Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
- Nie. - odpowiedziała bez namysłu. Bo po co ma kłamać? Nikt jej nigdy nie uczył walki, a sztylet miała tylko po to, by móc zbierać zioła. - Jedynie wezwanie ducha, lecz tylko jako teorię, nigdy tego nie próbowałam... - powiedziała. - Zawsze unikałam towarzystwa, tak więc nie uważałam za potrzebne nauczyć się walczyć... - dodała.
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght milczał przez chwilę.
- No to w czasie nauki będziesz musiała się cały czas mnie trzymać - powiedział w końcu. - W czasie twojej nauki przyjdzie nam zwiedzić prawdopodobnie kilka niebezpiecznych miejsc... Pamiętaj wtedy, żeby nie stawać pomiędzy mną, a tym czymś, kto będzie chciał nam coś zrobić. Nie chcę, żebyś się spaliła, gdy będę zionął... - Westchnął i usiadł, otrzepując się z ziemi. - Zacznijmy od czegoś prostego. Zgaś to ognisko - polecił.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Słuchała uważnie zaleceń na przyszłość. NIe lubiła, gdy ktoś jej rozkazywał, jednakże teraz wydawało sie to całkiem rozsądne.
Zgasić ognisko? Po jaką cholerę? Niech sobie płonie, przynajmniej jest ciepło!
- Szczerze mówiąc wolałabym poczekać aż samo zgaśnie - powiedziała uśmiechając się. - Lecz w tej chwili, to ty tutaj rządzisz. - dodała. Patrzyła się chwilę na ognisko. No co by tutaj zrobić? Jedyne wyjście, to zalać je wodą. Każdy żywioł ma odpowiednika, z którym wygrywa i drugiego, z którym przegrywa. W tym przypadku potrzebna była woda. Podeszłą do studni, nabrała wody, wzięła wiadro, podeszła do ogniska i zalała je...
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght poczekał, aż para się rozwieje, a woda wsiąknie w ziemię.
- A gdybyś teraz chciała je zapalić? W tym konkretnym miejscu, to co byś zrobiła? - zapytał, wskazując przesiąknięte wodą miejsce pozostałe po ognisku. - Próbuj gasić ogień tak, żeby zawsze dało się go ponownie wzniecić. Nigdy nie wiesz, czy może nagle ci się przydać ponownie. Mogłaś użyć płaszcza, który ci dałem, a który nadal masz na sobie. - Podniósł i stanął obok Lehory. - Co wiesz o ogniu?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechnęła się mimowolnie. Smok tak bardzo zachowaniem przypominał jej matkę...
-Ogień. Jeden z czterech żywiołów świata. Przegrywa z wodą, wygrywa z powietrzem. Gorący i suchy.
Ma moc niszczącą, jednakże wykorzystywany jest w różnych dziedzinach życia, np. kowalstwie, kulinarii... Często jest symbolem miłości, pożądania i namiętności, a także siły niszczącej, piekieł oraz katastrof... - powiedziała spokojnie, nie spiesząc się...
Offline
Smoczy Sędzia
- Wszystko ładnie, ale są rzeczy, których musisz się nauczyć na nowo - powiedział poważnie i cicho. - Mówisz, że ogień przegrywa z wodą i wygrywa z powietrzem? Skoro tak, to podaj mi takie sytuacje, które temu przeczą i to ogień wygrywa z wodą oraz zostaje wyparty przez powietrze - mówiąc to, uśmiechnął się przewrotnie. Ręce złożył na piersi.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Woda przegrywa z ogień w tak banalnej czynności jak np. suszenie ubrań. Woda odparowuje nad kominkiem, w którym pali się ogień. Z powietrzem zaś ogień moze przegrać, gdy jest małym płomyczkiem świecy,a podmuch wiatru jest dostatecznie silny, by go zdmuchnąć... - powiedziała stojąc nieruchomo i wpatrując się w miejsce po ognisku.
Offline
Smoczy Sędzia
- Czemu więc powiedziałaś, że jedno góruje nad drugim, skoro wiesz, że tak nie jest? - zapytał, podchodząc bliżej. Na jego twarzy malowało się zaciekawienie i zaskoczenie. Odrzucił kaptur. - Żaden z żywiołów nie ma władzy nad drugim. Każdy może każdy obalić. Mogą też się nawzajem wzmocnić. - Zrobił krótką pauzę. - Zadam ci jeszcze jedno teoretyczne pytanie. Nieco trudniejsze. Jeśli poza ogniem żywiołami są woda, powietrze i ziemia, to wiesz, w jaki sposób mogą one wzmocnić ogień?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Zamyśliła się na chwilę.
- Powietrze podsyca ogień. Ziemia... wydaje plony, które ogień moze spalić. Woda... - tutaj zrobiła przerwę- do wody nie mam żadnej idei. - powiedziała zwracając twarz w stronę Smoka. - Jak woda mozę pomóc Płomieniom? Jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że woda daje życie roślinom, które ogień pochłania... - mówiła dalej. Wiedziała, że plecie głupoty, ale tak właśnie sadziła, tak podpowiadała jej intuicja...
Offline
Smoczy Sędzia
Smok uśmiechnął się.
- Z powietrzem dobrze... - zaczął mówić. - Woda... kompletne rozminięcie się z celem. Woda może wybuchnąć płomieniem, jeśli wylejesz ją na płonący tłuszcz. Fakt, tłuszcz zacznie strzelać dookoła, ale to woda stworzy kulę ognia, która poleci na kilka metrów w górę. Gwałtowna reakcja... Zaś co do ziemi, to nie o to mi chodziło. - Schylił się i nabrał w dłoń garść suchej ziemi. - Jak byś to wykorzystała do wzmocnienia ognia?
Offline
Pyski kotów, choć tak podobne ludzkim twarzom, są praktycznie pozbawione mimiki. Jedynie osoby znające koty dobrze zauważają większość przekazów oraz poprawnie je zinterpretują. Mimo tego mina białęgo podobnego panterze kota wyrażała wprost idealnie najczystsze znudzenie. Ziewała dość często, nie próbując nawet tego ukryć. Nawet ogromne kły, czy pazury wysuwane przy przeciąganiu się nie sprawiały wrażenia tak groźnych jak wcześniej. Zwierzę wyglądało na zbyt wynudzone i senne by zaatakować, choćby kopnąć je w brzuch i pociagnać za wąsy. Mimo wszystko nie było to raczej najlepszym pomysłem biorąc pod uwagę gabaryty zasypiajacego zwierzaczka.
Offline
Może lepiej było, że wielka kocica bliska była snu. Może lepiej było, że jej czujność została uśpiona. Bo dzięki temu druga zakonna polimorfka miała okazję podejść na tyle blisko, by nie zaprzątać sobie ją na razie głowy. Szła, znajdując się za plecami pantery, idąc pod wiatr, więc będąc stosunkowo bez zapachu. Dopiero będąc jakieś dwadzieścia metrów od grupy istot skręciła w prawo i zrobiła jeszcze kilka kroków idąc półkolem. Oblicze miała spokojne, rzecz możnaby, że bez wyrazu. Ale był to efekt ciężkiej pracy, jaką Ireth włożyła w panowanie nad swoimi emocjami. To było wiele godzin, przesiedzianych samotnie, podczas których dosłownie ujarzmiała swoją dziką mentalność, zamieniejąc ją w rozsądek.
Zatrzymała się będąc jeszcze kilka metrów od gupy. Dygneła lekko, pochylając jednocześnie głowę.
- Witaj Kreght'narze, witaj nieznajoma. - Powiedziała prostując się i chwilę spoglądając na nimfę. nie miała zielonego pojęcia, kto to był, ale było to zrozumiałe. W końcu trochę wody upłynęło i wiele nowych istot na Zakon przybyło podczas jej 'nieobecności'. - Musicie wybaczyć mi przerwanie konwersacji, ale mam tu pewną sprawę do załatwienia. - Dodała jeszcze. Jej głos był spokojny, wręcz zimny, oczy lekko nachmurzone. Nic jednak zewnętrze nie wskazywało na stan emocjonalny w jakim Ireth się znajdowała. Nad tym też długo pracowała. Obróciła się na pięcie i zmierzyła kocicę dziwnym spojrzeniem. Wzięła głęboki wdech i powoli wypuściła z płuc powietrze. Może jednak nie był to jeszcze dobry moment? Może Ireth nie była jeszcze gotowa, by całkowicie pohamować swoje wnętrze? Ale nie mogła tak żyć! To się musiało zmienić, a żeby się zmieniło to trzeba było odbyć pewną trudną rozmowę...
- Królowo Polimorfów, Ekeno... - Ireth była doskonale świadomo, jak bardzo polimorfka nie lubi tego tytułu. Nie stosowała go jednak z czystej złośliwości, a ze sobie znanego powodu. Nie zniżyłaby się do poziomu stosowania takich zaczepek. - Czy byłabyś na tyle uprzejma, by zmienić się w człowieka, czy też ja mam zrównać się do Twojego poziomu, żeby z Tobą porozmawiać? - Głos jej nawet nie zadrżał, spojrzenie nie wyrażało niczego, mimo iż ponoć miało być zwierciadłem duszy.
Dziewczyna stała zwyczajnie, opierając jedną dłoń na biodrze. Coś jednak w jej postawie nie grała. Ta dziwna sztywność...
Offline
Kocica gwałtownie podniosła łeb, słysząc znajomy głos. Gdy Ireth skończyła mówić, skinęła jej powoli łbem i wstała, zmieniając się w człowieka. Co prawda dziwnie sztywna postawa czarnowłosej postawiła albinoskę w stanie gotowości do obrony, nie dawała tego jednak po sobie poznać. Napięte mięśnie ramion ukryte były pod luźnymi rękawami koszuli.
- Witaj. Chodzi o coś konkretnego? - Ekena zapytała stosunkowo cicho, zerkając nieufnie na smoka, jakby sama jego obecnosc sugerowała, że będzie podsłuchiwał. Zdziwiła się dość mocno pojawieniem sie dawnej przyjaciółki, która przecież ostatnio wyglądała na bardziej skłonną do walki, niż rozmowy. - Nie sądzisz, że w formie zwierzęcej nie mogliby nas podsłuchiwać?
Albinoska wskazała lekko brodą na Kraght'nara, ujawniając jeszcze bardziej swoją nieufność wobec sędziego.
Offline
Smoczy Sędzia
- Witaj, Ireth - powiedział Kraght'nar zaskoczony pojawieniem się pomocniczki. Z zainteresowaniem obserwował, co robi, wyczekując odpowiedzi swojej uczennicy. Pokręcił głową, gdy Ekena wspomniała o podsłuchiwaniu.
- Nie przejmuj się mną, Koniko - zawołał. - Po co miałbym podsłuchiwać waszą rozmowę? - zapytał, a na jego twarzy wymalowała się czysta złośliwość. Głowy, oczywiście, nawet nie odwrócił.
Offline
- Nie przeszkadza mi to, że ktoś będzie słuchał naszej rozmowy. - Odparła niemal natychmiast, gdy Ekena skończyła mówić. Podniosła lekko głowę, żeby spojrzeć albinosce w oczy.
- Sędzia jest moim pracodawcą, więc nie będę się przed nim ukrywać, jeżeli już tu przyszłam. - Kątem oka spojrzała na nimfę. - Panienka, mam nadzieje potarfi trzymać buzię na kłódkę. - Przez jej twarz nie przebiegł nawet najmniejszy grymas. Cały czas mówiła spokojnym, wypranym z uczuć głosem. Zupełnie nie tak, jak dawna Ireth, Ireth, którą Zakon znał.
- Po pierwsze Ekeno... Masz mi coś do wyjaśnienia. Coś czego nasi świadkowie nie są nawet świadomi. - Na ułamek sekundy zmarszczyła brwi. Szybko jednak wyraz jej twarzy powrócił do dawnego stanu. - Nie oczekuje od Ciebie przeprosin, wątpię nawet byś była do nich zdolna, chcę jedynie wyjaśnień. Po co? - Na chwilę zawiesiła głos. Mówienie o wskrzeszeniu wciąż stanowiło dla niej nielada wyzwanie. Nie dała się jednak ogarnąć ani wspomnieniom, ani emocjom. To się zawsze źle kończyło. Na momen zacisnęła dłonie w pięści, po czym zaraz je otworzyła. Był to swoisty odreagowywacz.
- Po drugie. Niezależnie ilu jest na Zakonie polimorfów (doskonale wiedziała, że jak na razie tylko one dwie miału ten dar widoczny), ani jak bardzo nieoficjalny jest ten tytuł... Nie będę Twoją Gwardią. Nigdy więcej. Nie będę się za Tobą stawiać w żadnej dziedzinie, nawet tej rasowej.
A po trzecie i chyba najważniejsze. Od teraz, czy raczej od tych pamiętnych godzin na Cmentarzu jesteś mi osobą obcą. Wraz z tamtym wydarzeniem przestałaś dla mnie istnieć i mogę Cię jedynie prosić byś to uszanowała. - Powiedziała, oddychając szybko. Jej wzrok jeszcze bardziej się nachmurzył. Polimorfka nic jednak nie uczyniła. Tylko stała i wpatrywała się w albinoskę, czekając na jej wyjaśnienia.
Później sobie to wszystko jakoś odbije. Wybierze się na długi spacer po włościach i znów uporządkuje swoją mentalność. Długi spacer, bardzo długi.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |