Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Chwyciła dłoń mężczyzny i uśmiechnęła się promiennie.
- Stoi. - powiedziała i rozejrzała po pomieszczeniu. - Jeśli mam tutaj sprzątać, to rzeczywiście nauczę się cierpliwości. - jej głos może i był nieco złośliwy, ale... Nie. Żadnego ''ale'', był po prostu złośliwy. A tej pewności siebie serdecznie pożałowała. Przecież nie mogła ot tak obrażać maga. Wszakże dopiero co ją przyjął do siebie. Może nie na nauki, ale jest jeden krok do przodu. Kto powiedział, że będzie łatwo? A tak naprawdę to miała nawet nadzieję, że będą jakieś komplikacje. Bo to by było za łatwe.
- Może pokazałbyś mi, Panie, w takim razie mój pokój? - zapytała z lekkim uśmiechem na twarzy. Cóż, zasady były proste, a ona, póki co, miała zamiar się ich trzymać. Nie mogła jednak przestać myśleć o nie wychodzeniu z pokoju po godzinie dziesiątej. Chciała uśmiechnąć się szerzej, lecz mogłoby to urazić maga, a na to pozwolić sobie nie mogła. Dopiero co przystawiał jej ostrze do gardła.
I w tym momencie zadrżała. Przecież naprawdę nie znała mężczyzny, a zaufała mu tak po prostu. Chociaż bardzo łatwo obdarzała ludzi zaufaniem, to jednak wizja nocowania tutaj przy tym mężczyźnie mogła wydawać się nieco przerażająca.
Offline
Pokój okazał się być całkiem przytulny nie licząc paru pajęczyn na suficie i warstwie kurzu na meblach(łóżko, szafa i mała szafeczka). Na ścianie była też pochodnia która tymczasowo stała się lokum jakiegoś małego pająka. Cóż - nie było w zasadzie na co narzekać. O czym Jarzębinka nie mogła wiedzieć takie lokum w tej dzielnicy uchodziłoby za luksus zachaczający nawet o poczucie elitarności.
Sam Błękitny Błysk okazał się całkiem miłym gospodarzem i mało wymagającym pracodawcą. Właściwie nie interesował się jakością porządków i stopniem jadalności potraw - co było po nim widać był całkowicie pochłonięty przez inne sprawy które na pewno miały coś wspólnego z magią. Potrafił przez pół dnia przesiadywać nad księgą a potem w wielkim podnieceniu uciec gdzieś do piwnicy, zamykając się przed Jarzębinką. Jednak zapytany o coś zazwyczaj grzecznie odpowiadał dokładając jakiś żarcik czy małą uprzejmość - nie miałaś pewności czy było to z grzeczności właśnie czy po prostu płyneło to wprost z jego osobowości.
Mogłaś czytać większą książek które wpadły ci w ręce i to na razie było znacznie więcej niż wystarczające. Dowiedziałaś się z tych ksiąg wielu rzeczy o magii i o jej naturze. Prawda, była wszechobecna, jednak nie można jej było nazwać siłą życiową. Była po prostu siłą - trudną w okiełznaniu jednak bardzo potężną. I jak to każda siła można ją było używać na bardzo różne sposoby. Można ją było okiełznać na wiele sposobów, jednak zawsze sprowadzało się to do pewnej ofiary którą musiał ponieść ten, który chciał korzystać, albo niewinni ludzie(w przypadku nekromantów). Oczywiście były również inne sposoby....pośrednicstwo żywiołów, bogów i innych.
W pierwszę trzy dni swojego pobytu musiałaś więc całkowicie zrewidować swoje poglądy na temat magii i jej natury. Życie w wierzy nie było złe - z początku potrawy które gotowałaś były, z czego sama sobie zdawałaś sprawę - ochydne. Jednak już czwartego dnia udało ci się upichcić coś zjadalnego. I tegóż samego dnia, zauważyłaś, że w nocy, po godzinie 10-tej Błękitny błysk gdzieś wyszedł. Ta sama sytuacja poowtórzyła się kolejnego dnia. Korzystając z sytuacji i myszkując po calej wierzy nie udało ci się w zasadzie niczego specjalnego odkryć. Drzwi do piwnicy były zamknięte na cztery spusty i nie było drogi żeby je otworzyć bez klucza.
I wtedy pomysł by spróbowac zaczerpnąć magii przyszedł ci do głowy - cóż łatwe to zapewne nie było, tak twierdziły księgi. No i niebezpieczne. Pierwsze, niewinne próby były calkowitą klapą - nawet nic nie poczułaś. I tak mineło parę kolejnych nocy i dni. W dzień czytałaś księgi a w nocy próbowałaś przełożyć wiedzę w nich zawartą w praktykę. Z tego co pisało, łatwiej było dotknąć umysłem magii popadając w medytację - przynajmniej to była jedna z technik. Ósmego dnia, po wielu próbach w końcu zapadłaś w próżnie umysłu....powoli zatraciłaś własną świadomość, pozostając jednak przytomnym z jednym ważnym nakazem woli w głowie - szukać magii. Byłaś w tamtym momęcie jak puste naczynie gotowe do napełnienia....i o to właśnie chodziło. Czekałaś na deszcz. Na deszcz magii. A on przyszedł - jednak nie był to deszcz. Raczej sztorm. Przez ułamek sekundy poczułaś pełną ekstazę i niewyobrażalną siłę...a potem. Potem była chwila nieprzyjemnego bólu, suchość w ustach i ciemność...głęboka i jakże przytulna....
***********
Promyk słońca przedarł się przez zasłonięte okno by dotrzeć do twych oczu i zbudzić cię ze snu. Twoje ciało wydawało się takie ciężkie....i na dodatek pulsowało lekko. Jednak byłaś już przytomna. Powoli docierały do ciebie dźwięki...obrazy...pamięć o tym co zaszło. Byłaś sama w pokoju. Czułaś się tak, jakby ktoś ci próbował wyjąć mózg przez uszy, nabijając go na durzy hak. Nie miałaś pojęcia ile spałaś. Dodatkowo dopiero teraz odkryłaś, że pod pierzyną jesteś zupełnie naga. Byłaś już jednak w stanie się poruszać, choć każdy mięsień palił żywym ogniem.
Offline
Po raz pierwszy wyzywała na słońce. Dlaczego nie pozwoliło jej spać? "Głowa mnie boli"... Chciała podnieść dłoń do czoła i w tym momencie syknęła z bólu. " Co jest?". Wszystko ją bolało, każdy mięsień wydawał się jak z lawy. Co do cholery się stało?
No tak. Medytacja. Magia.
Jęknęła z bólu. Przejechała powoli dłońmi po obolałym ciele, ale dopiero po chwili zorientowała się, że jest naga. W dodatku jest w łóżku... Cholera!
Chciała poderwać się z łóżka, lecz ból zatrzymał ją. Podniosła się jeszcze raz, tym razem wolniej, i siadając na łóżku zaczęła rozglądać się za ubraniem. Zastanawiała się jeszcze jaka będzie reakcja Błyska.
Wstała z łóżka powoli i wykrzywiając twarz w bólu podeszła do szafy, w której to znalazła swoje niedbale złożone ubranie. Nie ukrywając ulgi ubrała się i podeszła do okna. Odsłoniła okno.
Nie odłoży spotkania maga. W końcu będzie musiał na nią nakrzyczeć, a może i nawet wyrzucić. Cóż, sama tego chciała. Wyszła z pokoju i skierowała się do pokoju, w którym zazwyczaj czytał księgi. I jak się spodziewała, właśnie tam go ujrzała.
- Dzień Dobry... - przywitała się cicho i zupełnie obcym dla niej smutnym tonem. Miała opuszczony wzrok, wbity w ziemię. Wyglądała jak wystraszone zwierzę, które czuje, że za chwilę ktoś je uderzy, czy nawet zabije. Chociaż tego ostatniego raczej się nie spodziewała.
Offline
Mężczyzna siedział jeszcze przez chwilę, jakby doczytując ostatnie zdanie i w końcu odwrócil wzrok od księgi - nie zamykając jej jednak. Jego wzrok spoczął na tobie w dziwnym wyrazie rozstrzepania.
- A, wstałaś już. - Powiedział wesoło. - Dobrze, dobrze. Najwyższy czas...Jeżeli czujesz już się dobrze, ugotuj coś proszę. Cholernie zgłodniałem, a już się przywyczaiłem się do tych twoich....hmm...potraw. - Uśmiechnął sie delikatnie.
Offline
Podniosła wzrok i popatrzyła na maga z niedowierzaniem. Przecież miał jej zrobić wykład, jaka to ona jest nieodpowiedzialna i głupia. A on się jeszcze do niej uśmiecha. Nie będąc jednak pewną co do zachowania Błyska, nie mogąc się nawet uśmiechnąć, miała właśnie skierować się do kuchni. Zatrzymała się jednak po paru krokach i z nutką wahania podeszła do maga. Popatrzyła na niego wzrokiem, który aż błagał o odpowiedź i wyjaśnienia.
- Co się ze mną działo? - zadała pierwsze pytanie, które było tylko początkiem lawiny. - Dlaczego mnie wszystko boli? Czy coś się stanie? Co to w ogóle było? Długo spałam? - zamilkła na chwilę, po czym opuściła wzrok. Zarumieniła się mocno na twarzy. Tak, krępowało ją to bardzo, że mag widział jej nagie ciało...
Offline
Mag milczał chwilę, nie spuszczając ciebie z oczu. Jego twarz stała się poważna. Na chwilę, potem powróciła do pogodnego, lekkiego wyrazu.
- Cóż...- Powiedział przeciągle.- Więc: Do twojego ciała dostało się więcej magii niż mogło ono wytrzymać. A przynajmniej tak mi sie wydaje. Dla tego też wszystko cię boli, to całkiem naturalne i od czasu do czasu nawet bym powiedział, że zdrowe. - uśmiechnął się tutaj delikatnie. - Czy coś się stanie? Po trochu już się stało. Dziwie się, że jeszcze niezauważyłaś....Spójrz do lustra. Co to było? Nieodpowiedzialny kontakt z dziką magią. A spałaś jakieś dwa dni. - odetchnął głęboko, po trochu teatralnie. - Jak zwykle dużo pytań, eh...? - Dodał jeszcze po cichu do siebie.
Ostatnio edytowany przez Niordd (2010-09-03 10:29:40)
Offline
Jakże bardzo denerwował ją spokojny ton mężczyzny. Miała ochotę specjalnie powiedzieć coś zaczepnego, by w końcu na nią nakrzyczał. Już prawie że otwierała usta by rzucić jakimś bezsensownym zdaniem, lecz coś błysnęło w jej umyśle. Późno, ale jakże intensywnie. Magia... Przecież ona miała osobisty kontakt z magią! I zrobiła to sama, bez niczyjej pomocy!
Jej oczy zrobiły się momentalnie błyszczące wesoło.
- Magia? - zapytała cicho, jakby z niedowierzaniem. - Magia w moim ciele? - dodała nieco głośniej, uśmiechając się nieco głupio. - Czyli udało mi się? Udało? - zadała kolejne pytania, które już na pytania nie brzmiały. Bardziej jak stwierdzenia wypowiadane z jej ust w stanie niedowierzania.
Offline
Mag uśmiechnął się szerzej, jednak z calego jego oblicza nadal emanował spokój i poniekąd totalne zrelaksowanie.
- No, moja droga, trochę przesadzasz z tym samym zachwytem...Załużmy, że magia jest jak woda, a mag jest jak spragniony wędrowiec. I są różne sposoby czerpania wody..wiadrem, szklanką...piciem duszkiem ze strumyka. Generalnie dużo sposobów na picie. A ty do tej wody, cóż tu dużo mówić, skoczyłaś na bombę. Czyli napić się nie napiłaś....Ale owszem, COŚ zrobiłaś. Nie wiem czy to powód do dumy - tutaj przeciągnął trochę ostatnie słowa. Nie mogłaś sie oprzeć wrażeniu, że błysk podchodził do całej sprawy niezwykle zdystansowany, jakby opisywał jakis przykład w książce. - Ale tak, masz przynajmniej...hm...ciekawą pamiątkę. Moim zdaniem dodaje twojej urodzie egzotyki.
I w tym momencie zauważyłaś o czym mówił Błysk - twoje włosy były całkowicie białe - jakby wyprane z jakiegokolwiek barwnika. Zdziwiło cię, że nie widziałaś tego wcześniej...może to przez zdezorientowanie...? Czy to jednak możliwe, żeby magia pozbawiła koloru twoje włosy...?
Offline
Pamiątkę? Egzotyki? O co tu do diabła... I już wiedziała, o co chodzi. Możliwe, że to właśnie diabeł jej podpowiedział. Zresztą nie ważne. Jej włosy... Jak to możliwe?! Jak ona teraz wygląda?! Podbiegła do najbliższego lustra i przeglądając się w nim zaczęła dotykać delikatnie i ostrożnie swoich włosów.
Po chwili do jej oczu naszły łzy. Początkowo próbowała je zatrzymać, zaciskając mocno zęby, lecz po chwili już zaznaczały one mokry ślad na jej licu.
Oparła się rękoma o najbliższą rzecz, o którą oprzeć się mogła i schowała twarz we włosach, które stanowczo nie były jej. Czuła się jak na jakiejś maskaradzie i miała ochotę po prostu ściągnąć tą perukę i rzucić nią w kąt.
- Można to odwrócić? - zapytała po ciągnącej się już chwili milczenia, nie podnosząc głowy. W ogóle jej sylwetka znieruchomiała, nie licząc tylko dłoni, której palce przeplatały kosmyki białych włosów.
Offline
Maga widocznie lekko rozbawiła cała sytuacja, gdyż na jego ustach zagościł figlarny uśmiech:
- Och, mało co się nie zabiłaś, a ty się kolorem włosów najbardziej przejmujesz....Tak....kobiety...- skomentował delikatnie i z pewną dozą....hm....ostrożności...?
- Cóż, ciężko mi jednak odpowiedzieć na twoje pytanie....To jest magia. O popatrz...- na jego twarzy pojawił się lekki grymas skupienia, w normalnych warunkach niewyczuwalny. I nagle! Twoje włosy z powrotem były takie jak dawniej! Jednak trwało to tylko kilka sekund, a potem zniknęło. - Da się pewnie wszystko...Jednak do tego są potrzebne odpowiednie umiejętności...I jeżeli wchodzimy w modyfikowanie ciała i molekół....cóż....łatwe to nie jest, tego możesz być pewna moja droga. - Uśmiechnął się pocieszająco i na koniec dodał niewinnie, tak jakby z lekkim wstydem. - Uhmm....to jak będzie z tym obiadem...?
Offline
Podniosła w końcu głowę i spojrzała z dziwnym wyrazem w oczach na jego twarz. Trzeba by się nieźle wysilić przy myśleniu, co ten wyraz oznacza. Podejrzewała początkowo, że kolor jej włosów jest wybrykiem Błyska, który chciał ją przekonać o tym, że magia nie jest dla niej. I dalej tak myślała, ale poddawać się zamiaru nie miała. Co prawda teraz zapewne da sobie na kilka dni spokój, może nawet na kilka tygodni, ale to nie będzie koniec. Za bardzo ją to wszystko fascynowało, za bardzo pociągało. A im więcej się dowiadywała o magii, tym bardziej zdawała sobie, że jej wiedza, która powiększyła się nieco, jest niczym. I pragnęła ta nicość zapełnić. Za wszelką cenę.
Uśmiechnęła się delikatnie i przejechała dłonią od czubka głowy po same końce swoich włosów.
- Już idę do kuchni... - powiedziała i uśmiechnęła się jeszcze raz. - I dziękuję za opiekę... - dodała nieco ciszej i podążyła do kuchni.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |