi magmowych otchłani planu ognia i to w ilościach do tej pory dla siebie niewyobrażalnych. Był świadom jak bliski może być przez to śmierci. Spróbował wywołać gigantyczną eksplozję w samym sercu sił. Przymrużył oczy...

Offline

 

#550 2009-04-11 12:07:30

Niordd

Mieszkaniec stolicy

6779539
Zarejestrowany: 2009-01-13
Posty: 479
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Paladyn
Totem: Sokół

Re: Fort zewnętrzny

Głos spaczonej muzyki został przytłumiony, owszem, ale zaledwie na kilka sekund. Potem, dźwięk rogu jakby wkomponował się w zupełnie nie harmonijny dźwięk wydawany przez anomalie. I pomimo, że nikt już nie dmał w rogi, ich wypaczony dźwięk, który zdawał się być zupełnym przeciwieństwem oryginału unosił się w powietrzu ogłuszając wszystkich. A potem...a potem doszedł do tej osobliwej symfoni jeden nowy element : piski zarzynanych koni, które były okropne dla ucha ludzi, jednak dla koni były czymś, czego nie mogły wytrzymać. I tak odsiecz zanim się jeszcze rozpoczęła już się skończyła. Konie zaczęły upadać na ziemię, te silniejsze uciekać w przeciwnym kierunku, a te słabsze umierać na miejscu. Ich jeźdźcy też spanikowali - a panika była czynnikiem, który pomagał muzyce w dotarciu do ich umysłów...Teraz też już właściwie powoli wypaczone dźwięki przestały im przeszkadzać, a stały się naturalną kakofonią dźwięków, bez której ciężko im było sobie wyobraźić własne istnienie.

Sam Nalambar czuł się inaczej. Z początku widział pogrom swojej armii, jednak potem skupił się na anomali. Czuł, ze to co robi, było ponad jego możliwości, jednak nie przestawał. Coraz to bardziej czuł się wyczerpany, aż po czasie, który wydawał mu się wiecznością, w końcu poczuł, że udało mu się osiągnąć to, co zamierzał - otworzył oczy, a w anomalii widać było niezliczone ilości błysków. I w tym momencie muzyka ucichła na chwilę, a zastąpiły ją syki ognia, trzaski, grzmoty...? Anomali zdawała się walczyć z ognistą "apokalipsą". Całe to zdarzenie było wielce widowiskowe ale i niebezpieczne. Ze środka dziwnego tworu zaczynały wystrzeliwywać małe meteoryty lecące z zawrotną prędkością. I wtedy, gdy wszyscy już myśleli, że anomalia została zniszczona, ona jakby się odrodziła, a widok jej "zmartwychstania" był niczym wybuch supernowej. Całę pole bitwy zostało zalane żarem, i wtem wrócił muzyka, z nowymi akordami, z nowymi nutami. Dużo głośniejsza. Dużo potężniejsza. Tętniła w żyłach każdej istoty znajdującej się na polu walki. Ale Nalambar już tego nie czuł, on miał inny problem. Nagle wyczuł w swoim umyśle inną obecność. Nawet przez ułamek sekundy chciał się przed nią bronić, jednak zaraz potem, dsotrzegając ogrom napastnika i opadł bezwładnie najpierw na kolana, a potem całkowicie twarzą w błoto. Czuł się niczym mikroskopijny pyłek przy wszechświecie...który był taki zróżnicowany...i co z tego, że nie rządziły tam żadne prawa...? Zaczynał dostrzegać prawidłowość w nieprawidłowościach...logikę w jej braku...Jednocześnie czuł, że przyjmuje wiedzę i doznania, na które jego umysł jest za mały. Musiał jakoś szybko zerwać tą więź, tylko jak...?


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=114

Offline

 

#551 2009-04-11 13:58:29

 Khitan

Kapitan Straży Miejskiej Wolnego Miasta Raana

7855182
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2009-01-05
Posty: 338
Punktów :   
Rasa: Kotołak
Profesja: Strażnik/Wyśpiewywacz drewna
Praca: W przyszłości może drwal...
Totem: Gryf
Zwierze: A co ci do tego?

Re: Fort zewnętrzny

Khitan poczuł się zaś, jakby już został uznany za trupa, którym niestety był.
Wierzgał, próbując wyrwać się z objęć giganta-mutanta, kopał, gryzł, a nawet uderzał łbem w łapę bestyji, co spowodowało tylko jeszcze większy ból głowy.
Nic nie widział, w uszach szumiała mu pustynia, czuł się tak cudownie, widział swą matkę i swego ojca, widział opiekuna i przybranego brata, swoje rodzinne miasto i dom z dużą studnię.
Widział swój pokój, na ścianie wciąż wisiało trofeum szermiercze...
I nagle to wszystko zniknęło. Usłyszał chrapliwe pomruki bestii i ponowił swe próby wydostania się...


Karta Postaci
Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz, kto może się zakochać w twoim uśmiechu.

Offline

 

#552 2009-04-11 14:05:02

 Winno

Zastępca Mistrza Zakonu

2618814
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-11-30
Posty: 613
Punktów :   
Rasa: Człowiek z domieszką elfa
Profesja: Łajdak
Praca: Brak
Totem: Niedźwiedź
Zwierze: Brak
WWW

Re: Fort zewnętrzny

Bezduszny nie miał czasu na myślenie. Wypowiedziawszy inkantacje telepatii czasowej począł wznosić mury wewnątrz swojego umysłu. Jedna po drugie otaczał kolejne myśli barierami z intelektualnej pustki. Nic innego nie przychodziło mu do głowy... Chociaż? Wzmagając wszelkie siły jakie jeszcze pozostały w jego ciele sięgnął ręku ku niewielkiemu srebrzącemu się światłem gwiazd naszyjnikowi. Ścisnął go w ręce i spróbował przywołać moc tego prezentu od gwiezdnej nimfy Novej. Miał on go chronić przed zagubieniem... Czy i teraz pomoże? A może same bariery wystarczą?

Offline

 

#553 2009-04-13 23:47:09

 Erufailë

http://tnij.org/hg3xhttp://tnij.org/hg3y

929152
Zarejestrowany: 2008-02-19
Posty: 826
Punktów :   
Rasa: Elf
Profesja: Tancerka Cienia
Totem: Ptak Ti

Re: Fort zewnętrzny

Kiedy padła brama i Save zaczęła się zachowywać co najmniej dziwnie, Erufailë weszła w cień. Zniknęła razem z podmuchem wiatru - choć nadal była obecna...
Dawno już nie była w Cieniu, dlatego też zachowywała najwyższą ostrożność - z Cieniem nie można było igrać... Choć Fort ogarniało szaleństwo, jej umysł pracował w miarę trzeźwo, a w niej samej pojawiały się różne uczucia. Ciężko jej to było ogarnąć - z jednej strony Chaos z jego upiorną kakofonią dźwięków, przenikających do głębi, z drugiej - Cień, który przyzywał... Tak dawno nie była w nim... Balansowała na linie - na tyle jednak  zręcznie, aby uniknąć upadku.
Obserwowała to wszystko z lekkiego oddalenia - zarówno pojawienie się tego wielkiego czegoś, jak i pojawienie się sił Raany... Gdyby ktoś mógł ją zobaczyć, powiedziałby, że wydaje się być obojętna - jednak zbyt wiele się w niej działo, aby stwierdzić, jak jest naprawdę.
Zaniepokoiło ją to, co działo się z Aravialem - zawsze, kiedy Tańczyła, zwiększała się jej wrażliwość na to, co ukryte... A coś z Planistą się działo, nawet, jeśli toczyło go to od wewnątrz.
Największy problem tkwił w tym, że Aravial znajdował się na środku pola walki, ona - przy forcie. Musiała się przekraść... Choć wtedy, gdy nikt jej nie widział, nie było to bardzo trudne. Jednak i tak wymagało uwagi - bardzo łatwo mogła znaleźć się "przypadkiem" w zasięgu czyjegoś miecza. Udało jej się przejść i wyjść z tego cało, ale nie obyło się bez obrażeń - jeden z mutantów wpadł na nią, odepchnięty przez kogoś innego, to znów oberwała kopniakiem, choć to nie ona była celem... Obok Planisty wyszła z Cienia, z kolejnym podmuchem wiatru, nawet, jeśli to muśnięcie było tylko złudzeniem.
- Wszystko w porządku? - zapytała. Wiedziała, że to pytanie w tej sytuacji było raczej z gatunku absurdalnych - jak wszystko mogło być w porządku, jeśli obok toczyła się walka z Chaosem, działo się tak wiele rzeczy łącznie z umieraniem? Jednak nie chciała, aby powstał drugi opętany, w pewnym sensie, Smenciciel - dlatego też wolała zrobić cokolwiek. Cokolwiek...

Ostatnio edytowany przez Erufailë (2009-04-14 12:33:20)


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=35

"Wciąż się śmiejesz, lecz coś tkwi poza tym
Patrzysz w niebo na rzeźby obłoków
Przecież ja jestem i niebem, i światem
Sam mi mówiłeś zeszłego roku
"

Offline

 

#554 2009-04-14 10:34:01

 Smenciciel

Mieszkaniec stolicy

2289005
Zarejestrowany: 2008-08-23
Posty: 469
Punktów :   
Rasa: Smok(w ludzkiej postaci)
Profesja: Tancerz Cienia
Praca: Z chęcią przyjmę
Totem: Sokół
Zwierze: Półdziki Ryś

Re: Fort zewnętrzny

(Save...Jakie UŻYWALIŚCIE? Chyba mówiłem o mnie, a ja jestem tylko jeden. I nie używałem wobec Ciebie trybu dokonanego.)

Smenciciel miotał się wokoło nie mogąc się zdecydować kogo zaatakować. Do jego umysłu docierały przytłumione bodźce związane z tym, co widział. Nie czuł żadnego zapachu. Nie czuł nawet, że krew z rany na udzie wypływała wyjątkowo obficie. Wtedy spostrzegł Eru. Wyciągnął ręce przed siebie i lekko chwiejnym krokiem zaczął iść w jej stronę, bezwiednie zaciskając i rozwierając szczęki.


Imię: Smenciciel
Rasa: Człowiek z domieszką krwi smoków
Profesja: Tancerz Cieni / Ogrodnik
Umiejętności: Szybka regeneracja, Pisanie
Ekwipunek: Miecz, dwa Sztylety, fiolka z ognikiem(od wagantów), Srebrny sztylet
Opis:
Wzrost: 184 cm
Waga: 76kg
Budowa ciała: Szczupły, lecz z żelaznymi mięśniami, praktycznie zero tłuszczu
Kolor skóry, włosów, twarzy: Czarne włosy sięgające ramion, mocno opalony
Oczy: Szare z zielonym obramowaniem na co dzień, podczas walki czerwone ze złotymi obramówkami, w obu przypadkach z wąskimi jaszczurczymi źrenicami.
Znaki szczególne: Tatuaż przedstawiający łeb lwa na lewym ramieniu, długa szarpana blizna na plecach ciągnąca się od prawej łopatki do krzyża
Pierwsze wrażenie: Wydaje się emanować od niego dziwna siła, jednak sprawia wrażenie inteligentnego i przyjacielskiego.
Głos: Przyjazny, delikatnie zachrypnięty
Ruchy: Krok i ruchy sprężyste, pewne
Ubiór: Czarny, sztywny, obcisły mundur ze srebrnym smokiem na piersiach z materiału przypominającego dżins, szerokie spodnie z wieloma kieszeniami i pochwami, wysokie buty i czarne skórzane rękawiczki.
Charakter: Lubi honorowe bójki, kobiety, dobre jedzenie, alkohol, aromatyczne cygaretki, poznawać nowych ludzi, wojny i walkę ale nie bez wyraźnej przyczyny. Nienawidzi chamstwa wobec kobiet, tępoty, ludzi nadmiernie okrutnych, nieumarłych. Lubi pograć w karty, do tej pory uznawał jedynie przelotne znajomości z kobietami, używa tylko minimum magii.

Offline

 

#555 2009-04-19 13:42:34

 Save

Służka Najpotężniejszego \ Seme-Sama\SZARLOTKA!

6253934
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2008-06-09
Posty: 684
Punktów :   
Rasa: Żywy Wampir
WWW

Re: Fort zewnętrzny

Oczy Save zaświeciły jedynie lekkim fioletowym blaskiem.Dziewczyna zamknęła prawe oko na które ledwie co widziała.Uśmiechnęła się leciutko jednak bez krzty siły.Zaczęła coś bardzo szybko szeptać pod nosem.
-Sebastianie,rozkazuję Ci mnie uratować...-powiedziała cicho prawie niesłyszalnie.
Save nie czekała długo.Nie minęły 4 minuty kiedy obok niej dumnej nie zależnie od sytuacji stanął jej wierny sługa jak zwykle zirytowany i zbulwersowany.Odwrócił się do niej ,zmarszczył czoło.
-Jesteś głupia idąc sama od tak se tutaj,Panienko Save.Jeszcze dałaś się wciągnąć w pogadankę tej głupiej dziewuchy.Jakie to irytujące...-Sebastian jedynie westchnął po czym schylił się-Tak,moja Panienko.Przecież jestem twoim pionkiem,to ty wydajesz rozkazy.
Sebastian wziął Save delikatnie i uważnie pod ramię.Westchnął z irytacji.
-A z nim co zrobimy?-pokazał na Irkalle.
-Nie zostawimy go przecież tutaj...-parsknęła.
Michaelis bardzo szybkim krokiem udał się ku chłopakowi.Wziął go na ramię po czym odszedł z fortu.
Jedynie jego płaszcz czarny powiewał na wietrze.Jeszcze raz sługa kiwnął zmęczony głową.

Offline

 

Pokaż kalendarz! Pokaż listę medyczną! Pokaż tablice ogłoszeń!


przerwynik przerwynik

Zakon rozwija się dzięki pracy Pawła Neściora aka Rudik (skrypter php i CSS), Pauliny Kwidzińskiej aka Reira (grafik i ilustrator), Andre Norton (autorka fantasy, której prace są wykorzystywane do uzupełniania świata), Hajime Kanzakiego (autora anime "Slayers", z którego również czerpiemy część rozwiązań i nazewnictwa) i wielu innych, graczach i zwykłych przyjaciołach, poświęcających swój czas i talent dla rozwoju forum i świata Zakonu.

Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Stopka

Reklama Toplisty Wspieramy Zakon w pigułce
Rudik - portfolio TOP50 Gry Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl Napisz do nas
Gra naruto
Mesjasz
narutoogra.pun.pl
Night Moon - Twoja ścieżka fantasy

Wszystko o grze Call of Duty 2
Wszystko o grze warcraft3!
Miecz Prawdy
Najlepsze strony poświęcone RPG, cRPG i Fantasy
Toplista stron o tematyce fantasy rpg itp.
10 Najlepszych Polskich Stron Fantasy
pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB


Racjonalista.pl - sprawdź sam
Wielka Rada


Mistrz: Mangel(Urlop):
7659312
stanmangel@aqq.eu


Mistrzyni: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Zastępca Mistrza: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro:
4050011
standaray@aqq.eu


Dziekan: Sulam:
7506594
stansulam@aqq.eu


Bibliotekarka: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop):
6114003
stan adorosa@aqq.eu


Pancermistrz: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Instruktor walk: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Łucznik: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Rada Mniejsza

Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Myśliwy: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Ogrodnik: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Projektant: POSZUKIWANY!:

stan


Arcykapłan: Dark Verreuil:
6990996
stanverreuil@aqq.eu


Dowódca Srebrzystych: Angelus:
4880466
stanrkofan@aqq.eu


Sędzia: Kraght'nar:
849959
Statystyki


Stat24:

Googlebot był ostatnio:

Pagerank:


Nagrody:

Katalog stron

Legenda

Oznaczenia postów Maniera pisania postów Grupy
- stary
- zamknięty
- przyklejony
- przekierowanie
- nowy
- zamknięty nowy
- nowy przyklejony
WIELKIE LITERY - krzyk

Kursywa - teksty pisane (poza biblioteką)

Administratorzy

Moderatorzy

Glejt Ducha

Stolica

Raana

Łańcuch

Podróż

Zwykły tekst - opisy czynności i dialogi Pogrubienie - NPC sterowane przez graczy (krwawniki, etc.)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Palms Retreat On Aore Island Macerata