Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Ano, miło. Choć odpuszczę ci pikantnych szczegółów - także uśmiechnął się złośliwie - W czymś jeszcze pomóc?
Offline
- Raczej nie mam więcej spraw w świątyni. Im mniej bogów o mnie pamięta, tym lepiej. - Powiedziała i rozejrzała się po posążkach. - Wolę nie przypominać im o tym, ze żyję. - Zaśmiała się cicho i odwróciła w stronę wyjścia. - Właśnie... uregulowałam już opłatę, prawda?
Offline
Skinął głową z uprzejmym uśmiechem
- Tak. Podzielam twą opinię o bogach. Ale ja z przekory im o sobie przypominam. Taka praca. Nie będę już cię dłużej zatrzymywać - odwrócił się i spojrzał po zgromadzonych mężczyznach. - Pomóc panom w czymś? No, Nadin jak robimy?
Offline
Zniecierpliwiony, odwrócił się do Araviala.
- Nie mam pojęcia, ale... w księgach pisało, że można otrzymać wielką moc... modląc się do bogów. Ty sie na tym znasz...
Offline
Wzruszył ramionami
- Tja, jeśli tylko ci zapluci wyzyskiwacze lub ich tępe sługi raczą zwrócić na ciebie uwagę. Musiałbyś się na prawdę bardzo postarać. Poza tym pamiętaj że może ci na dłuższą metę zaszkodzić... Wprawdzie dopiera po śmierci która cię raczej najszybciej nie spotka ale zawsze.
Offline
- A więc musze się bardzo intensywnie modlić do mego boga? Chciałbym zwrócić ich uwagę... naprawde chce tego i czuje, że po śmierci zostanie mi to wynagrodzone... coś jeszcze?
Ostatnio edytowany przez Nadin (2008-02-23 21:07:57)
Offline
- Nie. Pozostaje ci się intensywnie modlić i żyć zgodnie z przykazaniami swego bóstewka. Może jakieś krucjaty, krwawe rzezie na niewiernych albo uczonych, odzyskiwanie boskich artefaktów i tak dalej. - rzekł po czym mruknął Nie rozumiem cię do prawdy...
Offline
Cicho, pusto i głucho. Mrok, kurz i cienkie, lepkie pajęczyny kołyszące się w rogach filarów. Tak przedstawiał się obraz świątyni. Wzięła pochodnię, zamoczyła ją w oliwie. Odszukała dłonią krzesiwo spoczywające obok naczynka z oliwą. Chwilę potem pochodnia zajęła się z trzaskiem.
Blask ognia padał na twarz amazonki, na jej jasne, prawie białe włosy, odbijał się w jej zielonych tęczówkach.
Szmer jej kroków zakłócił ciszę świątyni. Światło rozproszyło ciemność i zmusiło wszystkie dzieci mroku do ukrycia się w najciemniejszych zakamarkach.
Amazonka kolejno zapalała świece czy też umocowane do ścian pochodnie i łuczywa. Przechadzała się od posągu do posągu.
- Bogowie...wielcy wszystkowiedzący bogowie. Dawnoście mnie wyklęli marne bóstewka. Jeszcze w łonie tej dziwki. Dawnoście mnie opuścili... - zaczepiła pochodnię na ścianie.
Z podróżnej torby wyjęła dwie szklane figurki Ishmy i Cath-Ornory. Przyglądała im się chwilę. Potem uniosła posążek bogini wojny i cisnęła nim w kamienny filar. Szkło roztrzaskało się z hukiem na miliony kryształków.
- Przybędę do Werrizanii i nie zabiją mnie! Największej spośród nich! Wybranej! - cedziła przez zęby.
Offline
Śpiący do tej pory cicho Aravial obudził się na swym posłaniu pod ścianą. Początkowo nie dostrzekł w nocnym mroku światła kagana lecz po chwili rzekł
- Niko? Szukałem cię...
Offline
Odwróciła się błyskawicznie. Nie tyle może na głos, co na dźwięk własnego imienia. W dłoni nadal ściskała drugą figurkę wilczej bogini. Ogień rzucał światło na nią, ale nie na...jak się domyślała...Araviala.
Minęła chwila zanim jej źrenice zwęziły się, a oczy zalśniły jaskrawo. Dojrzała go w mroku.
- Tak jak ja niegdyś ciebie - odrzekła. - Czas mi ucieka, Aravialu. Przed zachodem słońca odpływa ostatni statek na zachód. Dosłownie zaraz wyjeżdżam - nieoczekiwanie wzięła zamach i rzuciła kolejną figurką. - Mogę już jechać...
Ostatnio edytowany przez Nikoletta (2008-04-20 11:30:56)
Offline
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elf wszedł do Świątyni.Było widać że od dawna nikt nie odwiedzał świątyni.Wszędzie leżała warstwa kurzu.Kolejne opustoszałe miejsce...No nic,nawet lepiej,nikt nie będzie mi przeszkadzał.-pomyślał sobie,ale w duchu wiedział,że brak mu jakiegoś towarzystwa.Rozejrzał się po posągach,aż w końcu znalazł właściwy.Akontu Wodny Dzban.Uwielbia wodę.Od kiedy miał 7 lat umiał już pływać.Elf podszedł do posągu Akontu,i długo się modlił,w języku elfów.Mi Ataresseo ar Yondo ar Airefeo...i tak dalej.Podobno bogowie i tak znają wszystkie języki.Kiedy skończył modły,wyszedł ze świątynii.Miejsce święte czy nie,nie lubił brudu.
Ostatnio edytowany przez Aran Calaquendi (2008-04-23 18:42:14)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Tak, jak poprzednio niepostrzeżenie zniknął, tak też teraz pojawił się znikąd. Dla nieuważnego obserwatora Adramelech nagle pojawił sie przed ołtarzem Boga Nekromancji Pustynnego Węża Tarksimusa. W wielkiej pokorze ciało wiernego rozłożyło się przed posągiem boga. Adramelech rozciął wnętrze swej dłoni i trzymał ją nad misą pod posągiem, by krew ściekała właśnie tam. W trakcie tego rytuału szeptem, lub nawet bezgłośnie wymawiał formuły modlitw.
- Dopomóż mi, abym nie przebaczał moim winowajcom...
Gdy na ręce rana powoli zasychała, zawinął ją w szmatę. Zniżył się znów w ukłonie tak pokornym na jaki było go stać, jego twarz czuła zimny marmur. Dalej jednak wymawiał z żarliwością modlitwy, które poznał lata temu, a których zapomnienie byłoby straszliwą zbrodnią, która mogłaby rozzłościć Boga Panów Śmierci do tego stopnia, że wysłałby na Nekromantę swój pokaźny zastęp Aniołów, a tego byśmy nie chcieli.
Offline
***
- Przeklęte miejsce, ta świątynia - wysyczała, gdy owinęła ją kolejna pajęczyna.
Skupiła myśli na świecy, która stała na murku przy wejściu. Po chwili zatańczył mały płomyk. Kolejno rozpalała świece i pochodnie. Już nie pierwszy raz.
- Ha! Nadaję się na kapłankę. Piękna, inteligenta, uczynna, a jaka skromna - zaśmiała się wrednie.
Przemierzała Świątynie rozjaśniając jej mroczne kąty. Szła bezszelestnie, lekko stąpając bosymi stopami. Jedynie jej suknia powłóczyła się za nią zbierając kurz.
- Aravial - zaczęła wołać cicho, rozglądając się. - Ar...? Jesteś tu, do li - nie dokończyła. Wzywanie licha w takim miejscu niekoniecznie musiało się dobrze skończyć.
- Aravialu Nalambar! - zawołała wreszcie. Kazał jej tu przyjść, więc przyszła. Teraz jego kolej.
Offline
- Jestem, cholera - Planista wpadł w pajęczyny - Musze tu posprzątać bo sie jakaś drugorzędna nawiedzona krypta robi. - Wskazał na wejście do loszku - Słuchaj. Wszystko już gotowe. Do roboty. Jestem pewna?- Zapytał jeszcze dziwnym tonem i znikał w podziemiu. Ładnie sie tu urządził. Takie małe mieszkano. Jedyne czyste miejsce w świątyni. I był ołtarz. Kamienny i ze srebrnym napisem jak należy.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |