Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bogowie są niczym
- No chyba że nagle go polubię... Albo nagle ktoś zakwestionuje moją decyzję i postawi się przeciwko mnie... Wtedy to inna sytuacja, prawda?
Arghez mówił wszystko spokojnie, wciąż utrzymując szlachetny ton głosu. Odwrócił się na pięcie łapiąc za plecami dłonią kikut jego drugiej ręki tak jakby chciał je skrzyżować. Uniósł głowę do góry i dalej mówił.
- Jeśli zdążę przed waszym przyjazdem, macie zapewnione miejsce pobytu. Nawet wieśniacy... Farmerzy mają prawo do odpoczynku, prawda?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera zaśmiała się. Arghez chyba nigdy nie przepuści okazji, by komuś dopiec.
- Dziękuję. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- Tylko nie wiem czy podróż nie wpłynie źle na dziecko... - dodała po chwili poważnym tonem. Westchnęła lekko i położyła dłoń na brzuchu i popatrzyła na nią. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem i ponownie podniosła głowę, by spojrzeć na Argheza.
Offline
Bogowie są niczym
- Podróż!? Skąd się urwałaś by nie znać Wielkiej Akademii Magii Irilith? Od tego ma się planistów...
Arghez powiedział jakby to wszystko "należało" już do niego. Już niedługo posiądzie jeszcze większą moc... Może z tego powodu trzeba rozbudować kapliczkę? Mały ołtarzyk...
- Co sądzisz o dorobieniu tutaj figury ku czci Timona?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechnęła się słysząc ton Argheza. Cóż, była pewna, ze mu się uda. Był zbyt szalony by mu się nie powiodło.
Gdy zadał jej pytanie popatrzyła niepewnie na Upadłego. Timon? Co to za cholera? Zapewne jakiś bóg, ale oni tak samo ją interesowali jak magia.
- A czego jest patronem? - zapytała po chwili z nutką niepewności w głosie.
Offline
Bogowie są niczym
- CO!?
Arghez wybuchnął śmiechem. Nie mógł się powstrzymać. A może też nie chciał. To było dla niego coś tak oczywistego.
- Timon, patron Kanibali! Ten który złamał Boską Umowę! Ten którego domena pełna jest ludzkich ciał! Ten dla którego wierni są ważniejsi niż sprawy międzyboskie. Ten który nagradza swoich poddanych siłą w zamian za Rytuały Biesiady! To w jego imię pożera się ciała!
Krzyczał lekko krzywiąc się jak to na szaleńca przystało.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Patrzyła się na Argheza wzrokiem pełnym współczucia. Słuchała go uważnie, a gdy skończył uśmiechnęła się tylko. Tak, wariat. Z pewnością.
Westchnęła ciężko i wbiła wzrok w podłogę. Uśmiech jeszcze raz rozpogodził jej twarz. Podniosła głowę i popatrzyła w oczy upadłego.
- Widać, że wybrałeś sobie odpowiedniego Boga do oddawania czci. - powiedziała. - Każdemu Bogu należy się szacunek, więc czemu nie? Ciekawa jestem tylko, jak będzie wyglądać ta figura... - dodała.
Offline
Bogowie są niczym
- Zastanawiałem się nad sylwetką człowieka, obrobioną oczywiście w ludzką skórę i szaty z tegoż materiału. Wewnątrz byłby wypełniony krwią i ważnymi organami ludzkimi. A za głowę posłużyłaby oczywiście czaszka. A wszystko pięknie oprawione w symbole. Dobra prawda?
Nagle z szaleńca ogarniętego myślą o zabijaniu zmienił się w szaleńca ogarniętego myślą o zabijaniu z dużą dozą artysty... Szalonego oczywiście.
- Uważasz że to powinno Go zadowolić?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Arghez był zdecydowanie barwną postacią.
- Nie wiem, nie znam go. - powiedziała. - Ale gdybym ja była patronem Kanibali, w którego imię pożera się ciała... - mówiła naśladując ton Upadłego. - ... zapewne przypadłaby mi do gustu taka figura. - dodała i rozejrzała się po kapliczce.
Widziała nie raz wiernych modlących się gorliwie do Bogów, jednak zawsze patrzyła na to z kpiącym uśmieszkiem. Jeśli Bogowie istnieli, to nie zasługiwali na takie miano.
Offline
Bogowie są niczym
- Większość Bogów nie zasługuje na bycie nimi. Niektórzy MUSZĄ trzymać się Boskiej Umowy, niektórzy chcą a większości nie chce się jej łamać... Ale Timon jako jeden z niewielu, a jako jedyny z tych potężniejszych wspomaga swoich wiernych, ingeruje w naszą rzeczywistość... On jest PRAWDZIWYM BOGIEM!
Mówił wszystko teraz jak szaleniec ogarnięty myślą o zabijaniu z dużą dozą artysty który śmiało mógłby mówić jako kaznodzieja, szalony kaznodzieja oczywiście.
- I przestań się nabijać, bo to jest Bóg który nie ignoruje swoich wiernych...
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Nie naśmiewam się, Arghezie. - powiedziała przyjaznym głosem. - Po prostu jeszcze nie spotkałam Boga, który rzeczywiście wypełniał swoje obowiązki i służył żyjącym na ziemi istotom - wyjaśniła i uśmiechnęła się.
- Kto jeszcze złamał Boską Umowę? - zapytała po chwili z wyraźnym zaciekawieniem w głosie. Jeśli rzeczywiście są Bogowie, którzy rzeczywiście nimi są, to może i ona nawet by się do nich zwróciła z prośbą o pomoc? Nie miała jednak żadnej sprawy do patrona Kanibali...
Offline
Bogowie są niczym
- Ci pomniejsi... Nie warci uwagi, gdyż przez jej złamanie inni bogowie wykorzystywali te fakty i w łatwy sposób mogli przejąć ich domeny... Ale Timon jest zbyt potężny.
Arghez usiadł na chwilę splatając ręce. Teraz brzmiał raczej jak stary Upadły Anioł narzekający na swe wcześniejsze życie.
- Nie ma to jak do mrocznej cholery przeżyć to co Kershel. Jedna trzecia mej duszy drze się "Na co Ci to!? Bogów omijaj szerokim łukiem", wampirza część wrzeszczy "Krwi! Ale nie dla boga!", a ostatnia część mnie "Zabij! Dla siebie samego! Ale przez, i dzięki Timonowi"... Spotkałem dwóch bogów osobiście... No i przeżycia Kershela jako anioła służącemu Avarone'owi... To czego się dowiedziałem daje mi wystarczającą podstawę do tego by nienawidzić bogów... A jednak siedzę w kapliczce i modlę się...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera obróciła się przodem do Argheza i patrzyła na niego nieco zaskoczona. Toż to on zmienia nastroje jak kobieta w ciąży! Chociaż nie była pewna, czy użyła dobrego porównania... Zaśmiała się w duchu, ale wyraz jej twarzy się nie zmienił - dalej patrzyła się na twarz Upadłego z zainteresowaniem. Zaintrygował ją swoją wypowiedzią. Dał jej kolejny powód by myśleć o nim ,, wariat".
- Dlaczego się modlisz, skoro ich nienawidzisz? Czy modląc się do nich nie dodajesz im siły? - zapytała i patrzyła z nieskrywanym zaciekawieniem na Upadłego.
Offline
Bogowie są niczym
- Modlę się, o to by mi wybaczyli... Modlę się o to by dali mi swe błogosławieństwo... Modlę się do tych których nienawidzę o to by ich trafił szlag... Niech pozostaną ci którzy na to zasługują... A reszta niech zstąpi na Terrę i podda się publicznej egzekucji... Z mojej ręki...
Arghez tym razem nie miotał się na wszystkie strony i nie wrzeszczał, lecz opowiadał tak jakby mówił o czymś zwyczajnie przyjemnym. Lekki uśmiech na podminowanej twarzy miał być tego wystarczającym dowodem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera słuchała uważnie Upadłego. Gdy skończył westchnęła ciężko i rozejrzała się po kapliczce.
Nie odzywała się przez dłuższą chwilę.
- Obawiam się, że ja nie potrafię się modlić. - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy, patrząc w oczy Arghezowi. - Wiec uwzględnij moje dziecko w swojej modlitwie. Proszę... - dodała, uśmiechając się i patrząc błagalnie. Położyła dłoń na swoim brzuchu.
Zmieniła się i to w tak krótkim czasie. Wystarczył jej ktoś, dla kogo mogła żyć, a inaczej zaczęła postrzegać świat. Teraz musiała urodzić dziecko, zaopiekować się nim. Chciała być przy Arevisie, chociaż nie była pewna, jak zareaguje on na wieść o dziecku.
Offline
Bogowie są niczym
- Chyba nie zrozumiałaś przekazu moich modlitw. Tylko dwójka bogów patrzy na mnie przychylnym okiem. I dzięki jednemu i drugiemu "obiekty" uwzględnione w modlitwach giną w męczarniach. Więc wciąż mnie o to prosisz?
Arghez znów wstał i z uśmiechem na twarzy zwrócił się do niej.
- Klęknij tutaj, w takich miejscach a szczególnie w takich sytuacjach - Wskazał na jej brzuch - Mówię o dziecku a nie o odkładającym się tłuszczu w gwoli ścisłości... Bogowie zawsze wysłuchają. Chyba wiesz do kogo powinnaś się modlić. Zawołaj mnie jak skończysz.
Upadły wyszedł z kapliczki zamykając za sobą drzwi. Oparł się o jej mur tuż obok nich i czekał.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |