Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Tak... zdecydowanie wzrok kota hipnotyzował. Z jednej strony nie mogła przestać się patrzeć, ale z drugiej czuła, że musi stąd iść. Jak najszybciej. Nie miałazamiaru tu zostać. Poczuła się obco. Ale spojrzenie kota.
Cóż.. nic się nie stanie, jeśli chwilkę z nim posiedzi. A kot.. widocznie miał w tym jakiś cel. Tylko jaki?
Tak więc usiadła i.. czeka.
Offline
Kapłan nie znalazł niczego, ale poczuł przeciąg... No tak, skoro dziura była na tej samej ścianie co drzwi, to i wychodziła na to samo. Dark mógł spokojnie przestać penetrować dziurę, nic tam nie znalazł. Usłyszał za to coś, co kazało mu sprawdzić, z czym miał do czynienia. Dźwięk był enigmatyczny, wibrujący, niemal na granicy słyszalności...
Kocur nie ruszył się, patrząc wciąż na Aranel, zaczął nucić po kociemu. Mruczał długo i przeciągle, powoli kiwając ogonem z prawa do lewa i z powrotem. Był jak metronom, patrząc na niego traciło się poczucie czasu i kontrole nad własnymi oczami, odpływało się w świat cienia i żółtych, kocich oczu...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wiedziała, że nie powinna tu siedzieć. Coś jej mówiło, że z tego nie wyniknie nic dobrego. Jednak nie potrafiła się oprzeć. Strasznie irytowała ją jej własna słabość...
"Wstawaj głupia i wracaj do domu!" -krzyczał jeden głosik w jej głowie.
"Co ci szkodzi posiedzieć, przecież jest miło... Patrz sobie, patrz..." -tak ją kusił drugi głosik.
Nadal wpatrywała się w kota.
"Nie powinno cię tu być. Mało masz kłopotów?! Co Ty..dfhyn aggrhhh ratunku..." -głosik numer dwa skutecznie uciszył pierwszy głos, głos rozsądku.
Nie wiadomo jak tego dokonał, ale osiagnął cel.
Została i dała sie zahipnotyzować...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł podrapał się po głowie nasłuchując uważnie.
W pewnym momencie pełen zaciekawienia zastygł w bezruchu i pragnął doszukać się źródła ów wibrującego dźwięku.
Świadom był obecności kogoś przed drzwiami ale teraz go to nie interesowało. Intrygował go dźwięk.
Rozglądał się i stawiał ostrożnie i powoli kroki jak gdyby nie chcąc zagłuszyć enigmatycznego odgłosu.
Doprawdy irytujące były już te ciągłe dziwne rzeczy w jego mieszkaniu. Ale przynajmniej się nie nudził.
Offline
Kapłan, idąc za dźwiękiem, wyszedł z pokoju. Pierwsze co zobaczył za drzwiami był kot, wpatrzony w elfkę, która zdawała się odrobinę nieobecna duchem. Kapłan widział już kiedyś taki stan, dawno temu, jeszcze w drodze do Zakonu, pamiętał, ze identycznie zachowywały się trzy wiedźmy, obozujące na tej samej polanie co on. To byłą ta sama mina i ten sam wzrok!
Kot mruczał rozkosznie, machając miarowo ogonem. Nie odrywał wzroku od Aranel, nie patrzył na kapłana, ale on WIEDZIAŁ, ze anioł tam stoi i się mu przypatruje. Darkowi pozostały tylko dwa wyjścia, opuścić wpojone mu w trakcie świątynnej służby zasłony i pozwolić sobie odejść tam, gdzie teraz przebywała dusza elfki, lub kopnąć kota i wybudzić tym samym Aranel.... Choć nie był pewien czy ta druga opcja jest taka dobra, duch dziewczyny mógłby przecież nie odnaleźć drogi do ciała.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł klęknął obok kobiety i odetchnął głębiej. Spojrzał w kota i na kobietę.
Uczynił na sobie znak świątyni po czym zaczął opuszczać potrzebne zasłony. Potrzebne bramy.
Zaraz też zatopił wzrok w kocie.
Jeśli tak ma pomóc elfce... Pomoże.
Owszem rozważał drugą opcję... ale była zbyt ryzykowna.
Kopnięcie kota mogło zerwać konakt zbyt gwałtownie. Dziwnie ten kot kojarzył mu się z letargiem... ale to tylko domysły kapłana.
Tymczasem... Oddał się wzroku kota. Zdjął bramy. Osłonił co miał odslonić.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Tak więc dusza opuściła ciało i powędrowała... gdzie? Ano trudno to określić...
Była teraz wolna od wszystkiego, od cielesnosci, od wszelkich problemów doczesnych.
Zdecydowała się na podróż z której mogła nigdy nie wrócić... ale patrząc w oczy kota śmiało można było powiedzieć: "Czy te oczy mogą kłamać?"
Nie bała się. Była dziwnie spokojna...
Offline
Umysł kapłana otoczył całun ciemności i tysiące kocich oczu, wpatrzonych weń, choć czuł, ze nie ma ciała. Wiedział, choć nie widział a czuł, ze tuz obok niego płynie, tak samo bezcielesna, Aranel.
Płynęli więc razem przez mrok, otoczeni kocimi oczami. Nie wiedzieli gdzie zabiera ich ten dziwny przewodnik, ani czego od nich oczekuje, ale gdzie na pewno zmierzali.
Nagle ciemność rozproszyła się i oboje zdali sobie sprawę, ze patrzą na własne ciała, nadal wpatrujące się w kota, choć teraz na ich twarzach nie było widać już nawet śladu świadomości. Te ciała były puste, bo ich umysły i dusze uleciały z nich. Byli wolni i, nie wiedzieli skąd posiadają tą wiedze, ale byli jej pewni, mogli przenikać przez ściany i udać się tam, gdzie tylko chcieli.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł rozejrzał się zachwycony i spojrzał na towarzyszkę. Chwycił ją za rękę i pognał przez ściany swego przybytku.
Może znajdzie tu coś co go zaintryguje. Może odkryje coś co ukryto.
-Nie waż mi się oddalać. Naraziłem się dla ciebie i oczekuję że będziesz posłuszna.... Chociaż teraz.
Po tych słowach dalej szukał czegoś dziwnego. Ten kot nie bez powodu dał im taki dar. Owszem, jako Arcykapłan czasem miewał wizje zsyłane przez bogów... Ale taki stopień para normalności był niesamowity.
Przez moment rozważał pozostanie w duchowej postaci... Jednak odrzucił ten pomysł.
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Narazałeś życie? hmm... kazał ci ktoś? Nie? Więc nie wymagaj posłuszeństwa... -może i chciał dobrze, ale cóż...
Jednak skoro już złapał ją za rękę i pociągnął to podąża za nim.
Aha, cały czas jest zaszokowana tym, ze opuściła ciało. To jej pierwsza taka wędrówka. Jest jej dziwnie, ale jednocześnie lekko i radośnie.
Kątem oka spojrzała na ich ciała siedzące na korytarzu. Nie powinny tam zostawać, ale...kto by się tym przejmował...
Spojrzała na ArcyKapłana.
-Hmm... szukamy czegoś?
Offline
Ściany i sufity nie kryły niczego, po za zwykłymi tunelami powietrznymi, stworzonymi dla lepszej wentylacji pokoi i, chyba, dla wygodniejszego przemieszczania się szczurów który, jak się okazało, kapłan miał pod dostatkiem.
Nagle przed nimi pojawił się kot, który wyrwał ich jestestwa z okowów cielesności. Widzieli go bardzo wyraźnie, choć przez jego ciało prześwitywały kawałki muru na tle którego go widzieli. Zwierzak był pewny siebie i dumnie unosił ogon, okazując zainteresowanie.
Naraz odwrócił się do nich czarnym jak noc tyłkiem i bez oglądania się ruszył przed siebie, w stronę… nieba?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł pacnął się w głowę. Zaraz począł iść za kotem.
Widocznie chciał im coś pokazać i prawdopodobnie był jednak miło nastawiony.
Anioła przechodziły ciarki podekscytowania płynącego z jego bezcielesnego jestestwa.
Spojrzał na elfkę i uśmiechnął się.
-Oczekuję najlepszego. Bez obaw. Nic nam się nie stanie.
Zaraz też wznowił marsz za kotem. Za przewodnikiem którym się ów czarna bestia stała.
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Nie wiem, czy coś najlepszego dla ciebie jest równe z czymś dobrym dla mnie.. -mruknęła pod nosem.
Uwolniła swoją dłoń z jego uścisku.
-Lepiej tego nie rób... bo kto to widział.. -powiedziała dość ironicznie.
Ale za kotem poszła. I już się więcej nie odzywała. Nie miała po co i do kogo.
No, chyba, że kot by z nią porozmawiał. Jednak na razie był niemym przewodnikiem.
Nagle poczuła wszechogarniający ją smutek. Gdyby nie było świadków,to rozbeczałaby sięna dobre. A w tej sytuacji pozwoliła sobie na jedną, małą łzę, którą ukradkiem starła ręwawem sukni.
Offline
Wyszli przez sufit i zaczęli wznosić się pionowo ku niebu.
Szli dość długo, słońce zdążyło już zajść, a oni nadal szli przed siebie, ku nieskończonemu błękitowi nieba, gdzieniegdzie przetykanemu bielą obłoków. Kto nadal szedł przed nimi, trzymając ogon na sztorc, jak chorągiew paradną.
W zakonnikach zaczął rodzić się, o dziwo nie zmęczenie, niepokój, ze nigdy już nie wrócą. Wszak szli już cały dzień, a kot nie zamierzał wskazać im jakiegoś celu do którego mieliby podążać…
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nie chce jej odpowiedzieć? Dobrze więc, ona też będzie milczała...
Cała ta sytuacja napawała ją lękiem. Bo w sumie po co tam idą? On to może jeszcze, w końcu ArcyKapłan, ale ona?
Dziwne to, bardzo dziwne...
Przez jakiś czas zastanawiała się, czy może nie zawrócić i jakoś "wskoczyć" do ciała. Potem wróciłaby do siebie i byłby spokój. Ale nie. Coś jej podpowiedziało "idź". No więc idzie.
Jednak miała nadzieję, że niedługo koniec tej osobliwej wędrówki...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |