Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS
  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#1 2006-08-30 02:24:19

 Mangel

http://tnij.org/gbnehttp://tnij.org/gb0f

status mangel@aqq.eu
7659312
Call me!
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 1762
Punktów :   
Rasa: Anioł
Profesja: Dowódca gwardii Avarone
Praca: Mistrz Zakonu
Totem: Gryf
Zwierze: Żywiołak many
WWW

Dział Kronik krasnoludów

Krasnoludy nie piszą zbyt dobrze, ale to co tu mamy jest największym zbiorem ksiąg i papirusów ich autorstwa. Warto zajrzeć.


http://tnij.org/hdnq

Pamiętaj Guest, anioły widzą wszystko.

Offline

 

#2 2006-11-24 19:31:04

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Z jednej z ksiąg wypadła pojedyńcza karta...
- Ciekawe- mruczysz do siebie- wierzchowce krasnoludów...?

...Wielkie wilki górskie, przez krasnoludów z gór w których wysępują są wykorzystywane jako wierzchowce bojowe. Nazywają je Woggh.Są one jednolicie szare, mają bardzo ciekawą sierść (jest ona bardzo delikatna, drobna i krutka, niektórzy z wygnańców noszą te skóry, gdyż są bardzo wygodne, jednak prawdziwi krasnoludowie nie zdejmują skór z tych zwierząt.). Są wielkości 2 - 2,5 stopy, więc krasnoludy nie mają z nimi problemów. Między orkami i goblinami wpadają w szał i w begu potrafią odgryzać ręce tym stworzeniom. W bitwie nie pozwoli aby jeździec spadł, i najprawdopodobniej został okrążony przez wroga. Potrafią bardzo zwinnie się poruszać i daleko skakać. Wilki te są żadko spotykane, toteż bardzo zdziczałe. Niektórzy z krasnoludów potrafią z nimi rozmawiać, lecz wymaga to wielkiej przyjaźni między Wogghiem a krasnoludem. Stworzenia te żyją około 150 lat, więc żyją długo ze swoimi jeźdźccami. Potrafią biegać bardzo szybko, lecz szybko się tym męczą. Z budowy są krępe i krzepkie, tak jak krasnoludy.Polują w stadach po 6-8 osobników. Tak długo żywiły się mięsęm orków i goblinów, że nie polują już na inne stworzenia, toteż jelenie, czy inne zwierzęa leśne zamieszkujące tereny podgórskie nie boją się ich. Gdy Woggh żyje na nizinach od młodości, jego sierść nie staje się szara, lecz brązowa. Ta odmiana tych stworzeń jest mniej wytrzymała i całkowicie nie do udomowienia. Lecz także ozostają przy wyżywianiu się orkami. Legenda krasnoludzka mówi, że zostały one stworzone, aby wypędzać z gór orki i gobliny, po to aby krasnoludy mogły sięcieszyć spokojem. Mimo ich wyżywienia, nie są odrażające, ani nie mają przebarwionych kłów. Te na bolu bitwy błystają czystą bielą za każdym razem gdy wilk otwiera paszczę i zagryza jakieś plugawe stworzenie. Był pewien badacz tych zwierząt, nie pamiętam jak sięnazywał. Udało mu się zdobyć kieł tego stworzenia i skruszyć go na drobny proszek. Zrobił z niego bardzo gęsty, biały roztwór, który po zastygnięciu stał się pół przezroczystą kulą mieniącą się barwami dnia i nocy. O tych stworzeniach wiadomo także, że... [tekst jest strasznie zatarty i nie do odczytania]

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-11-24 19:49:38)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#3 2006-11-25 12:17:23

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

... Przechodząc obok jednego z regałów, dostrzegasz zwój pod nim; jest stary, zżółkniały, lekko przypalony z prawej strony...

"Z pamiętnika badacza Zergina"
"Góry Mesish"

..."Góry te są położone na wschodzie. Od północnego-zachodu graniczą z pustynią Masaget'a. Tereny tych gór zamieszkane są przez niewielkie plemiona krasnoludów nazywanych Magoh. Wyznają oni jedynie wiarę w Meale- Boginię, która nie ma wizerunku, a wegług tego plemiania jest ona patronką wszystkiego co krasnoludowe na ziemi.
Badając te obszary natrafiłem na dolinę (dowiedziałem się później że jest to dolina Huzgud). Była pocięta ścieżkami prowadzącymy do licznych jaskiń. Nad weściamy widniały runy. Wybrałem jaskinię oznaczoną runem oznaczającym, według mnie, -Jama Weny-. Nyślałem, że chodzi o wenę twórczą, więc wkroczyłem śmiało do wnętrza... [tekst zamazany] ... Przyjęto mnie niezbyt przyjemnie; co prawda nie zakuto mnie w kajdany, ale osadzono w jakimś wilgotnym pomieszczeniu. Pilnowało mnie dwuch strażników, mówili cośw stylu -Uzgeburt newilner unher detregh tez tolew qunverght-. Nic oczywiście nie zrozumiełem. Krasnoludy te wyglądały co najmniej dziwnie jak na tą właśnie rasę; byli bardzo barczyści, i ich skóra była prawie czerwona...[atrament rozmazany od kilku kropel wody]... Po kilku godzinach już pożądnie zgłodniałem i właśnie wtedy zabrali mnie przed oblicze swojego władcy. Nic nie mówiłem. Do władcy szeptał coś jakiś krasnolud odziany w czerń i z twarzą ukrytą pod kapturem. Władca przytakiwał, potem machnął ręką w stylu -zabierzcie go stąd-, dwuch gwardzistów chwyciło mnie za ręce. Założyli mi worek na głowe, i prowadzili korytarzami w dół. Poczułem cepło promieni słonecznych, a po chwili zabrano mi worek z głowy. Znajdowałem się na stoku góry, która otwiera łańcuch. Po prawej ręce miałem pustynię a po lewej niekończącą się równinę. Westchnołem ciężko i ruszyłem sam nie wiem dokąd...
Oto czego udało mi się dowiedzieć o tym przedziwnym krasnoludzkim plemieniu. Myślę, że mnie nie zabili i wypuścili tylko dlatego, że wyglądałem na krasnoluda... [zwój przypalony, nie da siędalej nic odczytać]"


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#4 2006-11-25 16:21:14

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Czytając Księgę Artefaktów zauważyłeś, że znajduje się w niej zwój. Otwierasz ogromną księgę na tej stronie i widzisz go; jest strasznie stary, tak długo leżał ściśnięty stronnicami księgi, że stał się kruchy, więc siadasz przy biórku w bibliotece i bardzo delikatnie wyjmujesz zwój z księgi...:

"Legenda Woghinu"

..."proszek był dziwny. Gdy księżyc spoglądał na niego robił się biały, a nawet błyskał jak kryształki. Za dnia zaś przybierał czarną barwę, a jednak był przejrzysty. Jego barwa była bardzo tajemnicza. Bardzo dużo czasu zajęło mi poszukiwanie ksiąg i zwojów. Ale nareszcie! Znalazłem!
Księga była przeogromna, zawierała stare prawdy krasnoludów o obróbce kamieni i ich tajemnicach...[tekst nieczytelny, widać tylko pojedyńcze litery] ... opis tej czynności pozwolił mi stworzyć substancję, która pod wpływem odpowiednich bodźcców mogła zamienić się w kamień, ale nie w zwykły kamień jak piaskowiec czy wapień. Także nie w kamień taki jak marmur. Chodziło tu o Kamień Kontrastu...[tekst nieczytelny]... pracowałem długo...[tekst nieczytelny]...pruba nie powiodła się...[tekst nieczytelny]... postanowiłem zaryzykować i użyć proszku. Nie wiem czy mi się udało...
Moje eksperymenty przerwał atak goblinów. Uciekłem, lecz było zapóźno, abym mógł zabrać ze sobą Kamień. Miałem tylko nadzieję, że te paskudne istoty go nie odnajdą..."

podpisano - Aghili

Z drugiej strony zwoju jest notatka dopisana nieco wyraźniejszym pismem, wyglądała na nowszą, jednak nadal bardzo starą:

"Badając ruiny krasnoludzkiego miasta nie natrafiłem jak narazie na nic interesującego. Było dużo do zbadania...
Trzynastego dnia od mojego tutaj przyjazdu potknąłem się przechodząc przez jakąś ukrytą(moim zdaniem) uliczką. Potknąłem się o... dziórę w kształcie strzałki. Poszedłem w kierunku który wskazywała...
[niecenzuralne słowa] strzałka!!! Straciłem dwa dni badań, a nic nie znalazłem! Z newrów złapałem coś i rzuciłem w głąb lochu. Usłyszałem, że coś się zawaliło, a gdy tam spojrzałem ujrzałem bardzo nikłe światło. Urzeczony jego blaskiem poszedłem w jego kierunku. Znalazłem tam piękny kamień, a obok niego małą szkatułkę z której musiał wypaść. Nie pomyślałem nawet skąd się wzioł...
Tejnocy potajemnie wymknąłem się z miasta. Udałem się w Góry Srebrne...
Znalzałem tam naiwnego kowala, który zgodził się za niewielką cenę oprawić klejnot w złoto i przyczepić na łańcuszek ze srebra. Gdy zarządał zapłaty, zabiłem go. Nie miał nic, oprucz kilku średniej jakości toporów...
Udałem się w tułaczkę... Nie wiem czemu, ale czułem, muszę udać się na południe, do morza...[tekst niezrozumiały]...
Amulet Betrhaal (tł: amulet zdrady), był piękny. Gdy podróżowałem w księżycową noc lśnił jak kryształ, ale własnym światłem, a w dzień stawał się czarny... lecz nie złowieszczo czarny. Był przejrzysty, a jednocześnie wydawał się być czarny jak smoła..." [notatki zamieniają się w bezsensowne bazgroły]

Podpisano - Elgrin (Szaleniec)

#
* - Woghin- Proszek pozyskan, ze skruszonego kła Woggha.

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-11-25 16:22:34)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#5 2006-11-26 15:08:21

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Przechodząc między regałami natrafiasz na księkę "Legendy Krasnoludzkie", chcesz ją wydobyć z półki, lecz jest ona integralną jej częścią, daję się tylko nieco poruszyć. Słyszysz dziwny dźwięk i ze ściany wysówa się księa oprawiona w czerwoną skórę:

"Czerwone krasnoludy i ich artefakty"
Rozdział pierwszy - "Miecz Mizergroth"
... Miecz ten został wykonany dla księcia elfów Felmidiela. Otóż mimo niezbyt życzliwych stosunków między plemionami krasnoludów czerwonych i elfów z rodu Emlinga (jednego z przodków Felmidiela), than Brudghir zgodził się przyjąć zamówienie na miecz(prawę mówiąc był to mieczyk, a nawet sztylet). Górnicy otrzymali rozkaz wydobycia określonej ilości różnych metali (niestety nie wiadomo jakich, napewno między nimi był mirhit), zaś najlepszy kowal wśród wszystkich Magoh(jego imie pozostaje w tajemnicy) został wezwany do kóźni królewskiej. Jego pracy pilnowało stu zbrojnych, lecz nikt nie widział jak kowal pracuje. Ostatniego dnia pracy z pracowni  wydostał się nieokreślony blask. Kowal wyszedł z kuźni z mieczem na czerwonej poduszce. Szedł z nim bardzo ostrożnie, a gwardziści otrzymali rozkaz niekogo nie dopuszczać do kowala. Sam than ocenił jakość wyrobu (co było dziwne uprzednio przywdział rękawicę). Wezwano skazańca i zawiązano opaskę na oczy. Brudghir jednym lekkim cięciem pozbawił więźnia głowy. Ostrze wyczyszczono bardzo dokładnie i wykonano dla niego pochwę.
Mieczyk miał lekko fioleową barwę, i świecił białym blaskiem. Jego klinga była falista. Był z obu stron ostry, a jego koniec jego rękojeści zdobił wielki rubin. Niestety brak jest legend o tym artefakcie, gdyż Felmidiel nigdy sztyletu nie odebrał. Pogłoska mówi, że zginął w drodze w góry. Nie wiadomo jednak dlaczego, i kto tego dokonał. Elfy posądzały o to oddział krasnoludów, który patrolował niziny(w tamtym czasie krasnoludy prowadziły wojnę z orkami). Magoh oczywiście się do tego nie przyznają. Tak więc sztylet złożono w skarbcu w górach. Może leży tam do dziś, lecz tego nikt nie wie...



Czerwone krasnoludy- Magoh

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-11-26 15:48:19)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#6 2006-12-02 10:51:13

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

"Z pamiętnika badacza Zergina"
"Powrót"

..."Gdy wydostałem się z gór skierowałem się na południe. Nie wiedziałem, że jest tam rzeka. Dopiero gdy do niej dotarłem zaczęła sprawiać mi kłopot. Wędrowałem jej brzegiem przez chyba jakieś dwa tygodnie. W międzyczasie udało mi się upolować dziwne stworzenie, nie wiem co to było i czy było jadalne, ale byłem tak głodny, że zjadłem je z apetytem. Na horyzoncie malowały się góry. Te już znałem, było to góry Błękitne...
Dotarłem do nich po czterech dniach. Były trochę za bardzo opustoszałe. Poszukiwania jakichkolwiek pobratymców skończyły się fiaskiem. Nie było nawet mojego kuzyna Groga.
Postanowiłem udać się w góry Czarne z nadzieją, że tam spotkam krasnoludy...
Poszedłem przez -Ścieżkę-...
W dwa dni dotarłem do gór Czarnych. Znalazłem tu ślady... oznaczające pośpieszne wyniesienie się stąd jakichkolwiek istot...[atrament rozmyty]... W dodatku wpadłem do jakiegoś stawu, prawie się utopiłem i w dodatku zgubiłem mój pierścień... [tekst rozmyty]... Ze stawu wypływał potok, spływał na niziny. W oddali był ogromny, gęsty las, a w nim, jak mi się wydawało, widziałem wieżę..."


Ścieżka - Wąski pas gór łączący Góry Błękitne i Czarne.



Koniec przygód Zergina. Został on zabity przez gobliny które wciąż przeszukiwały góry w poszukiwaniu krasnoludów...

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-12-02 10:57:56)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#7 2006-12-04 22:15:40

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

... Krasnolud siedział w bibliotece. Na stoliku przy którym siedział było bardzo dużo zwojów i kilka starych ksiąg. Grogo lubił studiować stare pergaminy i dowiadywać się czegoś ciekawego o artefaktach, wojnach i rasach. Tym razem miał obrany cel; chciał dowiedzieć się czegoś o pierścieniu jego kuzyna Zergina. Przyglądał się klejnotowi; był czarny i złowrogi, a przecież przypominał mu o kuzynie. Dziwne było tylko to, że gdy założył pierścień na palec wydawało mu się że słyszy głosy demonów, które wwiercały mu się w uszy z niemiłosiernym bólem. Mimo to przedmiot nie wydawał mu się zły. Przeglądając zwoje i księgi natrafił na krótką notatkę o tym pierścieniu napisaną przez któregoś z jego przodków...


"Z kronik rodu Gergina"
"Pierścienie przodków - Tethir"

Pierścienie te wykonywane były z połączenia degrytu* i tworzywa o nazwie thirith*. Klejnoty były wykonywane dla krasnoluda któremu było pisane być wielkim. Robiono to ponieważ pierścienie "przesiąkały" duszą noszącego i zatrzymywały ją w sobie. Cień zakrywający oczy to oznaka że klejnot został użyty w złej intencji lub w złym czasie i miejscu. Potomkowie Gergina mogli nosić pierścienie tylko na powierzchni, ponieważ pod ziemią władzę nad artefaktami przejmowały ciemne demony. Aby zrozumieć głosy, które opanowują nasz umysł po użyciu klejnotu trzeba mieć czyste serce i być potomkiem Gergina (którym był Grogo). Tak naprawdę nie wiadomo dlaczego krasnoludy z tego rodu zaczęły tworzyć tak potężne artefakty... Może pragnęli czcić przodków i zawsze o nich pamiętać? A może chcieli sięgać ich rady w potrzebie? Na te pytanie nie ma odpowiedzi...

Grogo zawsze zastanawiał się skąd pochodzi mądrość Zergina... Teraz to wiedział. Kwestia szczęścia to pewnie też zasługa klejnotu (co widać wyraźnie; gdy krasnolud traci pierścień zostaje od razu zabity).
Posiadanie artefaktu przez długi czas, nawet nie używając go, doprowadza do powiązania między krasnoludem go posiadającym a przedmiotem. Gdy po zbyt krótkim czasie ktoś użyje klejnotu może być z nim źle; może stać się mrocznym krasnoludem(o czym napiszę wkrótce). W takim przypadku żaden krasnolud nie może zdjąć pierścienia sobie ani innemu krasnoludowi. Jeżeli spróbowałby tego elf zginąłby na miejscu. Tylko ludzie mogą tego dokonać, dlaczego? Tego nie wiadomo.


degryt -szary kamień, dość łatwy w obróbce, bardzo żadki
thirith- rodzaj cieczy która w połączeniu z kamieniem staje się niezwykle wytrzymała, niespotykana

Klejnot który posiada Grogo musi być bardzo stary, gdyż pamięta wiele znamienitych krasnoludów o czym świadczą głosy które Grogo usłyszał. Nie mógł ich zrozumieć ponieważ były to języki krasnoludów żyjących bardzo dawno temu (przyp. autora :] )

Ostatnio edytowany przez Grogo (2007-01-23 19:59:27)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#8 2006-12-10 19:19:29

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Bardzo wiekowy krasnolud siedział przy kominku w bibliotece. Miał już białą brodę, a na twarzy wiele śladów i blizn. Nie miał na sobie zbroi tylko starą wyniszczoną kamizelkę. Topora też nie miał. Był gotowy do odejścia z tego świata... Przy starcu usiadł Grogo i notował...

"Więc chciałeś siędowiedzieć czegoś o mrocznych krasnoludach? Z pewnością zwracasz się do właściwej osoby. Jak zapewne słyszałeś miałem z nimi, w latach młodości, wiele, nazwijmy to, przygód. Opowiem o najważniejszej, a zarazem najniebezpieczniejszej z nich..."
"Otóż gdy miałem 53 lata zostałem zwerbowany do Armi Podziemnej. Szkolenie było ciężkie. Trwało 4 lata i 3 miesiące. W tym czasie stałem się elitarnym członkiem oddziału Azdhum. Uzbrojenie tej jednostki to stalowe kolczugi o naprawdę małych oczkach, lekki napierstnik, mały drewniany puklerz i lekki topór. Rynsztunek był dobierany specjalnie do warunków podziemnych; niewielkich szybkich potyczek po ciemku..."
"Gdy skończyłem szkolenie myślałem, że jako członek Armi Podziemnej będę się nudził... Nie to co Gwardia. Ci to mają przygody. Myliłem się jednak. W prawdzie rok minął a nigdzie jeszcze nie byliśmy. Mieliśmy treningi i wiele zajęć, żeby nie stracić formy, ale to nie było to czego pragnąłem. Pewnej nocy, śpiąc w koszarach Armi wybuch alarm. Z kopalni węgla wylał się potok wrogów. Nie wiedziałem co to było... Musieliśmy uciekać. Rano udało się zmobilizować oddziały i ruszyliśmy z odsieczą. Oddziały naziemne pomaszerowały już nad ranem. My mieliśmy odbić sektory podziemne. Gdy byliśmy w połowie drogi przyszły wiadomości, że udało się zabezpieczyć teren naziemny, przy stosunkowo niewielkich stratach."
"Dochodziliśmy do miasta... Widzieliśmy dym. Powitał nas dowódca oddziału naziemnego. Powiedział że teraz wszystko zależy od nas. Po marszu udaliśmy się na wspólny posiłem i krótki odpoczynek. Ruszyliśmy do kopalń wraz z zachodem słońca. Co czwarty żołnierz miał pochodnię, więc było dość ciemno. Oczywiście jako elita ruszyliśmy na pierwszy ogień. Po godzinie marszu spotkaliśmy zwiadowców. Krutka walka, brak strat z naszej strony. Naszym wrogiem było coś na rodzaj goblinów, lecz jakby krasnoludów. Wyglądały okropnie. Zgarbiona postawa, czarna skóra, oczy także, długie chwytne palce, brak włosów, ale za to długie brody. Z powodu ich skóry i oczy nazwaliśmy ich -mrocznymi-."
"Dotarliśmy już do hali składowej*, a nie spotkaliśmy mocniejszego oporu. A przecież na powierchni było ich co najmniej kilakset. W tem trzech naszych stojących z przodu padło od strzał. Natychmiastowo wszyscy osłonili się tarczami. Staraliśmy się namierzyć pozycję wroga. Niestety nie dało się, musialiśmy ruszyć naprzód. Po chwili mozolnego marszu pod osłoną tarcz dało się słyszeć oprucz świstów strzał i odgłosu wbijania ich się w tarczę coś j